-
Postów
2 295 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez New-Tenuis
-
Od małych sukcesów zaczyna się droga do zdrowienia, Aniu. :-) Gratuluję, że się przełamałaś. :-)
-
Ja nie chciałam Ci sprawić przykrości.
-
_asia_, czy Ciebie zirytowała moja wypowiedź, że tak ostro na nią zareagowałaś?
-
Ja też się tak bawiłam ze swoją mamą i też spałyśmy bez gaci jak byłam malutka. Może nie nazywała moich części intymnych pieszczotliwie, ale w tym, że widziałaś jak Twoja mama zmienia podpaskę nie zauważam niczego zbereźnego. Moja mama mnie kąpała, często chodziłyśmy do łazienki razem, ja się kąpałam przy niej, a ona przy mnie. Też mam uważać, że mnie molestowała? Mam z nią świetny kontakt i ona nie jest pedofilką... -- 27 mar 2011, 20:11 -- Poza tym, może miałaś nerwicę w wieku dziecięcym i dlatego się masturbowałaś... Ja też tak robiłam jak chciałam rozładować napięcie (a napięć w moim domu nie brakowało...).
-
Asiu, uczucie to uczucie, tego się wstydzić nie powinnaś, bo przecież nie możesz zapanować nad tym, kto Ci się podoba. Możesz się martwić, że z terapeutką to chyba nie wyjdzie...
-
Mocne pytania Asi zadajesz. Seksualność człowieka to bardzo delikatna sprawa, nie przez przypadek ktoś kiedyś stwierdził, że wszyscy ludzie są w pewnym stopniu biseksualni.
-
Korba, podpisuję się pod Twoją wypowiedzią, bo też tak uważam.
-
kasiątko, nie decyduj za przyszłą siebie. Co się stanie, jeśli w kimś się szczęśliwie zakochasz? Rodzina rzeczywiście potrafi blokować pewne sprawy, ale życie w zakłamaniu jest chyba jeszcze gorsze od potępienia przez rodzinę.
-
To źle Ci się wydaje.
-
A co ma wiara do rzeczy?
-
_asia_, jak możesz nie móc zaakceptować tego, że jesteś być może lesbijką? Żyjemy w XXI wieku.
-
Kasiu, forum się nie musisz obawiać. Wychodzisz do pracy? Masz kogoś, z kim mogłabyś się przejść na kawę/herbatę?
-
Cóż za szczera i bezinteresowna deklaracja, Krzysiu! Jak tam dzisiaj się macie? Ja już dobrze... chyba dlatego, że trochę ciśnienie spadło.
-
Dobre!
-
Krzysiu! Ale ładny pokój będziesz miał! :-) Też mam taki cały w drewnie i go lubię. A ściany mam żółte. :-) Kasiu, Asia (z tego, co wyczytałam) zamierzała zakończyć terapię, bo miała dość swoich uczuć do terapeutki, ale nie chciała jej zakończyć, tylko uważała to za konieczność. Krzysiu, mój nastrój dzisiaj taki sobie, ale postanowiłam o siebie zadbać, porządnie się wyszorowałam pod gorącym prysznicem, zrobiłam sobie herbaty i planuję się wyspać.
-
Chyba w takim razie jakoś za wiele się nie zmieniło, bo nigdy nie chciałaś jej kończyć. Krzysiu, jestem. Jak nastrój?
-
Czy żeby zakończyć terapię nie należy czuć, że już nie będzie cięcia się, szalonych myśli, itp.?
-
A jak Wy się czujecie? Ja trochę straciłam równowagę. Ale już nie będę się za to karcić.
