Skocz do zawartości
Nerwica.com

monk.2000

Użytkownik
  • Postów

    8 648
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez monk.2000

  1. davin, co za nuta? Jak podchodzisz do muzyki?
  2. socorro, dokładnie. Gwiazdy, nietoperze, dymiące studzienki kanalizacji. Też lubię noc, tę ciszę. Niektórzy się jej boją, też czuję trochę strachu. Ale gdy myślę o śnie, to nie chcę tracić świadomości, jako że z nią się identyfikuję. Dlatego śpię jak już jestem zmęczony, albo mam dość.
  3. monk.2000

    Czy masz?

    anna.anakaia, rzadko mam ochotę na dobre jedzenie. Może dlatego że dobija mnie myśl, że większość budżetu domowego Polaka to wyżywienie. Przejadanie waluty. Czy masz pytanie, które drenuje ci czaszkę?
  4. jazzowa, grasz na saksofonie w zakopconych knajpach?
  5. qwitekrozsa, może jesteś zazdrosny, bo traktujesz ją jako największy skarb. Jesteś uzależniony. Jak Gollum od swojego pierścienia. Patrzysz z zazdrością jak 3-letnie dziecko, które dostało zabawkę i nie da nikomu, bo to "jego". To nie jest "twoja" dziewczyna, ma taką samą wolność jak ty. Chcesz ją traktować jako magiczny eliksir zapewniający szczęście? W życiu jest tak, że każdy szuka "tego czegoś". Ale myślisz, że "tym czymś" jest dziewczyna? Myślisz, że jakby ktoś ją do ciebie przykleił Poxipolem to byś był szczęśliwy? Trochę przestrzeni w życiu, proszę.
  6. jazzowa, słuchasz jazzu? Oświeć mnie, co w tym fajnego. Ja tylko słucham rocka i popu. A jazz to chyba szczebel wyżej
  7. Nameless, tu nie Bóg jest problemem. Raczej religia, a ona jest produktem człowieka. Nie na odwrót.
  8. Ja jestem, słucham Ozzy'ego i wyobrażam sobie wszelkich kaznodziejów upatrujących się w twórczej ekspresji molowych tonacji zła
  9. Rambo11, stary. Życia nie da się zawalić. Że niby co, nie zostałeś mega inżynierem, wielkim politykiem, czy Bóg nie dał ci stygmatów, żebyś został wielkim błogosławionym? Chyba za dużo kolorowych magazynów, czy społecznej indoktrynacji. Nikt nie żyje sam i sam nie umiera. Nawet jeśli byś się zabił to wina ciążyła by na każdym, nie tylko na tobie. Winny będzie kult sukcesu jednostki, filmy o superbohaterach, wielkie uroczystości odsłonięć pomników "wielkich ludzi", książki historyczne sławiące dawnych "bohaterów". Ludzi którzy nie zostali zapomniani, którzy mieli "imię", byli "kimś". Nadal w to wierzysz? Mnie to też uwiodło. Żyjemy w perfidnym (z jednej strony) świecie. Nikt nie powie, że jesteś dobry już teraz. Wciąż nakłada się nowe ciężary. Zrób to, naucz się tego, wciąż nie jesteś tym kim byśmy chcieli żebyś był. Wciąż nowe poprzeczki. Myślisz, że Małysza akceptują w swojej rodzinie. Też pewnie nie. Bo to umiejętność na wyginięciu. Ja staram się akceptować dzieci, bo wiem że kiedy sam byłem mały uwiodła mnie myśl, że "jeszcze nie jestem". Dlatego, że dorośli patrzyli na mnie z góry. We wszystkim byli lepsi i swej przewagi nie ukrywali. Teraz sam jestem dorosły i wiem że to iluzja. Stąd, staram się takim młodym pomagać w zabawach, cieszę się z ich wygłupów i wcale a wcale nie mówię, że kiedyś to coś osiągną i wtedy pogadamy.
  10. Martuska_83, jak słyszę słowo grzech to mi się nóż w kieszeni otwiera. Nikt cię nie będzie karał płomieniami, no chyba że w to wierzysz. Najlepsze co teraz możesz zrobić to utożsamić się ze św. Faustyną i wmawiać sobie że jesteś kuszona przez złego, żeby zejść z prawej ścieżki. Twoja sprawa, jeśli ty chcesz być tu gdzie błogosławieni, a z góry pierwszej ławki w kościele patrzeć na grzeszników, którzy przeklinają, uprawiają pozamałżeński seks, czy kierują się laicką filozofią korzystania z chwili, zapatrując się w racjonalny rozum. Możesz walczyć. Z krzyżem w ręku. Nie chodzę do kościoła od 4 lat, pomimo długiej kariery ministranta, nie wierzę w Katechizm Kościoła Katolickiego, a mimo to mam natrętne myśli religijne. Ciekawe, co? Jedyne co można zrobić to przestać się utożsamiać z umysłem, to nie ty myślisz, to twój mózg generuje myśli. Tak samo jak serce samo pompuje krew. Jak ktoś chory na parkinsona zrzuci szklankę, to też jego wina? Zaakceptuj te myśli, nie walcz z nimi. Namaste, że tak powiem xD
  11. L.E., ale mi chodzi o wspomnienia. O to całe dziedzictwo. Ja na przykład zawsze lubiłem słuchać rodzinnych opowieści. Kim był dziadek, co robił tata jak mieszkał w Koninie, jak to było za komuny, kto wybudował dom, albo "skąd wzięła się ta cukierniczka". Nie chciałabyś być duchem tego forum ?
  12. monk.2000

