-
Postów
14 806 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Lord Cappuccino
-
METYLOFENIDAT (Concerta, Medikinet, Medikinet CR)
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Badziak temat w Stymulanty
Nie jestem złośliwy, tylko sarkastyczny, a to duża różnica. Biodostępność wynosi 100% dla niemal każdej substancji przy podaniu i.v. czyli dożylnym. Nie inaczej jest z metylofenidatem. Przy podaniu doodbytniczym ma biodostępność na poziomie 80-90%, donosowo 60-70%, doustnie 11-52% (wbrew pozorom to stosunkowo sporo). Podanie podjęzykowe ma z reguły wyższą biodostępność niż podanie doustne, poza tym wchłaniając się przez błony śluzowe do krwiobiegu omijana jest wątroba(efekt pierwszego przejścia), a działanie substancji następuje szybciej. Podobnie podaje się leki podpoliczkowo. Dlatego wiele leków występuje właśnie w tabletkach podjęzykowych, przyjmuje się tak często kinderdragi, a nawet suple typu melatonina, witamina B12 można podawać podjęzykowo. Ale nie sprawdzi się to w przypadku każdego leku. Niektóre są nieaktywne przy podaniu podjęzykowym. Metylofenidatu po prostu nie przyjmuje się podjęzykowo i nawet(a może zwłaszcza) rasowe ćpuny o tym wiedzą, a dlaczego? Odsyłam do riserczu. -
METYLOFENIDAT (Concerta, Medikinet, Medikinet CR)
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Badziak temat w Stymulanty
Podanie podjęzykowe nie sprawdza się w przypadku metylofenidatu. Droga doustna jest w zupełności wystarczająca. Ale po co się rozdrabniać... Proponuję przyjmować mph donosowo albo i.v., względnie walić w dupę(fachowo per rectum). -
FENIBUT (Phenibut) !Niedostępny w PL!
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Leki nootropowe
Słuchałem prognozy pogody w tvn meteo- święta co prawda bez śniegu, ale po nowym roku ma zacząć z nieba padać phenibut zamiast śniegu. <śmiech dr Evila> -
Owszem. Mirtazapina jest antagonistą receptorów alfa2-adrenergicznych, które pełnią rolę autoreceptorów oraz heteroreceptorów- regulują odpowiednio syntezę/ wydzielanie swoistego dla siebie neuroprzekaźnika- w tym wypadku noradrenaliny oraz nieswoistego- w tym wypadku m.in. serotoniny. Blokada alfa2-adrenergików przez mirtazapinę wywołuje nasilenie transmisji noradrenergicznej i serotoninergicznej- w przypadku tej drugiej głównie w jądrach grzbietowych szwu śródmózgowia oraz okolicy hipokampa. W jądrach szwu występuje zgrupowanie neuronów serotoninergicznych, "bogatych" w presynaptyczne autoreceptory serotoninowe 5-HT1a. Zbierając to do kupy: - mirtazapina blokuje heteroreceptory alfa2-adrenergiczne na terminalach 5-HT - niebezpośrednio stymuluje receptory alfa1-adrenergiczne (noradrenalina pochodząca z blokady autoreceptorów alfa2-adrenergicznych) - zwiększa ostrzał neuronów serotoninergicznych = zwiększenie zewnątrzkomórkowych poziomów 5-HT. Mirtazapina= niebezpośredni, funkcjonalny agonista receptorów serotoninergicznych 5-HT1a. Zwiększoną aktywację receptorów 5-HT1a uznaje się za jeden z głównych mechanizmów antydepresyjnych konwencjonalnych LPD. Dlatego np. do SSRI dodaje się buspiron, a same SSRI wpływają na jądra szwu i desensytyzację 5-HT1a uznaje się za jedną z pożądanych zmian neuroadaptacyjnych. Poza tym mirtazapina jest antagonistą/ odwrotnym agonistą następujących receptorów: - 5-HT2c= wzmożone uwalnianie noradrenaliny i dopaminy w różnych rejonach mózgu , na szlakach nagrody- m.in. w polu brzusznym nakrywki, działanie przeciwdepresyjne - 5-HT2a = działanie przeciwdepresyjne, przeciwlękowe, poprawiające sen, funkcje seksualne^ - 5-HT3 = łagodzenie sensacji , nazwijmy to, pochodzenia żołądkowo-jelitowego - H1 = ładny sen, albo jak kto woli- ospałość, zamuła Reszty nie wspominam, bo bez większego znaczenia. Z mianseryną jest dość podobnie, ale są