Skocz do zawartości
Nerwica.com

Atalia

Użytkownik
  • Postów

    518
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Atalia

  1. tzn. takie że mąż ją obleje kwasem, zabije lub bedzie katował za to że chce od niego odejść... ladywind, twierdzenie, iż linka (nie wnikając w Jej status matrymonialny) sprawia wrażenie będącej w związku z muzulmaninem jest dalece... (szukam delikatnego określenia) kuriozalne. Co do rozwodu, uściślając, pomimo, iż generalizując - zgadzam się z linką - kobieta ma, owszem, prawo do rozwodu, ale w chwili osiągnięcia statusu "wolna" odchodzi tak, jak stoi, mając prawo tylko do tego, co ma na sobie (majątek? ). Suchy fakt.
  2. Proponuję Ci skrzyknąć kilku znajomych i zaplanować potężne "łubudubu" na Kaukaz, będący jednym z istotniejszych przekaźników złego islamu Notabene, jeśli już jesteśmy w tym miejscu, pozwolę sobie offtopując zaznaczyć, iż ohydnie częstą praktyką jest nazywanie haditów (zapiski czynów, powiedzeń Mahometa) fatwą (uznając więc za edykt religijny) i pozbawianie ich kontekstu historycznego, co, naturalnie rodzi aberracyjne wypaczenia islamu, którego natura sama w sobie nie jest tak demoniczna, jak ją postrzegamy. Kończę, zanim zostanę uznana zwolennikiem "świętej wojny" etc. Panimaju, może trochę wyolbrzymiłam
  3. Nie no, wiadomo, że dzisiaj sytuacja wygląda na tamtych ziemiach inaczej ale pewne elementy ciężko wykorzenić z mentalności. Z drugiej strony są też przecież rejony, gdzie panuje bieda i niestety niewiele się tam od stuleci zmieniło. Ja nie rozumiem potrzeby "białego człowieka" szerzenia misji cywilizacyjnej w XXI wieku. Wszystko trzeba przekształcić, przetworzyć? Dlaczego tak bardzo zależy na wyplenianiu tychże mentalności, kultury etc.? Nikt nie każe nam oddawać czci Bajbajabajowi wchodząc do lasu, ale uszanujmy tych, którzy to robią. Nie uznaję pojęcia "wyższości kulturowej" i ferowania ocen "to ok", "tamto wykosić".
  4. Otóż to, a czy swoją wypowiedzią nie wpasowałam w kanon powszechnie wyrażanych tu opinii? -- 17 kwi 2012, 09:22 -- Ciekawe. :) Potrafisz objaśnić? misiu wesołku, miałam na myśli niezałączone (mea culpa) fragmenty dot. któregoś z plemion afrykańskich. Quasi - poważno - naukowe wywody przyrównujące (nie wiem, jakim prawem, ale - ok, wedle uznania) wycinek kultury nieskażonej cywilizacją z wizjami europejskimi, czy - po prostu - zachodnimi. Proponuję, wzorem XX - wiecznego RPA (coby nie wychodzić poza kontynent) stworzyć "bantustany", dla niepodporządkowanym fizycznie! O!
  5. 50kg, 172cm. I nie, nie jestem anorektyczką (moja stała waga to jakieś 52kg), nie, nie odchudzam się, nie, nie mam kompleksów związanych z byciem szczupłą I krew mnie zalewa gdy czytam przeplatające się "o gustach się nie dyskutuje" z "chudzielce są fee". Patafizyczne rzygi.
  6. Atalia

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=] [/videoyoutube] "Płaszczko, znów psychotropy wpieprzasz..."
  7. Atalia

