Skocz do zawartości
Nerwica.com

_asia_

Użytkownik
  • Postów

    2 857
  • Dołączył

Treść opublikowana przez _asia_

  1. moja terapeutka doprowadza mnie do szału, grrrr!!!
  2. Heh, Zenonek uczestniczyłeś kiedyś w terapii? Mnie zawsze bawi jak osoby które tego nie przeszły wiedzą na czym to polega .... otóż terapia ma niewiele wspólnego z "wygadaniem się". zgadzam się... ja się mogłam wygadać jak chodziłam do psychologa. a jak zaczęłam chodzić do wykwalifikowanej psychoterapeutki to się mocno zdziwiłam, że psychoterapia wcale nie polega na wygadaniu się.
  3. w celu zmniejszenia łaknienia na cukier proponuję wprowadzić do jadłospisu co najmniej raz dziennie (a jeszcze lepiej dwa ) codziennie gotowane zboża (płatki owsiane bądź kasza jaglana) na wodzie ugotowane na bardzo gęsto, w wersji słodkiej (z orzechami, suszonymi owocami, nasionami, gotowanym jabłkiem, pestkami) bądź słonej (z warzywami, jajkiem). apetyt na słodycze powinien dość szybko się zmniejszyć. w ogóle więcej gotowanych posiłków, wykluczyć słodycze i pszenicę oraz nabiał z diety i produkty "śmieci" (przekąski, po których szybko jesteśmy głodni). bardzo polecam zapoznać się z książką "Odżywianie według pięciu przemian" Barbary Temelie, jest tam również coś właśnie o łaknieniu na cukier i sposobach na zmniejszenie go. pójście do dietetyka to też dobry pomysł. -- 12 wrz 2011, 17:48 -- aha, przy spadku cukru jedzenie słodyczy jest złym pomysłem (nawet lekarz mi to powiedział), bo cukier gwałownie wzrośnie a potem znów szybko spadnie - błędne koło. dobrze jest nato miast zjeść ciemne pełnoziarniste pieczywo, czyli jakąś kanapkę z nim bądź nawet same, a jeszcze lepiej zboże gotowane (kasza jaglanapłatki owsiane).
  4. brawo Kasiunia, trochę się napracowałaś, ja dziś nic nie robię, bo straszliwie boli mnie głowa od tego ocieplenia. -- 11 wrz 2011, 11:36 -- uważam tak samo, Basiu, powinien Cię osłuchać jakiś lekarz... Powinnaś mieć też zrobione badania typu np. spirometria.
  5. bretta, dziękuję... :* mam nadzieję, że to zwykłe ugryzienie jakiejś mrówki. ale żem spanikowała.... przez tę boreliozę mam chyba uraz do końca życia.
  6. proszę, napiszcie, że po ugryzieniu mrówki albo komara można mieć 2,5-centymetrowy czerwony okrągły ślad biały w środku!!! bo się zeschizowałam, że znowu mnie jakoś niezauważenie kleszcz ugryzł, nie chcę mieć świeżej boreliozy, wystarczy mi już przewlekła!!!! boję się... kurcze, nie pamiętam, żeby mnie cokolwiek ugryzło, a wstaję rano, patrzę i na ręce takie coś.
  7. samara22, zrób sobie jakiś napój rozgrzewający, np. gotowaną kawę z cynamonem, kardamonem, goździkami, albo herbatę z cynamonem, albo zjedz coś gotowanego..? jak Ci często zimno to unikaj cytrusów, nabiału, pomidorów i produktów z pszenicy, bo one wychładzają organizm, i jak najmniej surowego pożywienia, a więcej gotowanego/duszonego.
  8. przejście na spożywanie co najmniej jednego posiłku z gotowanego zboża codziennie zmniejsza apetyt na słodycze i dłużej daje uczucie sytości, powoduje także redukcję wagi. może to być kasza jaglana na słodko (z orzechami, bakaliami, suszonymi bądź gotowanymi owocami i cynamonem) lub na słono z duszonymi warzywami, jajkiem, albo gotowana na wodzie owsianka również w wersji na słodko lub słono.