pewne różnice, bo jest ona dodatkowo inhibitorem wychwytu zwrotnego noradrenaliny i antagonistą receptorów alfa1-adrenergicznych (oprócz blokady alfa2-adrenergicznych) co jest "gamechangerem" jeżeli chodził o wpływ na ukł. noradrenergiczny. Dlaczego te leki (NaSSa) potencjalizują działanie SSRI/SNRI? Ano dlatego, że SSRI/SNRI same w sobie nasilają neurotransmisję serotoninergiczną i/lub noradrenergiczną poprzez blokadę wychwytu zwrotnego 5-HT/NE, a mianseryna/mirtazapina jeszcze synergistycznie je podkręcają przez inny mechanizm. Można to porównać do wtryskarki z podtlenkiem azotu w sportowym wózku. Jeżeli chodzi o samo CRF to wenlafaksyna jest SNRI, a w bardzo wysokich dawkach SNDRI. Poza tym wykazano, że transporter noradrenaliny(NET) częściowo może transportować także dopaminę(to by wskazywało, że w pewnych okolicznościach może transportować katecholaminy jako takie... ). Co jest winowajcą tycia po mirtazapinie? Nie wiadomo do końca, ale prawdopodobnie antagonizm/odwrotny agonizm receptora serotoninowego 5-HT2c(=zwiększenie apetytu), antagonizm/odwrotny agonizm receptora histaminowego H1, antagonizm receptorów alfa-adrenergicznych. Przydałby Ci się potencjalizator działania SSRI zbliżonych do mirtazapiny, po którym się nie tyje? Może być problem... Ciężko powiedzieć czy ta poprawa wynikała u Ciebie z blokady receptora 5-HT2c, czy z blokady receptorów alfa2-adrenergicznych, czy niebezpośredniej stymulacji 5-HT1a. Blokerów 5-HT2c jak na lekarstwo na psychofarmakologicznym poletku, zresztą po nich się tyje, a to Ciebie nie urządza. Mógłbyś spróbować buspironu albo niektórych atypowych neuroleptyków w niskich dawkach. To nie będzie to samo co mirtazapina, no ale nie można mieć wszystkiego. Z dietą tak czy siak będziesz musiał się pilnować. Co do trazodonu(Trittico) to owszem- może spowodować priapizm. Czyli fujarka powstanie i już nie będzie chciała opaść, co najprawdopodobniej zakończy się wizytą na sorze i punkcją. Ale to się zdarza bardzo rzadko. Trazodon być może pomógłby Ci do pewnego stopnia- jako inh. wych. zwr. serotoniny sam w sobie, antagonista receptora 5-HT2a, częściowy agonista 5-HT1a. Co ciekawe jego metabolit trazodonu (mCPP) jest agonistą wielu receptorów serotoninowych i SRA- serotonin releasing agent. Żeby było śmieszniej, miłościwie panujące nam władze wpisały ten związek (mCPPO, nie trazodon) na wykaz środków odurzających i substancji psychotropowych jako substancję zakazaną. Sam trazodon niestety może dać Ci nieprzyjemny skutek uboczny w postaci hipotonii ortostatycznej(blokada rec. alfa1-adrenergicznych) oraz ładny sen- albo jak kto woli senność/zamułę. -- 21 gru 2015, o 13:32 -- Już o tym pisałem- post2174063.html#p2174063 -- 21 gru 2015, o 13:33 -- On nawet na priv nie odpisuje... Gdybyś dostawał tyle privów co ja, to też nie wyrabiałbyś się z odpowiadaniem na nie.
-
Vengence, Niby taki świetny, zachwalany miks. Prawie, że CRF a mimo to kiepsko? Może krótko jeszcze go bierzesz? CRF to z definicji połączenie wysokich dawek wenlafaksyny i mirtazapiny. To ^nie są wysokie dawki. Maksymalna dawka wenlafaksyny to 375mg/d, a widziałem badania kliniczne, gdzie podawano dawki do 600mg/d. Także wpisy pacjentów na zagranicznych forach, którzy przyjmują takie dawki z błogosławieństwem swojego lekarza i wszystko jest ok. Dawkę maksymalną mirtazapiny oficjalnie ustalono na 45mg/dobę, ale jak wiadomo takie dawki nie satysfakcjonują amerykańskich klinicystów. Do CRF zamiast mirtazapiny można opcjonalnie podłączyć mianserynę, której hamerykanie nie dostają z prozaicznego powodu= nie jest u nich zarejestrowana, a ma zbliżoną budowę chemiczną i mechanizm działania do mirtazapiny. Można ją brać w dawkach do max. 200mg/d.
-
AFOBAZOL (Afobazol) !Niedostępny w PL!
