Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lord Cappuccino

Użytkownik
  • Postów

    14 806
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Lord Cappuccino

  1. Tamta wypowiedź to w sumie była tak bardziej pół żartem, pół serio. Ogólnie nie jadałem dużo mięsa, ani wędlin. Predyspozycje do przejścia na jarstwo miałem chyba od zawsze. Swojego czasu rozważałem to pod względem zdrowotnym i światopoglądowym. No a teraz klops, przymusem wylądowałem na diecie.
  2. Ja przymusowo z zalecenia lekarskiego wylądowałem na diecie wegetariańskiej, bo w badaniu kontrolnym się okazało, że mam abnormalne stężenie żelaza, takie jakbym codziennie wpier.dalał gwoździe na śniadanie, lekarz nigdy czegoś takiego nie widział. Jako, że najwięcej żelaza(hemowego, tego lepiej przyswajalnego) jest w mięsie, jajkach itp. no to mam je całkowicie wyyebejszyn z diety na jakiś czas. A poza tym muszę zrobić badania na hemochromatozę (dr House rulez kur.wa!).
  3. No tak. Dziurawiec akurat obniża skuteczność antykoncepcji hormonalnej, więc jeżeli nie planujesz dzidziusia w najbliższym czasie to dziurawiec nie jest dobrym rozwiązaniem.
  4. Są jeszcze inne rośliny o podobnym działaniu, które nie są aż tak interakcjogenne. Np. różeniec górski/ korzeń arktyczny(Rhodiola Rosea)- zwracać uwagę na wyciągi/ekstrakty standaryzowane na salidrozyd albo rozawiny, Ashwagandha/Withania Somnifera- najlepiej ekstrakt KSM-66 (5% witanolidów) do 1200mg/d albo Sensoril(8%) w ekwiwalencie, eleuterokok kolczasty- wyciągi standaryzowane na eleuterozydy(A,B,E), passiflora/ męczennica. Z innych specyfików- glicyna, sarkozyna, SAMe. Jest trochę możliwości.
  5. Raczej nie. Musiałbyś posypać ciało solą, oblać benzyną i spalić.
  6. Nie, moim zdaniem 100mg to optymalna dawka aktywizująca. Niektórzy biorą nawet mniej- 25-50mg. Jeżeli chodzi o ten lek, więcej nie znaczy lepiej. Na mnie w zasadzie ten lek działa od razu, doraźnie. Ale generalnie trzeba poczekać 2-3 tygodnie.
  7. Brałem zarówno sulpiryd jak i amisulpryd(Solian), subiektywnie lepiej aktywizująco działał na mnie ten drugi.
  8. Jak mówiłem- te leki są dość zbliżone, z sennością powinno być podobnie. Solian 100mg x 30 tabl kosztuje koło 33zł na 100% i koło 7zł na ryczałt. Sulpiryd w ekwiwalentej dawce (200mg x 30 szt.) kosztuje koło 12-13zł, a w pewnych wskazaniach jest B- bezpłatny.
  9. Niewiele różnią się w działaniu, bo to substancje bardzo zbliżone pod względem chemicznym i farmakologicznym. Sulpiryd podobnie jak amisulpryd(Solian) w niskich dawkach wykazuje działanie przeciwdepresyjne, antyautystyczne, aktywizujące, gdyż blokuje bardziej selektywnie presynaptyczne autorecepory dopaminergiczne D2/D3 i zwiększa uwalnianie dopaminy. Amisulpryd(Solian) poza tym jest antagonistą receptora serotoninowego 5-HT7 (potencjalnie działanie przeciwdepresyjne), a sulpiryd upreguluje receptor GHB (efekt nie do końca znany). Amisulpryd(Solian) posiada tańsze zamienniki. Poza tym jak lekarz Ci wpisze odpowiednią eFkę w papierach to dostaniesz ten lek na ryczałt.
  10. Trzeba tylko pamiętać o kilku rzeczach: - wraz z dziurawcem nie brać konwencjonalnych antydepresantów (o działaniu serotoninergicznym); - uważać z innymi lekami, dziurawiec wchodzi w interakcje praktycznie z większością z nich (antykoncepcja, leki hipotensyjne, przeciwarytmiczne, przeciwwirusowe, chemioterapeutyki itd.); - uważać na światło słoneczne, dziurawiec jest fotouczulający, w lutym to raczej nam nie grozi; - zwracać uwagę, żeby był to wyciąg/ekstrakt suchy, standaryzowany, ideałem byłoby 0,3% hiperycyny+ 3% hiperforyny, albo tylko 0,3% hiperycyny. W przypadku płynnych preparatów stosować tylko wyciągi alkoholowe albo olejowe. Zalanie wodą dziurawca fix nic nie da, na trawienie i ukł. moczowy tylko pomoże. Preparatów jest sporo i różnią się znacznie między sobą. Kiedyś rzucił mi się w oczy ten preparat (180 kaps. x 300mg x 0,3%+3% , na 2 miesiące wystarcza przy dawkowaniu 3x300mg/dobę)- http://www.amazon.com/Nutrigold-Johns-Wort-European-Clinically-proven/dp/B004O2E8FS , ale wyrwanie go graniczy z cudem. Jest też Perika (WS® 5570 , 3% hiperforyny)- http://www.swansonvitamins.com/natures-way-perika-st-johns-wort-60-tabs Najbardziej ekonomicznie wychodzi chyba z NOW Foods (250 kaps. x 300mg x 0,3% hiperycyny)- http://www.swansonvitamins.com/now-foods-st-johns-wort-300-mg-250-caps
  11. Na dodatek mało ruszana, towar prawie nówka funkiel albo 100% nówka funkiel, who knows.
  12. Co do alkoholu to sylvek napisał kiedyś na forum bardzo mądrą rzecz- Umarł w butach. Ci którzy próbowali "leczyć" się alkoholem czy na dłuższą metę poprawiać sobie nim nastrój skończyli marnie.
