Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lord Cappuccino

Użytkownik
  • Postów

    14 806
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Lord Cappuccino

  1. Nic mi na ten temat nie wiadomo. Może psychologowie ewolucyjni, albo jacyś hochsztaplerzy tak twierdzą. W każdym razie nie przypominam sobie żebym latem ruch.ał co popadnie, a potem cichaczem podpier.dalał drzewo na zimę leśniczemu , w przeszłych wcieleniach też raczej nic takiego nie miało miejsca , zresztą nie przypominam sobie przeszłych wcieleń. Poza tym nie bardzo wiem jak fakt, że jednego dnia , bez wcześniejszego przygotowania fizycznego, po przeskoczeniu w (hipo)manię, przejechałem 100km na rowerze , miałby mnie przygotować do zimy.
  2. A wiesz co kiedyś admini grup dyskusyjnych usenetu robili z oportunistycznymi plackami udzielającymi się na tychże grupach?
  3. A zanim wskoczyłeś na dawkę 30mg (3 tabletki ) to wcześniej jak długo w ogóle przyjmowałeś zolpidem (Stilnox)? Ciężko porównywać midazolam (Dormicum) i zolpidem (Stilnox), mechanizm działania jest bardzo podobny, ale jednak nie identyczny, nie ma prostego przelicznika dawki. 7,5-15mg midazolamu to typowa dawka. Midazolam ma teoretycznie dłuższy okres biologicznego półtrwania (t1/2= 1,8-6,4 godz. ) niż zolpidem (t1/2= 2-2,5 godz. ), ale jego działanie jest stosunkowo krótkie , więc jeżeli Twój główny problem jest związany z wybudzeniami w środku nocy, płytkim snem, a nie samym zasypianiem , to może nie spełnić swojej roli. Midazolam często podają jako premedykację w szpitalach. Ma tę zaletę, że jego działanie jest szybkie i gwałtowne, ale krótkotrwałe , z tym że przy zabiegach chirurgicznych to delikwenta przestraja się na inne znieczulenie. To faktycznie spora dawka. Masz niezły problem ze spaniem. A czemu chciałbyś wrócić do mirtazapiny (Mirtagen)? Po niej spałeś dobrze? Niestety po mirtazapinie będziesz tyć tak czy siak , bo jest oreksjogenikiem, zwiększa apetyt , spowalnia przemianę materii, prawdopodobnie ma to związek z blokadą receptorów alfa-adrenergicznych, receptora histaminowego H1 i antagonizmem/ odwrotnym agonizmem receptora serotoninergicznego 5-HT2c. Mógłbyś spróbować niskich dawek kwetiapiny (Seroquel, Ketrel) albo lewomepromazyny (Tisercin). Rozważałeś w ogóle pójście na detoks ( mam na myśli zolpa[stilnox] ) albo diagnostykę w jakiejś poradni leczenia zaburzeń snu? O ile dobrze pamiętam to wcześniej chyba latami waliłeś lorazepam(Lorafen) i alprazolam(Xanax) czyli ogólnie masz problem z gabaergikami. Rozważ terapię uzależnień, serio.
  4. No tak, wiele razy już słyszałam to sakramentalne stwierdzenie. Jakby ktoś mi wyjaśnił jeszcze, na czym to zniekształcenie polega, czy to w odniesieniu do ogólnego obrazu świata, czy to do obrazu mojego własnego życia, to już w ogóle byłoby zajebiście. Dobrze, żeby Ci to wyjaśnić przywołam dwie skrajne historie. Przypadek #1 Mamy tu Pana Adama, który jest lekarzem/ prawnikiem/ sportowcem/ biznesmanem , ma spory majątek, pokaźny stan konta, piękny dom, piękną , inteligentną żonę, dwójkę cudownych dzieci, ma hobby, podróżuje, realizuje się w tym co robi . Normalnie sypia, normalnie je, jest na co dzień szczęśliwy, generalnie zadowolony ze swojego życia, nie uważa, że świat jest beznadziejny, niesprawiedliwy, okrutny czy coś w ten deseń. Korzysta z życia , czerpie z niego pełnymi garściami , może sobie pozwolić praktycznie na wszystko. Nagle pewnego dnia "dochodzi do wniosku", że nic nie ma sensu, wszystko jest beznadziejne, przestaje wykonywać czynności, które dawniej lubił, rzeczy, które dawniej przynosiły mu radość już jej nie przynoszą, w ogóle nie potrafi się cieszyć, odcina się od przyjaciół, rodziny, przestaje wychodzić z domu, przestaje wychodzić z łóżka, nic nie je, nie może spać w nocy , ani w ogóle , uważa , że nic w życiu nie osiągnął, nic mu się nie udało (celowo nieco przekoloryzowuję, żeby był to skrajny przypadek depresji endogennej ). Pan Adam ląduje u "czubków". A całkiem niedaleko spotykamy... Przypadek #2 ...Pana Ryszarda grzebiącego w śmietniku (też celowo będę przejaskrawiał ) , lat 59, generalnie przeyebał swoje życie , jest bezdomny, rodzina odwróciła się od niego albo nie żyje, nie ma nikogo bliskiego , nie ma żadnych oszczędności, nie zdobył zawodu, wykształcenia, nie miał pomysłu na życie, wdał się w nałogi, żyje z żebru i jest stałym bywalcem spod budki z piwem , uważa , że nic nie ma sensu, wszystko jest beznadziejne, świat jest niesprawiedliwy, okrutny. Raptem Pan Ryszard dochodzi do wniosku, że świat jest cudowny, wspaniały, rewelacyjny(!!!), że on sam w ogóle jest imperatorem wszechświata, może wszystko, żadne zasady i normy go nie dotyczą, on jest "Bogiem", w głowie ma milion pomysłów na sekundę, nie musi w ogóle spać, ma tyle energii , że aż go rozrywa od środka , uważa , że może wyrwać każdą dupę na mieście (mimo, że ryja ma jak noc ) , a nazajutrz zostanie miliarderem. Przy okazji , jakimś cudem znajduje jelenia , który mimo jego wątpliwej płynności finansowej , udziela mu lichwiarskiej pożyczki, kupuje auto , i zapierdala po mieście przez wszystkie czerwone światła 120km/h. Pan Ryszard ląduje u "czubków" (przy założeniu, że PiS zdążyło już zlikwidować NFZ i Rysiek nie potrzebuje ubezpieczenia). Mamy skalę od -10 do +10. 