-
Michuj, podoba mi się Twój avatar. Jest oryginalny. Co do mnie, ostatnio jestem jakaś osłabiona, dzisiaj spałam na przykład do godziny 13:30. Zrobiłam się przewrażliwiona, nawet pani ze sklepu spożywczego była dzisiaj zdolna zrobić mi przykrość. Irytują mnie ludzie w tramwaju, że mlaskają, nie tak pachną i nie tak rozmawiają. Cały czas się pocę, a zaraz robi mi się zimno. Wczoraj się strasznie pokłóciłam z mamą i dostałam przez to ataku nerwowego (nagle w głowie pojawiło mi się "pociąć się", ale na szczęście jak zwykle się opanowałam). Mój psychiatra (który też mnie niebotycznie wkurza) powiedział mi, że nie chce nawet perspektywicznie myśleć o odstawieniu mi leków na depresję. We środę na wykładzie miałam wrażenie, że koleżanki mnie obgadują, a wcześniej wyszłam z zajęć i trzasnęłam drzwiami (oczywiście, po sekundzie przeprosiłam). Coś się ze mną dzieje, nie wiem, czy to przez pogodę (ten cholerny wyż) czy przez hormony, a może przez osłabienie.
-
Możliwe, że odczuwasz smutek, bo właśnie nic się nie zdarzyło. Rozumiem, też tak czasem mam.
-
Ja mam problem właśnie z tym, że zawsze wyrażam dobitnie swoje emocje niekoniecznie rozsądnie. Wiem, że mam osobowość chwiejną emocjonalnie - tak mi powiedział psychiatra. Myślę, że mój podtyp to impulsywny...
-
Korba, szacun! Ty powinnaś książki pisać, masz talent. Genialnie opisałaś tę pierwszą wizytę w szpitalu. :-) Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. A co to za koleżanka, która z Tobą przyjechała? Jako wsparcie czy też do szpitala?
-
Korba, nie wiedziałam, że w 7F nie stosuje się farmakoterapii. Myślę, że to świetnie, że jej się tam nie stosuje, bo z tego, co pisałaś wynoszę, że masz tak jak ja tendencje do uzależniania się od przeróżnych substancji. Przez te pół roku odzwyczaisz się od sięgania po tabletki i o to właśnie chodzi. _asia_, ja na szczęście (nie wiem, jak z Tobą było) nigdy nie doświadczyłam stanu całkowitej utraty kontroli nad sobą i własnym życiem. Zawsze gdzieś tam się kontrolowałam. Mam nadzieję, że nigdy mnie taka utrata nie czeka. A czuję się ostatnio naprawdę normalnie, bardzo dobrze, szczęśliwie (nawet z różnymi bałaganami w uczuciach). Kai, za 9 miesięcy i 6 dni złożę Ci życzenia! Jak tam Twój dzisiejszy nastrój? amelia83, a mnie się wydaje, że nie warto się tak "etykietkować". Pisz, gdzie Ci się podoba. -- 22 mar 2011, 17:04 -- chojrakowa, spróbuj wytłumaczyć, że naprawdę bardzo źle się czujesz, że bardzo potrzebujesz pójść teraz na ten oddział. Nie można tego bagatelizować.
-
Przecież napisałam, że to tylko moje wyobrażenie, ale nigdy nie byłam w szpitalu, więc nie wiem. Kasiu, skoro aż tak źle jest, to chyba powinnaś jednak pójść do szpitala. Ja już nic nie wiem...
-
Kasiu... Ja uważam, że szpital po to jest, aby powstrzymać człowieka przed samobójstwem. Sama bym się w życiu do szpitala nie ładowała, gdybym nie sądziła, że mogę się w szale zabić. Czy jesteś aż w takim stanie? Nie wiem, mnie szpital kojarzy się ze wszystkim, co nieprzyjemne w kumulacji. Pilnują Cię, wiadomo... ale chcesz tego naprawdę? Ja nigdy nie byłam w szpitalu, więc nie wiem, czy tam mogą na dłuższą metę pomóc, pewnie zależy to od placówki, a Ty jak czytam, jesteś zapisana do jednej z najbardziej renomowanych w Polsce. ... przepraszam, ale odradzam Ci pójście do szpitala. To jest oczywiście tylko moje zdanie. Ja sama mimo zaburzeń nawet w najgorszych stanach starałam się cały czas podźwigać i nadążać za tym, co na zewnątrz. Tobie też to doradzam, bo mnie takie postępowanie przyniosło korzyść. No i tulę... cokolwiek nie postanowisz.