  13. To nie do końca tak. Większość działań niepożądanych i interakcji, tj. hepatotoksyczność(uszkodzenie wątroby), działanie hipertensyjne(wzrost ciśnienia tętniczego krwi), konieczność przestrzegania restrykcji dietetycznych (wyeliminowanie/ ograniczenie tyraminy w pożywieniu), opisywanych w kontekście inhibitorów MAO dotyczy I generacji tych leków, tj. nieselektywnych inhibitorów MAO, takich jak iproniazyd, fenelzyna czy tranylcypromina. Iproniazyd został wycofany ze światowych rynków, fenelzyna jest wciąż stosowana w paru krajach na świecie(m.in. w USA) u pacjentów z lekooporną depresją, a tranylcypromina jest dostępna bodaj w Niemczech. W Polsce żadnego z tych leków nie ma na rynku. W naszym kraju obecnie zarejestrowane są tylko dwa inhibitory MAO- moklobemid i selegilina. O selegilinie właściwie nie ma co się rozpisywać, to nieodwracalny, selektywny inhibitor MAO-B. W Polsce stosowany oficjalnie jedynie we wskazaniu "choroba Parkinsona". W USA dostępne są plastry(system transdermalny) z selegiliną pod nazwą Emsam stosowane w leczeniu "dużej" depresji (MDD). Moklobemid to z kolei tzw. RIMA- odwracalny, selektywny inhibitor MAO-A, stosowany do leczenia zaburzeń depresyjnych i fobii społecznej. Ale o co w ogóle tyle krzyku z tymi inhibitorami MAO i tyraminą? MAO to skrót od monoaminooksydazy. Jest to enzym występujący w naszym organizmie, który odpowiedzialny jest za deminację/ rozkład tzw. amin biogennych, które pełnią rolę neuroprzekaźników. MAO występuje w dwóch izoformach: MAO-A oraz MAO-B. MAO-A odpowiada głównie za deaminację serotoniny, adrenaliny, noradrenaliny, melatoniny. MAO-B odpowiada za deaminację fenyloetyloaminy(PEA), benzyloaminy i ogólnie amin śladowych. Obie izoformy odpowiadają za deaminację dopaminy(MAO-B w zdecydowanie większym stopniu) oraz tyraminy. Tyramina to monoamina biogenna, która stymuluje wydzielanie katecholamin (dopaminy, noradrenaliny). Leki z grupy inhibitorów MAO hamują aktywność MAO , wstrzymują zatem proces deminacji konkretnych neuroprzekaźników , a co za tym idzie finalnie wzrasta ich stężenie w szczelinach synaptycznych. Przyrównajmy to do Pac-Mana. Pac-Man to MAO. A właściwie mamy dwóch Pac-Manów: Pac-Man #1 to MAO-A, a Pac-Man #2 to MAO-B. Żółte kropki to neuroprzekaźniki, które Pac-Man (MAO) pożera. Pac-Man #1 zjada inne kropki (neuroprzekaźniki), i Pac-Man #2 również zjada inne kropki (neuroprzekaźniki), część diety mają wspólnej (np. tyramina). Duchy to inhibitory MAO. W tej bajce są dobre. Duchy(inhibitory MAO) starają się powstrzymać Pac-Mana (MAO), aby nie pożerał tylu kropek (neuroprzekaźników). Kiedy duchy "dotkną" Pac-Mana (MAO) to tymczasowo go inaktywują. Duchy mogą to uczynić na kilka sposób: Ze względu na selektywność. Nieselektywne inhibitory MAO- blokują obydwu Pac-Manów jednocześnie, zarówno MAO-A i MAO-B. Selektywne inhibitory MAO- blokują tylko jednego Pac-Mana, albo MAO-A albo MAO-B. Ze względu na odwracalność. Nieodwracalne- blokują Pac-Mana/ MAO w sposób nieodwracalny. Pac-Man is kaput. Pożeranie kulek powróci na stare tory, gdy włodarz(organizm) zatrudni nowego Pac-Mana (wytworzy nowe MAO nówka funkiel). Proces ten trwa około 14 dni. Odwracalne- blokują Pac-Mana/ MAO tylko krótkotrwale, jakimś gazem pieprzowym czy paralizatorem, po czym go porzucają. Ale jak Pac-Man się otrząśnie to zrobi im jesień średniowiecza. Ale o co chodzi z tą tyraminą? Tyramina, jak już zostało powiedziane, to monoamina biogenna, która stymuluje wydzielanie katecholamin (dopaminy, noradrenaliny, adrenaliny). Wykazuje ona generalnie działanie hipertensyjne (podnosi ciśnienie tętnicze). Do pokarmów z wysoką zawartością tyraminy należą m.in. sery żółte i pleśniowe (niektóre odmiany), wędzone ryby, drożdże, banany, czekolada, wino, piwo. Przyjmując NIESELEKTYWNE inhibitory MAO należy kategorycznie unikać spożywania takowych produktów. Dlaczego? Ano dlatego, że nieselektywne IMAO blokują obydwie izoformy enzymu MAO- zarówno MAO-A i MAO-B. Tyramina jest metabolizowana przez obie izoformy MAO równocześnie (A i B). Jeżeli obie izoformy są równocześnie zablokowane to całkowicie zablokowany jest metabolizm tyraminy , dy spożywamy produkty o wysokiej jej zawartości dochodzi do jej nadmiernego nagromadzenia