-
Postów
12 041 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kalebx3 Gorliwy
-
powiedz temu debilowi ,że to nie Ty jesteś córką grabarza ,,, a tak na poważnie zmien jaknajszybciej lekarza , bo ten ma nierówno pod sufitem , bardzo nierówno . Przez 25 lat leczenia sie psychiatrycznie powiedziałbym mu na taka propozycję : " apier-dol się pan !" Jak chcesz żyć to posłuchaj się tych co brali ten lek .
-
a nie chce Cie żaden ?
-
--- w tym wieku buntu i rozstroju nerwowego , wybuchu lawiny hormonów i niedopasowania międzypokoleniowego większość młodzieży wsadza maski udając innych niż są . Tak jakby najważniejsze w życiu polegało na przypodopaniu się z kluską uśmiechu wobec innych rówieśników .A srał to pies dziewczyno ,zacznij-żyć umawiac się z płcią przeciwną i olewaj olewaj olewaj opinie koleżanek równie sfrustrowanych niemarkową odzieżą co ty ?
-
w całym Twoim życiu były tylko ciemne chmury? Zadnych przejaśnień ? W jakim jesteś wieku ?Ile lat chorujesz na depresję / ile lat sie leczysz ? Co Cię najbardziej w chorobie rani i czyni inwalidę ?
-
Znaki zodiaku ;) Które najbardziej podatne na depresję ?
Kalebx3 Gorliwy odpowiedział(a) na Margolka temat w Off-topic
---bzdury . Komus się nudzi , to już nie wie co by tu za temat wymyslić ,,, " a robic nie ma komu " -
Nie zmieniłem . Dołożyłem do Paro Wenlę ,a i nadto dokoptowałem Moklobemid . Moklo jeszcze pobiorę przez tydzień, nie więcej ( bo juz schodze z dawkami ). Za 2-3 tygodnie znowu wjeżdzam z Metylo , nie zwiększając wenli , ani Paro 15mg ) . Z każdym dniem jest coraz lepiej , wychodzę z ciemnej dupy i nie zamierzam tam wracać .
-
---przy całej odrazie i nienawiści do depresji muszę powiedzieć i przyznać rację ,że to bardzo spójna i schematyczna jednostka chorobowa . Wręcz można ją bardzo ściśle zdefiniować , zamknąć w ramach . To co ją według mnie najbardziej określa to jej ciemna ( już nie szara , jak w przypadku ciężkiego przygnębienia ) , ale ciemnia GŁĘBIA . Jak studnia do której nie dochodzi światło , a Ty ze wszystkich sił patrzysz w górę ( a tam ni hu-ja promyka światła ) , więc podskakujesz , a nuż się uda cos zobaczyć co przyniesie nadzieję . Drugim aspektem tej choroby jest brak odczuwania radości , ba jakiej tam radości , mówimy o choćby najmniejszej jaka może tylko istnieć przjemnostce . Akurat epizod depresji trwał u mnie gdy wyjechałem nad morze z rodzina na wakacje do miejscowości wypoczynkowej w króej byłem pierwszy raz . Więc powinno mnie cos ucieszyć w tym pobycie , bo i pogoda ładna , sloneczna , bo i atrakcje , morze ( nad którym nie bylem 2 lata ) , "goootowana kuuukurydza , orzeszki w karmelu, popcorn " , ale w wiekszości przyżywalem tylko lęk , anhedonię i co najgorsze ,,, że mi juz tak zostanie do końca życia . Prze-je-ba-neee!
-
więc własnie ,,, gdybym był na tyle ostrożny , pewnie dziś dalej bym stąkał na samej Paroksetynie i wylewał żółwie łzy . Przez 3 lata czułem się świetnie na Metylofenidacie ,,, a teraz przyszła pora ( w depresji ) by ów piękny lek odstawić na jakiś dłuższy czas . Najważniejszą częscią leczenia jest samoobserwacja siebie i wpływ leków na swoja psychikę . Skombinowanie leków to następny krok ,,, ale juz nie aż tak wielki jak ten pierwszy. Potem ustalenie dawki i jedziem z koksem jak w kotłowni zimą ,,,nie dolożysz węgla to sie nie ogrzejesz i zamarżniesz .
-
-dokladnie tak . 25 lat leczenia zrobiło ze mnie fachowca jeśli chodzi o dobór tego co najlepiej na mnie dziala , co mi pomaga , a co szkodzi i dusi .
