Ja rozumiem co pisze Pani Expert ale jeszcze raz podkreślam, ze to tylko teoria ale w życiu bywa czasem inaczej
Nie będę się powtarzać. Zgadzam się z Tobą, marek36, że czasem okazuje się, że z przyjaźni powstaje miłość. Sama jestem tego przykładem. Tworzę związek z moim dawnym przyjacielem. Na początku była zwykła znajomość, potem przyjaźń, a wszystko powoli zmierzało w kierunku miłości. Jesteśmy ze sobą ponad 4 lata. I kiedy przyjaźń kiełkuje w kierunku czegoś więcej i chcą tego obie strony, to jak pisałam we wcześniejszym poście, to jest bardzo pozytywne. Gorzej, kiedy człowiek żyje nadzieją, że seks zbliży przyjaciół do siebie, że będzie to coś więcej, a druga strona nic więcej nie oczekuje, jak tylko przyjaźni. Wtedy łatwo o złamane serce i dylematy: Kontynuować tą znajomość czy nie? Jak teraz będzie wyglądała nasza relacja, przecież między nami do czegoś doszło? Nie można się oszukiwać, że to nie będzie miało oddźwięku na znajomość. Będzie miało i to poważny, dlatego przed podjęciem takiej decyzji warto rozważyć wszelkie za i przeciw. A co jeśli przyjaciel, z którym sypiamy, pozna kogoś i zechce z nim (nią) stworzyć związek? Co wówczas z nami i naszymi uczuciami?