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na beheaded temat w Leki przeciwlękowe
Majstruje przy GABA? Chodzi Ci o sformułowanie "posiada aktywność GABA-ergiczną"? Nie wiadomo jak dokładnie afobazol wpływa na układ GABA-ergiczny. Z tego co czytałem w zagranicznych źródłach w teorii ma "naprawiać" receptory GABA-chroniąc je przed zmianami błonowymi, stabilizując i przywracając ich wrażliwość(upregulacja). Poza tym jego właściwości anksjolityczne wynikają głównie z agonizmu receptorów sigma-1. -
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
No tak, niby to wciąż John Williams, ale zdecydowanie czegoś brakowało. Chociaż czytałem opinie, że ludzie bardzo pozytywnie oceniają soundtrack do TFA... Za muzykę w VIII oraz XI (podobno) ma być odpowiedzialny kto inny. Disney/Lucas w każdym razie nie potwierdził, że zaangażują Williamsa. Dokładnie. Urwał się tak nagle. I nie chodzi mi o niedosyt po ostatniej scenie i niepozamykanie wielu wątków, bo to jak już mi wyperswadowałeś zostanie rozszerzone w kolejnych epizodach nowej trylogii. Po prostu dodałbym przynajmniej scenę o której wspominałem w tym przydługawim poście (ze Snoke'iem, Hux'em i Ren'em). Ja myślę, że bali się tego jak ognia. Żeby to nie zostało odebrane przez widownię jako Mroczne widmo- bis. Poza tym jest ciekaw(muszę doczytać) jakie konkretnie planety zniszczył pierwszy wystrzał ze Starkiller Base, gdy wydano rozkaz zniszczenia Republiki i Senatu. Z tego co zrozumiałem po urywkach to chyba m.in. Coruscant i Naboo poszło się yeb... To prawdy. Aktorzy odgrywający Damerona i Phasmę podpisali już kontrakt na VIII. Ploty głoszą, że ich postacie zostaną rozszerzone. Snoke'a to wiadomo, że będzie więcej, jako że jest głównym(?) antagonistą nowej trylogii. Jestem pewien, że Hux przeżył i w ostatniej chwili zgarnął Ren'a, który dostał delikatnie mówiąc wpier.dol. Pisałem o tym po edycji posta. Musiał być jakiś czynnik wyzwalający jego wybudzenie z "hibernacji", był zaprogramowany z użyciem jakiegoś warunku. Zbiegło się to akurat z kilkoma wydarzeniami- m.in. z Ale niby dlaczego ktoś miałby przewidzieć takie wydarzenia? I tak go zaprogramować? Nie ma to większego sensu... Może zostanie to wyjaśnione. Tak, od razu rzuciło mi się to w oczy. Ale potem przemyślałem całą sprawę... Galaktyka to jednak nie w kij pierdział. Bez mapy nikt na pamięć nie zna [dokładnie]całego naszego globu czy nawet jednego kontynentu. Pamiętać należy, że większa mapa/ cała mapa galaktyki była w pamięci zablokowanego R2-D2. Z kolei Najwyższy Porządek miał większą mapę/ całą mapę galaktyki odzyskaną z archiwum Imperium( wspomina o tym Ren). Załóżmy, że w trakcie wojny domowej, walk Imperium z Rebeliantami, wszystkich wydarzeń*, które miały miejsce w ciągu 30 lat po zniszczeniu 2nd Gwiazdy Śmierci i śmierci Imperatora (których my nie znamy*), jak Najwyższy Porządek formował się z niedobitków Imperium, jak dochodził do władzy- doszło do zniszczenia archiwum Zakonu Jedi, mapy wyparowały, stały się niekompletnie. Ok, może to naciągane. Ale galaktyka mimo wszystko jest spora- https://pl.wikipedia.org/wiki/Gwiezdne_wojny#/media/File:Galaxymap_p1.jpg Może nikt po prostu nie pokojarzył faktów, nie powiązał tego fragmentu galaktyki. Będąc w posiadaniu całej mapy galaktyki z luką wiadomo było orientacyjnie, w którym miejscu galaktyki należy szukać Luke'a, ale nie wiadomo w którym układzie planetarnym, na której planecie, przeczesanie całego fragmentu nawet przy użyciu znacznych zasobów zajęłoby wiele czasu. Z kolei mając sam fragment bez większej całości znano planetę (tak jak Obi-Wan szukał Kamino), ale nie wiedziano gdzie ją umiejscowić. Ale pewnie próbuje to sobie racjonalizować. To naciągane. Syndrom telenoweli wenezuelskiej to norma w star wars. Zbytnio bym się tym nie przejmował. Koligacje rodzinne, znajomości bohaterów zawsze były istotne w sadze. Krążyły takie teorie przed premierą, że Rey jest córką Lei i Hana, a tym samym siostrą Kylo. W samym filmie nic zbytnio na to nie wskazywało- jedynie właśnie mega przytulas Lei/Rey pod koniec, emocjonalna reakcja Ren'a na wieść o jakiejś "dziewczynie", która towarzyszy Finnowi i BB-8. Ale to nie pasuje, nie miałoby za bardzo sensu. W filmie jest tyle scen, dialogów, monologów rozdrapujących "koligacje rodzinne", że ktoś gdzieś by o tym wspomniał. Wskazówki daje jedynie ta wizja Rey w podziemiach zamku MK, gdy "wzywa" ją miecz świetlny LS. Ma jakieś reminescencje- m.in. na Jakku/Tatooine(?), gdy widzi jakąś małą dziewczynkę(prawdopodobnie ona sama?), którą chyba oddzielają od rodziców- albo ją zabierają, albo ich, nie jestem pewien. Potem reminescencja z Kylo wraz z grupką czarnych postaci (Rycerze Ren?). No i pewne fragmenty w rozmowach- o tym, że czeka na Jakku na swoją rodzinę, potem ktoś jej powiedział (chyba Han?), że ją rozumie i wie dlaczego tak postępuje, ale oni(jej rodzina?) nie wrócą. Zważywszy na to jak silna jest w niej Moc na bank któreś z jej rodziców albo wcześniejszych przodków musiało być Jedi/Sithem/innym kozakiem Mocy. Albo i nie- Anakin Skywalker miał najwyższe znane stężenie midichlorianów, a nie miał ojca(poczęty przez Moc), matka nie przejawiała żadnych nadzwyczajnych zdolności. No tyle, że nie wiadomo nic o jego dalszych przodkach po stronie matki. Zastanawiają mnie Ci Rycerze Ren... Po premierze uściślono, że Rycerze Ren muszą być jakąś alternatywną formacją userów Mocy. Być może, która wyrosła na zgliszczach Sithów. Być może dowodzoną przez Snoke'a. Być może... -
AFOBAZOL (Afobazol) !Niedostępny w PL!
