Skocz do zawartości
Nerwica.com

vifi

Użytkownik
  • Postów

    1 546
  • Dołączył

Treść opublikowana przez vifi

  1. vifi

    Wracać do Polski?

    Tzn. nie masz ukończonej szkoły średniej ani w Polsce ani za granicą i musiałbyś ją od początku podejmować? Jeśli znajdziesz tu jakąś pracę to może da się to jakoś połączyć, tylko z tą pracą jest różnie. Możesz poprzeglądać sobie oferty np. na pracuj.pl i zobaczyć czego mniej więcej mógłbyś się spodziewać. Rozważyłbym też zdanie tam matury międzynarodowej i podjęcie potem studiów w Polsce. Albo przyuczenie do jakiegoś konkretnego zawodu typu elektryk czy mechanik (podobno ich teraz brakuje nie tylko w Polsce). Na razie nie pracuję ale jestem na studiach (w Polsce), ale chyba nie jest tu aż tak tragicznie
  2. Przez 2 lata niewiele się zmieniło, a w dodatku utrwaliły się u ciebie te lęki przed otoczeniem i przed ojcem. Moim zdaniem prędzej czy powinnaś się wybrać do psychologa. Nic złego tutaj nie zrobiłaś. To ty zostałaś pokrzywdzona i nie ma potrzeby się karać. Za to emocje mówią swoje, dlatego należałoby to przepracować na terapii. Pomogłoby to ci uporządkować jakoś swoje życie, także w szkole. Nie wiem jakie masz kontakty z mamą. Co ona mówi na te chore ambicje ojca? Dalej tak ci dokuczają w szkole? Może porozmawiaj na początek ze szkolnym psychologiem. Nie bój się tak rozmowy z psychologiem. Gdzie jak gdzie ale tam akurat masz prawo się zaciąć/rozpłakać/znerwicować. Też się bałem przed pierwszą rozmową (jak niewiem). Jest jeszcze telefon zaufania dla dzieci i młodzieży. Jest to pośrednie rozwiązanie, nadal pozostajesz anonimowa. Tam jakaś obeznana osoba powinna Ci doradzić gdzie szukać pomocy.
  3. Masz prawo zakomunikować otoczeniu, że coś cię denerwuje złołsci. Masz prawo być zdenerwowana, odczuwać złość. Niektóre osoby tak bardzo chowają wszelkie "brzydkie" emocje, że nawet same nie wiedzą że coś je zdenerwowało. I wtedy to odbija się na nich samych, bo złość nie ma "którędy wyjść" i powoduje jakieś nieprzyjemne reakcje organizmu.
  4. Religie często wzbudzają niechęć, bo funkcjonuje dzisiaj taki obraz agresywności religii. Stąd pierwsze co się rzuca niektórym na myśl kiedy słyszą o psychologu chrześcijańskim to atak na wszystkich "złych". Na niewierzących, homoseksualistów, grzeszników. W co wierzą ci psychologowie, skoro mają posyłać homoseksualistów chorych na PTSD na kontrowersyjną terapię naprawczą wbrew ich woli, łamać cudze sumienie, nie potrafią zrozumieć pacjenta, są nawiedzeni? To jakiś demoniczny obraz. Naprawdę w coś takiego wierzycie?
  5. Nigdy nie mieliścia tak, że dobrze czuliście się z samym sobą? Położyć się wygodnie. Nic nie muszę robić, niczego udowadniać. Mogę być sobą. To jest jakaś wartość, coś czego nikt nam nie zabierze. Może ten niepokój i smutek po chwili minie i można odetchnąć. Czasami dostajemy od otoczenia taki komunikat, że jesteś nikim. Nic nie znaczysz. Czasami jakaś część nas nie akceptuje tego co jest i nas torpeduje takimi "teoriami". "Jestem nikim", "jestem brzydka". Miałem trochę takich sytuacji kiedy czułem się zupełnie niepotrzebny, bezużyteczny. Miałem takie starsze komiksy czy czasopisma, albo chociaż myśli/marzenia do których wracałem w takich chwilach. Jak dziecko.