w organizmie , tyramina jak już wiemy stymuluje wydzielanie katecholamin , a metabolizm katecholamin już sam w sobie jest upośledzony (przez inhibicję MAO). Mamy za dużo katecholamin na obwodzie. Mamy przełom nadciśnieniowy. Moklobemid jest selektywnym inhibitorem MAO-A= tyramina może być metabolizowana przez MAO-B. Selegilina jest selektywnym inhibitorem MAO-B= tyramina może być metabolizowana przez MAO-A. Nic nam nie grozi. Problem pojawiłby się wtedy gdyby ktoś jednocześnie przyjmował moklobemid ORAZ selegilinę. Wtedy restrykcje dietetyczne takiej osoby już jak najbardziej by dotyczyły, bo miałby zablokowane obie izoformy MAO- MAO-A przez moklobemid, a MAO-B przez selegilinę, więc funkcjonalnie dałoby to taki sam efekt jak zastosowanie nieselektywnego IMAO.
  14. czemu a temu, że nikt do tej pory nie wymyślił złotego środka na zżerającą mnie depresję. Takie specyfiki już dawno wymyślono/ są znane ludzkości, tylko z dostępnością i legalnością w tym kraju może być problem.
  15. Gdyby przyjąć powszechną definicję "psychotropu", że jest to , parafrazując , każda substancja chemiczna, która wywiera wpływ na szeroko pojętą neurotransmisję, migrację impulsów nerwowych(czyli de facto bioelektrycznych) pomiędzy szczelinami synaptycznymi w ośrodkowym układzie nerwowym poprzez bezpośrednią lub pośrednią regulację/ modulację systemów neuroprzekaźnikowych dzięki czemu może oddziaływać na procesy psychiczne i stan świadomości, to za "psychotrop" można uznać nie tylko leki przeciwdepresyjne czy leki przeciwpsychotyczne lub inne wykorzystywane w psychiatrii, ale także: - leki stosowane w chorobie Alzheimera- inhibitory AchE jak donepezil, rywastygminę, galantaminę czy memantynę(antagonista NMDA), - leki stosowane w chorobie Parkinsona- lewodopę, amantadynę, agonistów dopaminy (np. ropinirol, pirybedyl), selegilinę (inhibitor MAO-B), antycholinergiki, - leki nasilające neurotransmisję GABAergiczną i osłabiające glutaminergiczną stosowane w różnych typach padaczek (wiele leków przeciwpadaczkowych wykorzystuje się w psychiatrii w charakterze normotymików/stabilizatorów nastroju czy anskjolityków[patrz: benzo]), - opioidowe środki przeciwbólowe i kannabinoidy stosowane np. w łagodzeniu przewlekłego bólu u terminalnie chorych pacjentów onkologicznych, - psychostymulanty stosowane w leczeniu zespołu nadpobudliwości psychoruchowej u dzieci i młodzieży, czy narkolepsji (metylofenidat, sole amfetaminy) oraz wiele innych medykamentów, - popularne używki jak kofeinę zawartą w kawie i napojach energetycznych, nikotynę zawartą w dymie tytoniowym albo alkohol etylowy, - kinderdragi dostępne bez recepty, - związki czynne w surowcach zielarskich pozyskiwanych z pewnych roślin występujących dziko we florze naszego kraju, - artykuły chemii gospodarczej czy nawet niektóre przyprawy kuchenne. Wtedy nie sposób odpowiedzieć na pytanie pozostawione w tej formie- "alkohol czy psychotropy?". Bo alkohol też jest "psychotropem". W myśl definicji "psychotrop" jest tożsamy z każdą substancją psychoaktywną. Padła propozycja "narkotyków" jako alternatywy dla alkoholu, ironiczna czy nie- nie w tym rzecz. Czym w ogóle jest "narkotyk"? Co i kto o tym decyduje? Co sprawia, że dana substancja psychoaktywna jest określana mianem narkotyku, a inna nie? Kryteria są różne, ale generalnie substancja powinna spełniać parę wymogów: 1) Jej regularne stosowanie prowadzi do uzależnienia fizjologicznego i/ lub psychicznego. W przypadku alkoholu trudno się nie zgodzić. Każdy słyszał chyba o "alkoholizmie", "zespole zależności alkoholowej" czy "chorobie alkoholowej" i chyba każdy zna choćby jedną osobę cierpiącą na tę przypadłość. Jak zwał tak zwał. Alkohol niewątpliwie uzależnia. 2) Wywiera działanie psychoaktywne na OUN, prowadzi do "odmiennych stanów świadomości". Jak najbardziej. Prawdopodobnie każdy doświadczył tego na własnej skórze, efekty psychologiczne są odczuwalne stosunkowo szybko po spożyciu. Alkohol przenika przez barierę krew-mózg, zaburza funkcjonowanie wielu ośrodków w mózgu, wywiera depresyjne(hamujące) działanie na OUN, wpływa na szereg receptorów, jest pozytywnym allosterycznym modulatorem receptorów GABA-A (podobnie jak benzodiazepiny) i receptorów serotoninowych 5-HT3, negatywnym allosterycznym modulatorem receptorów jonotropowych dla glutaminianu- NMDA, AMPA oraz kainowych, jest też inhibitorem wychwytu zwrotnego glicyny i PAM/NAM dla różnych podtypów cholinergicznych receptorów nikotynowych. Jest prawdopodobnie najlepiej znaną ludzkości neurotoksyną. 