-
Postów
2 857 -
Dołączył
Treść opublikowana przez _asia_
-
milano3, jeśli będziesz mu się narzucać to tylko go wystraszysz i zniechęcisz do siebie. ja bym się nieładnie mówiąc zawzięła i nie pisała teraz do niego. to przyciąga drugą stronę. Basiu, no zdecydowanie masz rację. raz się żyje, jutro mu trochę opowiem jak to sprawa ze mną wygląda... nie powinno się czegokolwiek budować na kłamstwie. a co do tego listu, który Wam wkleiłam to wygląda to tak - otóż terapeutka prosiła mnie, żebym zrobiła plakat z konturem mamy (narysowałam ciemną rękę) i wypisaniem rzeczy dobrych i złych, które dla mnie zrobiła. no więc ja na tym plakacie trochę powypisywałam rzeczy z tego listu... i wczoraj o tym rozmawiałyśmy. ja nadal nie mogę jakoś uwierzyć, nie dociera do mnie, że to było molestowanie. w ogóle czułam się wczoraj jakbyśmy rozmawiały o kimś innym, jakby to mnie nie dotyczyło. no w każdym razie przeczytałam jej to, co napisałam na plakacie, ale nie czułam, że czytam o sobie. [Dodane po edycji:] Krzysiu, czy wiara, Bóg, Biblia nie stały się poniekąd jakąś Twoją obsesją, wręcz natręctwem? przepraszam, że tak piszę, to moje subiektywne odczucie... otwórz się także na ludzi, w nich także mieszka Bóg...
-
milano3, to może spróbuj się na razie z nim nie kontaktować? gdy zobaczy, że się nie odzywasz to może sam zagada, będzie szukać kontaktu? wiem, że to trudne w realizacji, ale to działa.
-
Agnieszko, nie wiesz jak wygląda codzienne życie osoby mającej fibromialgię... Wyjście na spacer staje się czasem nie lada wysiłkiem. Nie wiesz też jak to jest, gdy od zwykłych świetlówek w większych sklepach czy innych pomieszczeniach, przeróżnych zapachów (kosmetyków/spalin/środków chemicznych/posiłków), pogody dostajesz koszmarnej migreny z mdłościami i porażeniem niektórych części ciała, gdy nie podróżujesz nie dlatego, że się boisz czy nie lubisz tylko dlatego, że jest Ci potwornie niedobrze. Gdyby migreny zdarzały się raz na jakiś czas nie byłoby takiego problemu. Ale ja mam je codziennie... Na szczęście nie tak silne jak kiedyś, bo unikam ich wzmacniaczy. Ale są i wyłączają mnie z normalnego życia... A jedzenie... Nawet głupie frytki mi szkodzą, albo warzywa gotowane z mrożonek. Głupio się czuję umawiając się z kimś i zamawiając tylko wodę, bo wszystko inne mi szkodzi choć chciałabym zamówić coś normalnego. Ale mam ścisłą listę produktów przygotowywanych domowymi sposobami i tylko je względnie toleruję. Niestety, pewnych zmian nie da się odwrócić. Widzisz, to są niby drobnostki, ale przez te drobnostki czuję się jeszcze bardziej naznaczona i odizolowana od innych. Nie będę wymieniać moich wszystkich ograniczeń, ale tego nie mogę, tamtego nie mogę... Ogólnie rzecz biorąc czuję jak kaleka. Nie wiem czy ktoś chciałby z kimś takim być. Nawet rozmawiać za długo nie mogę, bo czuję wtedy wykręcający ból i napięcie mięśni twarzy, to nie do zniesienia, uroki fibromialgii. Wczoraj robiłam w końcu między innymi badania na boreliozę.
-
Aniu, autentycznie zrobiły mi się wilgotne oczy, gdy przeczytałam to, co napisałaś. Masz rację, ja widzę w sobie tylko to, co złe i co stanowi problem. A boję się zaangażować, bo nie chcę być w żaden sposób dla niego ciężarem, problemem. Wiesz, w rodzinie ciągle mi to powtarzano (i dalej tak jest), że przez moje choroby i ograniczenia jestem dla bliskich ciężarem, że kosztuję ich wiele wyrzeczeń, zmartwień. Nie chcę, żeby coś takiego czuła kolejna osoba. Nie chcę być dla kogoś ciężarem. Kasiu, tak, spróbuję mu powiedzieć na razie chociaż o moich fizycznych ograniczeniach. I to będzie poważna próba. Jeśli naprawdę mu na mnie zależy to nie zrezygnuje. Jeśli nie to... cóż, przyzwyczaiłam się do bycia samej. [Dodane po edycji:] coma, aree1987, i ja tak czuję. że gdy będę zdrowa to całkiem zniknę. moim wyznacznikiem zdają się być te wszystkie maski... a pod nimi nie wiem czy cokolwiek jest.