  6. Z tego co wiem to nerwica lubi nawroty. Nie wiem czy poprzednia psycholog podała ci jakieś sposoby walki z takimi myślami (bo z tego co zrozumiałem to są natarczywe myśli że nie masz prawa do szczęścia). Jeśli nie, to może na jakiś czas powrócić do terapii, chyba te myśli nie wzięły się z nikąd.
  7. Wydaje mi się że jednak lepiej będzie znaleźć dobrego terapeutę i przejść przez tą psychoterapię. Być może za szybko się zniechęciłaś. Na efekty trzeba czasami sporo czekać. Można źle trafić w nurt czy terapeutę, ale najczęściej chyba ludzie rezygnuję za szybko bo nie widać efektów (moja obserwacja z forum).
  8. Więcej delikatności. Niby jak miała zareagować na pytanie czy ktoś jej nie skrzywdził w dzieciństwie?! Zapytaj się o swoje intencje. Czy jest dla ciebie wartościową osobą czy zagadką psychologiczną? Bardziej zainteresuj się nią. jeśli ją kochasz to bądź z nią zamiast ją 'rozgryzać'. Na pewno potrzebuje miłości, ale miłości mądrej i dojrzałej. Niektóre rzeczy omawia się z psychologiem a inne z kolegą. Wiesz jak ciężko jest otworzyć się zranionej osobie? A jeszcze trudniej podwójnie zranionej. Masz przed sobą ważną osobę a nie 'rozdwojenie jaźni'. Kobieta zmienną jest. Wiązanie się z osobą jakoś poranioną nigdy nie będzie proste. Za to pokazuje na ile kochamy drugą osobę a na ile bawimy się w miłość. Wstrzymaj się z tymi diagnozami bo rzucasz nimi zbyt bezkrytycznie.
  9. Jeśli jestem nikim to czego się tak boję? Gdybym był nikim to żadne docinki i poniżania by na mnie nie wpływały. To JA protestuję i mówię żeby ktoś mnie zaakceptował bo jestem osobą, jedyną taką jak ja. Ale skoro inni mnie akceptują to pokażę im kogoś innego. I stwierdzam że muszę się schować. Tylko że wtedy gubię siebie, a ciężko się później odnaleźć. A kiedy maski się skończą to już nie zostaje nic. A bycie sobą będzie dalej rodzić cierpienie ze strony innych ludzi. Ale mamy je i tak, życie mówi . Jeśli moja wartość zależy od tego ile osób mnie lubi czy ile mam to i tak jestem nikim. Nikim ubranym w coś. A może to nieprawda?
  10. Bywa że nie potrafimy inaczej żyć (mówię o cierpieniu a nie znikaniu z forum )
  11. Byłeś u zwykłego lekarza czy psychiatry? Nie skierował cię do psychologa na terapię (nerwicy)? Raczej nie słyszałem żeby ktoś po odstawieniu palenia miał takie objawy. A przed odstawieniem palenia było wszystko w porządku? Może postaraj się rzucać bardziej sukcesywnie (palić coraz mniej), chociaż nie wiem czy to pomoże. Nie napisałeś co to za 'choroba związana z mózgiem', na którą chorujesz.
  12. A poruszałaś ten problem na psychoterapii? Jeśli to nie przechodzi to chyba nie ma co czekać aż do lipca.
  13. vifi

