Skocz do zawartości
Nerwica.com

bittersweet

Użytkownik
  • Postów

    5 256
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bittersweet

  1. bittersweet

    Samotność

    annisokay, nie za bardzo widze zwiazek miedzy równouprawnieniem a brakiem kultury osobistej. Sytuacje opisane przez Krystynę Jandę dobrze znam, bo sama wiele podrózuje, najcześciej objuczona wielka walizką. Normalka, ze za granica 10 facetów się rzuca żeby mi pomóc, a autobus specjalnie podjeżdża tak, żeby łatwiej było wsiaść. W Polsce ni chvja, stratuja Cie na chodniku albo przepychajac się do wolnego miejsca. A tłumaczenie tego równouprawnieniem jest żenujące, to po prostu zwykłe zwykłe hamstwo i brak uprzejmości. Nie oczekuję od mężczyzny pomocy bo jest meżczyzną, tylko z prostego faktu, że jest silniejszy ode mnie fizycznie. Tak samo jak ja pomagam dziecku czy osobie starszej lub chorej.
  2. Sonea25, uszanuj jego wybór - Twój facet chce być z Tobą. Nie decyduj za niego, nie traktuj go jak dziecko. Rozumiem Twoje rozterki, bo mam podobne jazdy - wsciekłosc, gniew, agresja, potem wstyd i poczucie winy. Wielokrotnie chciałam odejść, żeby dac swojemu lubemu szanse na normalny związek. Tyle, że niektórzy faceci po prostu lubią takie zaburzone lole, fundujace skoki adrenaliny i hustawkę emocji .... np mój partner twierdzi, ze przy zrównowazonej dziewczynie by sie zanudził - zreszta, w porównaniu do jego poprzedniej kobiety moje jazdy to małe miki, więc najwyraźniej ma potrzebę mocnych wrażeń
  3. Candy14 dobrze prawi, sama sobie nie poradzisz z takimi jazdami. Masz skrajne emocje, raz bijesz, raz porównujesz faceta do anioła bez którego prawie umierasz... chyba dobrze wiesz, jak wyczerpujace dla obu stron sa takie hustawki nastrojów, i że może to wykończyc nawet najbardziej tolerancyjnego partnera, a Ciebie wpedza w poczucie winy. Terapia, żeby wykryc co za tym stoi.
  4. Dlaczego Cie to martwi ? chciała Cie miec pod reką w Polsce, jak ją cipka zaswędzi. A po co ma męza zostawiac, jak ma ich obu ? mozna miec ciasto i zjesc ciastko, jak widać
  5. khaleesi, nie, raczej o zmiany na przestrzeni lat, albo dekad ... wy tu na forum jestescie chyba bardzo młodziutcy w większości, ale ja pacze troche inaczej : teraz nigdy bym sie nie zachowywała jak np 20 lat, albo 10 lat temu ba, nawet 3 lata temu wywinęłam taki numer, którego bym juz nigdy nie chciała powtórzyć - ale rozumiem to dopiero teraz
  6. Duzo zalezy od perspektywy, co innego doswiadczenia świeże, a co innego sprzed 20 lat. Gdybym oceniała swojego chłopa wg tego jak traktował kobiety w czasach studenckich, to nie chciałaby się z nim zadawać, ale teraz to juz zupełnie inaczej spiewa. Najwazniejsze sa nie doświadczenia, tylko co się z nimi robi, jakie wnioski wyciąga itd. Ocenianie kogos na podstawie przeszłosci uwazam za troche nie fair, ludzie się zmieniają, dorastają - przynajmniej niektórzy ladywind, sezon ogórkowy rozpoczęty
  7. najlepiej ogóraskiem najlepiej to wielkim ogóóóórem
  8. a te koleżanki ile mają lat, 5 ? bo wizja czekania na wspólne zycie razem do slubu to jest poziom przedszkola, Barbie i Kena
  9. lukaszm1992, tej kobiecie wygodnie w takim układzie, ze ma seks z Toba i męża. Nie jest zakochana w Tobie, inaczej by zostawiła małzonka dla Ciebie, zeby z Toba być. Byc moze jest w Tobie zadurzona, ale rausz wywołany dobrym seksem to nie miłośc. Dalej, moze mówi że Ciebie kocha, bo to lepiej wyglada, jesli zdradza się z "miłości" Byc może oszukuje sama siebie, a byc moze tylko Ciebie ? Na pewno jesli jestes zakochany nie ciągnij tego, ona ściemnia, a Ty cierpisz
  10. bittersweet

