Skocz do zawartości
Nerwica.com

Abbey

Użytkownik
  • Postów

    8 939
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Abbey

  1. Abbey

    Samotność

    Bo tak jest zawsze. Nigdy nie zwracają na mnie uwagi.gdy widzieli u mnie wolne miejsce, byli pełni złości. nie siadali od razu, szukali jakiegokolwiek miejsca poza moim. Zapraszalam, a nikt nie chciał usiasc. Błagam, nie udowadniaj, że może "akurat tym razem tak było". Tak jest ZAWSZE. chcę umrzeć. -- 12 mar 2014, 12:38 -- Poza tym jak już usiadła, to wysunęła się jak najdalej ode mnie.
  2. Abbey

    Samotność

    Boze, jak mi przykro. Mieliśmy zajęcia w innej sali, miejsca idealnie wyliczone. Nikt nie chciał obok mnie siedzieć, brzydzili się mnie. Chcę umrzeć
  3. kupmitrumne, byłam kilka lat, ale mam totalną blokadę w nauce angielskiego. To dla mnie zbyt podstępny język - ok, do jakiegoś tam poziomu, powiedzmy orientacyjnie B1, jest łatwy, ale potem dochodzi tyle różnej gramatyki, nagle to, co używałam nie jest poprawne, choć wcześniej podobno było. Nie umiem się uczyć, gdy coś dla mnie jest nielogiczne. A 29388344343434238 czasów własnie takie są w moich oczach. W ogóle to używałam miliona różnych sposobów nauki, ale to jak grochem o ścianę... Jestem z małego miasteczka i zawsze na kursach nie było takiej... mojej właściwej grupy. Albo była grupa z o wiele niższym poziomem ('mam na imię', 'mieszkam w Polsce' itd), albo wyższa przynajmniej o stopień/dwa. No i trafiałam do tej wyższej, zupełnie nie rozumiejąc zakresu materiału. W liceum też trafiłam do bardziej zaawansowanej grupy (podział ludzi był zupełnie losowy), robią B2/C1, a w dodatku mam rozszerzenie, czyli więcej godzin w tygodniu. Mam przynajmniej rok zaległości względem grupy i nie ma możliwości tego nadrobienia. -- 10 mar 2014, 20:16 -- Prawie każdy angielski siedzę ze łzami w oczach, bo to aż wstyd - ponad 10 lat na kursach, w szkołach, nawet w przedszkolu, a jestem lepsza z niemieckiego, którego uczę się 3 razy krócej (nie, to nie jest tak, że biegle mówię po niemiecku, tylko tak dennie po angielsku), a nic nie umiem. NIC. ZERO.
  4. Muszę oglądać transmisje sportowe po angielsku, a moja wiedza z tego języka jest tak chujowa, że płakać się chce. Bardzo prawdopodobne jest, że nie zdam z tego przedmiotu w szkole, a co dopiero to rozumieć. Wyć mi się chce.
  5. koszykova, a bo ja wiem. Ale ciekawie wygląda gdy ja się produkuję, tylko dwie osoby na 37 zrobią to zadanie, a to ja jestem idiotką.
  6. koszykova, okropnie, bo drugi raz w przeciągu kilku dni muszę przedstawiać rozwiązanie zadania z rozszerzenia. I to nie jest tak, że jedno zadanie i koniec - zaczyna się wielkie odpytywanie z myślą 'a może tego nie pamiętasz już, suko'. Kończy się to zawsze tak, że ja się naprodukuję, a później usłyszę, że stosuję sposobów dla matematycznych idiotów i produkuję się o wiele za dużo. (a na brak czasu na różnych testach nie narzekam, więc nie ogarniam)
  7. koszykova, ja za Ciebie również. Nie mogę znieść takich sucz, co to tylko myślą jak to genialne nie są i jak tu człowiekowi dopiec. Z jednej strony ta forma jest spoko, ale z drugiej - jak widzę, gdy przy pracach pisemnych wszyscy od siebie zrzynają, to jeszcze mocniej potęguje się moja złość.
  8. boże, jak ja znam to uczucie... Nie dość, ze mam zaliczenie, to jeszcze z samego rana prezentację ustną. Zdycham.
  9. Też codziennie zadaję sobie te pytania. Wczoraj było idealnie, dziś jest na odwrót. ugh
  10. jejciu, jakie to bezsensowne i fałszywe - łudzisz się, że masz nad wszystkim kontrolę, że wysuwasz się na prostą, że sobie radzisz, że normalniejesz. Wystarczy jednak kilka chwil, by przekonać się jakim oszustem wobec samego siebie się jest... Zastanawiam się czy wraz z zakończeniem edukacji moje ciągoty do złego się skończą - w końcu to one sprowadziły mnie na tę drogę. A może już na zawsze będę uważać to za jedyne i słuszne rozwiązanie?
  11. Abbey