  9. Agnieszko, Jakiś czas temu już o tym trochę pisałam... No ale przede wszystkim: - zaczęłam zauważać to, co dzieje się w moim domu, obiektywniej na to patrzeć, nazywać to, potrafię zanalizować zachowania moich domowników (np. kiedy szantażują emocjonalnie, wzbudzają poczucie winy) i nie poddawać się temu tylko głośno powiedzieć, co w danej chwili robią - zaczęłam stawiać granice w stosunku do mojej rodziny - nie jestem tak agresywna w stosunku do siebie jak dawniej - nie skupiam się już jedynie na swoich objawach fizycznych, zaczęłam dostrzegać, że niektóre objawy pochodzące z mojego ciała są spowodowane różnymi emocjami a nie stanem chorobowym i przestałam się upierać, że tak nie jest - nauczyłam się znów płakać - potrafię już trochę rozpoznawać i nazywać swoje emocje - byłam w stanie wyprowadzić się z domu - wyszłam z dołka i permanentnej paniki spowodowanej moimi chorobami (m. in. boreliozą) - stałam się dla siebie trochę łagodniejsza, potrafię przyznać, że kogoś potrzebuję, że potrzebuję ciepła, pomocy (dawniej nie było to możliwe) - przezwyciężyłam lęk przed pobieraniem krwi oraz dentystą i w ogóle lekarzami na tyle, że jestem w stanie dać pobrać sobie krew i chodzić na wizyty - zaufałam komuś (terapeutce) na tyle, że mogłam powiedzieć o sprawach, o których nie mówiłam nikomu przez całe życie Pewnie jeszcze kilka „myślników” mogłabym dopisać, ale to chyba te najważniejsze...
  10. Agnieszko, mimo wszystko kontakt z terapeutką bardziej mi pomógł. Choć jest mi ciężko. Ale nie żałuję, że poszłam na psychoterapię, bo wiele mi dała.
  11. Ja też się cieszę, Kasiu, że zjadłaś. Hej Monia. No ja już po wizycie, i wiecie co? Przeżyłam. Zaplombowałam ząbek, i nawet prawie nie bolało mimo iż borowałam bez znieczulenia, jak zwykle zresztą , ucieszyłam się, że zobaczyłam moją ukochaną dentystkę , następna wizyta w kolejny czwartek, będę wyjmować opatrunki z zębów, już się chyba dosyć namineralizowały. . Tylko cena dzisiejszego borowania mi humor przyćmiła. Ale ogólnie cieszę się niesamowicie, że już po wszystkim. Odetchnęłam z ulgą.
  12. Kasiu, dziękuję, to bardzo miłe... :* Ja często myślę o Tobie, nie mogę zapomnieć o tych zdjęciach, które wrzuciłaś na forum, jesteś na nich taka smutna, bardzo szczuplutka... Martwię się o Ciebie. I żal mi za serce ściska. No właśnie - sama to napisałaś, nikt nie jest skazany na Anę. Tylko, żeby to było takie proste... Zmykam do dentystki, dobrze chociaż, że mam blisko, jedna stacja metrem, to chociaż stres w drodze odpada. Rany, ale się denerwujęęęęę!!!!
  13. Kasiu, a coś konkretnego się stało? skąd ten kryzys? u mnie różnie, ale ogólnie rzecz biorąc coś się ruszyło, właśnie wtedy, gdy... zaczęłam unikać forum, rzadziej tu zaglądać i mniej pisać. wtedy nagle zaczęło mi bardzo brakować ludzi w realu, samotność zaczęła bardziej doskwierać, zaczęłam również trochę inaczej pracować na terapii, bardziej zajmować się swoimi problemami, mniej tkwić w stanie beznadziejności, w miejscu, bardziej chcę, żeby naprawdę coś się zmieniło. to forum bardzo dużo mi dało, ale też wpadłam trochę w pułapkę odizolowania się od świata zewnętrznego, braku zainteresowania nim i rozpaczania nad swoim beznadziejnym losem oraz uzależnienia od wirutalnego świata. a to nie jest dobre, bo prowadzi do jeszcze większego osamotnienia. błędne koło. teraz staram się z tego wyjść, wrócić do świata. nie myślałam, że to takie trudne. czytam czasem co nowego u Was, bo o Was pamiętam, to forum budzi we mnie ogromny sentyment, tylu tu świetnych ludzi... poza tym... kontaktuję się często telefonicznie z moim bratem przyrodnim, widziałam zdjęcia mojego ojca, po 26 latach się zmaterializował , dalej leczę borelię, mniej siedzę przy kompie a więcej wychodzę na dwór (i bóle głowy oraz zmęczenie są wtedy mniejsze, promieniowanie elektromagnetyczne źle na mnie działa), zaczęłam znów jeździć do domu rodzinnego... i takie tam... a, schudłam troszkę po pobycie u rodziny, co mnie i ucieszyło, i przestraszyło.