    Poniżenie

    Próbowałam wpatrzona w lustro mówić takie słowa, że jestem piękna, wspaniała. To są kłamstwa. Nie umiem siebie akceptować koniec i kropka. Tak łatwo powiedzieć "zmień swoje życie, zmień swój charakter". Rózne osoby powyżej dały Ci konkretne rady, jak zmienić swoja postawę... nie jest łatwo nic zrobic, ale od kształtowania cech charakteru jest terapia i praca nad sobą /polecam np ksiązkę Seligmana "Optymizmu mozna sie nauczyć"/ Jeżeli nie chcesz użalac sie nad sobą, doceń to, że obcy ludzie poswięcają swój czas pisząc do Ciebie, zastanów sie nad wszystkimi postami oraz nad tym, co możesz zrobić dla samej siebie - i zrób to ! wszyscy zmieniamy się całe życie, od Ciebie zależy, w którą strone pójdą te zmiany. I nie wystarczy cos zrobic raz, praca nad soba to zadanie na dłuuugi czas, ale sie opłaca
  11. Najwazniejsze są de facto talent i dobre chęci, a to drugie kazdy może z siebie wykrzesać, jeśli tylko zechce
  12. czemu? mi gdyby facet wywinal taki numer to tez bysmy sie pozegnali i zadne dzieci czy wspolny kredyt na mieszkanie wziety na miliard lat nie stanal by na drodze Nieprawdopodobne mi się wydaje, że facet woli narażac ciąże żony niż samemu sie psem zająć... dalej, jeśli tak bardzo kocha tego psa, to czemu go zaniedbywał ? jeżeli komus zależy na zwierzęciu, to dba o nie, wyprowadza, nie zrzuca na nikogo opieki nad nim, tylko sam chce z nim spedzac czas i miec pewność, ze zwierzak ma sie dobrze i jest zadowolony. To się wszystko kupy nie trzyma, dlatego imho mąz ma psa w de i zachowanie /naganne/żony było tylko pretekstem do wywalenia jej z domu. Jeżeli męża nie potrafiła wychować, to co wtedy ? Narażac dziecko, czy oddac psa ? Istnieje cos takiego hierarchia wazności, nie zastanawiałam bym się miedzy dobrem pupila a bezpieczeństwem dziecka. Zresztą uważam, lepiej oddac zwierze tam, gdzie ktos będzie miał czas, chęci i mozliwości sie nim prawidłowo zajmować.
  13. khaleesi, dla mnie ta cała historia to trochę śmierdzi, zbyt nieprawdopodobna jest
  14. eee, nie wierze, ze przy jednej osobie mozna sie nauczyc tego samego co przy wielu - no chyba że partnerka jest monogamiczna, ale jednoczesnie żądna nieustająco przygód i nowych wrażeń
  15. *Wiola*, tak się mści brak asertywności... trudno teraz oceniac, skąd się wziął, byc moze autorka przeczuwała, ze jak postawi sprawe jasno - ja albo pies- to usłyszy, że ma spadać. Dla mnie w tej całej historii pies był pretekstem, zeby się jej pozbyć z domu. Bo gdyby maż naprawde dbał o psiaka, to by się nim zajmował, albo zorganizował opieke dla niego, nie zwalał tego na cieżarną żonę.
  16. hmm, podejrzana jest zarówno mała ilośc partnerów, jak i zbyt duża.. bo wskazuje że coś w tej sferze nie odpowiada normie... ale dla każdego ile to własciwie jest mało/duzo to sprawa względna.. ogólnie nie poruszałbym tematu, i tak wyjdzie na wierzch w praniu - można się szybko zorientować, jakie ktos ma doswiadczenie.
  17. hallo, czy ja jedna widze tekst powyżej ? co miała zrobic kobieta, kiedy mężulek wielki miłosnik psa, olewał go sikiem prostym ? i ona musiała sie nim zajmować w zagrozonej ciaży ? ja bym zlała psa niech szcza i sra w domu a najlepiej w pokoju męża, ale wtedy pewnie bym została dreczycielką zwierząt bez serca Odnosnie kłamstwa odpowiem że dupne jest, ale jak chciała z męzem gadać o oddaniu zwierzaka,to zlewał jej problem i przy okazji zagrozenie ciązy też - fuj !
  18. bittersweet

