ja też, korki, na które chodzę bo ojciec wymusił wypompowują mnie psychicznie. Poza tym np. z matmy nie miałabym kogo prosić o pomoc, bo ludzie wychodzą z założenia, że przecież ja muszę umieć.
Owszem, mogłabym pomagać, ale jeśli ktoś by POPROSIŁ, a nie pisał 'napisz mi rozwiązanie do 3928392 zadania', poza tym nie codziennie komuś, no ludzie. Jeszcze potrafią perfidnie wypisywać smsy typu 'wejdź na fejsa/gg' (też bez 'cześć' czy 'czy mogłabyś' 'nie jesteś zajęta?') gdy śpię, a jak nie wejdę, to jeszcze wydzwaniać.
Nie uważam się za pannicę, przed którą trzeba klękać i błagać (bo raz to słyszałam), ale po prostu wymagam szacunku. Zwykłego szacunku