    Cześć

    vifi, tak. Ja kiedy byłem w psychiatryku, przyszli psychologowie mieli wycieczkę, żeby poznawać przypadki. Wielu z nich już się napatrzyło. Na prawdę. To ciebie to przeraża, bo ty chorujesz. Z zewnątrz to wygląda inaczej. Pewnie wiele osób, by próbowało cię pocieszać, porozmawiać z tobą, nadal widzą człowieka.
  13. zapominalska, cześć. Schizofrenia to "królewska choroba". Dlatego się tak mówi, bo nie została do tej pory jeszcze zrozumiana. To nie jest jakiś banał, to zagadka dla filozofów, teologów czy psychiatrów. Nie bój się tego. Masz poczucie, że życie jest dziwne? Podejrzewam, że możesz mieć, to występuje wtedy gdy myślisz za dużo. Prawdopodobnie twój intelekt nie jest spłycony, on jest przeciążony. Obejrzyj sobie jakieś obrazy surrealistów i powiedz, czy coś takiego by powstało gdyby nie ten świat pełen zawirowań, którego doświadczasz. Dali był chory na schizofrenię, a nawet kolumny głośnikowe (na które poluję) się nazywają jego imieniem.
  14. L.E., beeeeee. Będzie oglądać bobasy. Dla mnie to by było przeżycie w stylu: z prochu powstałeś w proch się obrócisz. Niemowlak to nie jest człowiek, którego znamy na co dzień. Brak wykształconych cech jak samoświadomość, poznający rzeczywistość jednostkowy umysł. Nagość nie tylko w formie fizycznej. Nic dziwnego, że nie pamiętamy wczesnego dzieciństwa (mimo że ma tak przemożny wpływ na nas), narodzinom jest blisko do śmierci, a o śmierci nikt nie chce pamiętać, bo to wstyd w zachodniej cywilizacji. A dochodząc do tematu. Wiele osób polubiłem tu na tym forum i sam jestem ciekawy, czy będę wspominany w tym wątku jak kiedyś odejdę. Co o mnie powiedzą, jak mnie będą wspominać. Czy usłyszę jakieś historie jak te taty kiedy opowiada o już nieżyjącym dziadku?
  15. kamil_88, ciekawy ewenement we współczesnym świecie, takie ekstatyczne wybryki. Co oni tam się chrzczą Duchem Świętym czy co, bo nie rozumiem. Jeśli to w nurcie chrześcijańskim to ciekawy odłam w porównaniu do tego co mamy u nas. Trochę takie uwodzenie tłumów mi się kojarzy z hipnozą.
  16. Ja się golę raz w tygodniu. Zobaczymy kiedy mi wypadnie zlot.
  17. monk.2000