3) Generuje znaczne szkody, koszta zdrowotne oraz społeczne. Owszem. Przyjrzyjmy się faktom. Alkohol prowadzi do wielu chorób czy stanów chorobowych- marskość wątroby, encefalopatia Wernickiego, zespół Korsakowa, zespół Otella, zredukowana objętość móżdżku (zanik robaka), ostre i przewlekłe zapalenia trzustki to tylko niektóre z nich. Wykazuje działanie kancerogenne prowadząc do zwiększonego występowania takich nowotworów jak rak języka, krtani, gardła, przełyku, jelita grubego. Jest jednym z czynników etiologicznych nadciśnienia tętniczego, zaburzeń rytmu serca (arytmii), cukrzycy, zaburzeń krzepnięcia krwi, powikłań sercowo-naczyniowych (zawał serca, udar mózgu). Jest silnym czynnikiem teratogennym- dzieci poddawane w okresie płodowym ekspozycji na alkohol rodzą się z nieuleczalnym zespołem wad wrodzonych (FAS). O zaburzeniach psychicznych i zwiększonemu parokrotnie ryzyku popełnienia "spontanicznego" samobójstwa już nawet nie wspominam. Według danych WHO alkohol zabija bezpośrednio ~3,3 miliona ludzi rocznie na świecie. W samej Polsce ~10 tysięcy osób w skali roku- na co składają się zgony spowodowane zatruciem, chorobami somatycznymi oraz zaburzeniami psychicznymi spowodowanymi przez nadużywanie tej substancji. Z przyczyn bezpośrednich i pośrednich wyłania się się ogółem kilkanaście tysięcy ofiar rocznie nad Wisłą. Szacuje się, że 25% wszystkich przestępstw jest popełnianych pod wpływem alkoholu. Pośrednio w wyniku zażywania alkoholu ginie niedoszacowana ilość osób trzecich uczestniczących w wypadkach komunikacyjnych i wszelkiej maści innych niebezpiecznych zdarzeniach. W 2012r. w Polsce kierowcy pod wpływem alkoholu stanowili 12% sprawców wszystkich wypadków drogowych, zabijając blisko 500 osób. W 2011r. Polska z tytułu podatku (akcyza) od sprzedaży wyrobów alkoholowych zarobiła 16-18 mld złotych, a poniosła koszty w wysokości ponad 40 mld złotych, związane ze stosowaniem alkoholu- w szczególności leczenie uzależnień, hospitalizacje z powodu schorzeń spowodowanych przez alkohol, absencje chorobowe, wypadki drogowe, utraconą produktywność. Nadużywanie alkoholu odbija się na zdrowiu psychicznym osób trzecich, członków rodziny przebywających w otoczeniu osoby nadużywającej (patrz: współuzależnienie, syndrom DDA itp., rozbite rodziny, przemoc fizyczna i psychiczna ). Wszechstronny "narkotyk", już dziś w każdym sklepie monopolowym. A nie, zapomniałem... Alkohol etylowy nie jest przecież "narkotykiem", bo nie spełnia ostatniego kryterium- nie jest nielegalny na gruncie lokalnego prawa. "Narkotykiem" mógłby być co najwyżej w czasach prohibicji, albo współcześnie na terytorium krajów arabskich, gdzie spożywanie alkoholu sankcjonuje szariat. A my przecież żyjemy w kręgu kulturowym, gdzie upijanie się do nieprzytomności jest akceptowalne społecznie, ba , jest jednym z przejawów męskości, wręcz tradycją narodową. I powiedzmy sobie szczerze, gość w dom , Bóg w dom, ale gości to najczęściej wita się litrem i zakąską, a nie chlebem i solą. Tutaj jest taki fajny wykres, który przedstawia "szkody wyrządzane przez narkotyki w UK". Ukazał się on w prestiżowym czasopiśmie The Lancet przy okazji publikacji badań profesora Davida Nutta, brytyjskiego lekarza psychiatry, psychofarmakologa, terapeuty uzależnień, swojego czasu doradcy rządowego. Na końcowy wynik składają się dwa współczynniki- ciemniejszy(granatowy) kolor to szkoda jaką substancja wyrządza samemu użytkownikowi. Jak widać alkohol wyrządza użytkownikom mniejszą szkodę niż heroina, kokaina czy metamfetamina, ale większą niż amfetamina, marihuana czy benzodiazepiny. Natomiast jeżeli chodzi o szkodę wyrządzaną osobom trzecim/ społeczeństwu to alkohol jest niekwestionowanym liderem w rankingu (jaśniejszy niebieski). Badanie bądź co bądź kontrowersyjne, ale dające do myślenia. Aha. Żeby nie było- nie jestem przeciwnikiem alkoholu ani nie optuję za jego delegalizacją. Wytykam jedynie hipokryzję rządzących. Sam lubię od czasu