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na beheaded temat w Leki przeciwlękowe
Tolerka nie rośnie. Ruskie niby piszą na ulotce, że max. można stosować 6 tabletek dziennie (3x2). Swojego czasu chciałem zrobić taki cykl 3x2 30-dniowy, ale to przesada, na jakieś skrajne przypadki. -
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Kur.ka, nie wiem co mi się ubździło we łbie z "Ray" jak laska ma na imię "Rey". -,- -
HOT or NOT (fotki znanych ludzi, którzy nam się podobają)
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na cyklopka temat w Zabawy
Że da przedsmak złożonej osobowości chyba. -
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Ostatnio czytałem, że w jakiejś wsi w Polsce jest ulica im. Obi-Wana Kenobiego. Policjanci z drogówki chcieli zapuszkować faceta gdzieś dalej na trasie podczas rutynowej kontroli, jak się wylegitymował, że mieszka na ulicy Obi-Wana Kenobiego, bo myśleli, że to jakieś kosmiczne jaja. Ogólnie ludzie mają problemy z urzędami, bo nikt im nie wierzy, że mieszkają na takiej ulicy. -
HOT or NOT (fotki znanych ludzi, którzy nam się podobają)
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na cyklopka temat w Zabawy
Najważniejsze jest wnętrze- wątroba, nerki i takie tam. -
HOT or NOT (fotki znanych ludzi, którzy nam się podobają)
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na cyklopka temat w Zabawy
ben rei kłamiesz , tak naprawdę to byś szarpał jak szczerbaty suchary. Albo ben rei kozę... -
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Pieprz, To kiedy powtórka VII na dużym ekranie? Czy dopiero na dvd/blu-ray? -
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Możesz oglądać albo w kolejności kręcenia filmów- czyli zaczynając od trylogii klasycznej- epizod IV (Nowa Nadzieja) 1977, epizod V (Imperium Kontratakuje) 1980, VI Powrót Jedi 1983, a potem obejrzeć trylogię prequelową- epizod I (Mroczne widmo) 1999, epizod II (Atak Klonów) 2002, epizod III (Zemsta Sithów) 2005 , albo oglądać chronologicznie epizody I-VI. Jedno i drugie rozwiązanie ma swoje wady(będziesz znała pewne "twisty" fabularne przystępując do tej "drugiej" trylogii). Osobiście polecam wariant nr.1- czyli najpierw obejrzeć klasyczną trylogię, a potem prequelową. A za 2 lata być może wylądujesz w kinie... Aczkolwiek płonne to nadzieje. Jesteś cholernie słabo rokującym padawanem. -
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Nie bój się. My mamy Kaczyńskiego. Będziesz miał niedługo Imperium Królestwa Polskiego i Dartha Kaczora w realu. Wszystko w dobrym kierunku zmierza jak na razie, totalitaryzm pełną gębą... Moc (to znaczy Kościół i Rydzyka) nowy Lord też ma po swojej stronie, w najciemniejszej postaci, tak jak ich "sukienki". A nie, sorry. Skopałem analogię. Kaczor będzie Imperatorem. Darthem Vaderem będzie Antoś i mgła smoleńska zamiast błyskawic mocy. Jak to dobrze, że mamy Petrusa aka Luke'a Sykwalker'a, który przywróci porządek na ziemiach polskich. Za jakieś 30 lat... -
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
No więc- Gwiezdne Wojny to nie tylko filmy, to także seriale, książki, komiksy, gry komputerowe, zabawki, filozofia życiowa, a nawet religia. To fenomen, dziedzictwo, jedno ze szczytowych osiągnięć popkultury, subkultura sama w sobie. Jest sobie pewne uniwersum. Tak jak np. Hobbit, Władca Pierścieni i Silmarillion rozgrywają się w uniwersum zwanym legendarium Tolkiena, które obejmuje Śródziemię (Ardę). My mówimy o uniwersum Gwiezdnych Wojen. W tym uniwersum większość wydarzeń rozgrywa się w pewnej galaktyce (tak jak my sobie mieszkamy w galaktyce Drogi Mlecznej). W tym uniwersum płynie czas- tak jak my na Ziemi podajemy daty p.n.e lub n.e. przyjmując narodziny Jezusa Chrystusa za 0 rok n.e., tak w tamtym uniwersum daty podaje się względem bitwy o Yavin (taka planeta), która rozegrała się między Rebelią, a Imperium Galaktycznym w 0 roku. To co działo się wcześniej oznacza się X BBY- ilość lat przed bitwą o Yavin(Before