    Czym jest owa PUSTKA?

    Na co?... Ano tak że jest ich coraz mniej. Dziwna to pustka, bo ciągle jej mało się rozszerza na wszystkie dziedziny życia.Jak sobie z tym radzić? Nooo. pójść na terapię, zrobić coś dobrego dla siebie. Zapytać się co by mi sprawiło radość, o ile pustka nie jest tak duża, że już nic. Generalnie zapełnić pustkę czymś. Ale nie byle czym.
  14. Tak już człowiek jest zbudowany, że usilne nie myślenie o czymś daje przeciwny efekt. A nerwica lubi atakować człowieka właśnie w takich czułych punktach.
  15. Nie za bardzo wyobrażam sobie żeby w przypadku jakiegoś neurotycznego obrazu Boga czy lęku przed piekłem/opętaniem rozmowa z psychologiem była zupełnie obojętna religijnie. Niechęć do tego żeby psycholog nie narzucał pacjentowi swoich przekonań jest dla mnie zrozumiała, łatwo w takim wypadku o różne nadużycia. Może m.in. dlatego powstało Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich, bo tu od początku jest jasne, konkretne spojrzenie na człowieka i na duchowość jak i też na poszczególne koncepcje panujące w psychologii. Pytanie czy człowiek rodzi się homoseksualistą jest raczej pytaniem z zakresu biologii/psychologii niż z nauczania Kościoła. Kościół naucza tylko że kontakty homoseksualne są grzechem. Twierdzenia że homoseksualista to nie człowiek, albo człowiek drugiej kategorii to jakieś nieporozumienie. Czytałem wypowiedź księdza który mówił, że często okazuje się że ludzie odrzucają nauczanie Kościoła w jakieś sprawie nigdy jej nie poznali tylko odrzucają jakąś swoją wersję. Dla osoby niewierzącej powiedzenie, że Duch św. ma przekonać świat o grzechu, czy np. modlitwa o uzdrowienie będzie wyglądało kosmicznie, a zupełne zamrażanie swojego światopoglądu czy wiary na czas terapii byłoby co najmniej trudne. Nie za bardzo w człowieku da się oddzielić duchowość od psychiki. Przyjmowanie że nie należy w ogóle mówić o sferze duchowej też jest pewnym poglądem, a nikt nie postuluje utworzenia Stowarzyszenia Psychologów Ateistycznych, a przecież uczestnicząc w oryginalnej psychoanalizie Freuda też przyjmuje się pewne spojrzenie na człowieka, na rodzinę (może z tą rodziną to przesadziłem).
  16. Mówiłem o sobie. Że kiedy już zejdę do dobrej wagi to z grubsza wystarczy nie jeść słodyczy, a tak to mogę jeść swobodnie. Nie jest jakaś ogólna rada.
  17. Nietykalna94, http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/rozmawiamy/forum/81/n/3075 To po prostu natrętne myśli nie martw się nimi.
  18. vifi

    Życie przecieka przez palce...

    No bo przecież to jest forum dla takich ludzi. Na tom polega pomoc, że mogą się wzajemnie wspierać i dzielić doświadczeniami, zachęcać do terapii, bo jednak forum jej nie zastąpi.Rzeczywiście jest nas dużo. Ale masz zapał. Może depresja chce nam odebrać wielkiego naukowca?
  19. Mam kilka kg. do zrzucenia. Ważę jakieś 5-10 (raczej 10 ) powyżej prawidłowego BMI. Nawet nie byłoby tragedii (chyba nie wyglądam jakoś grubo) tylko że apetyt się dalej zwiększał, a ja czasami dostawałem jakiegoś wilczego głodu. Ograniczyłem sobie posiłki z grubsza do 3 + kilka jabłek - prawie wszystkie słodycze. Przy czym nie jem na sam (późny) wieczór i trochę ograniczam porcje. Pierwsze dni były ciężkie, bo cały czas myślałem o jedzeniu. Później okazało się że dość szybko apetyt wrócił do normy (dawnej). Tak się wydawało, że nie dam rady, nie mogę, a jednak jakoś przeszło. Pomogło mi jeśli tak bardzo się jednak nie skupiałem na samym jedzeniu, ale np. na pracy czy jakiś zainteresowaniach. Nie robiłem też tragedii że coś tam za dużo zjadłem, a miałem mniej za to rodzina mnie upominała żebym tyle nie jadł. No i wróciłem do wagi sprzed wakacji. Jeszcze mieć 7 z przodu i jak dla mnie git. Przede wszystkim uważać na słodycze. Ciekawe ile kilogramów z tego działu naprawdę jest zbędnych.
  20. Z tego co wiem to właśnie anorektyczki są zadowolone ze swojej straty wagi i mówią że są szczęśliwe że ważą coraz mniej. I cały czas coś im się u siebie nie podoba, a nawet jak zgłaszają się na leczenie to kombinują żeby nie schudnąć. Zupełnie do nich nie dociera jak się mówi o zagrożeniu czy o tym że ta "spasłość" jest wyimaginowana. Obiektywnie 48kg przy 167cm. to jest wychudzenie. Jeszcze pamiętam przykład dziewczyny, która się odchudzała bo miała "za grube" kolana. W jakimś filmie dokumentalnym widziałem wypowiedź dziewczyny, która próbowała wyjść z anoreksji po kilku wizytach w szpitalu. Opowiadała jak z tym walczy. Wydawała się wewnątrz trochę zrozpaczona, ale zwróciłem na to uwagę dopiero jak zobaczyłem w napisach, że zginęła niedługo później. Tak jak u otyłych głód jest cały czas włączony, tak o anorektyczek jest na odwrót. Trzeba dużo woli żeby działać wbrew tym sygnałom, a jak się jeszcze człowiek dobrze czuje ze swoją kościstą sylwetką...
  21. vifi