0 to nastrój normalny, +10 to euforia, -10 to dysforia 0 to normalny apetyt, +10 to hiperfagia (wilczy apetyt) -10 to całkowity brak apetytu 0 to normalne libido, +10 to hiperseksualność (wyru.cha wszystko co się rusza), -10 to całkowita kastracja 0 to normalna potrzeba snu, +10 to brak potrzeby snu(subiektywnie przyjemny), -10 to hipersomnia(skrajna ospałość) albo bezsenność(subiektywnie nieprzyjemna) 0 to nastawienie realistyczne, +10 to nastawienie skrajnie optymistyczne, -10 to nastawienie skrajnie pesymistyczne 0 to normalna samoocena (pewne rzeczy mogę, innych nie), +10 skrajnie zawyżona samoocena (mogę wszystko, jestem "Bogiem"!), -10 skrajnie zaniżona samoocena (nic nie mogę, jestem śmieciem) Dość łatwo umiejscowić zarówno Adasia jak i Rycha. Co więcej, jeśli Adaś po swoim epizodzie wpadnie w taki epizod jak miał Rychu (i vice versa) to niestety obaj prawdopodobnie skończą z diagnozą ChADu. U jednego nastąpił cycling z depresji w manię, a u drugiego z manii w depresję. Zupełnie czym innym jest zniekształcenie poznawcze, a jeszcze czym innym jest zniekształcenie obrazu rzeczywistości do jakiego np. dochodzi w urojeniach. Zarzućmy definicją- urojenia "to zaburzenia treści myślenia polegające na fałszywych przekonaniach, błędnych sądach, odpornych na wszelką argumentację i podtrzymywane mimo obecności dowodów wskazujących na ich nieprawdziwość." Istnieje wiele rodzajów urojeń, ale ja wrzucę na tapetę pewną autentyczną historię- no więc był sobie pewien mężczyzna, w średnim wieku, zupełnie normalny, przeciętny, szarak. Miał żonę, i dwójkę dzieci. Miał dobrą pracę. Pewnego dnia wrócił do domu i nagle "doszedł do wniosku", że jego żona i dzieci, które przecież widzi w domu to tak naprawdę nie jest jego żona i nie są jego dzieci. Tak naprawdę jego żona i dzieci zostali zamordowani przez "nich" (bliżej nieokreślone rządy, korporacje, ludzi ze świecznika), a to co chodzi po jego domu to tylko marne podróbki jego żony i dzieci, klony, które mają go szpiegować. Co więcej, kiedy otworzył szafę to zobaczył, że wiszą tam na hakach skóry/ ciała zdarte z jego prawdziwej żony i dzieci , oczywiście osoba postronna widziała tam normalne ubrania (tutaj już wkraczamy w b.rzadkie omamy wzrokowe). Facet zaczął znęcać się nad "klonami" fizycznie i psychicznie. I na tym zakończmy tę radosną opowieść, bo agresja, przemoc nieco wykraczają poza to co próbuję przekazać. Facet oczywiście skończył u "czubków" i zajęli się nim zgodnie z protokołem leczenia ostrego epizodu psychotycznego. Co ciekawe, objawy psychotyczne mogą wystąpić zarówno w przebiegu manii, jak i niektórych podtypów depresji. Tako rzekłem ja, Lord Kapucyn ze stwierdzonym spektrum ChAD i depresją z cechami atypowości. Pan Ryszard być może nie napisałby takiego posta bo stwierdziłby, że jako imperator wszechświata ma w du.pie tłumaczenie czegokolwiek jakimś leszczom i przegrańcom na pedalskim forum, a Adaś z kolei stwierdziłby, że i tak nic nie ma sensu, więc po uj to pisać jak nikogo to nie obchodzi, i poszedłby do łóżka. Na szczęście przy klawiaturze nie siedzi ani hipotetyczny Adaś, ani hipotetyczny Rych zmyśleni na potrzeby wywodu, tylko siedzę ja , aktualnie w stanie remisji.
  5. Cała ta dyskusja nie ma sensu, bo rozbija się o semantykę, a nie o sedno problemu. Gdyby założyć, że depresja NIE jest chorobą (a przecież posiada etiopatogenzę[fakt, że nie do końca zbadaną], symptomatykę, przebieg, znane są sposoby leczenia[abstrahując od ich skuteczności] i rokowanie) to należałoby przekornie zapytać- co w takim razie jest chorobą? Czym w ogóle jest choroba? W ten sposób doszlibyśmy na powrót do definicji "choroby" i "zdrowia", a z definicjami jaki problem jest, każdy wie i widzi ( nie do mnie skargi i zażalenia, ja ich nie ustanawiałem). Doszlibyśmy do rozbicia "choroby" i "zdrowia", na czynniki pierwsze, wyłonilibyśmy "zdrowie psychiczne" jako specyficzny rodzaj "zdrowia". To narodziłoby pytanie o "chorobę somatyczną" i "chorobę psychiczną" jako taką , różnice pomiędzy nimi. Czy schizofrenia paranoidalna jest chorobą (psychiczną)? Czy ChAD jest chorobą (psychiczną)? Jak już pisałem obecnie dominuje tendencja "upoprawniania" nomenklatury psychiatrycznej (coś jakby taka medyczna poprawność polityczna). O ile kiedyś perturbacje sfery psychicznej typu ChAD czy schizofrenia określano mianem "choroby psychicznej", a odchyły od zdrowia psychicznego lżejszego kalibru typu depresja, nerwica uznawano za "zaburzenia psychiczne", albo wręcz przeciwnie była jazda po bandzie i wszystko jak leci było "chorobą psychiczną" bez wyjątków , o tyle teraz coś co kiedyś było cyklofrenią , psychozą maniakalno-depresyjną, następnie chorobą afektywną dwubiegunową , obecnie określa się mianem zaburzeń afektywnych dwubiegunowych, a wszystkie te terminy odnoszą się do jednej i tej samej choroby/zaburzenia psychicznego. Sprowadza się to do całkowitej eliminacji, marginalizacji, wypchnięcia terminu "choroba psychiczna". "Mental disorder" brzmi jakoś lepiej i lepiej się kojarzy niż "mental ilness", podobnie jak "psychiatric hospital" brzmi lepiej niż "lunatic asylum". W tym rozumieniu depresja jest zaburzeniem psychicznym, a nie chorobą psychiczną, choroby dzielą się na somatyczne i psychiczne, więc nie jest też chorobą jako tako. A poza tym jakie to ma praktycznie znacznie. Mamy, dajmy na to , chorobę X (wstawmy tutaj cokolwiek) i stan Y, który nie jest chorobą (sensu stricto ), ale przysparza ekwiwalentnego cierpienia oraz trudności w funkcjonowaniu co choroba X i... no właśnie, co? Co z tego wynika? Nazwy, pojęcia, definicje, znaczenia...
  6. Epizod klinicznej(=endogennej) depresji, ze "smutkiem", "dołkiem", "nostalgią", "melancholią" czy "zdaniem sobie sprawy z absurdalności życia" ma tyle wspólnego co dzisiejszy szron ze zeszłorocznym śniegiem. Przeżycie takiego doświadczenia na własnej skórze albo przyglądanie się jak bliska osoba tkwi w takim stanie , odmienia człowieka. Mam sadystyczną propozycję, aby ochotnikom podawać dożylnie przez jakiś czas para-chlorofenyloalaninę oraz metyldopę, co wywoła pełnoobjawowy epizod depresji. Wtedy, po przeżyciu takiego doświadczenia ponownie zapraszam do dyskusji pt. "czy depresja jest chorobą".