do czasu się napić- czy to kulturalnie czy schlać jak dzika świnia, w zależności od potrzeb, czasu i miejsca, okoliczności. Ale powiem szczerze, że subiektywnie nie odpowiada mi za bardzo profil psychoaktywny tej używki. Alkohol właściwie uważam za jedną z najmniej poprawiających humor/ nastrój używek. #1. Żadne z nich. Ideałem byłoby nie pić alkoholu ani nie musieć brać psychotropów. #2. Jeżeli opcja #1 niewykonalna to psychotropy+ picie kontrolowane, w umiarkowanych ilościach. Są grupy leków psychotropowych względnie bezpieczne (np. SSRI) jeżeli chodzi o kojarzenie z alkoholem. Sami lekarze dają na to przyzwolenie. #3. Jeżeli opcja #2 również niemożliwa to same psychotropy. Alkohol w "monoterapii" odpada. To droga donikąd. Alternatywnie wybrałbym wariant #4, tj. "żadne z wyżej wymienionych/ inna substancja". Z autopsji to mówię- przeżarłem w życiu tyle psychotropów, że pół centralnego magazynu polfy tarchomin może się schować, alkoholu też wychyliłem niemało, zdarzało się też wychylać alkohol przegryzając psychotropami, albo brać psychotropy przepijając alkoholem, kolejność nieistotna. Niby mówią, że za młodzieńczą głupotę się płaci, no ale w porę się opamiętałem, a i wątroba zdała egzamin na medal (wszystkie aspaty, alaty, alp, bilirubiny, ggtp w normie, jak nówka funkiel nieśmigana). Jak to mawiał Kwachu- "Nie idźcie tą drogą". [videoyoutube=VTBjyhMZj9I][/videoyoutube]
  16. Z tym przepalaniem to racja. Ale poza walorami smakowymi, kulinarnymi nie dostrzegam żadnych innych zalet. No co najwyżej taką, że podkręcają apetyt i jeszcze więcej chce się po tym jeść. Dla niektórych może to i zaleta, dla mnie nie.
  17. Wpierdzielałem swojego czasu mnóstwo papryczek chilli/ pieprzu kajeńskiego, jak i czystej kapsaicyny(w różnych blendach), w charakterze termogenika , na odchudzanie. Jej rzekome przeciwdepresyjne działanie to jakieś pseudonaukowe mambo jamboo. Termogeniczne zresztą też.
  18. Po prostu witaminy z grupy B uczestniczą w wielu procesach biochemicznych istotnych dla organizmu, mają korzystny wpływ na układ nerwowy. Technikalia sobie odpuśćmy. Witamina B1 (tiamina)- niedobór występuje bardzo rzadko, zasadniczo u alkoholików i osób mocno niedożywionych. Niedobór objawia się m.in. złym samopoczuciem, dezorientacją, łatwą skłonnością do irytacji, utratą masy ciała. W skrajnych przypadkach prowadzi do choroby beriberi wpływając na nerwy obwodowe i układ sercowo-naczyniowy, oraz zespołu Korsakowa, encefalopatii Wernickiego (powikłania alkoholizmu) itp. Hiperwitaminoza w większości przypadków nie jest możliwa(tylko w przypadku zastrzyków- kokarboksylaza), bo w większych dawkach zahamowane jest jej wchłanianie z pp, poza tym to witamina rozpuszczalna w wodzie, nie jest magazynowana. Istnieje kilka pochodnych witaminy B1, z reguły o poprawionej farmakokinetyce, zwiększonej biodostępności, rozpuszczalnych w tłuszczach, mogących przenikać przez BBB. Najpopularniejsza jest chyba benfotiamina- stosowana w leczeniu rwy kulszowej, retinopatii cukrzycowej, neuropatii, nefropatii oraz sulbutiamina- dwie cząsteczki tiaminy sparowane mostem siarczkowym, stosowana w leczeniu astenii (przewlekłego zmęczenia) oraz psycho-behawioralnych zahamowan (redukuje strach, nieśmiałość, wstydliwość, unikanie nowych bodźców, poprawia pewność siebie). Temat jest na forum. Benfotiaminę widziałem w dawkach do 300mg/d, sulbutiamina w zależności od "szkoły"- albo 600mg/d albo 12,5mg /kg masy ciała/ dobę. Witamina B2 (ryboflawina)- niedobór powoduje objawy ze strony ośrodkowego układu nerwowego, a także zajady, zapalenie warg, języka, błon śluzowych jamy ustnej, światłowstręt, męczliwość wzroku itp. Hiperwitaminoza generalnie nie jest możliwa(tylko przy zastrzykach)- ta sama historia co z tiaminą. Terapeutycznie stosuje się ją przy żółtaczce noworodków oraz wszelkich objawach wynikających z deficytów ubichinonu (CoQ10), poza tym w zespole Browna-Vialetto-Van Laerego czy chorobie Fazio-Londe. Witamina B3 / Witamina PP- występuje w dwóch formach: kwasu nikotynowego (niacyna) oraz amidu kwasu nikotynowego (nikotynamid). Niedobór tradycyjnie już daje objawy ze strony układu nerwowego(zmęczenie, lęki, depresja, apatia itp.). Znaczny niedobór wywołuje chorobę zwaną pelagrą. Niewielkie