Battle of Yavin), a to co wydarzyło się później- X ABY- ilość lat po bitwie o Yavin (After Battle of Yavin). W tej galaktyce są różne planety- tak jak my mamy Ziemię, Marsa, Wenus itp., tam są takie planety jak Coruscant, Yavin, Naboo, Hoth itp. Mapka galaktyki (może być nieco nieaktualna po VII epizodzie)- https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/2/26/Galaxymap_p1.jpg Na tych planetach istnieją różne cywilizacje, mniej lub bardziej zaawansowane technicznie, istnieją różne rasy, gatunki, zamieszkują je różne istoty, stworzenia- tak jak Ziemię zamieszkują ludzie, mamy cywilizację, jest tu ziemska fauna i flora, i nikogo to nie dziwi. Tam oprócz ludzi mieszkają różne inne humanoidalne(albo i nie), inteligentne(albo i nie) rasy. Ogólnie zaawansowanie techniczne przewyższa nasze. Możliwe są podróże międzyplanetarne, nadprzestrzenne, z prędkością większą niż prędkość światła. Możliwy transport ludzi i innych istot, towarów, interakcje pomiędzy różnymi rasami, synkretyzm (m.in. kulturowy), handel, polityka, akcje militarne itp. Są różne układy planetarne, działają tam różne organizacje, formacje, stowarzyszenia, funkcjonuje przemyt, przestępczość, są przeróżne układy, intrygi polityczne. Każdy orze jak może. Jest sobie Republika- czyli, cytując "olbrzymi, międzyplanetarny organizm państwowy o ustroju demokratycznym, którym zarządza Senat wraz z Najwyższym Kanclerzem. Republika działa na zasadzie zbliżonej do Federacji –planety członkowskie posiadają odrębne rządy planetarne, które mogą przyjąć różne formy - może to być np. demokracja, monarchia, federacja itp. Senat Galaktyczny i senatorowie- Senatorowie to reprezentanci konkretnych systemów gwiezdnych lub sektorów (w przypadku większej ilości mało znaczących planet) i wybierany jest w wyniku demokratycznych wyborów, lub też jest wyznaczany przez dominujący rząd planetarny. Każdy senator reprezentuje więc swój system lub sektor i broni jego interesów". Noo, czyli w zasadzie jak u nas na Ziemi, tyle że na skalę galaktyczną. W tym wszechświecie istnieje coś takiego jak Moc. A czymże jest ta Moc? "To mistyczne pole energii, które przenika czas, przestrzeń i wszystkie żywe istoty. Istnieje od zawsze i spaja całą galaktykę, sprawiając, że życie istnieje, wzrasta i umiera. Niektóre istoty są w stanie wykorzystywać ją do wpływania na rzeczywistość i uzyskiwania rozmaitych "nadprzyrodzonych" efektów. Dla niektórych Moc stanowi boską siłę, stając się tym samym podstawą do uformowania się religii, inni z kolei tworzą w oparciu o nią rozmaite filozofie. Na przestrzeni tysiącleci wyodrębniono dwa główne aspekty Mocy: Jasną i Ciemną Stronę. W różnych okresach różnie były one rozumiane i definiowane, ale zazwyczaj kojarzone z dobrem i pokojem (jasna strona Mocy) oraz złem i chaosem (ciemna strona Mocy)." Czyli przekładając to na nasze realia można powiedzieć, że w tym uniwersum religią jest deizm/panteizm, a Moc pełni rolę pewnego rodzaju "Boga bezosobowego". Użytkownicy Mocy to temat rzeka, bo było ich sporo, mieli różne filozofie, używali Mocy do różnych celów, zakładali różne formacje o odmiennych celach statutowych. Wybijają się jednak dwie- Zakon Jedi/ Rycerze Jedi, którzy wykorzystują/wykorzystywali Moc do "dobrych" celów- wprowadzenia ładu, pokoju, sprawiedliwości społecznej, pomagania innym czyli korzystali z "jasnej strony mocy" oraz Sithowie- filozoficzni potomkowie pewnej rasy, wyznający pewną ideologię, wykorzystujący moc do nikczemnych, egoistycznych celów, siejąc "zło i zniszczenie" korzystając z "ciemnej strony mocy". W klasycznej trylogii ukazana jest walka złowrogiego Imperium Galaktycznego z Rebeliantami. Po prostu wkleję opis "Nowej Nadziei" (1-sza część w ogóle i 1-sza część klasycznej trylogii, 4-ta cz. chronologicznie)- "Dawno, dawno temu w odległej galaktyce... Rycerze Jedi zostali wytępieni, a Imperium żelazną ręka sprawuje rządy nad całą galaktyką. Mała grupa Rebeliantów podejmuje walkę kradnąc tajne plany