  7. Ja pierdykam, ale durna jest ta definicja wg niej przykładowo jak odczuwam głód to znaczy, że nie jestem zdrowa... Nie. Bo to stara definicja (bodaj z 1948 r.). Nowa jest nieco inna- "Choroba jest takim stanem organizmu, kiedy to czujemy się źle, a owego złego samopoczucia nie można jednak powiązać z krótkotrwałym, przejściowym uwarunkowaniem psychologicznym lub bytowym, lecz z dolegliwościami wywołanymi przez zmiany strukturalne lub zmienioną czynność organizmu. Przez dolegliwości rozumiemy przy tym doznania, które są przejawem nieprawidłowych zmian struktury organizmu lub zaburzeń regulacji funkcji narządów." Jak widzisz w ten sposób np. głód nie łapie się na kryterium chorobowe/ oznakę braku zdrowia.
  8. Nie, miliony osób na całym świecie czują się nieszczęśliwe, przygnębione i samotne , zapadają na pseudodemencję, są wiecznie zmęczone, nie widzą żadnej nadziei ani perspektyw na przyszłość, mają zmniejszone łaknienie albo hiperfagię, cierpią przez bezsenność albo hipersomnię, próbują popełnić samobójstwo (części się to udaje), nie wychodzą całymi dniami z łóżka, izolują się od otoczenia, w skrajnych przypadkach przestają dbać o higienę osobistą- bo tylko im się nudzi, a antydepresanty łykają latami bo są smaczne. Ewentualnie symulują albo są leniwi, należy tych nygusów oyebać, żeby przestali użalać się nad sobą i zagonić do roboty. Powinniśmy też zwiększyć ich stygmatyzację i dyskryminację w społeczeństwie. [sarkazm mode off] Według jakich kryteriów? Skali Hamiltona? Inwentarza Becka? Montgomery? DSM-IV? DSM-V? ICD-10? Dla jakiej postaci/ rodzaju depresji? Nic dziwnego, bo symptomatologia zakłada, że nie wszystkie objawy kliniczne muszą pokrywać się u osób cierpiących na tę samą jednostkę chorobową (nie tylko psychiatryczną). Istnieje też coś takiego jak "atypowość". Poza tym wiele symptomów pokrywa się w obrazach klinicznych różnych jednostek nozologicznych dlatego tylko doświadczony lekarz, klinicysta jest w stanie obiektywnie, rzetelnie ocenić stan przeprowadzając diagnozę różnicową. Porównywanie niegroźnej krosty do problemu, który dotyka kilkaset milionów ludzi na całym świecie i jest potencjalnie śmiertelny (mężczyźni najczęściej wybierają sznur albo broń palną, kobiety wybierają proszki) jest delikatnie mówiąc niefortunne. Poza tym czego to ma niby dowodzić? Różni ludzie mają różną konstytucjonalną odporność psychiczną (zakładając, że etiopatogeneza depresji ma z tym jakiś związek) ze względu na predyspozycje genetyczne, temperamentalne, czynniki biologiczne, psychologiczne, społeczne, środowiskowe itp. Czy należy zlekceważyć kogoś z depresją kto nie był w stanie podnieść się z "dołka", bo radzi sobie gorzej niż ktoś cierpiący równolegle na raka czy SM? Nie można wartościować ludzi (i ich chorób) w ten sposób. Równie dobrze per analogiam można by zapytać czy grypa jest faktycznie chorobą? Albo- czym w ogóle jest choroba? Wg. WHO zdrowie "jest stanem pełnego dobrego samopoczucia ("dobrostanu") fizycznego, psychicznego i społecznego, a nie tylko nieobecnością choroby czy niedomagania", a choroba będzie stanem przeciwnym do opisanego. Ze zdefiniowaniem zdrowia psychicznego jest nieco trudniej, to przykładowe definicje "Zdrowie psychiczne to zdolność do rozwoju w kierunku wszechstronnego rozumienia, przeżywania, odkrywania i tworzenia coraz wyższej hierarchii rzeczywistości i wartości, aż do konkretnego ideału indywidualnego i społecznego." " Jednostka zdrowa psychicznie to jednostka aktywnie przystosowująca się do otoczenia, usiłująca spełniać wymagania otoczenia bez utraty indywidualności, jednostka charakteryzująca się spójną oraz zintegrowaną osobowością, jednostka postrzegająca siebie i świat adekwatnie do sytuacji i własnych możliwości, czasami niezależnie od własnych potrzeb (brak egoizmu z zachowaniem egocentryzmu)." "Stan dobrego samopoczucia psychicznego i emocjonalnego, gdy człowiek jest w stanie używać jego zdolności poznawczych i emocji, funkcjonować w społeczeństwie oraz sprostać wymogom życia codziennego." Aby jakiś stan można było nazwać chorobą powinny być możliwe do ustalenia: 1. Etiologia, patogeneza (przyczyny choroby). 2. Symptomatyka (objawy kliniczne choroby). 3. Przebieg choroby. 4. Leczenie. 5. Rokowanie. Jak wiadomo, nie znamy dokładnej etiopatogenezy wielu chorób, a obecny stan wiedzy medycznej nie pozwala nam [jeszcze] ich (wy)leczyć, a mimo wszystko mają swoje pozycje nozologiczne i staramy się poprawić komfort życia pacjentów. Czy depresja jest chorobą? Tak i nie. Możesz nazwać ją chorobą psychiczną, zaburzeniem psychicznym, zespołem objawów klinicznych albo grupą pokrewnych stanów chorobowych. Obecnie w nozologii dominuje tendencja rozmywania, "upoprawniania" nomenklatury psychiatrycznej. Odchodzi się od terminu "choroba psychiczna" na rzecz "zaburzenia psychicznego". Ten kto tego potrzebuje i chce się leczyć.
  9. Fakt , był taki odcinek. Babka została bezdomną bo X lat wcześniej zabiła w wypadku samochodowym swojego męża i syna( siedziała za kółkiem), ugryzła kogoś z personelu w nadgarstek zarażając go wścieklizną (Foremana?), musiał potem dostać serię zastrzyków w brzuch, a dla niej samej już było za późno i pod koniec odcinka zeszła z tego świata.
  10. Wścieklizna jest przereklamowana. Na co dzień obcując z kotem możesz zarazić się toksoplazmozą i nawet nie musi Cię gryźć. Się oglądało House'a to się wie, rispekt na foro.
  11. Hm, czyli albo ma ma wściekliznę i umrze w męczarniach albo nie ma, ale wtedy znęca się nad kotem i muszę zawiadomić towarzystwo opieki nad zwierzętami (uj tam, że na podstawie poszlaki z psychoforum). Kiepskie alternatywy. W obu przypadkach masz przeyebane... Edit: No jest też 3 możliwość, ten partykularny kot jest psychiczny bez związku z wścieklizną. Jaki kot taki właściciel, czy jakoś tak to szło.
  12. Bardziej niż walory smakowe miałem na myśli okazałość, reprezentacyjność. Czy lepszy nasz klasyk (pod)wawelski (ten od szewczyka) czy lepszy skurkowaniec made in ChRL. Można też poruszyć temat smogu gdyby uznać siarczyste wyziewy smoków za jego źródło.
