Skocz do zawartości
Nerwica.com

_asia_

Użytkownik
  • Postów

    2 857
  • Dołączył

Treść opublikowana przez _asia_

  1. zujzuj, jeśli masz problemy z wyrażaniem uczuć, jesteś bardzo zdystansowany emocjonalnie to jej zachowanie mogłoby mieć jakiś sens. mogłoby, ale nie musi. bo jeśli to się powtarza nagminnie... kurcze, dziwna sprawa. a może dla porównania idź na konsultację do kogoś innego? -- 31 mar 2011, 17:39 -- a tak w ogóle to czy Ty już kiedyś nie pisałeś o tym problemie pod innym nickiem? coś mi się tak kojarzy.
  2. _asia_

    Co teraz robisz?

    oglądam Czarodziejkę z Księżyca po niemiecku, nie wiem już który to raz z kolei
  3. ale pomyśl sobie, że dziś ja się wkurzam.
  4. Agnieszko, coraz gorzej czuję się fizycznie, mam wrażenie, że się sypię, dosłownie. Planowo w leczeniu tak ma być, ale mi nawet na spacer jest trudno teraz wyjść, cokolwiek zrobić, jakieś cuda zaczynają się dziać z moim ciałem. :/ Bardzo mnie to dołuje. Tak marzę o czasie, kiedy w końcu poczuję się lepiej... W sobotę czekają mnie znów badania krwi, na które boję się iść, bo aż boję się potem zobaczyć wyniki. Muszę jutro pogadać z terapeutką o zmianie czasu naszych sesji, mam nadzieję, że będzie możliwe, żebyśmy spotykały się późnym popołudniem/wieczorem albo rano, bo w ciągu dnia gdy jest słońce to ja nie jestem w stanie robić nic, a już na pewno nie wyjść na dwór i gdzieś jechać :/. Psychicznie – ogarnęła mnie pustka, myśli egzystencjalne, żyję i mobilizuję wszystkie swoje siły, by się wyleczyć. A poza tym? Po co ja właściwie żyję, jakie mam cele, jak chcę ułożyć swoje życie, jak chcę je spędzić? Nie wiem. Czuję się też bardzo samotna. Patrzę na szczęśliwych ludzi wokół (i słyszę ich za oknem) – cieszących się swoją obecnością. Ja nie potrafię. Nie potrafię być naprawdę blisko z ludźmi. Zawsze na bezpieczną odległość, dystans. Nawet gdy jestem z ludźmi to nie razem z nimi, a raczej jakby obok. Niedługo moja współlokatorka wyjeżdża na dwa tygodnie, zostanę już zupełnie sama w mieszkaniu, muszę wtedy coś zrobić, żeby nie złapać większego doła. Nie lubię być całkiem sama. :/
  5. linka, Iza, dzięki... Coś mi się wydaje, że wkrótce będzie padać, przynajmniej w stolicy, bo czuję się "przedpadaniowo" - masakra!!!!!
  6. to, że mimo fatalnego samopoczucia dałam radę na korkach
  7. a może jej zachowanie ma jednak jakiś cel terapeutyczny? może bronisz się przed uczuciami, skupiasz się na myśleniu a zamiast na odczuwaniu i ona chce Cię jakoś sprowokować, obudzić w Tobie uczucia, emocje? nie wiem - tak gdybam... a pytałeś ją o to? -- 31 mar 2011, 16:09 -- co do nagrywania to pierwszy raz się z czymś takim spotykam. moja terapeutka ponoć systematycznie superwizuje swoją pracę, a nikogo nie nagrywa.
  8. Agnieszko, no właśnie, ja też się na tym łapię, właściwie to robię to odkąd terapeutka zaczęła mi zwracać uwagę, że coś siedzi tylko w mojej głowie, że to mój "świr" i postrzegam coś inaczej niż to wygląda w rzeczywistości, że sama się nakręcam, że płynę z prądem, wyolbrzymiam coś i się dobijam, dramatyzuję, a mogę to przecież zatrzymać jeśli tylko zechcę. Od tamtej pory w momentach histerii zaczęłam sobie przypominać jej słowa i sama sobie tłumaczyć, że to jest właśnie chwila kiedy powinnam powiedzieć "Asia - zwolnij, stop". Dzięki temu już się przynajmniej nie tnę, i w ogóle nie robię sobie aktualnie żadnej fizycznej krzywdy choć psychicznie nie czuję się obecnie najlepiej.
  9. wiem Kasiu, że nie wszystko. ale to lepsze niż nic. daje przynajmniej jakąś nadzieję i motywację... żeby się nie poddać. choć nie powiem - bardzo chciałabym, żeby wszystko zależało ode mnie...
  10. Bzdura. dokładnie. to ja dziękuję za takie przeznaczenie . od nas chyba też coś przecież zależy, no nie?
  11. _asia_