ilości B3 organizm wytwarza sam w wątrobie z l-tryptofanu (tak, prekursora serotoniny)- do wytworzenia ekwiwalentu 1mg niacyny potrzeba około 60mg tryptofanu. Dobowe zapotrzebowanie jest stosunkowo niewielkie, ale terapeutycznie stosuje się dawki rzędu 1500-6000mg. Próbuje się tym leczyć nieprawidłowy profil lipidowy (za dużo cholesterolu całkowitego, za dużo LDL/vLDL, za dużo TG, za mało HDL). Szkopuł jest taki, że znaczne dawki niacyny powodują tzw. "flushing". Nieszkodliwe, ale cholernie upierdliwe czerwienienie się skóry, pieczenie, wysypkę. Można tego uniknąć w dwojaki sposób- brać niacynę o przedłużonym uwalnianiu (ale tutaj istnieje ryzyko hepatotoksyczności= uszkodzenia wątroby) albo brać heksanikotynian inozytolu tj. myo-inozytol zestryfikowany niacyną na każdej z sześciu grup alkoholowych. Witamina B5- potocznie kwas pantotenowy. Niedobór zdarza się bardzo rzadko. Jeżeli już się przydarzy to tradycyjnie daje to objawy typowe dla niedoborów innych witamin z grupy B. Prowadzono badania nad terapeutycznym wykorzystaniem kwasu pantotenowego w różnych wskazaniach, ale to raczej nic co mogłoby Cię zainteresować. Witamina B6- wspólne określenie na 6 związków- pirydoksynę, pirydoksal, pirydoksaminę oraz ich 3 fosforany. Jej aktywną formą jest fosforan pirydoksalu (P5P). Niedobory najczęściej występują o alkoholików, osób w podeszłym wieku, przewlekle chorych, niedożywionych itp. Objawia się on szerokim spektrum objawów skórnych i tradycyjnie już objawami ze strony ośrodkowego układu nerwowego. Jeżeli chodzi o zastosowania terapeutyczne to bada się jej przydatność w różnych schorzeniach neurologicznych i psychiatrycznych. Dzienną podaż witaminy B6 ustalono na 1-2 mg, a tzw. safe upper limit na 100mg (kiedyś agencje ustalały jeszcze mniejsze limity, około 10-25mg). Generalnie bezpieczne są dawki od 1-200mg. Dawki powyżej 200mg uznano za potencjalnie niebezpieczne, gdyż u niektórych występują działania niepożądane, a dawki powyżej 1000-2000mg/d za szkodliwe. Oczywiście toksyczne efekty nie występują u wszystkich, ale znane są przypadki neuropatii obwodowej czy uszkodzenia oun u osób zażywających >200mg/d. Istnieje też syntetyczna pochodna witaminy B6- pyritinol- o właściwościach nootropowych/ prokognitywnych. Witamina B7 / Witamina H (biotyna)- niedobór wpływa na zmiany skórne i łamliwość włosów, zdarza się rzadko bo ta witamina jest częściowo endogenna. Hiperwitaminoza nie jest możliwa. Witamina B9 / Witamina M (kwas foliowy) - hiperwitaminoza jest wysoce nieprawdopodobna, ale nadmiar jest potencjalnie szkodliwy, tak samo jak niedobór, który daje tradycyjnie już objawy ze strony układu nerwowego (depresja itp.), ze strony układu pokarmowego i inne. Szczególnie ważny związek dla kobiet ciężarnych, gdyż jego niedobory w ciąży powodują wady cewy nerwowej u dzieci. Ogólnie ma kompleksowy wpływ na organizm i różne procesy biochemiczne. Można brać profilaktycznie około 1mg/d. Osoby u których występuje polimorfizm MTHFR/ zaburzenia metylacji, nie powinny przyjmować tej witaminy w formie kwasu foliowego tylko folianu. Witamina B12 (kobalamina)- kilka związków należy do tej grupy: cyjanokobalamina, metylokobalamina, hydroksykobalamina, adenozylokobalamina. Odgrywa kluczową rolę w funkcjonowaniu mózgu i układu nerwowego. Osoby z polimorfizmem MTHFR/ zaburzeniami metylacji powinny przyjmować ją w formie metylokobalaminy, a nie cyjanokobalaminy. Dzienne zapotrzebowanie różni się w zależności od agencji, ale to około 2µg/d. W preparatach występuje nawet w dawkach 500 czy 5000µg (5mg), zarówno w tabletkach doustnych, jak i podjęzykowych. Generalnie spożywanie tak dużych dawek nie ma większego sensu, bo witamina B12 po przekroczeniu pewnego progu przestaje się wchłaniać.Terapeutycznie stosuje się w zatruciu cyjankiem, w genetycznym niedoborze TCN2 oraz oczywiście przy niedoborach. Niedobory występuje u wegetarian, ponieważ B12 znajduje się głównie w mięsie i niektórych produktach odzwierzęcych, także u osób niedożywionych, przewlekle chorych, z zespołem złego wchłaniania itp. Poza tym trzeba wyraźnie rozróżnić przyjmowanie określonych witamin profilaktycznie/ w celu uzupełniania niedoborów, a stosowanie ich wg. określonych wskazań terapeutycznych.
