Skocz do zawartości
Nerwica.com

bittersweet

Użytkownik
  • Postów

    5 256
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bittersweet

  1. Hmm, nie wiem jak mozna kogos kochac, byc z nim w związku i nie mieć do niego zaufania na tyle, żeby to powiedziec... nie ma innej opcji, wtedy musi byc bliskośc i poczucie bezpieczeństwa... inaczej do bani z taką relacją. Tzn teoretycznie rozumiem, że ktos moze miec zahamowania w tym obszarze, tak jak rozumiem, ze ktos może miec fobię. Ale intuicyjnie tego kompletnie nie czuję... współczuję takich blokad.
  2. Słowa nic nie kosztują, dlatego łatwo przychodzą..... miło się słucha pieknych obietnic, ale nie zawsze mają pokrycie w rzeczywistości. Żeby zachowac obiektywizm, najlepiej skupic na konkretach - co ta osoba faktycznie dla mnie robi ? a nie tylko deklaruje ?
  3. Kurde czytam te wasze rozkminy i dziwne to jest dla mnie, zastanawianie sie ile powiedziec, co powiedziec itd. jakby to była rozmowa kwalifikacyjna jesli jakas osoba jest dla nas bardzo bliska /bo takiej mówimy kocham/ to w jej towarzystwie powinniśmy się czuć swobodnie, bezpiecznie, zachowywac spontanicznie i okazywac bez zażenowania swoje uczucia...
  4. Na pewno trzeba. Tylko że ja /moze jestem juz stara i cyniczna / nie pakowałabym się w zwiazek z kimś, kto jest nieswiadomym DDA i ma dłuuugą droge przed soba, żeby sie ogarnąć. Jak się ogarnie, to co innego.... ale na razie on nie jest gotowy do nawiązania relacji, w której dawałby Susannah to, czego ona oczekuje.
  5. Candy14, dokładnie tak. On podporzadkowal swój czas swoim rodzicom, wiec pewnie oczekuje od Susannah tego samego
  6. Nie wyobrażam sobie stałego zwiazku, w którym to słowo nie pada, oczywiscie poparte stosownymi zachowaniami...
  7. Po pierwsze, on niczego nie musi - to jego wybór, ze pilnuje alkoholika. Zaraz będzie argument, że troszczy sie o matkę - ale domyslam się, ze jego matka jest dorosła kobietą od dawna pełnoletnią, i ona sama powinna sie o siebie troszczyć. To, ze tego nie robi to takze jest jej decyzja... ale w końcu ma pod reka syna, który sie poczuwa do interweniowania. Zachowanie Twojego chłopaka / czyli branie odpowiedzialnosci za czyny pijacego rodzica/ na kilometr smierdzi współuzależnieniem. Podejrzewam, ze Ty zawsze bedziesz dla niego na drugim miejscu, pierwsze zajmuje u niego patologia domowa, w której jest pogrążony... sama, wiesz z tej mąki chleba nie będzie.
  8. masz instrukcje jak zaruchac i nie chcesz sie dzielić ? bardzo nieładnie pewnie tak, tylko się maskują
  9. dyskutujemy tutaj, że pizdowatość to jest kontekst wystepowania prawictwa, i to on odstrasza kobiety a nie sam brak umoczenia wtedy wystarczyłaby prostytutka i problem byłby z głowy carlosie, nie kryguj sie
  10. Pizdowatośc to niezdecydowanie, nieumiejetnośc podejmowania ryzyka, brak odwagi cywilnej, odkładanie wszystkiego na później, niechęc do zmian i nowych wyzwań, lenistwo, brak odpowiedzialności za siebie i własne czyny, tez ogólna dupowatość zyciowa, jak napisał carlosbueno
  11. jetodik, moze to nic takiego, jesli sprawa dotyczyłaby tylko i wyłacznie umiejetności praktycznych, które mozna szybko nabyć, szczególnie jesli ktos wykazuje naturalny talent ale prawictwo ma szerszy kontekst, tak jak opisano w wypowiedzi djkocyka.
