-
Postów
2 295 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez New-Tenuis
-
naranja, zgadzam się. Głupi psycholog tylko może coś takiego powiedzieć. Jedna pani psychiatra powiedziała kiedyś, przepisując mi HALOPERIDOL ( którego nie wzięłam...), że "błądzi we mgle". Postanowiłam poszukać innego lekarza, który nie będzie tak błądził. A w Krakowie na 7F przyjmują jakichś nadludzi, że tam się tak ciężko dostać? Chyba każdy powinien uzyskać pomoc...?
-
Kasiu, rozumiem Cię. Popłacz sobie. Nie można tłumić emocji, bo to potem może się odbić na zdrowiu fizycznym. Pozwól sobie na emocje, dobre czy złe... Przecież to właśnie ma doprowadzić do wyzdrowienia... Musisz nauczyć się radzić sobie ze swoimi emocjami, przyjmować je, przeżywać, a potem pozwalać, aby minęły. Potrzebujesz spokoju i bezpieczeństwa, zasługujesz na to jak każdy człowiek.
-
Linka, nie przesadzaj, nie tak ostro. Odmieniec, popadłeś w stan apatii, bo najwyraźniej bardzo źle się czujesz. Idź do psychiatry, bo to może być stan depresyjny. Możesz zawsze iść na ubezpieczenie, nie musisz tracić kasy. Warto, żebyś chociaż lek przeciwdepresyjny/przeciwlękowy zaczął zażywać (byle nie Xanax ... takie moje indywidualne uprzedzenie...). Na temat terapii się nie wypowiadam, ja nie uczęszczam, bo mam blokadę psychiczną... Ale może warto? Jakby co, znam bardzo fajną panią psycholog, jest łagodna, ale wnikliwa i parę razy naprawdę mi pomogła. Skąd jesteś?
-
Dziwnie się czuję. Nagle zaczęły mi się przypominać wszystkie przykre momenty mojego życia. Czuję się taka... napięta... Pamiętam, że tak się właśnie czułam, jak zaczęłam uzależniać się od Afobamu. Zaraz sobie zmierzę temperaturę, bo może po prostu mam gorączkę, a myślę, że coś mi się z psychiką dzieje.
-
Gdzie jest dawny użytkownik tego forum?
New-Tenuis odpowiedział(a) na lula temat w Forum NERWICA.com
Hania usunęła konto. -
kasiątko, witaj! Jak się masz?
-
W pełni się zgadzam. Co innego, gdy się go wyłączy i zabierze za jakąś dobrą książkę, w ciszy...
-
A ja Cię lubię
-
Ja też lubię ludzi z tego forum Super się z Wami rozmawia Mnie te rozmowy dużo dają, nie przeszkadza mi to w życiu, wręcz pomaga... A że mam realne życie poza internetem, to mam je... Chodzi o to, że czasem ktoś tu napisze coś bardzo mądrego, spostrzeżenie, radę, która otwiera mi nowe spojrzenie na całą sprawę. Cieszę się, że tu trafiłam
-
Ciągłe chodzenie do toalety wskazuje na zespół lęku uogólnionego. Też tak miałam, szczególnie, kiedy na drugi dzień musiałam iść do szkoły. Te objawy nasiliły mi się w liceum, potrafiłam przez to nie spać w nocy. Teraz to się uspokoiło, także myślę, że Tobie też to przejdzie. Krzysiu, wydaje mi się, że kilka osób z forum, takich jak na przykład Patrycja, było otwartych na kontakt z Tobą na żywo. Umów się z nimi na kawę, a nie próbuj na mieście do obcych zagadywać.
-
Ja chyba nie chcę niczego rozumieć. Lepiej mi tak jak jest. Nie chcę być rozpierdalana, podoba mi się mój charakter, nie chcę, żeby ktoś mi bruździł, starał się mnie zmienić, uświadomić mi, że coś ze mną nie tak. Żal by mi było siebie samej. Może trochę pieprznięta i czasem cierpiąca, ale to ja jestem. I nic do tego jakiejś wypindziurzonej pani psycholog, która nic nie rozumie i patrzy na mnie schematycznie i w dodatku, jako że mieszkamy w Polsce, nie zaakceptuje pewnie tego, że jestem bi, więc części swoich przeżyć nie będę mogła jej opowiedzieć. Dopierdoli się pewnie do mojego kontaktu z rodzicami, szczególnie z mamą, będzie mi w tym grzebać, aż nas skłóci, bo dokopie się do czegoś niefajnego, głęboko bolącego. Będzie się starała mnie przystosować do życia w społeczeństwie, na siłę będzie szukała jakichś błędów, dlaczego do tej pory nie miałam faceta, jak powinnam się zachowywać w stosunku do facetów, aż coś we mnie pęknie i rzucę się na nią z pazurami i rozdrapię jej tę głupią schematyczną gębę. Nienawidzę tego i nienawidzę jak ktoś mnie zmusza do zwierzeń. Znam jedną panią psycholog, którą bardzo lubię, ale ona mi powiedziała, że dopóki nie będę czuła, że chcę porozmawiać o czymś, co mnie boli, nie ma sensu na siłę prowadzić ze mną sesji. Zgodziłam się. Ona jest jedyną osobą, która szanuje mój trudny i nieugłaskiwalny, wkurwiający się sposób bycia i jeśli kiedykolwiek będę czuła, że sobie nie radzę, tylko do niej pójdę. Krzysiu, dlaczego Ty tak spłycasz kontakty damsko-męskie? Chcesz zagadywać do obcych dziewczyn na ulicy? Nie szukasz głębokiego uczucia, miłości, długotrwałej przyjaźni, która potem przeradza się w coś więcej...?
