-
Postów
2 857 -
Dołączył
Treść opublikowana przez _asia_
-
To ja jadę na południe!!!! Wstaję rano, patrzę w okno, a tu biało na drzewach, białe dachy, grrr!!! I chyba zimno jest.
-
wkurza mnie, że jak wczoraj spałam aż za długo tak dziś bardzo źle mi się spało. -- 26 mar 2011, 07:06 -- też cholerny śnieg też mnie wkurza!!!
-
Chyba w takim razie jakoś za wiele się nie zmieniło, bo nigdy nie chciałaś jej kończyć. Z tego co pamiętam Asia wspominała, że zamierza zakończyć terapię z różnych powodów. Dokładnie, dobrze pamiętasz Kasiu, głównie z finansowych, gdyż w lipcu kończy mi się stypendium. No i nie dogadywałam się z terapeutką zupełnie w ostatnim czasie, ale to zupeeeeełnie. Teraz nasze stosunki się trochę unormowały, więc robię co mogę, żeby zarobić jakoś na dalszą terapię, kombinuję jak koń pod górę jak to się mówi. Mam nadzieję, że uda mi się finansować dalej swoją terapię. Krzysiu, Duden to poważny słownik, przede wszystkim niemiecko-niemiecki, przy słówkach po niemiecku są ich niemieckie ich wyjaśnienia, przy czym wcale nie proste, wiem, bo sama mam dużego Dudena i kilka małych tomów. Moim zdaniem słownik powinien przede wszystkim nam służyć, a na początkowym poziomie będzie Ci z nimi bardzo trudno. Jeśli chodzi o małe tomy to możesz sobie kupić Dudena z wymową i z synonimami, przydadzą Ci się. Ale dużego Dudena nie ma sensu teraz kupować, bo tam są po prostu niemieckie definicje niemieckich słówek. Ja "poznałam" tego Dudena dopiero na studiach. To oczywiście moje zdanie, zrobisz jak zechcesz. Red92, fajnie, że jesteś.
-
Kasiu, dużo się zmieniło, bardzo dużo... Bo ja jej już wcale nie chcę zakończyć.
-
ja to i w jednym, i w drugim przypadku chyba bym padła na zawał!!!!!
-
Kasiu, a wiesz, że tak? Znów czuję się przy niej stabilniej, te zawirowania z nią związane, o których pisałam wyciszyły się, w sumie to czekam na jak długo, bo za długo nie może być przecież stabilnie i dobrze . Póki co odpukać pod tym względem jest przynajmniej dobrze.
-
coma, jaki cudny, pozytywny avatar... -- 25 mar 2011, 20:33 -- wkurza mnie mój obecny stan...
-
kasiątko, Kasiu, to pocieszające, że nie jestem sama , no jak znajdę sposób to się podzielę. Kasiu, ja właśnie dlatego nie lubię wracać do przeszłości, odcinam się od niej, bo jak już powrócę to jakby całą sobą i ciężko mi odnaleźć się z kolei w teraźniejszości, bo np. autentycznie czuję się jak mała dziewczynka, albo nastolatka, ciężko mi znaleźć punkt odniesienia, teraźniejszy świat jest nierealny. To mnie niesamowicie frustruje i boję się tych stanów, więc wciąż uciekam i na sesjach nie chcę wchodzić w przeszłość na tyle, by stracić nad sobą kontrolę. Nie czuję się wtedy sobą, zdecydowanie. Czuję jakbym oszalała. Przed chwilą oddzwoniła do mnie terapeutka, porozmawiałyśmy chwilę, bo nie znoszę tego odlotu od teraźniejszości i kusi mnie, żeby zrobić sobie krzywdę,a by wrócić. Sesja była trudna. Nawet nie wiem jak to opisać, bo w głowie mi jakby wiruje, jestem niczym pijana. Masakra.
-
Agnieszko, przykro mi, że u Ciebie gorzej... Może to trochę przez przesilenie wiosenne - zmęczenie, osłabienie, drażliwość... Już niedługo będzie ciepło, pogoda się trochę ustabilizuje to może i zmienność nastrojów zelżeje..? Czy Wy też tak macie, że po terapii, na której cofacie się do przeszłości nie możecie potem jakby wrócić do tu i teraz, wyjść z tego stanu? Ja właśnie teraz tak mam. Nie czuję siebie tak do końca, czuję się jakbym była naćpana i dryfowała w czasie i przestrzeni i za cholerę nie mogę siebie poczuć jako teraźniejszej 26-letniej Joanny, sama nie wiem już ile mam lat, kim jestem, czy w ogóle jestem prawdziwa. boję się tego stanu, nie umiem wrócić do siebie.
-
Pinkii, oj ciągnie Cię, ciągnie... Bo się z nim jednak spotkasz. Bądź rozsądna. Będziemy trzymać.
-
Basiu, to w następnym tygodniu jadę do Ciebie.
-
a ja zimowa dziewczyna z urodzenia jestem, a zimy nie cierpię, bo straszny zmarźlak ze mnie.
-
a no właśnie, tak myślałam, to trochę zmienia postać rzeczy. i w pewnym sensie to rozumiem...
-
Michuj, nie, nie ironia, pisałam jak najbardziej szczerze i poważnie.
-
dokładnie, moim zdaniem to spotkanie nie ma sensu... bo i po co. możesz sobie tylko kłopotów narobić. chyba, że jednak coś Cię do niego ciągnie. jeśli nie chcesz tego spotkania to po prostu na nie nie idź.
-
Michuj, kocham Twoje teksty!
-
Dysforia, ja też uwielbiam burzę i letni deszcz... Wprawdzie przed burzą zawsze czuję się shitowo, ale lubię potem ten burzowy nastrój...
-
Brawo, Wiolu!
-
Dysforia, najlepiej ciepło, chmury, deszczyk, ale bez wiatru. A nie takie nie wiadomo co - już słońce, już chmury, wiatrzysko, zanosi się na deszcz a nie pada itd. Właśnie wtedy mam straszne mdłości.
-
mam ochotę na ustabilizowanie się w końcu pogody
-
Nie wiem... Ale łączę się z Tobą w bólu, bo ja też mam straszne mdłości od kilku dni. do czego jesteś najbardziej przywiązana/-y? (jest coś takiego?)
-
a mi się podoba Vesna Pisarović - chorwacka piosenkarka : [videoyoutube=kdurGb5uUvU&feature=related][/videoyoutube] -- 25 mar 2011, 10:00 --
-
spałam dziś do 7.45 nie spałam tak długo od ładnych paru lat!!!
-
A ten różeniec górski, o którym pisałaś - coś mi ta nazwa mówi, chyba gdzieś ją już kiedyś słyszałam. :) -- 24 mar 2011, 19:45 -- Wiolu, masz PW :) -- 25 mar 2011, 15:21 -- esprit, na nadciśnienie dobry jest także liść oliwny, można go kupić w kapsułkach w aptekach.
-
Wiolu, nie, to nie to samo, żeńszeń syberyjski to musi być. :) I najlepiej: -nalewka 2:1 (firmy Herb Pharm) albo kapsułki (lekarz według którego protokołu się leczę poleca firmę Nature's Way). Można to zamówić ze Stanów, jakby coś to mogę podrzucić linki do dobrego sklepu. :) Drogie to nie jest, 180 kapsułek kosztuje 7,82 $. Nalewka wychodzi trochę drożej, ale z kolei silniej działa.