  14. Hej Kasiu No ja jak gdzieś często chodzę to jest lepiej, więc jak wyrzucałam amalgamaty co 2-3 tygodnie to się jakoś nie bałam tak bardzo, a teraz jak nie byłam kilka miesięcy to mam takiego stresa, że nie wiem... A co u Ciebie, jak się czujesz?
  15. boję się iść do dentystki, a mam wizytę o 15tej. za długo już nie byłam i chyba się odzwyczaiłam.
  16. może masz jakieś kłopoty z krążeniem oraz niedotlenieniem? mi też drętwieje często jedna strona ciała (lewa), niestety właśnie z powodu słabego krążenia, niedostatecznego ukrwienia tkanek (w tym mózgu), a nasila się to gdy nie ma ciągłego dostępu do tlenu (np. przy szczelnie zamkniętych oknach, w autobusach itd.). dawniej mdlałam. teraz jakoś opanowuję omdlenia, ale drętwienia zostały, pomaga mi świeże powietrze, picie dużej ilości letnich płynów (zwłaszcza ciepłej przegotowanej wody). warto się przyjrzeć również infekcjom, niektóre bakterie siedzą w ścianach naczyń krwionośnych upośledzając przepływ tlenu i ukrwienia narządów.
  17. samara22, dokładnie, teoretycznie wiem, że nie jestem gruba... ale tak się wciąż czuję od 12 lat. jednak ważę 43 kg, właśnie się zważyłam
  18. a ja tak jak Domi teraz jakoś okresowo więcej jem i nie jest mi z tym dobrze. :/ niby jem zdrowe rzeczy i to mnie jakoś trzyma, ale mam wyrzuty sumienia, że więcej. trzymam się w swojej normie 43,8 - 44 kg przy 158 cm, ale widzę siebie grubą. jadę teraz do domu rodzinnego, tam zawsze chudnę jakiś 0,5 kg, bo mam więcej ruchu, no i mniej jem.
  19. Moniko, masz rację... To dla mnie zupełnie obcy człowiek. ALE... z bratem utrzymuję telefoniczny kontakt i czuję jednak trochę jakąś więź, a przecież też go nie znam. -- 23 sie 2011, 09:23 -- Domi, to wcale nie musi być bezsensowne, możesz po prostu mieć nadwrażliwe oczy na słońce, więc jak świeci mocno i się odbija od murów to oczy nie mogą tego znieść, czujesz się niekomfortowo fizycznie a przez to i psychicznie. To tak jakby ktoś komuś świecił latarką w oczy - człowiek staje się wtedy podminowany, czuje lęk, niepokój, drażni go to. ja mam nadwrażliwe oczy od borelii.
  20. Monia, dzień dobry. :* Domi, to prawda, cieszę się, bo teraz ma być kilka dni upałów, więc na wsi będzie o wiele lepiej niż w stolicy... Będę mogła wyjść na świeże powietrze mimo słońca, bo nie będzie mi bić po oczach odbijając się od murów, wsiądę na rower, lepiej będę spać... Więc warto się jednak pomęczyć przez drogę. Wyciągnij P. na działkę. widziałam zdjęcie mojego ojca, zobaczyłam jak wygląda po raz pierwszy. myślałam, że zrobi to na mnie jakieś wrażenie i... nie zrobiło, nic nie poczułam.
  21. jakoś lękowo... to słońce mnie oślepia, a za godzinę muszę wyjść z mieszkania, bo mam usg tv (nienawidzę tego ), no a potem popołudniu czeka mnie podróż autobusem, bo jadę znów do domu rodzinnego... w taką pogodę najchętniej nigdzie bym nie wyłaziła. tak więc dzisiejszy dzień = stres. Domi, JEDZ. Poproś może P., żeby robił większe zakupy, w każdym razie żeby nie było tak, że nie masz nic w lodówce cały dzień...
  22. samara22, sama 2 razy przechodziłam anoreksję, i wiesz, jakoś nigdy się specjalnie nie odchudzałam, po prostu przestawałam czuć głód... Przy pierwszej ważyłam 32 kg przy wzroście 158. Nie byłam głodna... Jeszcze trochę i pewnie bym się wykończyła, gdyby w końcu nie interwencja mojej rodziny.
  23. to błędne koło, potrzebujesz kogoś, kto Cię wyciągnie z tego bagna, fachowej pomocy...
  24. samara22, to jest bardzo poważna niedowaga, wychudzenie, trzeba coś z tym zrobić, poszukać pomocy, nie możesz żyć w taki sposób, nic prawie nie jedząc, z taką wagą...
×