-
Kai, a co z P.
-
Aha, to znaczy, że to tylko taki "wymóg", który można ominąć. Kasiu, życzę Ci udanego i owocnego pobytu w 7F
-
Poczytałam trochę o tym szpitalu i tam występuje taka wzmianka: "Przed wywiadem życiorysowym należy dostarczyć posiadaną dokumentację z poprzedniego leczenia szpitalnego." Czy to oznacza, że żeby dostać się na oddział 7F w Krakowie, należy wcześniej odbyć kurację w innym szpitalu psychiatrycznym? Nie można przyjść ze skierowaniem od prywatnego lekarza psychiatry, który zdiagnozował zaburzenia osobowości? Przyznam, że mnie to zdziwiło...
-
W pierwszym zdaniu generalizujesz... Poza tym, masz chyba na myśli dzisiejszego "artystę", uwierz jest mnóstwo ludzi, którzy tworzą coś wartościowego, nie są przesadnie pewni siebie i są prawdziwymi artystami.
-
Gdzie jest dawny użytkownik tego forum?
New-Tenuis odpowiedział(a) na lula temat w Forum NERWICA.com
:*:* -
Ja dlatego mam taką strategię czytania książek, że zaczynam od zakończenia - już na samym początku muszę się psychicznie przygotować na koniec Właśnie mi się teraz pomyślało i skojarzyło, dlaczego tak bardzo lubiłam "Nieznośną lekkość bytu" Kundery - fabuła była achronologiczna, główni bohaterowie umarli w środku, a później znowu żyli, uprawiali seks i imprezowali Noo ... To jest coś... Ja płakałam i nie spałam w nocy po zakończeniu "Sagi o Wiedźminie" Andrzeja Sapkowskiego. Ta powieść mnie uziemiła... -- 21 kwi 2011, 22:08 -- A nie dzisiaj pisała o tym, że P. ją zabrał do chirurga?
-
Motywy chorób psychicznych w kinie
New-Tenuis odpowiedział(a) na Majster temat w Zaburzenia osobowości
Ja ten film uwielbiam! Widziałam kilka dni temu, jest świetnie grany. Ale umówmy się: To taka bajka o księżniczce zamkniętej w wieży. Luiza jest uroczą istotką, z jej emocjami wszystko w porządku, po prostu co jakiś czas ma halucynacje i się ich boi... Schizofrenia to choroba, z którą jest o wiele ciężej żyć. Poza tym, chorzy z reguły nie zachowują się jak Luiza, mają poważne problemy z emocjami, potrafią być zimni w stosunku do swoich bliskich, jakby odcięci od świata. W mojej opinii, to jest bardzo prawdziwy film o schizofrenii: http://www.filmweb.pl/film/Edmond-2005-229109 . Mnie się podobał, choć jak zauważyłam, mnóstwo użytkowników http://www.filmweb.pl go krytykuje. -
Borderline wcale nie równa się inteligencji. To dwie zupełnie różne i niepokrywające się sprawy. Mam znajomą, która ma borderline, a (między nami ) jest nieinteligentna, niezbyt zdolna, gdyby była zdrowa, pewnie byłaby jedną z wielu "lansujących się" pustych lasek. Ale ma problemy z nawrotami nastrojów depresyjnych, tnie się bardzo mocno... Mój kontakt z nią nie utrzymał się nie dlatego, że dwa "bordery" nie mogą razem za długo przebywać, ale dlatego, że po prostu jej brak wiedzy, nieoczytanie, brak chęci do jakichś intelektualnych rozmów i ciągłe pie**lenie o facetach mnie zmęczyło, zaczęło irytować. Na różnych poziomach, różni ludzie mogą mieć depresję, stany lękowe itp. Wcale nie należą wtedy do grupy "wybranych intelektualistów". Po prostu mają problem z emocjami... To nie czyni ich lepszymi lub gorszymi od tych "zdrowych", nie odróżnia, bo "zdrowy" też może być intelektualistą, artystą, osobą wrażliwą, po prostu nie ma problemu z emocjami, z przeżyciami z dzieciństwa.
-
Haniu, ale co Cię skłoniło do aż takiego pocięcia się?
-
I miss forum, nie żegnaj się z nami!
-
Helvetti, witaj, dawno Cię nie było. A pisać możesz, gdzie Ci się podoba. Ja się dzisiaj źle czuję. Czuję pustkę, takie podminowanie, mam wrażenie, że marnuję czas, smutno mi jak cholera, fizycznie też nie najlepiej się czuję. Dawno takiej pustki nie czułam, więc kiedy do mnie wczoraj zawitała, nie przywitałam jej z otwartymi ramionami... Mam dzisiaj mało do zrobienia, na spotkanie nie za bardzo mam ochotę wychodzić popołudniu, bo czuję się oklapła i słaba... Czy macie jakieś sugestie, czym byście się zajęli na moim miejscu? (dodam w nawiasie, że mieszkanie na glanc wysprzątane, więc porządki niestety odpadają...)... Buuu, jak ja dawno się tak nie czułam.
-
Krzyś, wiem, że zwierzę jest jak członek rodziny. Współczuję Ci.
-
Że nie muszę jutro rano wstawać.
-
Badziak, jak się przeżyło to, co ja, nie wyobrażam sobie, jak można nie mieć empatii i nie starać się robić dla innych tego, co bym ja chciała, żeby inni zrobili w najgorszych chwilach. Nie piszę prawdy?