  13. Pytania ogólne: 1. Jak masz na imię? Tak samo jak miał na imię jeden z kanonicznych ewangelistów chrześcijańskich. Było ich zaledwie czterech, co daje 25% szansy na trafny strzał. 2. Ile masz lat? (2 + 2 x 2) + masa atomowa Zn w przybliżeniu do liczby całkowitej : wartość liczby pi z dokładnością do 2 miejsc po przecinku - 1,7 = mój wiek [w latach] 3. Masz jakieś hobby? Jakie? Ad.a) Tak. Ad.b) Różne banały typu książki, film, muzyka i inne, bardziej wyszukane. 4. Co cię sprowadziło na to forum? F42, F32.8/F34.1 5. Interesujesz się polityką? Jeśli tak to za którą partią jesteś? Ad.a) Tak. Ad.b) Żadna z istniejących obecnie na polskiej scenie partii politycznych nie reprezentuje w pełni moich poglądów na sprawy gospodarcze i społeczne. 6. Co byś zmienił/a w naszym kraju? Nie uważam się za odpowiednią osobę do podejmowania decyzji o zmianach w naszym kraju. Abstrahując od tego- temat rzeka. 7. Jakie jest Twoje życiowe motto? Wyznaję kilka zasad, które mogłyby pretendować do tego miana, ale nie jestem w stanie arbitralnie wyłonić jednej będącej "mottem życiowym". Pytania o styl życia, zdrowie i odżywianie: 1. Czy starasz się dbać o zdrowie? Staram się. A czy to mi wychodzi, to już zupełnie inna para kaloszy. 2. Jesteś zwolennikiem jedzenia typu fast food? Na pytanie sformułowane w ten sposób odpowiem- "nie". Aczkolwiek lubię jedzenie typu fast food, jest smaczne (kwestia punktu widzenia), do najzdrowszych z całą pewnością nie należy. Staram się je ograniczyć. 3. Stosujesz jakieś suplementy diety? Tak. Niektóre specyfiki wykraczają poza kryteria definicyjne "suplementu diety". 4. Uprawiasz jakiś sport? Jaki? Ad.a) Nie, bo minimalnej/umiarkowanej aktywności fizycznej nie można nazwać sportem. Ad.b) nd. 5. Czy chodzisz do lekarzy? Jakich i jak często? Ad.a) Tak. Ad.b) Najczęściej do "sajko", względnie do lekarzy innych specjalności jeżeli dolega mi coś z branży pozapsychiatrycznej. 6. Czy uważasz, że lekarze i przepisywane przez nich lekarstwa faktycznie Ci pomagają, czy tylko zagłuszają chwilowo objawy albo w ogóle na Ciebie nie działają? Pytanie tendencyjne, ale odpowiem- pomagają. W przeciwnym razie bym do nich nie chodził/ ich nie zażywał. Nie jestem pragmatycznym masochistą. 7. Uważasz, że żyjesz szybko, czy wolno? Wolno, chwilami za wolno, a niekiedy mam wrażenie, że paradoksalnie za szybko. 8. Prowadzisz raczej aktywny tryb życia, czy bierny, głównie siedzący na przykład ze względu na pracę? Raczej bierny. Siedząco-stojący. Pytania o wiarę, religię: 1. Jakiego jesteś wyznania, w co wierzysz lub czy jesteś ateistą? Jestem bezwyznaniowcem, a najlepiej scharakteryzuje mnie chyba określenie- "agnostyczny ateista". Byłbym w stanie uwierzyć w istnienie Boga bezosobowego (deizm? panteizm? dżedaj-izm?), w osobowego nie (tym bardziej nie w Boga na wzór tego z monoteistycznych, abrahamowych, patriarchalnych wierzeń), chyba że na podstawie niezbitych dowodów, ale wtedy to byłaby wiedza, a nie wiara. Poza tym "Bóg" nawet w kontekście Boga bezosobowego jest tylko pojęciem, a jak wiadomo za pojęciami nie zawsze realnie stoją opisywane przez nie ontologiczne konstrukty. 2. Jeśli wierzysz w Boga, czy dobro i zło ogólnie, to według Ciebie lepiej żyć w bogactwie, ale z diabłem, czy w biedzie, ale z Bogiem? Nie wierzę w Boga, więc pytanie mnie nie dotyczy, poza tym jest tendencyjne. Tutaj widać wpływy chrześcijaństwa. Bycie bogatym jest uznawane za coś z natury negatywnego, "prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne..." itp. Można być bogatym/dobrym człowiekiem, tak samo jak biednym/złym człowiekiem. W grę wchodzą też stany pośrednie, bo ciężko postrzegać dobro i zło w kategoriach zerojedynkowych, czarno-białych. Granica pomiędzy ubóstwem, a bogactwem też jest płynna. Dla przykładu ludzie z osobowością dyssocjalną (prawdopodobnie szerzej znani jako "psychopaci") statystycznie najczęściej wywodzą się z niższych warstw społecznych (gdzie np. dominuje bieda). Ale tu już dochodzimy do skomplikowanej problematyki gdzie przebiega granica między chorobą/ zaburzeniem psychicznym, a kryminałem. 3. Znasz dekalog? Czy żyjesz według jego punktów? Ad.a) Tak. Ad.b) (Wg. współczesnej wersji katolickiej) zgodnie z V, VII, VIII, IX, X, częściowo zgodnie z IV, w zależności od interpretacji zgodnie z VI, niezgodnie z I, II i III (patrz: pierwsze pytanie w tej rundzie pytań). Choć technicznie rzecz ujmując to pkt. I dotyczy bogów cudzych, a ja nie uznaję żadnych (w tym tego Jedynego), a pkt. II dotyczy wzywania imienia nadaremno, a ja nie wzywam go wcale. 4. Jeśli według Ciebie jest Bóg to jak myślisz, dlaczego na świecie jest tyle zła? Pytanie mnie nie dotyczy (patrz: pierwsze pytanie w tej rundzie pytań). Ale Ad.b) mam pewną hipotezę wyjaśniającą istnienie zła. Nie jest ona bynajmniej związana z diabłem, szatanem, antychrystem, czy jakkolwiek by nie nazwać antagonistę Boga. 5. Po co, według Ciebie, żyjemy? Jaki jest sens, cel życia? Najznamienitszym umysłom kroczącym przez wieki po tym świecie nie udało się udzielić (w pełni satysfakcjonującej) odpowiedzi na to pytanie, więc nie sądzę, aby mi udała się ta sztuka. Przyjmuję kilka eksplanacji, które do pewnego stopnia mnie satysfakcjonują. Natura zaprogramowała nas do trzech rzeczy: adaptacji, przetrwania i prokreacji. Co do całej reszty , być może chodzi po prostu o to, aby od czasu do czasu poczuć się szczęśliwym, albo żeby uszczęśliwić kogoś, żeby odcisnąć się w czyjejś pamięci, żeby zostawić po sobie jakiś ślad, wpłynąć w jakiś sposób na świat, odcisnąć na nim piętno (nie w rozumieniu pejoratywnym) przez swoją obecność. Dla każdego sens i cel będą inne, to kwestia indywidualna. 6. Zdarza Ci się czytać Pismo Święte? Gdyby pytanie było nieco inaczej sformułowane (w czasie przeszłym) to- "tak". Ma dla mnie wartość czysto literacką i częściowo historyczną. 