-
Postów
2 295 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez New-Tenuis
-
Ale ja widziałam jakieś Twoje zdjęcie w zakładce "ludzie z forum" i odniosłam wrażenie, że jesteś szczupluteńka...
-
Czemu serbski?
-
Rzeczywiście, ma trochę ciężkie poczucie humoru. Może rzucaj w nią kubkami, aż trafisz (ale najpierw poćwicz może z jajkami lub pomidorami, żeby jej nie zabić)? Kibicuję Ci. :-)
-
Kasiu, możliwe, że po prostu dostrzegasz u ludzi złe zamiary, a o dobrych zapominasz. Ja zauważyłam u siebie uzależnienie od internetu, które mi zupełnie nie służy. Przez tydzień byłam poza domem, nie miałam dostępu do komputera, natomiast w moim zasięgu znajdował się stary czajnik z gwizdkiem w cieplusiej kuchni z oknem wychodzącym na dym z komina jednego z domów i ośnieżoną górę. Miałam też w zanadrzu spacery po niziutkich górach, świeże powietrze, grzane wino... i przepiękną książkę. Przez ten tydzień miałam wrażenie, jakbym była zupełnie zdrowa, szczęśliwa, normalna. Totalnie spokojna. Kiedy wróciłam, rzuciłam się do komputera... sprawdzać, podglądać, denerwować się... I znów mój nastrój spikował w dół... Nawał informacji, a tak naprawdę jakaś bariera... (mam na myśli tego faceta, za którym tęsknię, który jest tak daleko, to znaczy poza moim zasięgiem i który chyba ma mnie w d*pie). Spokój znikł. Zaczęły się nerwy i trochę gorzej przespane noce.
-
To jest najlepszy wiek dla kobiety. Jesteś dojrzała, ale jeszcze młoda. :-) A jak on jest starszy od Ciebie, to możliwe, że stanie się statecznym partnerem. :-) Trzymam mocno, mocno kciuki. :-) I będę tu 13. marca i złożę życzenia !!
-
Kto powiedział, że on powinien zadzwonić? Żyjemy w czasach równouprawnienia. Nie sprawdzaj go tak, bądź z nim całkowicie szczera. A kiedy masz urodzinki? Ile latek skończysz? Złożę życzenia :).
-
Kasiu, nie marudź, tylko zadzwoń do niego i się spotkajcie. Nie twórz sobie psychologicznych labiryntów z prostych rzeczy. Trzymam kciuki za Was. :)
-
Kasia, ale jak już po pierwszym pocałunku, to czym Ty się, kobieto, martwisz?
-
To musi być bardzo nieprzyjemna rocznica... Ja jednak wierzę (mimo że nie jestem jakaś bardzo religijna), że zmarli gdzieś tam są. I gdzieś tam wiedzą, co czujemy i chcą, żebyśmy czuli się spokojni i szczęśliwi. -- 25 lut 2011, 22:46 -- co prawda to prawda, może po prostu nie przyznawali jej się do tego... tylko ja taka głupia. no ale co to wtedy za terapia jak się zataja takie ważne sprawy. zbieram się, żeby kiedyś podjąć temat moich fantazji z nią związanych, na razie tylko odwagi brak. A ona jakaś wyjątkowo piękna jest? Jak wygląda? (tak o pytam)
-
Niektórzy faktycznie nie rozumieją, ale za to są tacy, którzy wiedzą, co przeżywamy.
-
Bo takie rady o kant du*y rozbić. Mnie ktoś kiedyś powiedział, że powinnam się uśmiechać nawet, jeśli mi smutno, to mięśnie twarzy jakoś będą pozytywnie oddziaływać na mózg.
-
Zauważyłam, że jak się źle poczuję, zaczynam udawać chorą psychicznie... Dopiero przedwczoraj się na tym przyłapałam, że staram się tym wzbudzić litość. To chyba kwintesencja moich zaburzeń.
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
New-Tenuis odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Benzodiazepiny = zło. Nie wiem, po co lekarze je przepisują. ;/ -
balansem w naturze... Jakaś filozoficzna rozmowa się zaczyna. Kasia (Korba), jak się masz?
-
Brawo! Brawo! Uwielbiam Twój post! To niby takie oczywiste, ale człowiek czasami o tym zapomina...
-
Jakoś mrocznie się zrobiło. Krzysiu, współczuję...
-
Ale to nie jest mój wymysł, to jest mój los...
-
Mnie się nadzieja nie wyczerpała, ale nie mogę wyobrazić sobie siebie jako nie-singla.
-
Korba, jak z W. ? Wyjechał już? Ja dzisiaj jestem po porządnej dawce Nervosolu. Mam nadzieję, że nic mi nie będzie, bo trochę mi się słabo zrobiło... Chociaż psychiatra mi powiedział, że to bardzo bezpieczny lek... Trudno, na mnie działają tylko końskie dawki. I tak dobrze, że coś działa po listopadowym hucznym odstawieniu Alprazolamu i w ogóle przekonaniu się, że benzodiazepiny to silne dragi, tudzież dowiedzeniu się o sobie, że mam tendencje do uzależnień i lekomanii... Nie czuję się dziś źle, ale dobrze też nie. Martwię się, że nigdy nie znajdę nikogo, kto by chciał ze mną być... I czuję dziwną pustkę. Mam poczucie, że nie zasługuję na to, by ktoś się we mnie zakochał, żeby komuś na mnie zależało "bardziej". I mam wrażenie beznadziejności tego aspektu życia... Mam wrażenie, że nic nigdy mi się nie ułoży.
-
Kasiu, masz dzisiaj urodziny? W takim razie, wszystkiego najlepszego!
-
Ja mam problem z zaufaniem. Miałam kiedyś koleżankę z borderline i ona się cały czas chciała ze mną spotykać, przebywać ze sobą non-stop... czułam się zaszczuta, dlatego przed nią uciekałam. Ja mam odwrotnie. Bardzo ciężko zasłużyć sobie u mnie na miano "przyjaciel", nigdy nie ufam ludziom do końca, a jeśli ufam, to to zaufanie bardzo łatwo zburzyć.
-
Nie musisz pisać do mnie, aby treść Twego posta mnie raziła. Jak tam się dzisiaj czujecie, ludzie?
-
Czy Tobie zdarza się napisać jakiś post, którego treścią nie atakujesz innych?
-
Ale co się dzieje z Hanią, bo ja jakaś niezorientowana jestem w temacie?
-
dominika92, ja myślę, że na pewno pewnego dnia ktoś zostanie Twoim przyjacielem. :) Czasem tak jest, że jak się źle czujemy, jesteśmy ze strasznie kruchego tworzywa, łatwo jest nad wdeptać w ziemię. Niektórzy ludzie nie widzą, że zrobili nam krzywdę, nie zauważają nas, bo się wycofujemy. Zauważyłam, że mnie jakby przechodziły stany depresyjne, to znaczy rzedną, słabną. Ale gdy się pojawią, nawet w tak małym stopniu jak dzisiaj, męczę się i chcę się z nich jak najprędzej otrzepać. Piję melisę z pięciu torebek i zażywam dwie tabletki Camelis... Kto wie, może akurat dzisiaj mi to pomoże? ...