  19. Hmmm, nie pamiętam czy gdzieś już o tym pisałem, ale u mnie wyglądało to mniej więcej tak... Lekarz nr.1 (kobieta, w podeszłym wieku, psychiatra, lek.med., ordynator, prywatnie)- trzymała się książkowych schematów, ale bardzo sympatyczna, empatyczna, zaangażowana. Lekarz nr.2 (kobieta, w średnim wieku, psychiatra, lek.med., ordynator, prywatnie)- trzymała się książkowych schematów, kawał suki. Lekarz nr. 3 (mężczyzna, w średnim wieku, psychiatra, lek.med., prywatnie)- dla odmiany trzymał się książkowych schematów, taki nijaki, ciepłe kluchy, zniewieściały chłopek roztropek. Lekarz nr. 4 (mężczyzna, w średnim wieku, psychiatra+neurolog, lek.med. ordynator, prywatnie/ NFZ)- czy odpłatnie czy na fundusz, bez różnicy, dzień dobry, 3 minuty (mierzone stoperem), recepta, do widzenia, "pigułka szczęścia nie istnieje", "no i co?", "przestańcie wydziwiać", kawał ch.uja. Lekarz nr. 5 (mężczyzna, w podeszłym wieku, psychiatra, dr n.med., ex-ordynator, NFZ)- genialny lekarz i świetny człowiek. Lekarka nr. 6 (kobieta, w średnim wieku, lek.med., psychiatra, ordynator, NFZ)- jako lekarz niekiedy zbyt asekuracyjna, ale zaangażowana, komplet badań itede, jako człowiek w sumie neutralna. Lekarz nr. 7 (mężczyzna, w średnim wieku, lek. med., psychiatra, wce-dyrektor, NFZ)- jeden z "naszych" (if you know what i mean...), zwichrowany bardziej niż niejeden forumowicz, jako lekarz kiepski, ale z otwartym umysłem, uczący się, reagujący na sugestie, bardzo elastyczny z lekami, świetny człowiek, komplet badań itepe. Lekarz nr. 8 (mężczyzna, w średnim wieku. lek.med., psychiatra+seksuolog, ordynator, prywatnie)- sympatyczny, elastyczny z lekami, podejście do pacjenta partnerskie, podejście lecznicze nieco niekonwencjonalne. Lekarz nr. 9 (mężczyzna, w średnim wieku, lek.med., psychiatra, prywatnie)- prywatnie, ale za bardzo rozsądną stawkę. Lekarz od wypisywania zwolnień, recept na życzenie itede, w tej roli bezkonkurencyjny, takich też potrzeba. Lekarz nr. 10 (kobieta, młoda, dr n.med., psychiatra+seksuolog, prywatnie)- koleżanka młodego prof. nadzw.(chciałem iść do niego, ale nie było miejsc), wspólnie prowadzili badania, zaangażowana w pracę naukową, przy tym dość dobra klinicystka, elastyczna z lekami, sympatyczna./+ Lekarz nr. 11 (kobieta, w średnim wieku, psychiatra+psycholog+psychoterapeuta, lek.med., dyrektor, NFZ)- bardzo sympatyczna, z lekami elastyczna, zaangażowana, komplet badań itede. Czemu tak wielu? To było na przestrzeni wielu lat, a poza tym to materiał na inna historię... W kazdym razie nie traktuję ich jak pielgrzymka do supermarketu, tak wyszło.
  20. Wszelakie zaburzenia pochodzenia mózgowego. Mam zdiagnozowane schizofrenię, ZOK, padaczkę, dyskalkulię. Mam też objawy nerwicy lękowej i dystymii. Kilka lat temu miałem poszerzony układ komorowy na TK. Mam cichą nadzieję, że ten olej jak i tran coś pomogą. Medykamenty z sygnaturki pomagają w nie do końca satysfakcjonującym stopniu czy po prostu stosujesz suplementację profilaktycznie/ w celu potencjalizacji terapii konwencjonalnej? Jeżeli chodzi o schizofrenię to badania pilotażowe wskazywały na przydatność omega-3 w łagodzeniu objawów schizofrenii. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15907142 Tutaj masz przegląd z 2003r., czterech badań klinicznych, gdzie przeciwstawiano EPA vs. placebo vs. konwencjonalna augmentacja LPP. W 2 badaniach na 4 odnotowano znaczącą redukcję objawów pozytywnych i negatywnych schizofrenii, konkludując tym samym, że EPA może być skuteczną augmentacją konwencjonalnych leków przeciwpsychotycznych. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/14661986 Niestety nowsze metaanalizy i opracowania naukowe wskazują, że kwasy omega-3 nie są skuteczne w schizofrenii, efekty nie są statystycznie istotne. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17194275 https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17877810 Jeżeli poszukujesz suplementów czy niekonwencjonalnych terapii , celowanych w Twoje problemy to zainteresuj się S-Adenozylometioniną (SAM-e), sarkozyną, glicyną, N-Acetylocysteiną (NAC) czy memantyną (off-label, bo pierwotnie jest stosowana w leczeniu choroby Alzheimera). Ale badania nad ww. są w powijakach. Przyjmujesz oprócz fluoksetyny i olanzapiny jakiś lek przeciwpadaczkowy?
