Skocz do zawartości
Nerwica.com

Atalia

Użytkownik
  • Postów

    518
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Atalia

  1. Atalia

    zadajesz pytanie

    Tylko i wyłącznie czarny!! Bliżej do: smutno czy wesoło?
  2. Sabaidee, robisz mistrzowskie zdjęcia.. Piękne!!
  3. kornelia_lilia, masz rzeczywiście przepiękny avatar! kopysia19, mój storczyk ma na imię Sebastian No więc.. Podjęcie drugiej specjalizacji na kierunku, kolejna para kolczyków, spotkanie z bratem ii ..zmniejszenie dawki antydepresantu!
  4. Zapisałam się na fakultet z j. kirgiskiego
  5. Czasami, po cichu wierzę, ale to nie ma prawa bytu - właściwie, po prostu wyobrażam sobie swoje życie bez zab.os. i innych bonusów. I.. nie potrafię się w tych wyobrażeniach odnaleźć...
  6. Radość brata, gdy zrobiłam Jego ulubiony obiad
  7. zenon.strzyga, to prawda - możesz traktować relacje z ojcem jako prototyp relacji z innymi ludźmi. Same leki tu nie wystarczą. Jest u Ciebie, w mieście jakiś punkt medyczny, w którym przyjmuje psycholog/psychoterapeuta?
  8. Jeśli dobrze kojarzę, to byłam u niego raz, bo mojej lekarki akurat nie było.
  9. Zajrzałam do wątku i czuję się w obowiązku napisać, że Sulpiryd (biorę 200mg) jest genialny! W połączeniu z Wenlafaksyną (75mg) działają na mnie zbawiennie.. Po włączeniu samego S. polepszyła mi się koncentracja, jestem "żywsza", zdecydowanie aktywizuje. Co do mnie - nie przytyłam nic, a biorę 4-5 miesięcy.
  10. dlugo by sie im lepiej nie pozylo.. system byl skrajnie niewydolny... komunizm musial upasc bo byl po prostu glupia ideologia.... jeden z pierwszych teoretykow socjalizmu David Ricardo XIXwieczny przemyslowiec przeprowadzil ze swoich srodkow eksperyment tworzac tzw. falanstery tj. spolecznosci zorganizowane w taki czysto socjalistyczny sposob... po 2 latach zbankrutowal... piotrek04, ja uważam, że Ricardo nade wszystko najlepiej robił zajmując się 'doktrynami' ekonomicznymi. Amen. Odn. komunizmu - system sam w sobie bodajże najlepszy spośród wymyślonych - nie znaczy idealny - ale kwestia nie myśli na papierze, a wprowadzenia w życie. Z tym było gorzej, ale to u nas. Patrząc na taki Kirgistan czy Tatarstan, upadek ZSRR było najgorszą rzeczą, która mogła się przydarzyć...
  11. Laima, zapytaj jeszcze dlaczego żyło im się lepiej. Możliwe, że odpowiedzi rozbiją sie o mentalność ludzką ówczesną. Nie sądzę, by chodziło o kolejki do sklepów po ocet, ochody pierwszomajowe etc.
  12. Laima, chodziło mi o wiek szanownego generała, nie Twój Ja nie dziwię się temu, iż teraz głos zabierają Ci, których kwestie bezpośrednio nie dotyczyły - wszak z perspektywy czasu widać lepiej, osądy są 'obiektywniejsze'. Nie uważam też, by Jaruzelski był marionetką. Nie był ubezwłasnowolniony. Sam ustrój nie niszczy, za nim zawsze stoją ludzie.
  13. Zawsze drażnił mnie fakt, iż (podeszły) wiek jest sam w sobie usprawiedliwieniem..
  14. jakubo, skoro jesteś osobą małomówną i zamkniętą w sobie, może najpierw spróbuj z t. indywidualną.
  15. Helvetti, na co i od kiedy się leczysz? Jaki jest przewidywany czas trwania leczenia?
  16. Dlaczego nie pomyślisz nad zmianą psychiatry? Zaufanie do lekarza to podstawa... Nie masz możliwości powrotu do poprzedniej psychiatry?
  17. Najlepiej porozmawiaj więc z psychiatrą i nie "podłączaj się" pod dane zaburzenie na własną rękę, bo to dość kiepski pomysł
  18. O zab.os. w Twoim kontekście? Wspominała o jakimś konkretnym?
  19. Helvetti, to wcale nie musi oznaczać zależnej.
  20. Helvetti, na jakiej podstawie wnosisz, że to może być zależna?
