Skocz do zawartości
Nerwica.com

grusia

Użytkownik
  • Postów

    165
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez grusia

  1. już na mnie lepiej działa hydro. zasypiam sobie spokojnie. odpływam sobie milutko i spię. jest ok. lubię to uczucie.
  2. a ja co do twórczości Whartona mam zdanie takie jak Sabaidee. Jedynie Ptaśka przeczytałam i mogę powiedzieć, że był warty. czekam na 'Kobietę z wydm'. 'czekam' to za małe słowo :) a póki co kończę 'Upiór Południa'.
  3. grusia

    Co teraz robisz?

    ja pije Desperadosa z cytryną. zdecydowanie wolę wieczory. eh.
  4. masz krzepę, Kasiu. też mi się zdarzyło.. to nie krzepa, tylko tak samo wyszło..
  5. _asia_, bez recepty? a drogie? :) sprobuje. wielkie dzięki!
  6. one polecały vitaral i tylko vitaral, nie żaden centrum czy coś. może miały kontrakt bardziej zależy mi na magnezie niż na witaminach B :) łykam NeoMag forte, napisane jest że tabletka zawiera: 100mg jonów magnezu i 6mg wit B6 i dodatkowo: węglan magnezu, celulozę mikrokrystliczną (substancja wypełniająca), chlorowodorek pirydoksyny, stearynian magnezu (substancja przeciwzbrylająca). aż mi się odechciało hahah
  7. hmm. jak już gdzieś wspominałam jestem honorowym dawcą krwi. raz zdarzyło mi się, że miałam słabszy wynik badań i pani dr mi poradziła, żebym łykała przez dwa tygodnie vitaral. po tym czasie wyniki miałam juz jak zwykle idealne. dobrze ze mi nie zaszkodzilo :) teraz łykam magnez+B6. też bez sensu? nieźle mi teraz daliście do myslenia :)
  8. grusia

    Fobia szkolna

    myślisz, że te słowa dotarłyby do umysłu 13latka? że wywołałyby jakiś efekt? ja mam watpliwości..
  9. ja poczułam, że nie mam nikogo poza rodzicami po rozstaniu.. nadal mam te myśli. ludzie naokoło maja swoje problemy. nie chcę ich zadręczam sobą, a nie umiem już udawać. póki co. niedługo znowu dam radę. po próbie samobójczej uświadomiłam sobie, jak oni musieli się czuć, jak znaleźli mnie nieprzytomną i musieli ratować. nie chcę tego już. obiecałam im. chociaż nie powiem zeby nie korcilo..
  10. najgorszy okres mojego dzieciństwa spowodowany rodzicami przypadł na okolice mojego 9-10roku życia. brat, nastolatek wychodził z domu i zapijał bijących się rodziców. ja siedziałam w domu i patrzyłam. najpierw jak ojciec znęcał się nad matką - podtapiał ją w wannie, spuszczał jej kosmetyki w kiblu, ciął ubrania. potem, jak ojciec mi obiecał, że więcej matki nie tknie i ona się zorientowała, przyszedł czas na odwet. rozbijanie talerzy na twarzy ojca podczas 'rodziinych' posiłków, gonienie go po domu i walenie tłuczkiem po plecach. ojciec twierdził, że matka miała kochanka. ale na jej: 'tak? a masz dowody?!' nic nie odpowiadał. ja znalazłam u niego w teczce klisze ze zdjęciami. miała kochanka. ale on nie przyznał, że wie.
  11. ja jestem młodsza. 6 lat. jestem bardziej zaburzona, jak to ładnie nazwałaś
  12. grusia

    Co teraz robisz?