  21. Cóż, olanzapina (Ranofren) słynie jako jeden z bardziej "tuczących" neuroleptyków, ale... statystyczny pacjent przyjmujący olanzapinę po 2,5 miesięcznej kuracji przybiera średnio na wadze 4kg. 20kg robi przy tym wrażenie. Przy lekach typu olanzapina czy klozapina trzeba ściśle kontrolować to co się je i przede wszystkim w jakich ilościach się je, tycie jest wynikiem zwiększenia łaknienia i spowolnienia przemiany materii, względnie zatrzymywania wody w organizmie(ale nadmiar można akurat usunąć). Ot, cała zagadka. Gdyby leki powodowały tycie w jakiś magiczny, niewytłumaczalny sposób to, aby rozwiązać problem niedożywienia na świecie wystarczyłoby posłać dzieciom z Afryki kontener leków przeciwpsychotycznych zamiast pożywienia czy pobudzania tamtejszych gospodarek. 8-10 lbs = 3,6-4,5 kg
  22. "Leki psychotropowe" to rozległe pojęcie i zróżnicowana grupa farmaceutyków. Zakładam, że chodzi o wenlafaksynę (Prefaxine) i risperidon(Rispolept) i zioła wpływające głównie na szeroko pojęte "zdrowie psychiczne"? - Ekstrakty z afrykańskiej rośliny Griffonia simplicifolia*/** zawierające 5-HTP (prekursor do produkcji serotoniny)- z rozsądkiem i w umiarkowanych ilościach. Znaczne ilości prekursorów serotoniny (l-tryptofan, 5-HTP) + SSRI/SNRI mogą teoretycznie doprowadzić do ZS; - Ashwagandha/ Withania somnifera- w szczególności ekstrakt KSM-66 albo Sensoril;*/** - rumianek (m.in. z uwagi na zawartość apigeniny);** - Ocimum tenuiflorum , znana szerzej jako tulasi/ tulsi albo święta bazylia;*/** - szyszki chmielu** - l-teanina (substancja ekstrahowana z zielonej herbaty)** - niektóre gatunki albicji, mimozy* - cytryniec chiński (Schisandra chinensis)*/** - melisa** - kozłek lekarski/ waleriana** - passiflora/ męczennica- ostrożnie, istnieją doniesienia, że jej składniki mogą wykazywać aktywność IMAO*/** - tarczyca bajkalska albo pospolita (Skullcap)** - wąkrota azjatycka / Gotu kola /Centella asiatica- nie mylić z orzechami Kola*/*** - ekstrakty z Huperzia serrata (zawierają hupercynę A)*** - ekstrakty z barwinka pospolitego (zawierają winpocetynę)*** - Bacopa Monnieri*** - żeń-szeń właściwy/ Panax gingseng* - eleuterokok kolczasty / Eleutherococcus senticosus* - damiana (Turnera diffusa)** - głóg jednoszyjkowy i dwuszyjkowy(bardziej na serce, ale działanie uspokajające również wykazuje)** - guarana, orzechy Kola- zawierają m.in. kofeinę* - szafran* - kurkumina* - Kava-Kava / pieprz metystynowy** - w Polsce obecnie nielegalne, kratki za to grożą, poza tym prawdopodobnie wykazuje działanie hepatotoksyczne - ekstrakty z Mucuna Pruriens (świerzbiec właściwy) zawierają lewodopę (prekursor neuroprzekaźnika dopaminy) , jednak bez równoczesnego przyjmowania inhibitora obwodowej dekarboksylazy zażywanie mija się z celem, naturalnym inhibitorem obw. dekarb. jest galusan epigallokatechiny (EGCG) zawarty w zielonej herbacie; To tak z grubsza. Dziurawiec* i Rhodiolę*/**aka różeniec górski z oczywistych względów- odpuścić sobie. Co do miłorzębu/ ginkgo biloba***- sprawa jest kontrowersyjna. W pewnym uproszczeniu- * przeciwdepresyjne, psychoenergizujące ** uspokajające, przeciwlękowe *** poprawiające funkcje poznawcze
  23. Lord Cappuccino

    Refundacja leków

    Sranie w banie. Mam przed sobą OBWIESZCZENIE MINISTRA ZDROWIA1 z dnia 23 grudnia 2015 r. w sprawie wykazu refundowanych leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych, obowiązujące od 1 stycznia 2016. Zakres wskazań refundacyjnych dla trazodonu[Trittico CR] oraz wszystkich SSRI(rzuciłem pobieżnie okiem) to nadal , cytuję, "Choroby psychiczne lub upośledzenia umysłowe". Czyli nic się w tej materii nie zmieniło. Podpada pod to zarówno depresja jak i NN/ZOK.
×