7. Czy uważasz, że jesteś dobrym człowiekiem? Nie wiem. Raczej nie. 8. Wierzysz w ewolucję, czy stworzenie przez Boga? Nie wierzę w stworzenie przez Boga. To raczej kwestia faktów, a nie wiary. Ewolucjonizm jako teoria ma sporo mankamentów, ale na ten moment nie dostrzegam dobrze rokującej alternatywy. Teoria ewolucji nie zakłada, że człowiek pochodzi od małpy, tylko, że jest spokrewniony z małpą, a to znaczeniowo zupełnie co innego. Równie dobrze za obraźliwy można by uznać fakt, że organizm świni wykazuje multum podobieństw z ludzkim (albo na odwrót), chociażby w budowie organów wewnętrznych albo, że ludzie mają 99% wspólnych genów (z ~30 tysięcy wszystkich) z myszami. Co jest faktem , i znajduje praktyczne zastosowania w medycynie (patrz: świńskie narządy w transplantologii, projektowanie leków itp.). Wychodzi więc na to, że człowiek faktycznie jest świnią, choć słowa piosenki Big Cyc odnosiły się tylko do płci męskiej. Poza tym pytanie jest błędnie sformułowane, bo stworzenie przez Boga (kreacjonizm, inteligentny projekt) odnosi się do genezy (wszech)świata (a więc nie tylko życia, ale także materii, energii itp.), a ewolucjonizm odnosi się tylko do zagadnienia pochodzenia życia, bez całej reszty. Oba procesy można pogodzić (patrz: teistyczny ewolucjonizm). Pytania o wrażliwość, empatię: 1. Czy lubisz zwierzęta? Tak. 2. Czy uważasz, że zwierzęta mają dusze? Nie uznaję konstruktu duszy jako takiego- więc nie. Wolę rozpatrywać to w kategoriach samoświadomości, rozumu i uczuć wyższych będących wynikiem aktywności zwierzęcych mózgów. 3. Widzisz jak ktoś znęca się nad zwierzęciem. Czy ruszasz mu na ratunek? Tak. Niekoniecznie bezpośrednio, mogę zareagować przy użyciu odpowiednich środków (np. prawnych). 4. Co czujesz, kiedy widzisz zdjęcia, czy materiały filmowe, na których są dzieci cierpiące głód, czy choroby? Nie przeglądam tego typu materiałów. Jeżeli natrafiam na nie przez przypadek , bądź było to czyjąś intencją, to generalnie czuje niewiele, jako że jestem kastratem/ analfabetą emocjonalnym. Poza tym mam poczucie, że ktoś prezentujący te materiały dokonuje manipulacji na mojej osobie przy użyciu metod propagandowych. Same uczucia nie mają znaczenia, jeżeli nie stoi za nimi realna pomoc. Samo użalanie się przed ekranem swojego monitora w domu nad niedolą dzieci cierpiących głód nie sprawi, że ich miski po drugiej stronie globu nagle w magiczny sposób wypełnią się żywnością, ustabilizuje się sytuacja geopolityczna w regionie, gospodarka ruszy z kopyta, mieszkańcy tych regionów zaczną nadganiać resztę świata itp. To zwykła hipokryzja. 5. Udzielisz pomocy ofierze wypadku, czy przejdziesz obojętnie dalej? Udzielę, o ile sam nie wpadnę w emocjonalny stupor. 6. Z czym kojarzy Ci się skąpana w słońcu łąka pełna kwiatów? Z niczym konkretnym. Kwiaty to kwiaty, pomyślałem o kaczeńcach. 7. Czy lubisz oglądać filmy, grać w gry, w których jest dużo przemocy i krwi? Na pytanie sformułowane w ten sposób ("czy lubię...") odpowiem- "nie". Ale nie mam nic przeciwko, jeżeli za juchą spływającą po ścianach i przypadkowymi dekapitacjami stoi coś więcej, przesłanie, wciągające uniwersum, wyraziste postacie itp. 8. Czy oglądasz filmy pornograficzne? Oglądaniem bym tego nie nazwał, ale sporadycznie tak. Pytania o wiedzę, świat: 1. Czy wierzysz w życie pozaziemskie? Nie wykluczam/ dopuszczam taką możliwość, ale to raczej kwestia rachunku prawdopodobieństwa (patrz: teoretyczne próby rozwiązania paradoksu Fermiego), aniżeli stricte wiary. Nic w stylu i na kształt zielonych ludzików czy tzw. UFO. Trzeba wykazać się sporą arogancją i egocentryzmem, aby uznać, że we wszechświecie, którego widzialna część ma średnicę 92 miliardów lat świetlnych, który istnieje 13,82 miliardów lat (istnieje dłużej o 9,28 miliardów lat od samej planety Ziemia), w którym istnieje przypuszczalnie 10 milionów supergromad galaktyk, 25 miliardów grup galaktyk, 350 miliardów dużych galaktyk oraz 3,5 biliona galaktyk karłowatych, każda z tych galaktyk zawiera przeciętnie od 10 mln do 1 biliona gwiazd, w jednej naszej tylko galaktyce (Droga Mleczna) jest od 50 do 100 mld planet, z czego szacunkowo na kilku mld z nich mogą występować warunki sprzyjające rozwojowi życia , jesteśmy jedyną inteligentną formą życia, namaszczoną przez Boga do sprawowania pieczy nad światem i władania 8,7 milionami innych gatunków, które oprócz nas, ludzi, zamieszkują tę planetę. Trąci to nieco gatunkową megalomanią. Przetrwanie gatunku ludzkiego prędzej czy później wymusi kolonizację kosmosu i ekspansję innych planet pozasłonecznych z uwagi na nieuchronne kataklizmy związane ze zniszczeniem Ziemi , typu kolizja z innym ciałem niebieskim w bliżej nieokreślonym przedziale czasowym, zderzenie Galaktyki Andromedy z Drogą Mleczną (za 3,75 mld lat), wyczerpania zapasów wodoru w strefie spalania w jądrze słońce AKA Śmierć Słońca (za 5 mld lat) itp. Prawdopodobną opcją jest też, że sami doprowadzimy do samozagłady (e.g. broń masowego rażenia). Na szczęście entuzjaści Apokalipsy wg. Jana Ewangelisty mogą spać spokojnie i nie muszą właściwie nic robić w sprawie życia pozaziemskiego. Gdyby ktoś jednak chciał zrobić coś pożytecznego dla ludzkości bez wychodzenia z domu to może np. przyłączyć moc obliczeniową swojego komputera do projektu SETI@home poszukującego oznak inteligentnego życia pozaziemskiego. No chyba, że ktoś się boi, że w ten sposób jego komputer stanie się częścią botnetu/ sieci zombie, a oligarchowie i władcy uzyskają dostęp do jego wiadomości z facebook'a, słit foci czy innych samoyebek z domówki, prywatnych dokumentów itp. (chociaż i tak mogą przy obecnej technologii zrobić to w każdej chwili bez potrzeby ściągania jakiejś aplikacji klienckiej przez rzeczonego jelenia [lub łanię] , z tym że stopa życiowa szarej Kowalskiej czy Nowaka z jakiejś tam Polski , w skali całego (wszech)świata to obchodzi ich tyle co zeszłoroczny śnieg), to pardon. 2. Czy wierzysz we wszystko, co mówią Ci w telewizji i piszą w książkach i podręcznikach, z których uczyłeś się w szkole? Nie oglądam na co dzień telewizji. A to , że w książkach, podręcznikach szkolnych jest wiele bubli i nieścisłości pojąłem dość szybko, podjęcie wyższego stopnia edukacji tylko pomogło. Zatem- nie wierzę we wszystko. 