    Wkurza mnie:

    a mnie wkurza, że wszystko jest nie tak.
  12. _asia_

    Co teraz robisz?

    wspaniale Kasiu, że tak do tego teraz podchodzisz. ja też chcę, żeby już był 5 kwietnia - bo pozbędę się 10tego a tym samym ostatniego amalgamatu z buzi , i zobaczę moją dentystkę, w której się trochę podkochuję.
  13. Kasiu, takkk, dokładnie tak!!!! Mam takie same odczucia, identyczne. Albo wszystko - zawsze i wszędzie przy mnie, albo nic.
  14. Moniko, owszem, jesteś perfekcjonistką, oj jesteś... Ja - przeważnie. U mnie to jest bardzo skrajne. Albo robię coś całą sobą i wkładam w to całe serce, albo w ogóle się nie przykładam. Częściej to pierwsze. Najbardziej nienawidzę pośrednich stanów - tzn. zrobić coś trochę, częściowo, trochę się przyłożyć. Wtedy wolę już nic nie zrobić. A jeszcze lepiej - zrobić wszystko na tip top.
  15. Kasiu, dokładnie tak. Dlatego rozumiem w pewnym sensie, że jakby żałujesz, że wyznałaś W. prawdę. Mi też ciężko idzie odsłanianie się przed terapeutką, zapieram się jak mogę. A jak już coś wyznam to potem żałuję, uważam, że trzeba było nie mówić. Trafnie to napisałaś - sytuacja bez wyjścia. Czuję się bezbronna, boję się, że ją stracę właśnie wtedy, gdy się całkowicie odsłonię a wtedy umrę z rozpaczy, boję się, że się ode mnie odwróci i będzie czuć tylko niechęć, gdy pozna mnie, a nie moje maski, boję się, bo czuję się uzależniona, uwięziona w tym uczuciu i ciągnie mnie ono w dół a jednocześnie dodaje skrzydeł... Oj rozumiem Cię, Kasiu...
  16. powieje szufladkowaniem z mojej strony, ale dramatyzowanie, rozdmuchiwanie spraw, zbytnie przeżywanie jest chyba wpisane w to nasze zaburzenie, a przynajmniej bardzo często występuje, ja też mam do tego tendencje, często się na tym łapię...
  17. O! na to pytanie sama chciałabym potrafić sobie odpowiedzieć, bo bardzo mnie dotyczy...
  18. to jest w Twojej głowie Kasiu, on tak na pewno nie uważa, za to Ty myśląc tak możesz sobie w ten sposób pięknie dowalić i się dobijać...
  19. _asia_

    Co teraz robisz?

    zastanawiam się, jak polubić choć trochę siebie i co zrobić ze swoim życiem
  20. _asia_

    Nerwica a ciśnienie

    Trzymam kciuki, żeby się udało!
  21. Kasiu, no tak sobie powtarzam. Ale pojawiają mi się jeszcze wyrzuty sumienia, że ją oskarżam, a ona przecież mnie kochała i kocha, i jak mogła tak się o mnie troszczyła, nieudolnie, ale to nie jej wina, bo ona sama bardzo potrzebuje pomocy. Przynajmniej wiedziała jak postępować, żeby ktoś inny się mną zajmował (ciocia i babcia).
  22. Coś Ty! Przecież każde dziecko, a już tym bardziej 16-letnia kobieta ma prawo do intymności! A zachowanie Twojej mamy zdecydowanie odbiega od normy. już nie jestem tego taka pewna. w ogóle to niczego nie jestem pewna, niedobrze.
  23. Badziak, a to ciekawe! bo ja czytałam tak jak napisałam powyżej. a moja terapeutka to potwierdziła. muszę jej pokazać to co napisałaś, ciekawe co mi powie. z jakiego to źródła? -- 27 mar 2011, 21:37 -- wiecie co, teraz to ja mam już wrażenie, że to wszystko sobie wymyślam. wygląda to trochę tak jakbyście mnie przekonywali, że w zachowaniu mojej mamy i moim nie było nic niestosownego, że to było normalne. i może faktycznie tak jednak było. już całkiem nie wiem. może ja to wszystko wyolbrzymiam, jestem przewrażliwiona.
×