-
Postów
1 417 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez maiev
-
hehe chcę spróbować wódki alkoholfrei
-
no ja nawet byłam na tym etapie. Z tej obawy nawet nie stukałam w klawiaturę. Takie "halo". no - tylko nie zakopałam się pod ziemię. chociaż gdyby nie to że się ocknęłam, że sama siebie oszukuję to może i do tego by doszło.
-
no - mam to samo. Nie wiem skąd się wzięło ale ciężko się pozbyć takiego myślenia. Nawet raz się pozbłam na jakiś czas ale krótko. Ja to przez to prawie nie wychodzę z domu, bo boję się spotkać moich "znajomych", bo z tego co wiem, to oni wszyscy wiedzą o mnie więcej niż ja sama. jakim cudem to nie wiem. Dlatego miło by było zapomnieć o przeszłości, bo wtedy bym ich też nie pamiętała i miałabym gdzieś co sobie o mnie myślą. no własnie ja też nie wiem.
-
Joanna24sziu - witaj w klubie. Też bym tak chciała, ale nie ma tak łatwo. Musimy się jakoś bez tej amnezji obejść.
-
wydaje mi się że to bardzo złe podejście. Mam nadzieję że tylko w chwilach zwątpienia tak myślisz. Pomyśl pozytywnie - skoro walczysz to w końcu wygrasz i będziesz taka szczęśliwa jak chcesz być. Miej nadzieję na cały sukces - a nie na jakąś cząstkę - chociaż dobre i to (na początek ) A z tymi lekarzami to doskonale Cię rozumiem. Jak sobie pomyślę że znów mnie to czeka - to tłumaczenie każdemu z osobna co i jak i o co mi chodzi. A oni są tacy obojętni. ehh Ale jak trzeba to trzeba. Trzymaj się!
-
o ja też tak miałam - dokładnie jak inez. Wszystkie moje koleżanki się jakoś "pozwiązkowały" a ja sama i sama. hmm też nie wierzyłam że coś się zmieni, ale gdzieś tam miałam cichą nadzieję i zmieniło się. To już tyle lat. Myślę że warto było poczekać. Ale czasem (często) to myślę - nawet czasem mówię mu - żeby sobie znalazł kogoś mniej popapranego i się nie męczył ze mną bo szkoda mi go. Udaje ze nie słyszy albo puka się w czoło. Wy się tak nie załamujcie tym brakiem drugiej połówki. tak jak mówi inez3 - moze to jeszcze nie czas. Mam dzisiaj znowu! podły dzień i spędzam czas na myśleniu jak by było pięknie jakby sie wszystko skończyło więc to będzie wszystko co napisałam. Idę poszukać czegoś co mi pozwoli zapomnieć o tej beznadziei.
-
hmm Mój lub trwał jakieś 8 minut - cywilny, bo na kościelny nie mam siły - za długa ta ceremonia. A juz wesela na którym miałabym być w centrum zainteresowania to sobie nie wyobrażam. Wracając do ślubu. Nie było tak źle - bałam się powtarzania tej przysięgi - ale poszło i nawet nie zaczęłam się jąkać i nie zaschło mi w gardle. Da się przeżyć. Dobrze że nie trzeba mówic z pamięci, bo wtedy pewnie byłby cyrk. Ale ani zdjęć ani tej durnej kasety nie obejrzałam do tej pory a to już parę latek. zygfryda - gratulacje i powodzenia i....jak najmniej nerwów i dużo szczęścia.
-
ja to chyba sobie zacznę takie coś pisać. Znając siebie po dwóch dniach stwierdzę że to głupie i co by sobie ktośtam pomyślał jakby się dowiedział o tym. Cała ja. Ale potrzebne mi coś co by mi przypominało że jednak coś dobrego się zdarza. Bo często o tym zapominam - ciekawe że złe chwile pamiętam i pamiętam i ...pamiętam - bardzo długo. tak więc może to jest jakieś rozwiązanie. Taki przypominacz.
-
mnie już ostatnio wszystko jedno jakie będą skutki byle by były. Zawsze to coś. Podejście do życia mam cudne nie? Ale ostatnio parę rzeczy mnie dobiło - przy moim cholernym (bleee) przewrażliwieniu to nie trzeba wiele. Kurcze - smutno mi.