    Natręctwa myśli...

    A poruszasz to na terapii? Może zamiast spowiadać się ze swoich spojrzeń powiedz jej otwarcie o tym że głupio się czujesz że tak na to zareagowała. Na szczęście dla innych chłopaków nie jest jedyną piękną dziewczyną na świecie i inne dziewczyny też przyciągają wzrok i to jeszcze o niczym nie świadczy, po prostu tak mężczyźnie są zbudowani. Kiedy próbuje się na siłę nie patrzeć na inne dziewczyny tworzy się zakazany owoc i im bardziej się nie chce patrzeć tym bardziej się patrzy. Taka już jest ich natura. Ważne jest Co z tym zrobimy, a nie ile razy się spojrzymy na inną dziewczynę. Chyba to wydarzenie niepotrzebnie podburzyło wasze zaufanie. Wydaje mi się że stwierdzenie (a właściwie POMYŚLENIE SOBIE) że jakieś dziewczyny są ładne nie jest żadną zdradą partnerki. Poza tym nie za bardzo wyobrażam sobie założenie sobie klapek na oczy i nie patrzenie się na nikogo innego. Dziewczyny często denerwują się jak się komplementuje inne przy nich. "Nie potrafię zaprogramować swoich oczu i mózgu tak żeby nie patrzyły na inne dziewczyny i nie informowały mnie że są ładne, ale potrafię być przy tobie, być twój. Nawet jeśli byłabyś w stroju gumisia, a one byłyby w strojach kąpielowych, ale wiedz że jesteś dla mnie najatrakcyjniejszą dziewczyną i jest mi przykro jeśli mi nie wierzysz." Spróbuj powiedzieć otwarcie o tym, że się zacząłeś bać i zaczęły nachodzić cię myśli, że chce cię opuścić, albo szuka sobie kogoś innego. Powiedz jej o tym że usunąłeś te zaczepki i przeproś. Powinna zrozumieć. Nie prowadźcie podchodów w stylu ja będę ci opowiadał wszystkie swoje myśli i w zamian cię śledził. Ten pomysł z opowiadaniem wszystkich myśli wydaje się dość ryzykowny. Przecież podobnie jak różne sny potrafią się pojawić różne myśli, ważne jest co z nimi zrobimy, a nie czy pomyśleliśmy i ile razy. Jeśli dalej będą cię nachodzić myśli że ją unieszczęśliwiasz powiedz jej o tym jak będziecie mieli chwilę dla siebie. Moim zdaniem nic nie wskazuje żeby była z tobą z litości czy jakoś czuła się zmuszona.
  22. Lepiej zdiagnozować się u psychologa. Jeśli rozwija się u Ciebie jakieś zaburzenie to wcześnie wykryte może być też łatwiejsze do wyleczenia, czy wręcz uniknięcia. Na pewno będzie to bardziej skuteczne niż pomoc na forum i pomoże Ci lepiej zrozumieć co się z tobą dzieje.
  23. Bóg nie ma płci. Ma cechy i męskie i żeńskie. Tak twierdzili "przyjaciele" Hioba.
×