    Nasze wewnętrzne dzieci

    Ma szeroko rozdziawione oczy ze strachu i mimo ochoty, by wrzeszczeć "nie zostawiaj mnie!!", siedzi cicho trzęsąc się, płacząc i drapiąc. Moje wewnętrzne dziecko? Moje zewnętrzne dziecko... Metrykalna dojrzałość to kłamstwo, cały czas jestem dziewczynką, która oczekuje, aż ktoś przyjdzie, chwyci za rękę i nie narzucając się - poprowadzi przez życie...
  8. Była - czas przeszły dokonany. w czasie terapii została mi uświadomiona jedna rzecz - ta cała uczelnia to do tej pory było centrum mojego życia, tworzyła ramy mojego wyobrażenia o sobie. Bez niej, jakby ją tak wymontować na chwilę, nie zostaje kompletnie nic. pogożelisko. żyłam po to, żeby nabijać sobie średnią. bez tego nie mam sensu życia. świadomość tego (od tego roku akademickiego) strasznie mnie skopała . efekt jest taki, że nie mogę wziąć się za robotę, kompletny brak motywacji, bo wzięłam sobie ambitnie za cel nie koncentrować swojego życia na uczelni. efekt: zaliczenia się kumulują, a ja sobie klikam na kompie cały boży dzień. to nie jest zwykłe lenistwo, to jakaś permanentna demotywacja, rozkojarzenie, brak sensu. i to akurat teraz na magisterskich Mnie studia wertykalizują - potrzebuję kogoś, lub, w tym przypadku czegoś, co będzie trzymało mnie w ryzach, żebym się nie rozpadła... Jeśli miałabym robić coś z efektami z cyklu "średnio", "byle jak", to odpuszczam. Biorę się tylko za to, gdzie mogę dać popis swoich umiejętności, i, jeśli nie zrobić czegoś najlepiej, to, przynajmniej - świetnie.. Moje zaliczenia, egzaminy też są nieźle napiętrzone, bo "z okazji" sesji ciągłej brakuje mi motywacji, by wziąć się wreszcie w garść i zmierzyć z powinnościami, które tożsame są z problemami, od których wieję :/ Postrzeganie jest totalnie wypaczone, to prawda. Jeśli faktycznie asocjujesz kogoś, komu możnaby przypisać ww. cholerstwo, to wiedz, truizm z mojej strony, że dana osoba może stanowić zagrożenie tak dla siebie, jak i dla innych, toteż tu koniecznie potrzebna jest interwencja.
  9. Spok, słuchowe też się zdarzały, aczkolwiek dominowały jednak wzrokowe... ooo, miło.. Druga perfekcjonistka Faktycznie, ładna ta Twoja wielkościowa wkrętka była.. Ja tęsknię nieco właśnie za samymi momentami omni, bynajmniej nie tej psychotycznej, aczkolwiek w momencie, gdy jam jest Pan i Władca włącza mi się wstręt do ludzi, których obarczam beznadziejnością...
  10. oooo, mój wątek Jak się czułam? Co myślałam? Nastawienie bardzo wielkościowe - byłam totalnie omnipotentna. Ba. Byłam Bogiem. Twierdziłam, iż jestem w stanie zniszczyć każdego, na zasadzie - "wskaż mi jednostkę, a ja najpierw `podejdę`, zaprzyjaźnię się, przywiążę do siebie niejako uzależniając, a następnie spuszczę łomot". Psychiatrze powiedziałam, że go nienawidzę i jestem w stanie sprawić, by skoczył z okna. Nie mogłam wchodzić po godz. 19. do pokoju współlokatorki, bo za oknem pojawiał się wiszący facet. Byłam w stanie opisać go łącznie z wyrazem twarzy i kratki na koszuli. Widywałam biegające rozćwiartkowane cz. ciała i niebywale mnie to bawiło. Krwawiły mi ściany w pokoju. Ogólnie - chyba tyle... Nigdy więcej tego nie chcę...
  11. Odwołane zajęcia i wściekle różowa pomadka
  12. izzie, ja też nie byłam w 100% przekonana, czy chcę tam pójść, popadałam w skrajności - potrzebuję tego, chcę - nic mi nie jest, nie muszę. Konsultacje warto odbyć, raz, iż nie wiadomo czy zechcą Cię przyjąć, dwa - sama zawsze możesz zrezygnować. Jeśli nie masz obecnie ciśnienia, by wydzwaniać, przyspieszać, po prostu odpuść chwilowo, może za jakiś czas postanowisz inaczej
  13. Atalia

    Fobia szkolna

    buu, kocham Twój awatar!
  14. Alienated, no ba ! Aczkolwiek najbardziej lubię swoją, różową z palmami. Jest cudownie groteskowa
  15. Hope., ano nie dziękuję... Tobie również jak najmniejszej potrzeby zaglądania do tego wątku...
  16. ... ja od paru dni walczę, walczę, walczę...
  17. izzie, maybe, do mnie też kiedyś zadzwonili (jakieś 10 min. po tym, jak ja dzwoniłam i nie udało mi się wytargować przyspieszenia wizyty, a okazało się, że i owszem, da się). Zadzwoń w piątek, zapytaj.
  18. Akylbek, Nowruz i szamańskie obrzędy pana myśliwego, i ducha rosomaka
  19. Sabaidee, grunt, że Ty wiesz, o co Ci chodzi , idź, alienuj się dalej
  20. Sabaidee, ? - nie rozumiem?
  21. Sabaidee, nie będę już miała okazji jej pozdrowić. Zerwałam tę znajomość 100 lat temu, była zbyt toksyczna. Nie mam zamieru mieć po prostu na sumieniu nikogo, a dalej? Niech się dzieje z nią cokolwiek, byleby z dala ode mnie...
  22. Była kol. napisała mi, że wpieprzyła opakowanie tabletek i siedzi na torach, bo postanowiła się zabić. Zadzwoniłam na policję. Nienawidzę jej i nie zamierzam mieć z nią już nigdy więcej nic, NIC wspólnego, bo przy pierwszej lepszej okazji .... Jestem wypruta emocjonalnie.
  23. L.E., okej... Jak kto co lubi
×