    a ja robię pelmierki :) wałek z ciasta już się mrozi. dziś zacznę od słodkiego, a co! a na obiad chyba falafle zrobię, mam ciecierzyce. żal nie skorzystać :)
  13. miał być koncert, ale mnie naszło. Hałas. Zgiełk. Tłum nawalonych ludzi. Basy od których boli serce. Ciemność. Migające światła od kórych boli serce. i zawodzenie. Zaprzepaszczooooooone siiiłyyyyy Wieeeeelkiej aaarmiiii Święęęętych znaaaaaków. już nie chcę iść chcę tylko spać. do domu i spać
  14. malibu, a dlaczego nie zdecydowaliście na się również na społeczne LO? wiem, że nie można całe życie chronić dziecka i nie dopuszczać do stresujących sytuacji, ale zawsze jest ale.. czy widzisz jakąś różnice po spotkaniach z psychiatrą? czy Twój syn nadal się 'kuli'? jest mi strasznie ciężko to czytać. nigdy nie zastnawiałam się, jak to jest ze strony rodzica. będę Cię wspierać malibu, jak tylko będzie to możliwe!
  15. malibu, u mnie problemem nie była nauka. nie uczyłam się praktycznie w ogóle, a jednak te tróje dostawałam. z tym, że po jakimś czasie, nawet jak się nauczyłam, i dostałam piątkę z tej nieszczęsnej biologii to dyrka mówiła, że napewno ściagałam i nie wpisywała do dziennika, brała do 'odpowiedzi sprawdzającej'. nie lubiłam biologii, więc zawsze mogła mnie zagiąć. natomiast, z matmy, która zawsze lubiłam, w pierwszej klasie miałam praktycznie same piątki, potem zmieniła się nauczycielka i z klasówek sytuacja wyglądała tak, że jeden chłopak dostawał 3, ja 2, cała klasy jedynki. zaczęło więc również zwisać. z matury bez problemu dostałam 5. poza tym , teraz nie pamiętam siebie z tamtego okresu. nie pamiętam tego kulenia się przed zajęciami. to powiedziała mi mama. pamiętam stres i ucieczki ze szkoły. bez konkretów. nie lubiłam mamy w tamtym okresie. kiedyś, po zszywaniu mi ręki, tak się na mnie wk%^ła, że najpierw się nie odzywała przez tydzień, a potem wybuchła, weszła do mnie do pokoju z nożem i słowami 'myślisz, że tylko ty umiesz się pociać? to patrz' i się ciachnęła. od matki nie chciałam nic. i dostawałam nic albo kopa. ojciec był słaby. pił. i mnie tym piciem dobijał. bo się upijał i chwiał i przysypiał i dawał sobą pomiatać. pamiętam, że stracił wtedy prace, ale pił tylko w weekendy. nienawidziłam weekendów. nie wiem czego oczekiwałam ale z perspektywy czasu wiem, że napewno wsparcia. Twój syn napewno czuje, że wr azie czego MOŻE do Ciebie przyjść. ja poczułam takie 'wsparcie' dopiero po próbie samobójczej. 'przecież mogłaś przyjść, powiedzieć'. ale wcześniej słyszałam, że 'problemy sobie wymyślam, bo przecież mam wszystko'. nie chciałam się przekonywać co by było, jak bym poszła do mamusi ipowiedziała: mamo, nie chcę mi się zyć, pomocy... może zabranie ze szkoły to by było coś, ale oni nie widzieli problemu, rozumiesz? zauważyli go, jak wylądawałam na OIOMie. oni po prostu nic nie widzieli. miałam jeszcze epizod z dragami. z amfą. na szczęście krótki i obyło się bez uzależnienia. ale to brat zauważył, że coś się dzieje ze mną. nie wiem, czy zgadzając się na niechodzenie syna na klasówki postępujesz dobrze. może on sprawdza Twoja cierpliwość. z drugiej strony, co możesz zrobić? kazać mu iść? ale wiem, żę on napewno wie, że jesteś. nie wiem, jak ja bym reagowała na próbę rozmowy. ale może sama świadomość by mi pomogła. że odważyłabym się powiedzieć i o wizycie u psychiatry i o proszkach. i o wszechogarniajacym smutku i beznadziei.. moja mama nadal uważa, że ma i zawsze miała ze mną dosknowały kontakt - kumpele...
  16. grusia