  12. Zgadzam sie z wypowiedzia djkocyka w 90%; co ciekawe najczesciej to męzczyźni mi udowadniali, że prawictwo jest nieistotne, bo przeca praktyke w seksie mozna opanowac w ciagu miesiąca
  13. Najkrótsza recepta na szczeście, jaką słyszałam optymizm i krótka pamięć
  14. misscheee, jaki był powód rozstania ? Ty go zostawiłaś ? może on boi sie ponownie zaangazowac, skoro widzi że Wasze relacje sa nietrwałe, a może próbuje tylko skorzystac z okazji... dopóki szczerze z nim nie porozmawiasz, to się nie dowiesz. W kazdym razie przy Twoim zaangazowniu uczuciowym seksik bez zobowiazac odradzam, bo mogą się wtedy zdażyc sytuacje, ze po seksie z Toba bedzie szedł na randkę z inną... pomyśl, jak sie wtedy mogłabys poczuć.
  15. Z moich doswiadczeń wynika, że nie da się zapełnic takiego poczucia osiągnięciami "z zewnątrz". Ani rzeczy materialne, ani doswiadczenia typu podróze czy sukcesy zawodowe tego nie zmienią, tylko na chwile odwracaja uwage od tej pustki. A po jakims czasie zaczynają nudzic, nużyć i trzeba szukac nowych gadżetów, żeby zapełnić czarną dziurę w duszy. To droga bez powrotu. Przypomina to pierwszą kartę tarota - przedstawia głupca wyruszającego w swiat w poszukiwaniu skarbu, który niesie w swoim bagażu
  16. Co to jest ten proces poznawczy ? wgląd w siebie i wiedza, dlaczego reagujemy tak, a nie inaczej ? gdyby to wystarczyło, to bardzo łatwo mozna by pozbyc sie np fobii. Tylko to nie takie proste, emocje z niechęcia poddaja się kontroli, inaczej wystarczyloby logicznie sobie wszystko wyjasnić. Uważam, że słusznie. Gdyby dziecko wiedziało, ilu pedofilów sie może czaić w pobliżu, pewnie bałobym się wyjśc z domu... a tak zyje w błogiej niewiedzy. Btw, nie ma opcji obiektywnego poznania rzeczywistosci, chyba tylko Bóg to potrafi wszystko jest względne i przefiltrowane przez subiektywne odczucia. Gdyby zacząc to rozstrząsać /tak naprawde nie wiem nic, wszystko co mnie otacza to tylko moje wrażenia/ nieuchronny jest wniosek, ze nie posiadamy żadnego narzędzia prawidłowej oceny świata, a to dopiero ryje banię
  17. Ludzie zachowuja się tak, jak sie im pozwala - gdyby Twój facet zakreslił jasne granice, co robi dla swojej matki, a co nie, i sie ich konsekwentnie trzymał, pewnie problem w znacznej mierze by zniknał... bo sama zauwazyłaś, że reszty dzieci tak nie wykorzystuje, prawdopodbniej sa cwańsze albo bardziej asertywne od Sebusia tak sie ustawiły, że je zostawia w spokoju, szczególnie że pod ręką ma uległego syna
  18. o to to... mam ataki paniki, ze coś zrobiłam źle /a zawsze cos się schrzani, nie myli sie ten co nic nie robi/ i potrzebe kontroli rzeczywistości, która mnie wykańcza bo nie jestem w stanie kontrolowac wszystkiego ani wszystkiego robic dobrze... mimo to możliwosć popelnienia jakiegokolwiek błędu mnie przeraża, czekam tylko kiedy wydarzy się jakaś katastrofa... a ten lęk jest o wiele gorszą karą, niz coś co faktycznie mnie moze spotkać. Swiadomie i logicznie to sobie uzmysławiam, ale podswiadomie nie posiadam wcale poczucia bezpieczeństwa - swiat to dla mnie przerazajace miejsce, które tylko czycha żeby mnie zgnoić.. tak jak to było w domu