-
hehe w zasadzie nie mam wyjścia :) Na razie poszukuję jakiegoś. Dzięki za słówko. Ostatnio- zresztą jak zwykle- nie ma przy mnie nikogo kto mógłby mi udzielić jakiejś rady.
-
Cześć wszystkim - z rana Dawno mnie tu nie było - tzn. byłam ale biernie. Nie wiem czy dobrze robię (tego to ja nigdy nie wiem) ale jestem coraz bardziej pewna tego że wrócę do leków. Może to i pójście na łatwiznę - ale mam dość - a co to za życie jak ma się dość wszystkiego ze sobą włącznie. Tyle że teraz to bym może od razu jakąś psychoterapię zaczęła, bo wcześniej się uparłam że sobie poradzę sama...no i skutki są jakieś takie marne. Nie wiem już sama co robić. Znowu się zamartwiam - jak zwykle. Też chyba walczę nie z tym co trzeba - tzn. głównie ze sobą. Trzymajcie się wszyscy.
-
Atkaa - ja troszkę spóźniona, ale nic to - dołączam się do powyższych życzeń. Wszystkiego najlepszego! [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:16 pm ] Dżejem - dużo zdrówka, szczęścia, pogody ducha, uśmiechu i spełnienia wszystkich marzeń.
-
heh współczuję :) ja mam podobnie. Plakat mam zrobić siostrzeńcowi - i nie chce mi się. Ogólnie to nie wiem jak oni mnie w to ciągle wrabiają- mówię że nie chce mi się i nie mam czasu a potem i tak wychodzi że zostaję wrobiona. Naharuję się jak wół a ten łebek nawet później nie powie co i jak. Kiedyś nawet wygrał konkurs i co? Myślicie że raczył mi o tym powiedzieć? Otóż nie- dowiedziałam się przypadkiem. Co za dzieci? Chyba jestem za mało stanowcza. następnym razem powiem NIE - głośno i wyraźnie - chociaz nie wiem co to da bo tym razem tak mówiłam. Niedobrze mi na myśl że mam to wyrysować - na poniedziałek. tak mi się nie chce, że szok. hehe no to tak jak ja. Ale mi pozostaje sztuczna opalenizna, bo mnie słońce prawie nie łapie.
-
hmm wy tak sobie tu piszecie :) a mnie się totalnie nic nie chce dzisiaj. Tak siedzę i usiłuję czytać i ....nic z tego bo mam taką pustkę w głowie. Ale to ma i swoje dobre strony. co prawda nie wiem dokladnie jakie , ale na pewno coś się znajdzie.
-
heh Piotrek - to raczej nie o to chodzi. Po prostu wszyscy tu wszystkich znają i im głupio się nie zatrzymac chyba, albo coś w tym rodzaju. Zreszta nie wiem. Może wyglądam na wielce strudzoną. hmm
-
A ja bym sobie pospacerowała ale ....tu gdzie mieszkam...hmm. Przejdę 200 metrów i zaraz się zatrzyma jakiś "dobry samarytanin" żeby mnie podrzucić gdzieśtam i muszę się tłumaczyć że idę na spacer po czym osobnik (osobniczka) patrzy na mnie dziwnie albo z wyrzutem że ja taka niewdzięczna. heh No i się wkurzam i tyle ze spaceru. Ten scenariusz się tak często powtarza że....bleee Jakbym szła w deszczu, albo przy wielkim mrozie to nikt by się nie zatrzymał. Dziwny ten świat
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
maiev odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Nie wiem czy to nerwicowe, bo niby jak to sprawdze. Ale ja też juz mam troszkę siwulców - coraz więcej (nie powiem żeby mnie to cieszyło) - ale tylko na prawej stronie głowy. Ale cóż - jakoś trzeba z tym żyć. -
no cześć Wam! Miałam strasznie beznadziejny weekend. Ale cóż. Bywa. Byłam wczoraj na gminnym dniu dziecka (siostra mnie namówiła) i złapałam takiego doła...że hej. Niedługo to kompletnie nie będę miała o czym gadać z moimi koleżankami. Toż one tylko o tych swoich dzieciach cały czas. Ale żeby to tylko o to chodziło. Ehh Różo - nie daj się nałogowi!! Przegoń go!