-
Aniu, dzięki, jutro zbiorę się na odwagę i spróbuję, bo znów do mnie przyjeżdża... Boję się, bo to taki fajny facet, boję się, że go odstraszę. Ale z drugiej strony nie chcę znowu udawać, tak jak mi to wpajała rodzina.
-
Krzysiu, dziękuję, zapytaj proszę... No chyba będę musiała mu powiedzieć prawdę jak to jest z moim zdrowiem, bo nie dam rady tego długo ukrywać, a zresztą po co... Co do odległości to ja właśnie chyba nie potrafię... Mój pięcioletni związek nie przetrwał chyba przez odległość, pozostałe również... Zresztą już sama nie wiem, ale nawet terapeutka mi powiedziała, że ja mam właśnie problem z rozdzieleniem, że gdy kogoś kocham to się czuję z nim zlepiona, takie symbiotyczne uczucie. Gdy jest daleko i nie ma go przy mnie, gdy go potrzebuję, to wtedy jest dramat, uczucie opuszczenia, odtrącenia, obsesja, że na pewno ma mnie gdzieś itd. i w końcu odchodzę...
-
Jest do kitu. Terapeutka mówi, że jeśli ja o siebie nie będę walczyć to ona tego za mnie nie zrobi. A ja chcę z jednej strony, a z drugiej robię wszystko, żeby się pogrążyć. Nie potrafię uznać, że to była mamy wina jeśli chodzi o wydarzenia związane z tym rzekomym molestowaniem. Uważam, że to ja byłam zboczona, obrzydliwa i tyle. Wczoraj rozmawiałam o tym z terapeutką. Ja już zawsze będę jakby naznaczona tą brudną przeszłością. Zaczęło mi zależeć na tym chłopaku, o którym pisałam, ale to raczej nie ma przyszłości, choć chciałabym, żeby było inaczej. Ja tu, on tam, ja nie chcę jeździć w rodzinne strony... Jak mam mu to powiedzieć? Przyjedzie do mnie jutro i prosił, żebym się zastanowiła czy nie chciałabym z nim wrócić na kilka dni do rodziny, mielibyśmy do siebie bliżej. Nie wiem co mam mu powiedzieć - że nie chcę i jeżdżę do domu raz na kilka miesięcy? Że poza tym bardzo źle znoszę podróże? Że w ogóle mam kosmiczne problemy ze zdrowiem i się wciąż leczę? Nie, to wszystko nie ma sensu. Nawet głupi zwykły obiad z nim we wtorek mój żołądek potwornie odchorował/-uje, bo toleruję tylko domowe zdrowe jedzenie. Uzna mnie za totalną dziwaczkę. Moja rodzina zaszczepiła we mnie poczucie, że ktoś, kto jest chory, jest gorszy i będzie nie chciany, odtrącany, izolowany. Domownicy kazali mi zawsze kłamać tym, na których mi zależy, że jestem zdrowa i nic mi nie dolega. Nie chcę już kłamać... Poza tym jestem tak ograniczona jeśli chodzi o jedzenie, środki chemiczne, spaliny, roztocza, przeróżne nietolerancje i alergie, fibromialgię, meteopatię, że ciężko to ukryć. W ogóle nie wiem już co robić. Czuję się samotna, bezradna, zagubiona, jeszcze się wkurzam, bo totalnie nie mogę się skupić na nauce, a mam co robić... [Dodane po edycji:] Nie no, ja pierd.ole, normalnie już nie wytrzymam!!!!!!! Przez pomyłkę wrzuciłam do kosza w komputerze bardzo ważne notatki, które opracowywałam do zaliczenia, tyle mojej pracy, i opróżniłam kosz!!!!!!!!!!!!! Jestem kretynką!!!!!!!!!! I co ja teraz zrobię!!!! Oddałam książki, nie mam się z czego uczyć, nie mam już siły opracowywać tego drugi raz, dlaczego znowu jest źle??????????? Czy ktoś z Was wie czy może jakimś cudem da się to jednak jeszcze odkręcić? Tzn. odzyskać te usunięte pliki..?
-
michasiu, no i jak się w końcu pozbyłeś tej glisty, bo to bardzo ciekawe? jakimi lekami? robiłeś wcześniej badania z kału, krwi, sam ją zauważyłeś w toalecie? jakie kwaśne produkty jadłeś? pewnie nie te w smaku (np. cytryna), bo one są zasadotwórcze i raczej pomagają w odkwaszaniu organizmu. organizm zakwasza przede wszystkim cukier i wszelkie słodycze, mięso, jaja, ryby, mleko krowie i jego przetwory, mrożonki, produkty z mąki pszennej. marchew i sok z marchwi (oczywiście naturalny, nie z butelek/kartonów) alkalizuje krew, nie zakwasza. inna sprawa, że Twój osłąbiony przewód pokarmowy może słabo tolerować surowiznę i przez to mogłeś mieć te kłopoty z oddychaniem (bo rozumiem, że było spowodowane to refluksem?).