    PRzybity

    na czym polega Twój dylemat? nie zdałeś na łuku - wykup jazdy i ćwicz łuk. boisz się miasta? wykup jazdy - i jedź na miasto. czy może dylemat dotyczy w ogóle sensownosci zdawania teraz? musisz zdać przed wyjazdem?
  17. SUPER :) teraz wszystko w Twoich rękach. cieszę się, że Ci pomogła. ja chcę pierożki o smaku pizzy! albo pizzę o smaku pizzy! :) czekam jeszcze na coś, co mi dziś sprawi radość. póki co sobie trwam. 6 godzin jeszcze w pracy. potem serial, wino, hydro, spanie. kiepsko :/
  18. grusia

    Wkurza mnie:

    wkurza mnie, że nie umiem sobie poradzić sama. chcę SAMA! nie chcę wciągać innych ludzi w moje problemy, bo każdy ma swoje. nie chcę stracić znajomych przez siebie. wkurza mnie, że część osób nie rozumie, że nie mam ochoty teraz na udawanie, że czuję się dobrze, a w ich towarzystwie musze to robić, bo 'przesadzam'. wkurza mnie, że mój były emanuje publicznie RADOŚCIĄ, a ja tkwię w cimnej dupie. wkurza mnie, że mi pisze i mówi, że jest smutny. wkurza mnie on, kufaaaa!
  19. muszę sprawdzić rocznik mojego lidlowskiego wina :) wczoraj na mnie hydro nie zadziałało czy to możliwe? tak po prostu? dzisiaj nie zadziałam? czy jakbym wzięła dwie to wstałabym rano? jeszcze mam stresa, bo mama ma dziś korzystać z mojego kompa. a w szufladzie biurka od kompa są moje proszki. jeśli się w niej włączy szperacz to znajdzie.. nie pomyślałam wczoraj. o głupia ja!
  20. malibu, ja też opowiem swoją historię z traumą licealną. może wam coś pomoże. całą podstawówkę uczyłam się bardzo dobrze. zdałam do bardzo dobrego LO. z piątek spadłam na trójki nie licząc matematyki i fizyki, które bardzo lubiłam. chodziłam na niemiecki, od zera, nie mogłam przyswoić tego języka, na 8 semestrów miałam 7 razy dopa na koniec. w domu nie mówiłam nic o szkole. rodzice tez sie nie pytali. jakoś ich nie obchodziło to że spadłam tak z ocenami. tłumaczyli sobie, że to dobre liceum. w trzeciej klasie , w maju miałam próbę samobójczą, po której rodzice musieli walczyć, żeby nie wyrzucono mnie ze szkoły. nauczyciele mieli wystawić mi oceny, które wychodziły. musiałam jedynie zaliczyć te przedmioty z których wychodziło zagrożenie: niemiecki i biologię. biologie miałam z dyrka - dowiedziałam się po zaliczeniu niemieckiego, że dyrka była u babki od niemieckiego i powiedziała: 'uwal magdę, ja tez ja uwalę i się jej pozbędziemy z LO. ona tu nie pasuje'.babka od niemieckiego na szczescie nie chciala mnie uwalic :/ u mnie w LO przy dwoch jedynkach na koniec roku zbierała się rada nauczycieli i debatowali czy dopuscic do poprawek czy wylać. z biologii miałam zaliczyć tylko jedną klasówkę. dostałam z niej 2, okazało się że dyrka zmieniła zasady gry: musiałam zaliczyć cały semestr. nic o tym nie mówiłam rodzicom. ostatnio gadałam z mamą. powiedziała, że jak była w szkole, to mnie kiedyś widziała, jak czekałam na jakieś zaliczenie przed salą, i że wyglądałam jak śmierć, jak śmieć. skulona, szara, przerażona. że ona chciała wtedy mnie stamtąd zabrać, uratować. nie zrobiła nic. ogólnie rodzice jakby nie chcieli nic wiedziec. znalezli w trzeciej klasie moj falszywy dzienniczek ze zwolnieniami - nic nie powiedzieli. jak widzę w postach, buu miała rodziców bardzo ambitnych, którzy chcieli od niej samych SUKCESÓW. moi, tak jakby mieli to gdzieś. bo się bali odzywać, bo pyskowałam, bo ich zbywałam byle czym. chyba nasi rodzice przeginali w przeciwne strony...
  21. grusia

