-
Postów
2 295 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez New-Tenuis
-
Jak dla mnie sama definicja osobowości borderline jest trochę... mętna. Każdą osobę z problemami psychicznymi da się na upartego tak zdiagnozować.
-
:) Dzięki. :)
-
kite, podzielisz się ze mną? Też chcę.
-
brak uczuć, ja uważam, że nie masz deficytu uczuć, tylko ich przerost i gubisz się w tym, nie rozumiesz sama siebie. W takim wypadku rzeczywiście rozmowa z życzliwym terapeutą może Ci pomóc... jakoś to poukładać. _asia_, ja miałam w liceum taką koleżankę, która powiedziała, że jak dostanie 4, to płacze, że nie dostała 5 lub 6. Ja przez swoje stany depresyjne jechałam na samych 2 i 3, a mimo to skończyłam szkołę i teraz studiuję dwa kierunki, które dają mi ogromną satysfakcję. Wydaje mi się, że jeśli do tej pory miałaś tak dobre wyniki w nauce, to znaczy, że umiesz się zachować w sytuacji egzaminu, nie "zatyka Cię". Wierzę, że będziesz miała mocną 5 z obrony. Ja sama zaraz zabieram się za pisanie magisterki, bo w poniedziałek mam oddać promotorce pierwszy rozdział.
-
Wenlafaksyna i kwatepina (Velaxin i Ketrel). Velaxin na mnie bardzo mocno podziałał. Na początku, odczuwałam straszne skutki uboczne, a jak "zaskoczył", podziałał na mnie znacznie lepiej niż paroksetyna. -- 13 maja 2011, 23:12 -- Pójdź do psychiatry i zapytaj go o to. Sam leków nie zmieniaj. Na mnie paroksetyna przestała działać i psychiatra mi zmienił lek na wenlafaksynę. -- 13 maja 2011, 23:17 -- Tu się nie zgodzę. Nie jestem leniwa, ale nie chodzę na terapię, bo odczuwam lęk przed... samą terapią. Nie przed tym, co mi się dzieje w życiu. Boję się psychologów i nie potrafię rozpocząć terapii. To nie wynika z mojego lenistwa.
-
Korba, mi się wydaje, że tak samo jak ja, bardzo potrzebujesz poczucia bezpieczeństwa, dlatego boisz się, że ktoś, na kim Ci zależy, odejdzie. Ja często też mam takie myśli i obawy.
-
Ale mnie się wydaje, że nie ma czegoś takiego, żeby nagle komuś przeszło jak nożem uciął. To nie jest choroba, tylko zła reakcja na bodźce i tendencja do wyładowywania frustracji i agresji na sobie.
-
Dzięki.
-
Płoną mi stopy, bolą mnie palce, kuśtyk, kuśtyk Idę nie myśląc, jeszcze mam szansę, bolą mnie palce Broda do góry, ramiona prosto, płoną mi stopy Oczy otwarte na oścież, kuśtyk, kuśtyk Kolana miękną, kręgosłup strzela, broda do góry I wszyscy ludzie są tacy wrodzy, oczy otwarte Zwinąć się w kłębek na środku drogi, jeszcze mam szansę I łez wodospad wylać na asfalt, kuśtyk kuśtyk Niech przyjdą ludzie, niech mnie podniosą, broda do góry Niech mnie położą, bo chcę zasnąć, kolana miękną Ciało się trzęsie, nikt nie chce wiedzieć, kuśtyk kuśtyk Dom jest już blisko, tam się położę, jeszcze mam szansę Asfalt jest twardy, łóżko jest miękkie, kolana miękną Jeszcze mam szansę, idę nie myśląc, bolą mnie palce.