najpotężniejszej broni Imperium - tzw. Gwiazdy Śmierci. Najbardziej zaufany sługa Imperatora - Darth Vader musi odzyskać plany i odnaleźć ukrytą bazę buntowników. Księżniczka Leia - wzięta do niewoli przywódczyni Rebeliantów, wysyła sygnał z wezwaniem pomocy, który zostaje przechwycony przez zwykłego chłopaka z farmy - Luke'a Skywalkera. Wychodząc naprzeciw swemu przeznaczeniu, Luke podejmuje wyzwanie i rusza na ratunek Księżniczce chcąc pomóc Rebeliantom w obaleniu Imperium. W misji pomagają mu niezwykli sojusznicy - mądry Obi-Wan Kenobi, nieco arogancki gwiezdny awanturnik Han Solo i jego lojalny towarzysz Chewbacca a także dwa droidy R2-D2 i C-3PO." W trylogii prequleowej jest ukazane to co działo się wcześniej- jak doszło do utworzenia Imperium Galaktycznego, jak zakończyło ono demokratyczne rządy w Republice wprowadzając totalitaryzm, jak doszło do zniszczenia Zakonu Jedi przez Sithów, w jaki sposób Darth Vader stał się tym, kim się stał. Najnowsza trylogia sequelowa rozgrywa się 30 lat po wydarzeniach z ostatniej części klasycznej trylogii- Rebelia odniosła sukces, doszło do zniszczenia Imperium, ale z jego niedobitek wykształciła się nowa bojówka- Najwyższy Porządek, który sieje terror i spustoszenie w galaktyce, a walczy z nim Ruch Oporu. Ale "wojny" to tylko jeden z poruszanych aspektów, nie chcę użyć określenia- tło. Tak naprawdę chodzi o całe uniwersum, postacie, ich złożoność, nietuzinkowość, skomplikowane relacje pomiędzy nimi, ukazane podstawowe, uniwersalne wartości, wolność, ukazanie do czego prowadzą rządy autorytarne, dobro i zło, całą "mitologię", ale także wspaniałe światy, przygodę, dreszczyk emocji, odkrywanie nowych rzeczy, humor, przeróżne "smaczki". To nasze codziennie życie na Ziemi w skali makro- galaktycznej. Albo się to czuje albo nie czuje. Patrz wyżej- historia, bohaterowie, realia, polityka, uniwersalne wartości, przygoda. Można nie lubić Wieśka ale trzeba oddać Sapkowskiemu honory, bo to jeden z najwybitniejszych polskich literatów fantastycznych, tłumaczony na wiele języków. Z fantastyką i science fiction tak już jest- albo się je kocha, albo nie. -
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Odpukaj w niemalowane, spluń trzy razy przez lewe ramię, połóż rękę na członku(opcjonalnie może być kot) i odmów trzy razy formułkę- "Przysięgam na prochy Vadera i ekskrementy Boby Fetta, że to nie trolling, ani prowo. Pytam serio, gdyż zbłądziłam/em", po czym napisz w poście "ben rei lubi kozy". Wtedy dostaniesz poważną odpowiedź. Poważnie. -
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Ok, mam parę przemyśleń na temat Snoke'a- Tyle pytań, tak mało odpowiedzi... A do premiery VIII tyle czasu. -
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Btw. pewnie zwróciłeś na to uwagę, ale to jest niewątpliwy smaczek- Luke w Powrocie Jedi miał zielony miecz świetlny, nowy, który sam skonstruował. Niebieski miecz, który przechowywała MK i został przekazany Finnowi/Ray jest oczywiście mieczem, który należał do Luke'a (dostał od Obi-Wana), a wcześniej Anakina/Vadera. To zostało powiedziane w samym filmie. Ale w takim razie jest to miecz, który w Imperium Kontratakuje razem z odciętą ręką Luke'a wpadł do szybu w Bespin. Ciekawe są jego dalsze losy... -
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
To fakt. Hux dobrze wpisał się w koncepcję Nazi-lidera. Nie boi się Rena. No i jego przemówienie w Starkiller Base, ta zawziętość, fanatyzm w głosie, mimika... -
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Masz rację , należy do tego podejść jako pierwszej części nowej trylogii, wtedy odbiór się zmienia. Nie było powiedziane. Z jej "reminescencji" w podziemiach zamku MK niekoniecznie można coś twórczego wywnioskować... Wieść gminna niesie(w domysłach fanów), że to córka Luke'a, ale również nie uważam, żeby to było prawdą. Prawdę mówiąc nie mam koncepcji, więc możesz podzielić się swoją teorią. Zdziwił mnie jedynie fakt, że Kylo Ren tak się obruszył na wieść o "dziewczynie" towarzyszącej Finnowi i BB-8 (wtedy gdy dał popis swojego hiper force choke). -