3. A gdybym Ci powiedziała, że Ziemia jest płaska, a podróże na księżyc i w kosmos nie są możliwe (i nigdy nie było żadnego lądowania na księżycu), to pomyślałbyś, że zwariowałam i jestem idiotką, czy skłoniłoby Cię to do refleksji i samodzielnych poszukiwań, czy może nie ma w moich słowach ziarnka prawdy? Kolejne tendencyjne pytanie. Zasadniczo nie trzeba mnie skłaniać do refleksji i samodzielnych poszukiwań. Gdybym miał zły humor to zapewne zachowałbym się jak sarkastyczny mizantrop i przytaknął, że "zwariowałaś i jesteś idiotką" (Ty użyłaś tych określeń, nie ja). Gdyby moje nastawienie było względnie poprawne to stwierdziłbym, że naoglądałaś się za dużo populistycznych filmów na youtube, naczytałaś się za dużo blogów / for / grup dyskusyjnych poświęconych tematyce szeroko pojętej spiskowej teorii dziejów co mogłoby z kolei sugerować, że jesteś podatna na sugestie i psychomanipulację uskutecznianą przez autorów tychże stron, dajesz wiarę propagandzie byłego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (w sprawie lądowania na księżycu), przejawiasz pewne atrybuty osobowości paranoicznej, bezcześcisz pamięć o Juriju Gagarinie, Neilu Armstrongu (dwóch pozostałych członków misji Apollo 11 wciąż żyje), wszystkich ludzi i zwierząt (pionierem nie była suczka Łajka tylko bezimienna muszka owocówka, potem wiele innych gatunków ziemskich), którzy/e ponieśli/ły śmierć na przestrzeni dziesięcioleci w programach lotów kosmicznych. A co z wszystkimi 12 ludźmi, którzy chodzili do tej pory po księżycu, po sukcesie z 1969r., którego istnienie poddajesz w wątpliwość było jeszcze parę załogowych lotów księżycowych zakończonych powodzeniem, co z całym personelem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ostatnio królowa Elżbieta II namaściła pierwszego brytyjskiego operatora w ISS- Timothy'ego Peake'a), chińskiej Tiangong 1, a wcześniej paru innych wygaszonych stacji kosmicznych, wszystkich bogaczy, którzy odbyli komercyjne/ turystyczne loty kosmiczne? Philips w zeszłym roku organizował konkurs, w którym można było wygrać lot w kosmos i tym samym zostać drugim Polakiem w historii w kosmosie. Nawet samemu marzyło mi się wzięcie w nim udziału, ale za słabo czułem się w konkurencjach konkursowych i nie przeszedłbym badań medycznych . Virgin [tak, ci od telefonii komórkowej] pracują nad ofertą komercyjnych lotów suborbitalnych. Co z wciąż żyjącym, słynnym Polakiem, Mirosławem Hermaszewskim, jedynym i pierwszym do tej pory rodakiem w kosmosie. W grudniu ubiegłego roku sukcesem zakończył się test rakiety kosmicznej wielokrotnego użytku (Falcon 9), która wyniosła ładunek na orbitę, odczepiła satelity, a następnie powróciła na Ziemię i wylądowała w pionie(!). Wystarczy ją nieco podreperować, zatankować i jest gotowa do następnego lotu. Wiele technologii, które obecnie wykorzystujesz być może na co dzień w domu, w drodze do pracy, korzystasz z nich w szpitalu , pierwotnie zostało zaprojektowanych na wyłączność dla NASA lub wojska (z patelniami z teflonu to akurat ściema, bo było dokładnie na odwrót). Swoją drogą zatrważające musi być życie w przeświadczeniu, że cały świat opiera się na kłamstwie, bazuje na fikcji, a kłamią nie tylko ludzie ze świecznika, władcy, możni tego świata, korporacje, media, ale także zwykli ludzi ze wszystkich nacji, bo liczba osób zaangażowanych w programy lotów kosmicznych to dziesiątki tysięcy, począwszy od astronautów, naukowców, techników, operatorów, dziennikarzy, przez ich rodziny, na pracownikach fizycznych i sanitarnych kończąc. Nie chciałbym żyć wg. takiej wizji świata. Zasada ograniczonego zaufania to jedno, ale podejrzliwość, nieufność i wszechobecny spisek to już zupełnie co innego. Pogląd płaskiej Ziemi ciężko właściwie komentować w XXIw. jako, że przeczy nie tylko prawidłom naukowym, ale zdrowemu rozsądkowi i logice, a został zapoczątkowany przez ortodoksyjnych chrześcijan, fanatyków religijnych (polecam poczytać o początkach ruchu MFE's). Swoją drogą przy okazji sprawiłabyś, że w grobie przewróciliby się Arystoteles, Eratostenes i cała rzesza wykształconych ludzi, którzy na długo przez naszym rodakiem Kopernikiem wiedzieli, że Ziemia nie jest płaska i dysponowali dowodami dobitnie to potwierdzającymi. Ogólnie mój pogląd na tę sprawę zapewne mało Cię interesuje, a nie chcę się wdawać w zbędną polemikę, więc poprzestańmy na tej odpowiedzi. 4. Czy zdajesz sobie sprawę, że atak na World Trade Center z 11. września 2001 to działanie rządu Amerykańskiego (a nie terrorystów), aby pozbawić Amerykanów ich praw? Pytanie z tezą, skrajnie tendencyjne, nie kwalifikuje się do odpowiedzi. Gdyby pytanie było sformułowane- "czy zdajesz sobie sprawę, że atak na World Trade Center z 11 września 2001 r. to pośrednia wina rządu Amerykańskiego, który wyhodował na swoim łonie afgańską żmiję, która potem zaczęła ich kąsać, a całe zdarzenie administracja Busha wykorzystała jako pretekst do własnych celów, tj. destabilizacji regionu bliskowschodniego i położenia łapy na złożach ropy naftowej?"- to wciąż bym nie odpowiedział, bo nadal byłoby to pytanie z tezą, ale moja domniemana odpowiedź byłaby już bliższa twierdzącej. 5. Skąd czerpiesz wiedzę o Polsce i świecie? Z publikacji naukowych, popularnonaukowych i mediów internetowych. PS. Sama nie udzieliłaś odpowiedzi na swoje pytania, chociaż większość odpowiedzi jest dla mnie przewidywalna (a z Jackowskim nie jestem spokrewniony ). Ogólnie mam przeczucie, że nie polubiłabyś mnie, a ja prawdopodobnie nie polubiłbym Ciebie. Na pytania odpowiedziałem tylko dlatego, że mogłem i chciałem. Możliwe też, że się mylę. Dla przykładu z taką refren w kwestiach światopoglądowych i wierzeniowych rozmijamy się zasadniczo, a darzę ją sympatią (i nie jest to tylko kurtuazja). Ale to wymaga pewnej wzajemności w ignorowaniu przez nią, że ja czasem jestem bezideowym chamem (vel parówką), a przeze mnie, że ona jest czasem zbyt skrajną bigotką. Taka sytuacja.
