Skocz do zawartości
Nerwica.com

bittersweet

Użytkownik
  • Postów

    5 256
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bittersweet

  1. HG18, depresja depresji nie równa, a leki czasami pomagaja, czasami nie, a na pewno maja uboki... jezeli chcesz sie zaangazowac, musisz byc przygotowany, ze moze byc bardzo ciezko, ze bedziesz musiał byc bardzo wyrozumiałi i tolerancyjny, bo w depresji ona nie zawsze bedzie mogła Cię wspierac i uczestniczyc w Twoich sprawach tak, jak bys sobie tego życzył.. mówiła z jakiego powodu ta depresja ? moze byc skutkiem np zaburzenia ososbowosci, traumy czy dziewczyna chodzi na terapie czy łyka tylko piguły ?
  2. Narzeczona jest uzalezniona od swoich rodziców, powinna sie zgłosić na terapię - i niestety to, co pisze to nie jest zart. Zachowuje sie wobec nich jak 2-letnie dziecko, jest całkowicie niesamodzielna, nie ma własnego zycia, wlasnych decyzji, własnych tajemnic i spraw. To samo zaczęło Ciebie dotyczyc - ona nie ma własnego zycia, tylko wspólne z rodzicami, wiec Ty je z nia i z nimi dzielisz żenada, dlatego Wasze sprawy typu seks, wesele, finanse, stały sie takze sprawami tesciów, o których decyduja i które opiniuja. Idz z narzeczona do terapeuty, to jedyna nadzieja, że jesłi usłyszy zdanie osoby obiektywnej, uswiadomi sobie, ze cos nie gra. To ostatnia chwila zeby zaingerowac, jeśli narzeczona sie nie zmieni, to po slubie Ty tak samo jak ona staniesz sie własnoscia tesciów. Juz was zdominowali, a ten proces bedzie postepował jak doczekacie się dziecka, to tescie beda je wychowywac i decydowac o nim.
  3. wlasnie chcesz go zmieniać, bo gosciu jest beznadziejny, w zadnej sferze zycia się nie sprawdza to kula u Twojej nogi - marnujesz czas i energię, całkowicie bez sensu, cały czas od niego czegoś żądajac, pchajac do przodu, namawiajac, zmuszajac do spotykania z Tobą... po co ? przypomina mi sie cytat z de Mello " próbowac kogos zmieniac, to jak uczyc swinie spiewac - świnia się zdenerwuje, a Ty stracisz czas "odpusc sobie, szkoda czasu na tego kolesia. Naprawde chcesz miec takiego beznadziejnego chłopa, któremu musisz matkowac, bac sie o niego ? Proponuje proste cwiczenie - zastanów się, co bys poradzila przyjaciółce która przychodzi do Ciebie z taka historią jak Ty nam tu serwujesz i prosi o rade co robić... co bys jej poradziła ? dalej inwestowac w tego faceta, czy sobie odpuścić i znaleźc kogos, kto bedzie dla niej faktycznym wsparciem ?
  4. Związki to ciezka sprawa, szczególnie dla ludzi z zaburzeniami - mozna sie ich bac, nie umiec ich utrzymac, nie posiadac umiejetnosci lub potrzeby wchodzenia w nie, itd. A brak seksu nieźle ryje bańkę, nie mówiąc o denerwujacym napięciu w organiźmie
  5. Uczucia są przelotne a potrzeby seksualne istnieja stale, nie ma powodu, zeby ich nie zaspokajać. Ale nigdy mnie nie interesowałby seks z osoba, kóta nie ma na to ochoty, tylko robiłaby to dla jakiejs tam korzysci. To poniżające dla obu stron.
  6. Vett, nie marnuj energii na udowadnianie im czegokolwiek, nie pozwól sie wciągnac w dyskusje -szkoda czasu na rozkminy czy faktycznie niczego nie pamietają /wyparcie, negacja to znany mechanizm psychologiczny/ czy rżna głupa. Kiedy przestaniesz się przejmowac ich tekstami, uwolnisz się od nich... niech sobie pierdolą co chcą
  7. imo u większosci osob seksualnosc jest zbyt rozległa i skomplikowana, zeby się zamykała tylko w uprawianiu seksu ze stałym partnerem
  8. ja w/g testu jestem umysłowo o 17 lat młodsza, czyli 25 lat na szczeście pytania typu "czy zabijesz ksiązką karalucha?" nie wydaja mi się miarodajne
  9. tez tak sadze, nie można do kazdej znajomosci podchodzic na mega powaznie, bo kończy sie to dupościskiem i jęczeniem w prawiczkach ofc zaraz na mnie najadą kobietki, ze namawiam do traktowania własnej płci przedmiotowo i bez szacunku
  10. carlosbueno, Ty to sobie problemy tworzysz, ze ktos Ci sie podoba rozumiem, ze Twoje opory stwarza fakt, ze z racji prostoty tej dziewczyny wiesz ze ta relacja bedzie oparta tylko na seksie. Jeżeli na wstepie ją uprzedzisz, że nie masz zamiaru tworzyc rodziny, tylko pospotykac się niezobowiązujaco/relaksacyjnie to dasz jej wybór, czy ona tez ma na to ochotę. Jesli tak, to się zgodzi i nie musisz miec zadnych rozkmin w temacie, to była jej decyzja.
  11. nie wiadomo, skąd ten brak zaufania - czy z niskiej samooceny, tak niskiej ze inne kobiety postrzega jako zagrozenie ? czy przyczynia sie do tego mąź, nie traktując żony jako partnerkę i podporę ? czesto faceci wstydza się przyznac do problemów, bo wtedy ucierpiałby jego image silnego meżczyzny i obrońcy
  12. billi, myslałes o tym co będzie, kiedy juz go zapoznasz ? jak chcialbys spedzac z nim czas, czego od niego oczekujesz ?
  13. Obawiac sie nalezy, jezeli omawia z przyjaciołką sprawy dotyczace ich związku czy wspólnej przyszłosci, bo od tego jest żona. Natomiast pozbawianie kogokolwiek prawa do posiadania przyjaciół jest co najmniej perwersyjne Candy14, dlaczego kogoś dyskryminowac ze względu na płeć ? kobieta nie moze byc kumplem czy jak ? Zadziwia mnie tez temat tego wątku, bigamista to facet który ma przyjaciółkę ? niedługo taki biedaczyna zostanie okrzykniety zoofilem
  14. zgadzam się, nie rozumiem problemu - czy facet nie moze miec przyjaciółki ?
  15. dla mnie bardziej z infantylnym przekonaniem : jesli ja w cos wierze, to tak w rzeczywistosci jest Osoby religijne w większosci imo nie potrafia sie zdystansować do własnych przekonań, spojrzec z boku na fakt, że ich osobiste poglądy i emocje nie daja im magicznej mocy wszechwiedzy, a sa tylko ich własnymi wyobrazeniami o świecie. Zamiast tego są przekonane, ze poznały tajemnice zycia i smierci, moralnosci i etyki, a nawet penetruja mysli Boga ! , z czego się wywodzi kuriozalny argument "Bóg tak chciał" . Podejrzewam, ze z tego aroganckiego przekonania wypływa tez zaciekłosc, z która narzucają innym swój punkt widzenia.... oni naprawde sądzą, że skoro w cos wierzą, to to istnieje ich poglądy sa wiec słuszne, a jako takie mają prawo je narzucać. Tok myślenia równie finezyjny jak pierdolniecie siekierą, skutki podobne
  16. no niby zyjemy w demokracji, wiec biorąc udział w wyborach mamy teoretycznie wpływ na ustawodawstwo
  17. bittersweet