[SPOILERY] Star Wars: The Force Awakens
Lord Cappuccino odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Ok. Na sam koniec będzie podsumowanie- po 5 rzeczy, które mi się podobały najlepiej i najmniej. Zakładam, że jeżeli ktoś wchodzi w temat oznaczony w ten sposób (spoilery) to istnieją dwie możliwości- albo widział już film, albo nie ma nic przeciwko spoilerom= ewentualnemu zrujnowaniu sobie przyjemności z obejrzenia filmu po raz pierwszy na dużym ekranie. Tym niemniej kluczowe spoilery postaram się ukryć w poście przy pomocy malutkiej, białej czcionki, a poza tym opisać generalnie swoje odczucia z uwzględnieniem samego szkieletu fabularnego. Jak ktoś nie będzie się mógł powstrzymać to sobie przekopiuje i odcenzuruje formatowanie tekstu. Zacznę od dupy strony, zamiast o filmie , najpierw kilka słów o kinie i samym seansie. Kupiłem bilet od razu jak uruchomiono przedsprzedaż. Musiałem zobaczyć ten film w dniu premiery. Każdy fan(boy) Star Wars wyczekiwał na to z niecierpliwością. Minęło 10 lat od premiery ostatniej części. Wyszedłem z założenia, że na pierwsze seanse wybiorą się (głównie)zagorzali fani gwiezdnych wojen, a cała reszta, tj. rodziny z dziećmi, ciekawscy, potencjalni nowi fani nieco później. Niestety, pomyliłem się... Nie wiem jak było w innych miastach, w innych kinach, w innych salach. Tutaj , nie przebierając w słowach, na seans wybrał się motłoch. Można iść na film, albo iść do kina. Niektórzy rozumieją tę subtelną różnicę. Nie było cosplaya, przebieranek. Przed seansem spoilery leciały na głos bez mrugnięcia okiem, a właściwie to nie spoilery, tylko już faktyczne twisty fabularne, bo film miał przecież premierę zagranicą. Później głośne rozmowy, śmiech, mlaskanie, wszechobecny zapach popcornu, a jak poczułem w pobliżu wódkę to byłem już bliski załamania nerwowego... i chciałem użyć choke force na pobliskich osobach. Przypomniałem jednak sobie kodeks Jedi- "Nie ma emocji, jest spokój". Niedoyebanie umysłowe pomogło mi sobie wszystko zracjonalizować, odciąć się od emocji, i dalej cieszyć się już seansem. Teraz film. Jeżeli chodzi o zakończenie- skłamałbym gdybym powiedział, że mnie rozczarowało, ale czuję olbrzymi niedosyt. Czekam z niecierpliwością na dalsze rozwinięcie historii w epizodach VIII i IX. Liczyłem na to, że po scenie końcowej nastąpi jeszcze jedna scena- No ale wygląda na to, że z tym trzeba będzie prawdopodobnie poczekać do epizodu VIII. Poza tym- Ale czego on tam szukał? Powtórzę się- czekam na rozwinięcie niektórych wątków w kolejnych epizodach. Jako fanboy przed premierą liczyłem, że ten film otrzyma ode mnie najwyższą notę. Jednocześnie modliłem się, żeby Abrams nie skopał sprawy i film nie był gorszy od Mrocznego Widma(a to dopiero byłby wyczyn...). Na szczęście moje obawy były zdecydowanie na wyrost. Abrams dał radę. W jakimś stopniu pewnie pomogło mu doświadczenie nabyte przy Star Treku, jego wizja artystyczna też przypadła mi do gustu, i to że postanowił wykorzystać więcej praktycznych efektów specjalnych rodem z klasycznej trylogii niźli czysto komputerowej sieki. CGI co prawda też nie brakowało, ale poza paroma momentami trzymało poziom. Bałem się o Hana Solo, że Harrison Ford ze względu na swój wiek nie dotrzyma tempa, schrzani to. Na szczęście znowu niepotrzebnie się martwiłem. Ford ma jednak kunszt. Było sporo smaczków, odniesień do poprzednich części, mrugnięć oka w stronę fanów gwiezdnej trylogii. Niech każdy odkryje je sam. Mi w pamięć zapadła m.in. dyskusja szturmowców na temat technikaliów pewnego statku... Były momenty luźniejsze, zabawne. Ktoś mógłby powiedzieć, że chwilami przesadzone i mieliśmy do czynienia z komediopastiszem, ale moim zdaniem humor był dobrze wyważony. Sporo spoilerów na szczęście okazało się fejkami, radosną twórczością fanów, więc przystępując do filmu(jak się pod koniec okazało) w głowie miałem jedynie