a u mnie nadmierny perfekcjonizm jest wielkim problemem bo nie pozwala mi wyzdrowieć i nie wiem jak sobie z tym poradzić. ostatnio omawialiśmy to na sesji. nie umiem zrobić czegoś w połowie. po prostu NIE POTRAFIĘ. jeśli się zabiorę za sprzątanie to muszę sprzątnąć WSZYSTKO , każdy maleńki okruszek powoduje u mnie natręctwa i w końcu i tak wrócę żeby go sprzątnąć. musi być wszystko na 100%. wszystko albo nic...i właśnie to jest największy problem. bo zazwyczaj wychodzi nic. jeśli nie poszłam na rolki to nie będę już walczyć bo przecież miałam iść na rolki pokręcić hula hop i posprzątać a nie tylko pokręcić hula hop, więc dzień stracony, trzeba zacząć od nowa. nie umiem zrobić jednej rzeczy, którą zaplanuję, muszę zrobić wszystko bo inaczej mam poczucie, że to nie ma sensu. nie umiem nauczyć się jednego przedmiotu (jak jeszcze się uczyłam) , muszę umieć wszystko na 100%, nawet jeśli coś mniej mnie interesuje lub wcale to i tak muszę to perfekcyjnie wykonać, albo nie zrobię wcale z żadnego przedmiotu. nie umiem tak że np. polskiego nauczę się na 5 a matmy na 2.
przeszkadza mi to teraz w walce z nerwicą, bo wystarczy że nie zrobię jednej rzeczy to zawalam wszystkie inne bo przecież i tak już bez sensu....nie wiem jak sobie z tym radzić...