    123

    Ja tez liczyłam na akt kota w jakiejs wdzięcznej pozie na szezlongu
  19. Jak wynika z definicji, z.o. sa trwałe i głeboko zakodowane, dlatego potrzeba terapii, zeby z tego syfu wyjść. Zgadzam sie z abat, ze jest to pewien niedorozwój. Ale chyba każde zaburzenie osobowosci /nie tylko zależne/ to jej nieprawidłowe wykształcenie albo zatrzymanie na pewnym etapie.
  20. To nie jest żadna nadopiekuńczosć, tylko despotyzm i patologiczna kontrola. Jesli sie nie udaje jej przeprowadzic, matka zatruwa Ci życie gadaniem, zeby się odegrać działa wg siebie z dobrych pobudek, jak chęć chronienia Cie i miłośc rodzicielska... ale dojrzali, mądrzy rodzice pozwalaja tez swojemu dziecku na samodzielnośc i uczenie sie na własnych błedach. Z własnego doświadczenia wiem, ze strasznie trudno wywikłac się z takiej sytuacji, kiedy rodzic emocjonalnie jest na poziomie kilkulatka /obrażanie się, szantaże, zaborczosć to imho zachowanie rozpieszczonego dzieciaka / pomaga chyba tylko konsekwencja i jasne stawianie granic. Mogą jednak skutkowac zerwaniem kontaktu lub jego duzym schłodzeniem - może wybuchnąc prawdziwa wojna "kto kogo przetrzyma".
  21. bartekTwoo, bardzo dobrze, że chcesz się oderwac od tego popaprańca na Twoim miejscu zaczełam bym od wizyty u adwokata/radcy prawnego, a najlepiej dwóch /sa darmowe porady prawne np przy biurach poselskich/ z pytaniem, jak w miare bezboleśnie załatwic sprawę mieszkania i kredytu. Jako ze jesteś ofiara przemocy domowej, mozesz sie zwrócic tez do organizacji zajmujacych sie pomocą w takich wypadkach - działaj, żeby nie czuć się bezsilnie i skończyc to bagno, w które wpadłaś. Nie trac czasu na obwinianie sie, lepiej spozytkowac energię na skuteczne działania.
  22. jetodik, odnośnie Twojego pytania i zapodanego tekstu w linku .... w sumie się z nim zgadzam, ale : WTF ???? Widziałam wywiad z mormonem, kótry miał chyba z 11 żon - na pytanie, w jaki sposób udaje mu sie zyc szcześliwie z tyloma kobietami, odpowiedział :- to bardzo proste, każdą z nich traktuje jak królową - O-o oto imho własciwa postawa
  23. bittersweet

    Poniżenie

    Ola*91, czy możesz przytoczyć dokładnie jej słowa i kontekst sytuacji ?
  24. Dlatego cały czas tęsknisz, bo nie chcesz przyznac, ze game over... gdybys był szczery wobec siebie i przestał sie oszukiwac, juz dawno byś miał za soba ból rozstania, gniew, żal, wreszcie pogodzenie sie z faktami... gdybys przeszedł te wszystkie etapy, sprawa by nalezała do przeszłosci a Ty byś mógł byc szczęsliwy w nowym związku.. zamiast tego bujasz sie w zawieszeniu i cierpisz
  25. czy Ty go troche nie usprawiedliwiasz, szukajac powodów jego krętactw w jakims zaburzeniu ? Nawet jeśli to objaw "chorobowy", to co to zmieni ? Rzeczywistośc jest taka, ze dzielisz życie z patologicznym kłamcą, który wszystko wypiera... przeciez komus takiemu nie mozesz ufac i nie stanowi dla Ciebie oparcia... po co tkwisz w tym zwiazku ??? facet moze Ci jeszcze wyciac taki numer, ze się zwiniesz
×