Skocz do zawartości
Nerwica.com

New-Tenuis

Użytkownik
  • Postów

    2 295
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez New-Tenuis

  1. Nagle mnie napadło poczucie, że nie mam przyjaciół... mimo że mam ich. Wkręcam sobie. Smutno.
  2. lukasz1, jakie konkretnie Twoje zachowania irytują ludzi? Korba, z tego, co piszesz wynika, że W. chyba też do Ciebie jakąś "miętę przez rumianek" czuje. Bądź dobrej myśli. :) milano3, obie dziewczyny poznałeś w szpitalu?
  3. Korba, to minie... Jak na razie, tulę Cię mocno internetowo. Nie eksperymentuj ze środkami odurzającymi... Wierzę, że za może nie dzień, ale tydzień/dwa wszystko będzie lepsze niż jest teraz. Ty masz w miarę dobrego psychiatrę i psychologa? Wydaje mi się, że potrzebujesz teraz dobrych leków (odpowiedzialnych za wychwyt zwrotny serotoniny) i rozmowy z terapeutą. Jestem z Tobą, jeśli chcesz pogadać, to ja chętnie. :-)
  4. Znamy się spoza komunikatora, oczywiście. :) Znajomym.
  5. Witaj w klubie. Jestem zaangażowana w faceta, który mieszka daleko ode mnie i sposób, w jaki pisze przez komunikator, jest po prostu "boski". Takie ma jakieś zajawki co jakiś czas, że nagle do mnie pisze, a potem się denerwuje, że nie odpisałam na czas, bo np. nie było mnie akurat przy komputerze... a jak ja zagadam, to zaraz musi iść coś zjeść albo się spieszy na autobus. Co więcej, dzisiaj zamieścił nasze wspólne zdjęcie na Facebooku, jego znajomy sobie je dodał do ulubionych, a on walnął komentarz: "Wiedziałem, że ta się (temu znajomemu) będzie podobała." Dla mnie to jest chamskie i szowinistyczne. Wkurzył mnie i powiem mu to, kiedy zacznie rozmawiać na poziomie.
  6. Kasiu, czy jest możliwość, abyś kochała go równie mocno, ale zajęła się teraz czymś innym, mniej intensywnie o nim myślała? Wydaje mi się, że tutaj japońskie przysłowie "jeśli chcesz coś ścisnąć, pozwól, by się rozprężyło" zda egzamin. Przy tak intensywnych uczuciach do drugiej osoby można sprawić, że się ją wystraszy. Wykonałaś swój ruch, teraz jego ruch. Myślę, że wszystko między Wami będzie dobrze, potrzebuje to jednak czasu. Bądź cierpliwsza i wyrozumialsza dla jego nastrojów i gorszych dni. Może źle się czuł tamtego dnia, może jakieś pracowe nieprzyjemności miał.
  7. Z tego, co wiem, dystymia charakteryzuje się trudnością podjęcia jakichkolwiek zajęć, jest stanem permanentnego przygnębienia, który bywa często błędnie mylony z lenistwem. Ja od połowy stycznia cały czas mam stabilny i dobry nastrój. Myślicie, że to sprawka leków...? Chciałabym, żeby było tak, że ja sama z siebie się dobrze czuję. A leki przyjmuję, cóż zrobić.
  8. Michuj, masz po części rację. Ale, widzisz, problemy psychiczne (jak sam wiesz) to rzeczy, które przeżywa się latami i nie ma niestety jeszcze takich środków, żeby było 100% pewności, że się z nich wyjdzie... To zależy też od otoczenia (czy bliscy Cię wspierają), od środowiska w jakim się przebywa i także od szczęścia... Mózg ludzki nie jest jak sprzęgło od silnika, nie tak łatwo go naprawić. :) Rozumiem, co piszesz, ja też jestem sceptyczna w stosunku do psychoterapii, ale na szczęście, trafiłam na osobę (psycholożkę), która budzi moją wielką sympatię i mam ochotę jej opowiadać o sobie. Zobaczymy, co z tego będzie. :) Korba, o tych małych sukcesach pięknie napisałaś, mam dokładnie takie same odczucia, co Ty. :)
  9. kasiątko, Twoje zdjęcie też widziałam, też ładna jesteś. :-) Ale, uwierz mi, jesteś chuda.
  10. Korba, oglądałam sobie wczoraj zdjęcia użytkowników tego forum. Ładna z Ciebie kobitka! :-) Uważam, że powinnaś być bardziej pewna swego w kontakcie z W. :-) Trzymam kciuki.
  11. Cieszę się, Asiu i mam nadzieję, że ta rozmowa będzie miła. :-)