    Cześć

    klaudia94, cześć. Ponoć człowiek poznaje rzeczy poprzez kontrast. Jak coś stracisz to bardziej to doceniasz. Może tak jest z depresją, jest po to żebyś mogła potem bardziej docenić to że żyjesz. Pomaga również konfrontować się z rzeczywistością. Zazwyczaj zadowolony z życia człowiek nie wierzy w to że śmierć istnieje, a jak ktoś umrze to uznaje to za tragedię. Ludzie! Każdy kiedyś umrze, śmierć to nie tragedia, tylko naturalna kolej rzeczy. "Tragedia się stała, ktoś umarł". Ludzie są w szoku, jakby nie wiedzieli że w ogóle jest coś takiego. Stało się coś co nie powinno- ktoś umarł. W przyrodzie co chwile ktoś kogoś zjada, ktoś się rozkłada. Nasiono obumiera, by wyrosła roślina. A mimo to wystarczy pobyć w dziewiczej przyrodzie, np. w Puszczy Białowieskiej (byłem, świetne przeżycie) żeby zobaczyć że wszystko gra.
  18. edytka1976, przyjaciele. Ciekawe czy ja jakiś mam
  19. aneta.lena.w, ja mimo depresji nie myślałem o samobójstwie nigdy. Czasem dokonywałem lekkiej autoagresji. Trudno mi się postawić w takiej sytuacji. Chyba duża przeszkoda to twierdzenia wszelkich autorytetów moralnych jakie to złe, nieodpowiedzialne żeby się zabijać. Ci sami którzy wywoływali wojny w imię pokoju. Podoba mi się jedno stwierdzenie: śmierć to przeciwieństwo narodzin, ale życie nie ma przeciwieństwa. Jednym słowem nie ma się co bać śmierci. To śmieszne, że ludzie w lęku przed śmiercią się zabijają
  20. monk.2000

    Dzień dobry

    tramwaj, cześć. No nic, nie można się rozwijać w nieskończoność i ciągle chłonąć życia. Czasem trzeba się zatrzymać. Temu służy depresja. To nie jest zwykły smutek, który szybko minie po zobaczeniu znajomej twarzy, dostaniu lizaka, albo przypomnieniu sobie że w domu czeka ulubiona gra. Spójrz na siebie i powiedz czy ten smutek jest tak całkowicie obcy, czy czasem nie czujesz, że sama w pewnym sensie go potrzebujesz.
  21. monk.2000

    Czy masz?

    Nie lubię słuchać przekleństw napakowanych agresją ludzi na ulicy. Wkurza mnie rzucanie mięchem w środkach transportu publicznego. To by było tyle. Czy masz ochotę sobie coś wyobrazić, coś pobudzającego fantazję?
  22. socorro, czekam aż mi się herbata zaparzy. Wącham kadzidełko. Mam poczucie ludzkiej nędzy i myślę, czy istnieje coś więcej ponad to. Słucham muzyki Minneapolis Sound (specyficzna fuzja gatunków występujących w latach 80). Myślę co dalej. Patrzę na swoje biurko i stwierdzam, że je lubię.
  23. monk.2000

    X czy Y?

    uwielbiam obie <3 Graffiti czy rapowanie?
  24. monk.2000

    Skojarzenia

    petrodolary - wygrana w Monopoly
  25. Dzisiaj nic mnie nie wkurza. Może odrobinę upływ czasu i towarzyszący mu rozkład. O kostusze - śmierci nie wspominając.
×