    Fobia szkolna

    vifi, no właśnie nie ma. Matka w kółko mówi 'olej ją', ale łatwo powiedzieć, a ciut gorzej zrealizować. Choć jestem świadoma, że w sumie nic nie może zrobić, więc przynajmniej próbuje 'pocieszyć'. Autorytetem jest dla nich ogromnym. A raczej... wzbudza u nich respekt i taki wewnętrzny lęk. Nieważne co by się działo, przychodzą na lekcje, nigdy z nich nie uciekają, nie narażają się nauczycielce, przychodzą przed dzwonkiem tak, jak sobie zażyczyła (jak dzwoni dzwonek na lekcję, to wszyscy grzeczniutko siedzą w ławkach całkowicie przygotowani do zajęć, często już mamy lekcje na przerwach i nikt głośno nie narzeka), czy też gdy choćby o sekundę się spóźnią to stoją pod drzwiami jak idioci i pytają pełni skruchy, czy mogą iść do klasy i usiąść w ławce W sumie domyślam się teraz czemu nie ma męża, kto by dał się tak wytresować Nigdy już nie będę blisko z kimkolwiek z klasy, nie będę miała z nimi choćby szczątkowych relacji, ale to temat na elaborat z cyklu totalnie nudzących i usypiających. Najbardziej denerwuje mnie to, że czasem stara się być miła, ale jej to nie wychodzi i tak czy siak się do mnie rzuca (o Boże, identycznie jak moja matka! przez całe moje życie!), no i że zadania, których przy tablicy nie umiem zrobić, w domu robię w minutę. Kiedyś się mnie babka spytała ile jakieś tam zadanie zajęło mi czasu (dzień wcześniej cała drżąca, spocona ze stresu i zupełnie 'odlatująca' nawet nie umiałam zapisać numeru zadania, jak zwykle zresztą), odparłam, że moment. Spytała się mnie czy wolę robić zadania w domu - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Uśmiechnęła się ironicznie. Od tamtego czasu bierze mnie do tych najtrudniejszych rzeczy.
  12. przez to zdanie tak pomyslalam bo dzieciaki taka wage przypisuja wygladowi (pozniej sie to zmienia ) zazwyczaj mówią tak ci, którzy takich problemów nie mają...
  13. anel92, uwierz mi, ja też... A irytację i frustrację pogłębia fakt, że oni ignorują mnie totalnie, a gdy chcą wylać takie 'żale' to przychodzą do mnie. Ostatnio jeden koleś przyszedł do mnie i mówi 'Jadę do ZEA', spytałam się więc po co mi to mówi, na co odparł 'a tak'. Nie wiem, chwali się czy żali W ogóle im dłużej przyglądam się młodszym rocznikom, tym bardziej zakreśla się różnica między burżuazją, a biedotą. I widać jak ci drudzy żałośnie próbują 'wbić się' do tych pierwszych... Za jakąkolwiek cenę...
  14. Steviear, jak ja Cię rozumiem... Krew mnie zalewa gdy widzę w sieci wypromowane na 'gwiazdy' dzieci czy też idę do szkoły, w której to aż roi się od lansiarzy. A w mojej klasie to już w ogóle. Jak słyszę ich problemy typu 'nie wiem gdzie jechać na wycieczkę', 'ojej, nie wiem na którą imprezę się wybrać' czy też 'mam takie ciężkie plany na wakacje - tyle wycieczek, wyjazdów, zamęczę się', to nie wiem czy śmiać się, czy też płakać...
  15. ponad 10 lat nauki, różnych kursów, sposobów, dodatkowych zajęć, korepetycji, a wszystko przez lęki społeczne jak krew w piach. Nie mam siły więcej próbować, uczyć się. Chcę po prostu najzwyczajniej umrzeć, nie musieć robić z siebie idiotki. Czuję się jak jakieś głupie bydło, a nie rozumny człowiek
  16. Abbey