  19. Dorosłego człowieka przemoc psychiczna potrafi dobić, dowodem na to jest chocby zjawisko mobbingu - a My bylismy poddawani przemocy jako dzieci, kiedy osobowość sie dopiero kształtuje, kiedy umysł jest chłonny jak gąbka i przyswaja wszystko, co zaserwuje nam rodzina bez zastrzeżeń, jako obowiazujaca rzeczywistość. Bardzo trudno sie tego oduczyć i przyswoić teraz inne zachowanie, stąd to porównanie z językiem Dlatego wkurza mnie krytyka na DDA/DDD, ze teraz jestesmy dorośli i nie powinnismy oskarzac rodziców, tylko sami sie ogarnąć ogarniac sie mogę, ale wypieranie faktu, że to rodzina mnie skrzywdziła, byłoby zakłamaniem
  20. To i wstyd, jaka jestem beznadziejna generuje tez paniczny strach przed jakimkolwiek błedem lub niewiedzą, bo to dowód na to, ze NICZEGO NIE WIEM, NIE UMIEM, DO NICZEGO SIE NIE NADAJĘ - komunikat, który słysze od rodziców całe zycie. Każde potknięcie było obarczone natychmiastowa zjebka i wytykaniem mi go, czasami jeszcze przed długie miesiące.... wszystkie moje sukcesy były albo starannie przemilczane, albo wysmiewane /kiedy zdałam na oblegany kierunek studiów, ojciec mnie poinformował ze studia sa dla nieudaczników, którzy niczego nie potrafią O-o/. Mnóstwo w zyciu osiagnełam, a czuje sie jak śmieć, nie potrafie sie pozbierać
  21. Wydaje mi się ze wzorce funkcjonowania wyniesione z domu to podobnie jak z umiejętnościa mówienia - jesli ktos całe życie mówił po polsku, bo ten jezyk wyniósł z domu rodzinnego, no to trudno nagle przestawić sie np na hiszpański - bo go nie zna. Tak samo DDD nie wiedza jak życ prawidłowo, działaja wg starych schematów... nawet jeśli z trudem i mozołem nauczą się nowego języka, on zawsze będzie wtórny No dokładnie, ja tez wiem czyj głos w mojej głowie mnie dobija, deprecjonuje, zastrasza... mam pełną świadomość, ale nie potrafie tego zmienić, co mnie do szału doprowadza
  22. Joanna3012, pracuję w Zurychu i moge się podpisac pod Twoim postem, odnośnie "ichniej" mentalności.. jakie maja plusy - niesamowita solidarność, wszyscy trzymaja się pewnych reguł, słusznie uwazajac, że wyjdzie to im na dobre. Dlatego jest czysto, punktualnie, grzecznie, życzliwie - kazdy do każdego, wtedy się łatwiej zyje, prawda ? szkoda, że w PL tak trudno to pojąc niektórym jak wracam do kraju, pewne polskie cechy raża mnie wręcz niesamowicie minusy Szwajcarów to na pewno ich izolowanie się - nie sa tak otwarci i wylewni jak Słowianie, ale imo nie tylko wobec obcych, a takze między sobą. Z drugiej strony ich opór wobec obcokrajowców jest zrozumiały, dobrze robia że się bronia, bo i mają czego A masz jakiś dobrych znajomych lub przyjaciół rekrutujących sie spomiędzy tubylców ? Mi się wydawało, ze miałam, ale teraz juz nie jestem pewna....
  23. Kompleksem jest błędny sposób myslenia, niewazne czy dotyczy cycków czy prawictwa ja np mam małe cycki i nie mam żadnych kompleksów na tym punkcie O-o tak samo niektórzy nie beda mieli żadnych problemów z prawictwem/dziewictwem, wręcz sie tym szczycą.
  24. Na pewno mozna z tym walczyc - przełamywac sie, pracowac nad pewnościa siebie etc.
  25. Dzizas, przeciez to jest kompleks prawictwa i jak wiekszośc kompleksów nie ma uzasadnienia w rzeczywistości, albo jest wyolbrzymiany... dlatego nasze zdroworozsadkowe rady niewiele dają kompleksy sa najczęsciej nielogiczne...
×