  14. Oj hobby hobby... Twoja interpretacja obfituje w niepoprawne wnioski, gdyż nie mam wyjebanego salonu , tzn. mam , ale nie tak wyjebany jak ten randomowy z Ikei czy skądkolwiek go wytrzasnęli, zresztą to nieistotne bo w sylwestra to nie był mój salon , plazma była wyjebana to fakt , to nie moja laska tylko moja siostra, co prawda przyszywana i laska jak trzeba, ale nie zmienia postaci rzeczy, że siostra , na uchlewanie się wyjebanie drogim alko generalnie mnie nie stać , ale od święta można wyjebać dniówkę na flachę, tyle tylko , że tym razem wyjątkowo łiskacz nie chciał wchodzić , jak nigdy , wątroba się zbuntowała czy kie licho , errorów w każdym razie nie było , cała pamięć skonsolidowana , urwanych fragmentów brak. Ogólnie to gdyby nie telefon , że mam zbierać dupę w troki i przyjeżdzać to jak (zapewne) większość psychobubli przesiedziałbym cały wieczór w szlafroku w swojej norze oglądając jakieś filmy klasy X(xx) i wypisując smęty przed monitorem , pogrążając się coraz bardziej w swej aspołeczności i nihilistycznym sosie własnym. A tak przynajmniej było do kogo gębę otworzyć , co do tej gęby wlać, sylwester z polsatem cały obejrzałem , chyba pierwszy raz od 10 lat , oglądnąłem jak inne poyebańce wysadzają sobie koniczyny górne i dolne wietnamskimi frajerwerkami. No więc koniec końców to była całkiem udana zabawa jak na moje standardy.
  15. Hooj tam z salonem, to jakiś randomowy, z ikei pewnie. Ważny jest przekaz.
  16. Mojego sylwestra w sumie można streścić w jednym obrazku.
  17. Pewnie daje syte darowizny na rzecz forum, albo utrzymuje stosunki z administracją. If you know what I mean.
  18. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Na forach tego typu zawsze jest rotacja, populacja forum się zmienia, jedni odchodzą, inni przychodzą. Może po prostu chwilowo "martwe" są tematy, które Ciebie by interesowały? Co do ludzi to zapewne masz rację , nie wszyscy ozdrowieli. Niektórzy zrezygnowali z forum na skutek innych, bliżej nieokreślonych pobudek i motywacji. Niektórzy ozdrowieli, niektórzy są w remisji, niektórzy znaleźli to czego tutaj szukali , dostali odpowiedź na swoje pytania , więc ustał powód ich obecności tutaj, niektórzy doszli do wniosku , że za dużo czasu spędzają na forum (czy ogólnie w internecie) i postanowili "żyć w realu", część osób forum nie usatysfakcjonowało, część wdała się w jakiś konflikt personalny, niewielka część niestety wyprawiła się na tamten świat.
  19. Ja tam nic nie wiem, ja tu tylko sprzątam. A ostrzeżenie samo znika po 2 miesiącach (~29 lutego ) i ma się znowu czyste konto.
  20. Ja nic nie wiem, mnie 29 grudnia tu nie było. Ale sprawdzę Twoją teczkę jak tak bardzo chcesz wiedzieć. hobbyturysta Notatki użytkownika hobbyturysta Dołączył(a): 18 lut 2014, o 23:55 Liczba postów: 5607 Ostrzeżenia: 1 Agent SB2 195.XX.XX.XXX 29 gru 2015, o 12:58 Użytkownik otrzymał następujące ostrzeżenie » To ostrzeżenie dotyczy następującego postu: viewtopic.php?f=26&p=2181151#p2181151. Agent SB2 83.XX.XX.XX 30 sty 2015, o 23:46 Dodano wpis: » Potwierdzono myślenie główką,nie głową/zawartością głowy. Agent SB2 83.XX.XX.XX 30 sty 2015, o 23:46 Dodano wpis: » stwierdza się chvjową umiejętność podrywu @potwierdzenie braku kory mózgowej Agent SB5 83.X.XXX.XXX 29 sty 2015, o 22:37 Dodano wpis: » w badaniu radioobrazowym stwierdza się brak serca i zanik kory mózgowej Agent SB5 83.X.XXX.XXX 29 sty 2015, o 22:35 Dodano wpis: » odsiadka za stosunki międzynarodowe Agent SB5 83.X.XXX.XXX 29 sty 2015, o 22:35 Dodano wpis: » dodanie 996 obiektu do fapoteki- "magnolia84" Agent SB5 83.X.XXX.XXX 29 sty 2015, o 22:34 Dodano wpis: » otworzenie fapoteki dorosłego człowieka Agent SB5 83.X.XXX.XXX 29 sty 2015, o 22:34 Dodano wpis: » operacja wydłużenia prącia(zakończona niepowodzeniem) Agent SB5 83.X.XXX.XXX 29 sty 2015, o 22:34 Dodano wpis: » rozpoczęcie związku partnerskiego z fazim Agent SB5 83.X.XXX.XXX 29 sty 2015, o 22:34 Dodano wpis: » służba w wehrmachcie hobbyturysta 217.XX.XX.XXX 14 wrz 2014, o 11:35 Zmieniono hasło użytkownika » hobbyturysta Agent X 83.XX.XXX.XX 27 lip 2014, o 16:43 Zbanowano użytkownika z powodu „do zobaczenia za pół godziny :)” » hobbyturysta
  21. Pisałem o tym wielokrotnie na forum. Jeżeli chodzi o Deprim forte to zawiera on w każdej tabl. 425mg standaryzowanego ekstraktu suchego z dziurawca , solventem był etanol 60, zawartość hiperycyny waha się w przedziale od 0,75 do 1,3mg czyli od ~0,18% do 0,31%, zawartość hiperforyny nieznana. Ty bierzesz 4szt. /dobę czyli w ciągu miesiąca (x30) zużywasz 120 tabl. Opakowanie Deprimu forte 20tabl. x 425mg można kupić za 21,80zł (biorę najtańszą ofertę wg. ceneo). 120 / 20szt. = 6 opakowań 6 opakowań x 21,80zł = 130,8zł w skali miesiąca 36 opakowań x 21,80zł = 784,8zł w skali 6 miesięcy(!) Dla porównania , w USA sprzedają preparat 250 kaps. x 300mg ekstraktu suchego z dziurawca standaryzowanego na minimum 0,3% hiperycyny , za 17,39$. Gdybyś chciał nadal przyjmować takie dawki jak przyjmujesz (1700mg/d) to musiałbyś przyjmować 6 kapsułek tego preparatu/dobę (6 x 300mg= 1800mg). Zatem w skali miesiąca potrzebowałbyś 180 kapsułek, a w skali 6 miesięcy odpowiednio 1080 kapsułek , czyli nieco ponad 4 opakowania tego preparatu. 