  12. Ja mam ten film na komputerze, specjalnie sobie ściągnęłam z uwagi na tytuł. W ogóle mi się nie podobał... Zbyt duży nacisk na seks, a zbyt mały na uczucia... A postać matki w mojej opinii była przerysowana... Osobiście, wolę film "Prozac Nation"... Radek, jeśli masz omamy, powinieneś się skontaktować z psychiatrą... może prywatnie? Paranoja, dlaczego tak nie lubisz swojego ciała? Dam głowę, że szczupła i atrakcyjna z Ciebie dziewczyna. :-) Basiu, czy szczurkowi coś grozi, czy wyjdzie z tego? Pogłaskaj go ode mnie... :-(
  13. A ja się ciągle muszę uczyć. Bez nauki bym się dzisiaj uspokoiła, a już mnie nerwy zawodzą, bo denerwuję się jutrzejszym egzaminem. -- 06 lut 2011, 13:28 -- Też się zastanawiam...
  14. Można tak powiedzieć. Ale nie wiem, czy na pewno w pełni minęło. Wolę myśleć, że tak. Sporo się nacierpiałam z tego względu, więc nie piszę tak o, sobie.
  15. Radka nie ma teraz na forum, jak wróci, sam wyrazi swoją opinię. -- 05 lut 2011, 16:46 -- Tak, mam blizny na obu rękach.
  16. Wyobraź sobie, że ja też miałam myśli samobójcze. Wiem, co to jest.
  17. Macie rację, rozumiem Waszą postawę. Teraz wytłumaczę, co ja miałam na myśli: Zdarza się, że jak ktoś się bardzo źle czuje, ucieka przed światem, chowa się. To nie jest dobre. Potęguje lęk.
  18. Mnie chodzi o to, że często brnięcie w przekonanie, że jest się innym i powinno się leczyć nie wróży nic dobrego. Spójrzcie na Radka: zarysowany charakter, uroda, młodość. Ja na Twoim miejscu bym dała życiu szansę. :) -- 05 lut 2011, 16:33 -- paradoksy, nigdy w życiu nie byłam w szpitalu. Nie dlatego, że nie cierpiałam. Dlatego, że nie chciałam brnąć w swoje cierpienie. Chciałam po prostu żyć...
  19. Radku, mnie się wydaje, że krzyczysz o to, aby ktoś na Ciebie zwrócił uwagę. Rozumiem to. To nie jest coś, co należy leczyć. Potrzebne Ci coś na uspokojenie.
  20. milano3, Radku, nie musisz iść do kliniki. Masz problemy z nerwami i emocjami, ale możesz sobie z tym poradzić. Uwierz w to.
  21. Korba, Kasiu, ja jak miałam depresję stale miałam takie sytuacje, że myślałam, że na przykład ktoś odrzucił moje połączenie, ponieważ ma mnie już dosyć. Później okazywało się, że o nieprawda, że niepotrzebnie się nakręcałam. Z Twoją koleżanką może być podobnie. Źle się czujesz, więc tłumaczysz to, że nie odebrała telefonu, na swoją niekorzyść. Nie martw się, też kiedy moja samoocena osiągnie niski poziom przeżywam takie rzeczy. Odnośnie tego mężczyzny, wydaje mi się, że najpierw powinnaś sobie wyobrazić, że go nie będzie w Twoim życiu, przygotować się na taką sytuację. Zadbaj o siebie. Weź coś na uspokojenie, zjedz coś smacznego, weź kąpiel z olejkiem relaksującym, obejrzyj komedię, przeczytaj jakąś "pozytywną" książkę, posłuchaj uspokajającej muzyki, prześpij się, weź na kolana kota i go pogłaskaj (zwierzęta czują jak komuś źle i to przeżywają), napisz wiersz o W. w pamiętniku... Najpierw się uspokój. W takim stanie nic nie załatwisz. W. jest do końca lutego. Masz się z nim spotkać. Macie naprawdę dużo czasu. W miłości nic nie jest proste. I to są bzdury, że jakby coś czuł, to by coś zrobił. Może przeżywa teraz dokładnie to samo, co Ty? Inni ludzie nie różnią się tak bardzo od nas. milano3, Radku, pójdź do kogoś ze swojego otoczenia, usiądź przed nim i wyżal się, nawet sobie popłacz. Zaparz sobie melisy, zapalcie sobie świeczkę i długo porozmawiajcie. To, co opisujesz, wygląda na załamanie nerwowe, silną reakcję na stresy. Wydaje mi się, że potrzebujesz spokoju. Zastanów się. Masz wszystko niemal. Młodość, wygląd, inteligencję... Czy wiesz jakie wspaniałe rzeczy mogą Ci się jeszcze w życiu przytrafić? Tylko warto uzbroić się w cierpliwość. Trzymam kciuki za Was oboje, za to, abyście się uporali z emocjami!
  22. Radek Bardzo Ci współczuję... Jest jakiś sposób, w jaki mogłabym Ci pomóc? Jeśli tak, to napisz. Powiedz mi, jaki był bezpośredni powód tego, że podciąłeś sobie żyły?
×