    Fobia szkolna

    vifi, owszem, mogę nagrać i pokazać po ukończeniu szkoły. Niestety pokazanie w trakcie nauki byłoby bardzo szkodliwe dla mnie w oczach dyrekcji. Dyrektorka od tego roku szkolnego ma jakąś fobię i 'ustawicznie' każda próba choćby dotknięcia swojego telefonu to 'podejrzenie używania aplikacji zaburzającej właściwą pracę szkoły' (akurat jestem na bieżąco, dziś jednego kolegę z klasy o to posądzili ) Dlatego byłoby drogie, bo musiałabym dojeżdżać 50km/zamieszkać tam. Gdybym nie była z takiego miasteczka-umieralni dla emerytów i rencistów, sprawa pewnie zakończyłaby się już w pierwszym semestrze pierwszej klasy, bo najzwyczajniej przepisałabym się do innej szkoły w mieście.
  17. Abbey

    Wkurza mnie:

    Ojej, zazwyczaj robią to dorośli ludzie Rozumiem, że masz swoje problemy, ale na tę Twoją rentę pracują ludzie zazwyczaj własnie w tym stresie i siedzą tam po 8 godzin 5 dni w tygodniu. A praca to nie tylko to, o czym wspomniałaś, ale też nowe możliwości, o których pisze Dusiorek. Przemyśl to sobie.
  18. Ja może raz zrobiłam to 'na pokaz', ale gdy korepetytorka zaczęła wypytywać ile mam niesfornych kotów w domu, to mi się głupio zrobiło. Praktycznie co spotkanie mówi, że ktoś mnie skrzywdził i mam złą samoocenę i nie wierzę w siebie, więc jakoś tak niesmaczna atmosfera się zrobiła. Poza tym moja matka kiedyś widziała jeszcze niezagojone stopy i zaczęła mnie wyzywać od wariatek, które się tną bez sensu. Wpadła w tak dziką furię, że głowa mała... Ja już nauczyłam się, że płacz jest w moim środowisku czymś bardzo złym i jeśli już bardzo mnie nosi do płaczu np. w szkole, to robię to w łazience. W domu też płakać nie mogę, bo dramatyzuję. Jeśli jestem ze łzami w oczach, zazwyczaj słyszę 'a ty znowu przeziębiona'. Kiedyś pełna spazmów musiałam odpowiadać na co jestem uczulona, więc stwierdzam, że na płacz... jesteśmy znieczuleni.
  19. Abbey