5 x 17,39$ = 86,95$ 86,95$ x 4,04 (po ostatnim kursie sprzedaży USD) = 351,28zł + koszt wysyłki do PL ~10$ x 4,04 (kurs USD) = 40,4zł 351,28zł + 40,4zł = 391,68zł za nieco ponad 6 miesięcy kuracji 784,8zł - 391,68zł = 393,12zł <- suma zaoszczędzona przy hurtowym zakupie z US ekstraktu z dziurawca na kurację półroczną. Oczywiście to tylko przykład. Są inne preparaty standaryzowane np. 0,3% hiperycyny+ 3% hiperforyny, o większej zawartości w mg, o większym "voltażu" itp. W Polsce jest ogólnie ubogo pod względem wyboru. W Niemczech dziurawiec jest jednym z najczęściej przepisywanych środków przeciwdepresyjnych, nawet wyprzedzając konwencjonalne środki przeciwdepresyjne. Na słońce niestety trzeba uważać, bo dziurawiec jest fotouczulający (prawdopodobnie za sprawą hiperycyny) i można się łatwo nabawić oparzeń słonecznych. To samo tyczy się interakcji, trzeba uważać na wiele leków (także tych pozapsychiatrycznych), bo dziurawiec jest cholernie "interakcjogenny". Ogólnie fajnie, że Ci pomaga. Nie nazwałbym Twojej dawki "przedawkowaniem" , do dawki toksycznej , czy co dopiero letalnej to jej sporo brakuje. To jest po prostu dawka wykraczająca poza dawkę dopuszczalną(oficjalnie) przez producenta, ale jak widać mieści się we współczynniku terapeutycznym. Lekarze często w praktyce klinicznej stosują wyższe dawki niż te dopuszczalne na papierze. W badaniach klinicznych stosowano różne ekstrakty z dziurawca (m.in. Ze 117, Li 160, WS 5570, STW 3-VI), często stosowano dawki 900-1800mg/dobę, były standaryzowane na samą hiperycynę (0,3%) lub 0,3%+3% hiperycyny,hiperforyny. Co do trunków to można kupić gotowe Intractum Hyperici (nalewka ze świeżego ziela dziurawca) albo Succus Hyperici (sok z dziurawca, też alkoholowy ). Ale ogólnie to droga impreza. Samemu też można przyrządzać nalewki,alkoholatury tylko trzeba mieć dostęp do ziela (np. ogródek), odpowiednią wiedzę technologiczną (standaryzacja na składniki czynne), no i jest to pracochłonne,czasochłonne, koszta też są.
  22. Nie w tym rzecz. Różne proszki(substancje) mają różną masę molową i różną gęstość- co za tym idzie zajmują różną objętość. Dla przykładu- 50mg substancji krystalicznej typu efedryna, phenibut to będzie maciupeńka ilość proszku, a 50mg substancji puszystej typu metamizol czy sulbutiamina to będzie wizualnie niezła kupa prochu. Na podobnej zasadzie jak 1kg tkanki tłuszczowej zajmuje około dwukrotnie większą objętość niż 1kg tkanki mięśniowej, dlatego osoba , która np. waży 100kg, ma niski poziom tkanki tłuszczowej, jest nabita mięśniami będzie wizualnie szczupła, a taka sama osoba ważąca 100kg posiadająca znaczną ilość tkanki tłuszczowej będzie wizualnie gruba. Jak przeglądałeś ofertę Powder City to pewnie zauważyłeś, że oferują rozcierki- np. z hupercyną A czy winpocetyną. Dobowa dawka hupercyny A to 400ug=0,4mg=0,0004g. W ofercie mają rozcierkę 1% z substancją neutralną- 40mg takiego proszku dostarczy 400mcg hupercyny A. W przypadku winpocetyny minimalna dawka to 5mg, więc oferują rozcierkę 10% , gdzie 50mg proszku wymieszanego z dekstryną dostarcza właśnie te 5mg winpocetyny. Galantamina ma śmieszne dawki jednorazowe , 4-8mg , a jest w proszku 100% z dołączoną mikrołyżeczką 4mg. Z coluracetamem ta sama sytuacja- dawka jednorazowa 3mg. Podtrzymuję to co powiedziałem wcześniej- dawki na 3 miejscu po przecinku (0,003g= 3mg) czy nawet na 2 miejscu (0,0125g= 12,5mg) są nieodważalne/ b.trudno odważalne "na oko". Musiałbyś mieć implanty w oczach. Mówię z doświadczenia, z wieloma proszkami. Dlatego hupercynę czy winpocetynę kupuję w kapsułkach. Jeżeli zapodajesz kreatynę (5g= 5000mg), BCAA (10g=10000mg), czy dajmy na to aniracetam (0,75-1,5g= 750-1500mg) to niedokładność w tę czy we w tę nie będzie miała większego znaczenia ,ale w przypadku proszków wspomnianych wcześniej staje się to problematyczne. Wiadomo, że jak sypnie Ci się więcej tej tianeptyny niż ustawa przewiduje to prawdopodobnie nic Ci nie będzie, nie wykitujesz od tego, najwyżej będziesz miał jazdę doprawianą euforią. Ale lepiej nie wyrabiać sobie takich nawyków, bo są substancje, wiele substancji, gdzie mg w tę czy we w tę robi różnicę. Decydującą o zdrowiu i życiu.
  23. Hmm, zastanówmy się... Dlaczego domniemany student psychologii (charakter prośby sugeruje, że 2 lub 3 roku) prosi na forum psychologicznym (a gdzież by indziej) o rozwiązanie testów z psychometrii, które można by , kolokwialnie mówiąc, "rozpykać" po lekturze podręcznika K. Fronczyka? Dostrzegam kilka potencjalnych wyjaśnień tej zagwozdki, ale nie odpowiadajcie bo pytanie samo w sobie było retoryczne. Mogę się też mylić i delikwent jest już upieczonym absolwentem kierunku związanego z szeroko pojętą ochroną zdrowia psychicznego i tylko sprawdza czy na tym forum bytują jakieś inteligentne formy życia. W każdym razie jeżeli ktoś z obecnych zechce poświęcić swój cenny czas, aby udzielić odpowiedzi na te pytania i pomóc dżentelmenowi , to niech idzie z moim błogosławieństwem. Tylko nie wyrywajcie się za bardzo przed szereg.
×