  21. Helvetti, wbrew pozorom - to normalne. Siła autosugestii, tylko nie przesadzaj
  22. Bardzo dawno temu był sobie lisek, maly rudy cwaniaczek, który nadużywał leków. Brzydki był jak cholera
  23. Sens, Olu, też tak sądziłam, ale teraz myślę, że jakaś solidna odskocznia, by nie popadać tylko i wyłącznie w siebie też jest jak najbardziej potrzebna - praca, szkoła etc. W końcu indywidualna poza oddziałem, bo o niej myślę różni się od zamkniętego przerabiania siebie. -- 29 sie 2011, 20:32 -- New-Tenuis, wiesz już, jak Ci idzie bez terapii. Przerabiasz to codziennie. Reminiscencje plus stan bieżący. A jednak piszesz od czasu do czasu o dołach etc., co świadczy o fakcie, że jednak "trochę" się męczysz... Skąd u Ciebie lęk przed terapią i terapeutami? On jest uzasadniony, czy trochę na wyrost? Wracając - skoro masz świadomość tego, jak jest baz terapii, może warto byłoby spróbować przemóc się? Na wstępie mogłabyś zaznaczyć psychoterapeucie o problemach z samym do niego przyjściem po to, by nie zaczynać "ostrego wałkowania" z kopyta, a spokojnie wdrażać Cię w sam proces terapii? Nie od razu zostaniesz "rozebrana na części", a zawsze będziesz mogła zrezygnować..
  24. New-Tenuis, psychoterapia (najczęściej) nie miałaby sensu, gdyby nie obejmowała najczulszych, najwrażliwszych Twoich "momentów dziejowych". Często może zrównać z ziemią, przerobić na pył, zdezintegrować, zdekompensować, ale ma to na celu pomoc w odbudowaniu się z lepszych, solidniejszych "materiałów". Psychoterapia, owszem, niesie za sobą ryzyko, ale zwróć uwagę, że nawet każda, najprostsza podejmowana przez Ciebie codzienna czynność niesie je ze sobą. A jeśli nie ma ryzyka, nie ma też nadziei na sukces. Gwarancji nigdy, na nic nie otrzymasz (inaczej: jej pokrycia w rzeczywistości), tym bardziej na terapię. Pomyśl, że wyszukując kompetentnego terapeutę, a dalej - dając mu szansę sama przyczyniasz się do minimalizowania porażki i zwiększania własnej szansy na sukces. No i, kwestia, czy naprawdę chcesz, masz potrzebę podjęcia psychoterapii. Ja długo szukałam, zanim znalazłam obecną terapeutkę - nie jest obecnie lekko, łatwo, ba, jestem przerażona, znowu w dole z towarzyszącymi mu nieprzyjemnościami, ale po raz pierwszy mam wrażenie, że to właśnie "to"..
  25. Alien81, o mojej diagnozie pobąkiwano w szpitalu psych., później "wystawiła" mi ją psychiatra, a potwierdzali ją terapeuci, do których kolejno uczęszczałam (u żadnego nie zabawiłam szczególnie długo - albo odmawiali współpracy, albo to ja zostawiałam, aczkolwiek, obecnie jestem "w" terarapii i nie zamierzam porzucać psychoterapeutki). Powiedziałabym, że zdiagnozować można na podstawie leczenia, obserwacji psychiatrycznych, co do testów - te często są bardziej orientacyjne niż stwierdzające, natomiast kwestia psychoterapii - owszem, poprzez nią też da się zdiagnozować. Jak "intensywny" był to wywiad? Tj. w ośrodku spędziłeś 2 tyg., a jak często miałeś okazję rozmawiać z ordynatorką tudzież innymi diagnostami? No i, jak sam wspomniałeś, bpd stwierdzono u Ciebie, z zastrzeżeniem: na podstawie wywiadu, tak więc diagnoza może być potwierdzona, ale i można jej zaprzeczyć. Nie sądzę, lub bezpieczniej będzie mi - laikowi stwierdzić: nie wiem czy na tej podstawie można wywnioskować ww. zaburzenie, niewątpliwie, musiało być "coś", co nasunęło je ordynatorce. Ja jestem grzeczna podczas sesji (może zbyt mało ich póki co miałam) :) A. Też biorę, m.in. Sulpiryd, ale to z myślą - głównie - o depersonalizacji i epizodach psych.
×