    ot

    imo tu robisz bład, jak sie chesz dowiedzieć nie inwestujać nawet krótkiego czasu, ze ktos Ci odpowiada lub nie ? dalej, walac na wstepie z grubej rury podejrzewam skutecznie odstraszasz panny, które do zaangazowania sie podchodza z ostroznością. Zluzuj poślady, z przelotnego zwiazku moze narodzić sie stały zwiazek... seks to nie wiem czemu Ci przeszkadza w poznaniu kogoś, chyba ze jest czysto mechaniczny bez zadnej sfery osobistej. Co do wielokrotnie omawianego tematu czy kobiety leca na kase /jednoczesnie temu przecząc /, uwazam że jak w każdej sprawie wystarczy zdrowy rozsadek. Nie lece na kasę, bo sama moge sobie zarobic, ale tez nie chciałabym faceta który nie ma na podstawowe rozrywki i potrzeby, bo to wpłynęloby negatywnie na nasz zwiazek. Wiekszosc kobiet mysli tez o ewentualnym potomstwie, trudno się dziwic że szukają partnera potrafiącego swoim dzieciom zapewnic dobry strart
  18. Jestesmy wypadkową ewolucji, emanacja samolubnego genu, którego jedynym zadaniem jest się replikowac w nieskończoność - stad instynkt rozrodczy i samozachowawczy. To cała prawda, a że trudno ja zniesc, powstaja mechanizmy obronne , jak filozofia, religia. Drązenie tematu nie/istnienia po smierci jest miałkie, trzeba poczekac i wszystko sie samo wyjasni.
  19. ej, zjawisko zombi jest znane od dawna, nie mózna zabronic lekarzowi wyznawania kultu voodoo
  20. Słynny cytat ""Gdyby Bóg chciał, żeby kobieta rodziła przez cesarskie cięcie, to by jej brzuch wyposażył w zamek błyskawiczny" to przedsmak tego co nas czeka, gdy w medycynie zaczną sie panoszyć osobniki pokroju profesora Chazana - a, sorki, juz sie panoszą... niedługo usłyszymy że Bóg nie chce operacji wyrostka robaczkowego, bo inaczej by go nie stwarzał... albo żeby nie robic przeszczepów narządów, bo w Biblii o tym nie wspomniano... no cóż, sumienie pana lekarza jest dla niego wazniejsze niż sumienie i poglądy pacjenta, a jego prawda jest jedynie słuszna
  21. Baaardzo podoba mi sie klauzula sumienia lekarzy, gdzie było ich sumienie kiedy kształcili sie na państwowej uczelni za pieniądze wszystkich obywateli / m.in moje - niewierzącej/ a potem odmawiaja mi pomocy lekarskiej ? niech katole -oszołomy kształca sie w katolickich uczelniach które TYLKO katolicy finansuja, a potem przyjmują prywatnie pacjentów lecząc kropidłem - ale nie na mój koszt. Dziękuję, spierdalać.
  22. kupmitrumnę, zęby tracisz raz, głowe po wielokroć
×