    Mądre odchudzanie .

    umówmy się - ktoś kto kocha mięsko, lubi kurczaka z grilla, uwielbia golonkę - wegetarianinem nigdy nie zostanie. To jest jednak dieta związana z życiem - przechodząc na nią człowiek świadomie rezygnuje z pewnych rzeczy i tak po prawdzie to niczego sobie nie odmawia. ja uwielbiam (uwielbiałam?) dobrze przyrządzone mięso, a mięso grilowane ubóstwiałam. zostałam wegetarianką ze względów ideologicznych i tyle. troche krzywdzące jest podejście, że wegetarianami zostają ci co nie lubią mięsa. bardzo słuszna uwaga. ale: wegetarianizm nie jest dietą odchudzającą. nie jem mięsa od dwóch lat. i nie licząc ostatniego spadku wagi, spowodowanego nawrotem wszechogarniającego mega doła, nie zauważyłam wahań wagi.
  22. tak myślę, że moja głowa też się pojebała przez sytuację w domu. rodzice się lali. mama miała faceta na boku. ojciec pił. do mojego 10 roku życia. potem sporadycznie. póxniej dowiedziałam się że się nie rozeszli dla naszego dobra. bo najpierw mój brat miał egzaminy do LO, potem maturę, potem ja egzaminy, potem moja próba samobójcza, moja matura - nie chcieli nas dodatkowo stresować :/ teraz żyją sobie razem, w zgodzie. ale teraz to już mi wisi w sumie. nie wiem co by było jakby się rozstali. czy nie przeżyłabym tego jeszcze gorzej. ale to co było, nie było dobre... wpłynęło to na moje oraz brata relacje z płciami przeciwnymi. mój brat radził sobie zaliczając, co popadnie. związał się na poważnie, pierwszy raz dopiero w wieku 27 lat. ja sobie nie radziłam - uciekałam przed jakimkolwiek głębszym uczuciem. zaliczyłam tez niestety seks z kolegą, ale to jesczze dodatkowo zryło mi banię wyrzutami sumienia... boję się przyszłości w samotności
  23. czy ona też tak uważa? czy poza wspaniałym seksem było coś jeszcze? co to znaczy normalnie? może chciała być traktowana wyjątkowo? może nie czuła się przy Tobie bezpiecznie. jeśli tak postrzegasz ludzi z depresją to wybacz, ale mam nadzieję, że nawet jak wyzdrowieje, to do Ciebie nie wróci. bo nigdy jej nie zrozumiesz w razie nawrotu choroby. pozdrawiam,
  24. oj tam zaraz w nosie, Lady. tu jest jęczarnia i się jęczy. ja mam minus dwójeczki, chodzę w soczewkach cały czas, zdejmuję na noc. RAZ miałam zapalenie spojówek, w jednym oku, od chloru :) a w okularach nie podobam się sobie i nie lubię chodzić, bo jest ograniczone pole widzenia. dziś zaaplikuję sobie wczorajszy zestaw: hydro i wino. w lidlu obniżyli cenę mojego ulubione liebfraumilch :) z 9,99 na 7,99. już to trochę zalatuję bełtem, nie? ps. nie wyszło mi to jęczenie :/
  25. Ale czy to jest egoistyczne? no Lady napisała, że nie chcę się wiązać, bo nie chce krzywdzić. ja nie chce sie wiaząć, bo nie chcę zostać skrzywdzona. o to mi chodziło.
×