ogólny konstrukt fabuły zbudowany na podstawie trailerów i skromnych przecieków. Wkur.wiło mnie natomiast, że potwierdził się spoiler, kluczowy dla fabuły- Nie poirytywało mnie samo rozwiązanie fabularne, bo to miało sens, tylko fakt, że wiedziałem o tym przed seansem. No ale cóż, spoilerozyeby tak mają, potem cierpią... Ucieszyłem się, że Chewbacca żyje i ma się dobrze(błędnie można było wywnioskować, że poniesie śmierć na podstawie jednej sceny ze zwiastunów, gdy Ray płacze nad jakimś "włochatym ciałem". Na szczęście to nie był Chewie. Faktu, że jakiś bohater NIE ginie(na co mogła wskazywać nieuprawniona nadinterpretacja) nie uznaję za spoiler, dlatego nie ocenzurowałem. Na plus powrót C-3PO i R2-D2. BB-8 też jest całkiem spoko. Co do nowych bohaterów pozytywnych- pozytywnie się rozczarowałem. Pomyliłem się też co do tego, kto w nowej trylogii będzie kolejnym użytkownikiem mocy i w przyszłości potencjalnie może zostać rycerzem Jedi(?). Natomiast nieco raził fakt, że- Natomiast sama walka na miecze świetlne efektowna, trzeba przyznać, robi wrażenie. Ogółem zarówno Ray jak i Finn (smaczek związany z genezą jego imienia... )są spoko. Byle pozostali w takiej relacji jak dotychczas, bo dostaję dziwnych sensacji w żołądku na myśl, że nigga mógłby się spiknąć ze złomiarką. Pomysł ze StarKiller Base(swoją drogą wymowna nazwa...) nieco odgrzewany względem matki BB-8 i kochanki R2-D2(if you know what i mean...), ale sama instalacja i to co potrafi -robi wrażenie. Teraz nieco o czarnych charakterach w nowej części. Kylo Ren- hmmmm... Nikt o zdrowych zmysłach chyba nie uważa, że pod tą maską mógłby kryć się Luke Skywalker, więc będę pisał bez ogródek. Dobór aktora(Adam Driver)... kontrowersyjny. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie pasował do tej roli, że gra aktorska nierówna, że po zapowiedziach, trailerach, przeciekach można się było spodziewać czegoś więcej jeżeli chodzi o tę postać. Ale ja się z tym nie zgadzam. Myślę, że właśnie taki efekt końcowy chciano uzyskać i takie było zamierzenie. Nie jest to szablonowy czarny charakter działający w kategoriach zero-jedynkowych, dobra i zła. To postać skomplikowana, kompleksowa. Psychofanboy Vadera, niezrównoważony psychicznie, rozdarty wewnętrznie, z poczuciem krzywdy i osobistej vendetty, jednocześnie kozak po ciemnej stronie mocy i w pewnym sensie samouk... Wybuchowa mieszanka. Snoke- No tak... Naczelny Wódz Snoke okazał się być Ogólnie mam pewien niedosyt związany z tą postacią. Po zapowiedziach i tajemnicy jaką Snoke był owiany spodziewałem się jakiegoś efektu wow, wejścia smoka, mega pierdol.nięcia. Dostałem intrygującą postać, o której tak naprawdę nie wiadomo zbyt wiele- o jej pochodzeniu, tożsamości, zdolnościach, słabościach... Wiadomo, że jest świetnym manipulatorem. No i wierzę Serkisowi/Abramsowi, że to "powerful figure on the Dark Side of the Force". 5 rzeczy na + - powrót nieśmiertelnej sagi na dużym ekranie, równie dobrze głównym antagonistą nowej trylogii mógłby być łupież Chewiego albo kupa Luke'a, która po napromieniowaniu zgliszczami Gwiazdy Śmierci przeszła na ciemną stronę mocy, a i tak wybrałbym się do kina. - praktyczne efekty specjalne, powrót do korzeni serii, klasycznej trylogii, czuć było klimat SW, oprawa - smaczki (gdybym wymieniał je po kolei zebrałoby się więcej niż 5 plusów), odniesienia do poprzednich epizodów, mrugnięcia okiem do widza, humor* - darksidersi mimo wszystko nie zawiedli** - potencjał fabularny na przyszłość 5 rzeczy na - - imho zmarnowany potencjał Kapitan Phasmy- to mogła być świetna, barwna postać, a - chwilami przerysowane, przejaskrawione fragmenty*, pewne niedociągnięcia, motion capture (dotyczące 2 postaci) nieco mnie rozczarowało - - zakończenie pozostawiające niedosyt - spodziewałem się czegoś więcej po Snoke'u**, ale to względna wada, bo to być może przez to, że naczytałem się plotek i oczekiwałem nie wiadomo czego Ogólnie jestem zadowolony, jest dobrze. Ciekawa była też