Zastanawiałam się dzisiaj, dlaczego ja, do najmłodszych lat, tak się wszystkim przejmowałam. Wiecznie gdzieś pędziłam, ciągle udowadniałam sobie i innym, że jestem też coś warta, że też co nieco potrafię, że chcę.
Choć wielu z tych problemów pozbyłam się, pozostało we mnie przyspieszenie, która utrudnia mi życie. Ja nie potrafię spokojnie wstać z łóżka, spokojnie spacerować, bo jeśli nawet chcę, muszę walczyć z opanowaniem tegoż właśnie wewnętrznego przyspieszenia...muszę jakoś wyłączyć to turbo