    Fobia szkolna

    Ja odpisuję - przepraszam, że z takim opóźnieniem. Potrzebowałam oddechu, no i myślałam, że coś się zmieniło. O ja głupia. Nie wiem czy mam fobię społeczną, gdyż diagnozy u mnie żadnej nie było. Co nie wyklucza faktu, że zawsze bałam i brzydziłam się ludźmi. Znając moje ambicje i zawziętość, zapewne poszłabym do trzeciej klasy (a nie drugiej) gdybym przepisała się do innej szkoły w innym mieście. Niestety rodzice wiedzą swoje, a i niezłe pieniądze musieliby przeznaczyć na ten rok, a wolą je odłożyć na studia (a wątpliwe jest, że pójdę, bo doprowadzono mnie do stanu, w którym matury raczej nie zdam). Co do nagrywania - wczoraj miałam lekcję z pedagog o przemocy i cyberprzemocy - nagrywanie w jakimkolwiek celu jest zabronione. Musiałam trochę przetrawić przez weekend czwartkową akcję - a skończyło się to tak, że uciekłam z dwóch matematyk w dniu następnym. Niestety wczoraj to babsko nadal pamiętało o tym, co mi obiecała, lecz nie wzięła mnie do tablicy. Myślałam, że zrozumiała, że się jej boję, że nic złego nie chcę jej zrobić (co ciągle mi zarzuca) i w ogóle... Nie, myliłam się. Wczoraj nie było jej pupilka, więc sobie odpuściła. Dzisiaj jednak był, więc pierwsze co, to kazała mi zapisać ileś swoich tablic, tłumaczyć to wszystkim, a obok to samo zadanie robił jej ulubieniec. Efekt? Zrobiłam przejrzyście, większość klasy zrozumiała moje wyjaśnienia. Jego zapisu nie kumał nikt, więc co? Nawyzywała mnie od idiotów, że robię byle jak, że zapisuję milion różnych rzeczy, które przecież są tak zbędne, no po prostu gadała byle co, aby mnie zabolało. A jednak to ja przekonałam innych do trudnego zadania. Nie rozumiem jej - uwielbia mnie porównywać do jakiegoś cwaniaczka, który ma po prostu inny styl myślenia... Oboje dochodzimy do wyniku, więc w czym problem? Tak jest zawsze. Co z tego, że umiem, skoro i tak po mnie jeździ. Nie wiem, dla niej chyba przeszkadza to, że UMIEM - bo gdybym czegoś nie umiała lub zwyczajnie się pomyliła, łatwiej jej byłoby po mnie jeździć. Nie rozumiem - krytykuje dla samej krytyki? Żeby zobaczyć jak się jej boję, żeby poczuła władzę? Ta sytuacja wygląda na jęki gimbazy 'a pani mnie nie lubi', ale już drugi rok jestem w kółko przedstawiana na zasadzie porównania do kogoś innego, pomijania moich zasług i umniejszania sukcesów. To taki bonus do wyzwisk - napiszemy we dwoje dobrze zadanie, usłyszę 'zrobił dobrze xxx i ktoś jeszcze, nie pamiętam'(choć zawsze to jestem ja), ale jak już się z pośpiechu pomylę to np 'Vett nie umie liczyć w zakresie 10' i inne pierdoły. Okej, zniosłabym to niedocenianie gdyby nie te pociski na mnie gdy jestem przy tablicy - wtedy źle idę do tablicy, źle stoję (mam wadę postawy), źle piszę, nie uśmiecham się, jestem głupia. uggghhhh, nie mam siły
  20. postanowiłam w końcu użyć jedną z 32839437478278 pustych skarbonek i codziennie odkładać jakiś grosz na książki po co mam całe pieniądze przeżerać, skoro mogę coś ciekawego poczytać a i może schudnę przy okazji, a przynajmniej tyć nie będę
  21. Abbey

    Samotność

    Aurora92, pewnie musisz otworzyć się na ludzi i sama spróbować zawrzeć jakieś kontakty. Przerabiałam już te złote rady
  22. Wie ktoś jak trzyma się piękna ninja z równie pięknym kociakiem? Ktoś z Olsztyna może utrzymuje z nią kontakt?
  23. to zrób za mnie kolejne dwie strony zadań, bo mi się już nie chce
  24. Abbey

    Samotność

    każdy ma tylko nie każdy potrafi to wykorzystać. Nie chcę się wtryniać, ale się z tym nie zgodzę. To by było na tyle z mojej strony.
  25. w pewnych momentach jest się egoistą.
×