-
brak uczuć, pozwól sobie na złość. Masz do tego prawo. Mama nie powinna Cię budzić, powinna pozwolić Ci pospać, skoro wie, jakie masz problemy. Dlaczego Cię obudziła? Tak po prostu czy byłaś jej do czegoś potrzebna? Wiesz co, jak dla mnie Twoja reakcja i złość są jak najbardziej na miejscu, a Ty, żeby wyzdrowieć, nie powinnaś ich tłumić, tylko dać im upust, pozwolić, żeby z Ciebie wyszły... To tak jak z zatruciem pokarmowym, trzeba zwymiotować zatrute jedzenie, żeby wrócić do zdrowia. Ty powinnaś wyrzucić z siebie uczucia, złość, które nie pozwalają Ci na dobre samopoczucie.
-
A dla mnie to forum jest odskocznią od świata codziennego, powoduje, że daję czasem upust emocjom i właśnie chętniej wychodzę do ludzi, na zewnątrz, mam ochotę chodzić po dworze, na spacer, na piwo z kimś, bo...... dzięki temu forum poczułam się bezpieczna. Że jak coś na zewnątrz nie pójdzie, będę mogła zanalizować całą sytuację i ktoś się też na ten temat wypowie, wyluzuję się, nie zostanę sama ze swoimi niezdrowymi myślami. Ja bardzo lubię to forum, bo zdziałało dużo dobrego w moim przypadku.
-
Ka_Po, ja zaczęłam temat z tym, że lepiej się tu czułam wcześniej, bo wiedziałam, co i jak, ale nie miałam na myśli tego, żeby wszyscy ludzie, którzy niedawno zaczęli tu pisać poczuli się przeze mnie niechciani. Chodzi o to, że zrobił się bajzel, to jest teraz rozmowa pomiędzy może trzema osobami, a reszta postów ginie. Chodzi o mniejsze tempo rozmowy... może, nie wiem. Jeśli chodzi o mnie, to może tu pisać kto chce i będę się cieszyć.
-
naranja, obawiam się, że źle odczytałaś moje intencje. Bardzo Cię cenię, jesteś bardzo inteligentną osobą i nie zburzyłaś tu żadnego porządku. Im więcej ludzi, tym lepiej. A jak masz na imię? Czy nie chcesz powiedzieć? Po prostu, kiedy mi było źle, rozmawiałam tu z osobami takimi jak Asia, Krzyś, dwie Kasie, Basia, Radek, Ania itp., a niektórzy tu nie zaglądają. I dlatego się pogubiłam, bo po prostu dawniej byłam na bieżąco z tym, co się u kogo dzieje, a teraz nie. Haniu, czy mam rozumieć, że moja średnia inteligencji jest taka niska? Ja się tu wcześniej dobrze czułam i nie zauważyłam, żeby coś było nie-tak z osobami, które się tu wypowiadają.
-
Starlet, poproś psychiatrę o to, aby dopilnował, żebyś odstawiła Xanax. Z tego, co piszesz, wnioskuję, że jesteś uzależniona jak ja kiedyś. W ogóle, czuję się, jakbym wypadła z tego tematu. Śledzę go cały czas, ale pojawiło się dużo nowych osób, nie nadążam z czytaniem. Wyczytałam tylko, że większość tutaj się wybiera na 7F i że w tym samym czasie, to bardzo fajnie, bo macie szansę się poznać na żywo. Osoby, które czytałam, już się tu nie udzielają, hmmm... pozmieniało się, czy co?
-
naranja, strasznie mi Ciebie żal ... A możesz napisać, co wywołało te stany depresyjne? Czy nie bardzo? Bo może w tym tkwi problem?
-
naranja, a od kiedy masz depresję?
-
A jak tak naprawdę odróżnić CHAD od Borderline? Bo ja też miałam dzień, kiedy radośnie stwierdziłam, że oto właśnie mam CHAD i to koniec.
-
Wyjątkowy ciul z tego krytyka, przywal mu ode mnie.