-
kwesta , nie kwestia ,,, darujmy sobie nazewnictwo . Trza się ratować tym i wyłącznie tym co działa , a resztę olewać . Nawet jak depresja oporna to i uboki pier-dolić . Obecnie jadę na trzech antydepresantach i Paro+ Moklo + Wenla . Dawki nie za wielkie , ale jak się łączy 3 antydepy to i wysokością dawek trzeba być ostrożnym . Nie dlatego są to nie za wysokie dawki ,że sie boje , nie nie . Chodzi o to ,że są to progowe najniższe dawki , ale dawki , które jeszce dzialają i dają sobie radę OBECNIE z moją deprechą . Jutro moge jeden z leków zwiększyć /zmniejszyc , zależnie od samopoczucia . Kiedy lekarz ostatnio wypisywała mi reckę na tyle antydepów , musiałem podpisac oświadczenie w karcie chorobowej,że wiem co biorę i biore to na własna odpowiedzialność. Jednak po ostatnim epizodzie depresji ( i koszmarnymi atakami paniki ) i gówno zmielone z kurzymi odpadami bym zjadł ,ażeby przeszedł juz ten koszmar . Na kolanach Bogu przysięgałem ,że ,,, itd ,żeby tylko to zabrał .Teraz bez depresji , już samo to ,że czuję sie normalnie ( to znaczy bez tego syfu ) powoduje u mnie radośc , trzeżwą radość . Juz jak jadę autem nie prześladują mnie mysli ,żeby pierd-olnąc w drzewo i zakonczyć te piekielną fazę . Je-bać depresję !!!
-
Nie działają tylko te , które dotąd brałaś . Jednak sa gdzies takie i w takich mixach i dawkach i porach, które dzialają . Możliwości jest wiele ,,,
-
Zdecydowana większośc moich depresji ( nie nerwicy ) to skutek moich błędnych wyborów , ćpania , alkoholizmu i całej reszty destrukcji , jakie dla ulżenia w codzienności sam sobie fundowałem . A za złe wybory trzeba niestety zapłacić. I płacę . Jednak z każdym złym doświadczeniem jestem o tyle silniejszy wiedzą i mądrością ,,,że dwa razy nie dam sie wy-ru-chać w to sama dziurkę . Dzisiaj : - 9lat +257 dni bez alkoholu -155 dni bez tramala -54 bez marychy -108 bez syfu RC --- moje małe zwycięstwa , które podnosza mnie na duchu , a i regenerują móżgowniće co by była bardziej odporna na deopresje i ciosy losu , lęki i inne badziwia . Jest lepiej i to już na dziś mi wystarczy . Jednak ,żeby sobie z tym poradzić musialem ( i jeszcze muszę ) dopier-dolić duże ilości antydepresantów i wspomagaczy , co by się nie budzić na lękowo- depresyjnym dupościsku , a w ciągu dnia nie bac się własnego cienia ,,, i mieć troche radości z tego wszystkiego co się dzieje .--- -jak powiedział jeden mądry :"Sztuka życia polega na tym ,by przetrzymac najgorsze i cieszyc sie małym" Amen.
-
Popiół trafiłes tymi słowami w sedno , lepiej bym tego nie ujął . Dopóki nie trafiła mnie prawdziwa depresja ( a było to niedawno ) wszelkie zniżki nastroju , przygnębienia, marazm i monotonię codziennośći, mylilem z depresją . Ale teraz poznałem co to jest depresja , prawdziwa ,ciężka, siermiężna i toporna depresja . To Piekło zza życia ,,, ,nic cię nie cieszy , nawet 20 miliomów wygranej w Lotto nie spowodowaloby u Ciebie krzty radości , ba zadowolenia ( bo człowiek w depresji nie jest zdolny do takich uczuć ) . Kużwa co za stan wszędzie ciemność i lęk . Ja pier-dolę! zero chęci życia , walczysz ostatkiem sił , a dzień za dniem taki sam lub gorszy . Kombinujesz z lekami , mieszasz , zwiekszasz dawki ,,,aż w kooooooooońcu , mi się udało tej kur-wie uciec !!!
-
Wczoraj i dzisiaj byłem z Synem na Arkonce . Zajefajnie tam jest . Bicze wodne i łaskotanie bąbelkami po jajach , sztuczne fale w tunelu wodnym , zjeżdzalnie,,,a to wszystko do końca lipca za free.
-
Prawda jest taka ,że w depresji moim największym hobby było przetoczyć się jak najszybciej przez dzień , a w nocy spać , spać spać do najpóżniej jak tylko można . Na więcej mnie nie było stać w głebokiej depresji . Cudem wykonywałem codzienne obowiązki ojca i mężą ,,, ale było to na wielkim dupościsku.
-
no własnie "zmieniać na inne". Cały w tym pic ,żeby tego nie robić gdy zjawia się depresja , ale dalej brać te same leki , ale dołożyc do nich drugi antydepresant . Ja niedawno przechodziłem najgorszą w życiu przeciągająca się depresję . Po wielu próbach znalezienia odpowiedniego leku stwierdziłem ,ze zwiększe dawką Paro i dopierdziele do niej moklobemid. Po dwóch tygodniach dopiero zaczęło sie delikatnie poprawiać, al e nie było to jeszcze to ( czegoś brakowało , jakiegos kopa ). dołozyłem 3 lek Wenlę w niskiej dawce , i juz pierwszego dnia poczułem ,że to jest to ,,, i że idę w dobrym kieruunku . dziś po tygodniu z Wenla depresji ani śladu , większa energia ,,, i pewne jest to ,.że czarna dupa mnie nie zjadła I NIE ZJE !