-
_asia_, Asiu, spróbuj się uspokoić. Wiesz, znam takie stany, kiedy panicznie się czegoś boisz. Ja, jak się przeprowadzałam, strasznie bałam się, że coś się stanie mojej kotce, którą mam od 11-stego roku życia, że ucieknie, zginie... Może to trywialnie brzmi, ale ją bardzo kocham, jest dla mnie jak członek mojej niewielkiej rodziny, nawet śpimy razem (ona mi w nogach). Bardzo kocham koty, ona jest moim czwartym, pozostałe (kocurki) zginęły pod samochodem. Strasznie się bałam, że ona też zginie, do tego stopnia, że bałam się jak w ogóle przez chwilę jej nie widziałam, miałam złe sny o tym, jak ucieka... Ale potem zrozumiałam, że się nakręcam. Kot jest z nami cały i zdrowy, śpi sobie teraz na moim fotelu gardziołkiem do góry i nic jej się nie stało. Jeśli chodzi o psychoterapię, to wierzę, że po prostu nadejdzie moment, kiedy sama poczuję, że jestem na nią gotowa. Nie zamierzam robić nic na siłę.
-
Ja nie chodzę na terapię do psychologa, tylko co jakiś miesiąc/dwa na konsultację do psychiatry. Zdarzają mi się naprawdę złe dni, kiedy czuję, że świat się wali, ale po krótkim czasie wracam do formy, uspokajam się i znowu jest wszystko w porządku. Znam jedną bardzo kompetentną panią psycholog, z którą się umówiłam, że jak życie na poważnie zacznie mi dolegać, wtedy się do niej zgłoszę. Mimo że ona jest naprawdę super osobą, zawsze na sesji z jakimkolwiek psychologiem czuję się dziwnie i za pięć minut terapeuta zaczyna mi działać na nerwy. Irytuje mnie coś, denerwuje i nie mam ochoty na terapię, odpycha mnie... Bardzo lubię tę panią, ona jest jedynym psychologiem, który mnie nie denerwuje, ale sama powiedziała mi, że jeśli nie wiem, jaki mam problem, co mnie boli, to nie ma sensu przychodzić, lepiej jak przyjdę z czymś konkretnym. Psychiatra zdiagnozował u mnie zaburzenia osobowości, cechy osobowości chwiejnej emocjonalnie. Przypuszczam, że może mieć rację, bo ja mam obsesję na punkcie swojej siły (to znaczy, że zawsze i wszędzie muszę być silna i nie mogę się rozklejać, płakać, bo to wstyd), co jakiś czas potrafi coś we mnie pęknąć, puszczają nerwy i wszystko się wali... I czuję wtedy upokorzenie, czuję się pokonana. A potem znowu wstaję i idę dalej... I nic do tej pory nie zaważyło bardzo znacząco na moim życiu. Jestem w miarę normalna... Tylko czasem coś pęka. Na terapii nie wiem o czym mam mówić. To jakbym miała dwie osobowości - jedną silną, a drugą słabą. Kiedy jestem słaba, nie mogę sobie przypomnieć jak to jest być silną, a jak jestem silna, nie chcę nawet myśleć o tym, jak mogłabym być słaba... Myślicie, że źle robię, nie chodząc na terapię? Ja po prostu, po spotkaniu z psychoterapeutą kompletnie nie wiem kim jestem i mam mętlik w głowie...
-
Mam zatrucie pokarmowe... I mi się jazdy psychiczne przez to uruchomiły... Nie wiem, co robić...
-
naranja, sześciu lat?! A jesteś pewna, że zażywasz właściwe leki? Masz w ogóle coś, co Cię pasjonuje? Może warto coś takiego znaleźć? Film/muzyka/rysowanie? P.S. Jak masz na imię? Ja mam na imię Agnieszka.
-
Ja kocham ponury deszcz, wtedy się uspokajam.
-
Lubię zapach chodników po deszczu. Masz poczucie, że jesteś inna/y od pozostałych ludzi?
-
Welcome in the club.