-
ja Cię rozumiem, Aniu, nawet nie wiesz, jak bardzo... mam podobny problem...
-
Aniu, będziesz miała przy sobie dwie bliskie Ci osoby, spróbuj się tym cieszyć na ile możesz, nawet na tych 30 m kwadratowych, postaraj się nastawić pozytywnie... Pomyśl - wolałabyś spędzić Sylwestra bez nich? Żeby K. nie przyjechał a mama spędziła go poza domem? Chciałabyś wtedy zostać sama jak palec? Myślę, że nie. Czułabyś odrzucenie, pustkę, odtrącenie, czułabyś się nieważna. Ale jednak oni będą z Tobą...
-
Aniu, są tacy, którzy spędzają Sylwestra samotnie i mają nadzieję go przespać jeśli się uda... Takim ktosiem jestem na przykład ja.
-
Kasiu, ja nie wiem dlaczego, ale mam takie wrażenie, że to leki bardziej by mnie rozchwiały i byłoby gorzej. Więc słucham swojej intuicji i się trzymam bez nich.
-
Kasiu, bardzo dobry pomysł z tymi ćwiczeniami, mi też moja pani doktor kazała ćwiczyć... A joga świetnie działa i na ciało, i na ducha...
-
ja leków nie biorę i w sumie aż tak bardzo rozchwiana (chyba) nie jestem... w każdym razie staram się trzymać bez nich...
-
Moniko, mi także przykro, że mnie nie bylo... Też źle się czuję, na zmianę pogody. Dziś rano byłam na badaniach krwi. Jak dziś Twój nastrój, nastawienie? Mam nadzieję, że troszkę lepiej... Kasiu, leż w łóżku, na stawy i kręgosłup mówię Ci - spróbuj diety odkwaszającej, dużo kaszy jaglanej, działa przeciwzapalnie, warzywa, imbir, unikaj nabiału, słodyczy, przetworzonych produktów, z białej mąki, oczywiście mięsa. Spróbuj chociaż, nic nie tracisz a możesz zyskać, nie możesz się ciągle faszerować przeciwbólowymi. Nie jednemu dieta odkwaszająca bardzo złagodziła lub wyeliminowała nawet RZS.
-
polakita, w formie surowki - surowa albo kiszona z surowa marchewka. Pyyycha!!! pije tez sok z kapusty. nie jadam tylko gotowanej ani bigosu, bo mi potem ciezko na zoladku.
-
astalavista, ja najpierw przez wiele lat non stop mialam stany podgoraczkowe (37,2-37, i to byla moja "normalna" temperatura. Od dwoch lat mam oslabienie, wczesniej duze (nawet 35,4), teraz jest lepiej. z tego co mi wiadomo przed okresem temperatura ciala moze troszke wzrastac i jest to zdaje sie normalne. stosujac diete musisz byc przygotowana na to, ze grzyb obumierajac bedzie dawac Ci sie we znaki i moga sie pojawic rozne nieprzyjemne objawy ze strony roznych ukladow, w tym dziwne stolce, bole brzucha, nudnosci, wzdecia, bole i zawroty glowy, zaburzenia rownowagi, slabosc, drazliwosc i wiele innych. jedne beda znikac, moga pojawiac sie nowe itd. przez pewien czas, ale musisz to przetrwac, innej rady nie ma. warto wtedy pic duzo wody, zeby sie filtrowac. nie przejmuj sie tym kalem. co do mojej diety to pani od medycyny chinskiej mi nie dawno ja ustawila. jest troche inna od mojej dotychczasowej, ktora opierala sie przede wszystkim na bialku zwierzecym. jadam teraz: rozne warzywa, kasze jaglana, gryczana, zoltka jajek (na bialka jestem uczulona), przerozne pestki i nasiona (dyni, slonecznika, czarnego sezamu, siemienia lnianego), 1-2 razy w tygodniu niewielka porcje miesa drobiowego lub ryby, zupy warzywne na oliwie, oczywiscie rozne dobre oleje (lniany, z pestek dyni, oliwa z oliwek), czasem ziemniaki/frytki/swojej roboty kluski slaskie, czasem rowniez bulki kukurydziane swoje pieczone na doslownie minimalnej ilosci drozdzy, wafle ryzowe. w moim przypadku wazne, zeby posilki byly gotowane cieple. nie zwracaj uwagi na objawy chco wiem, ze to trudne, tylko rob swoje - czyli stosuj uparcie diete, dobrze sie jeszcze wspomagac czosnkiem lub jakims w miare naturalnym srodkiem usmiercajacym grzybsko. ja stosowalam candida clear, antiparasite, detox+, doodbytniczo i dopochwowo exmykehl, doustnie fortakehl. wczesniej niestety antybiotyki przeciwgrzybicze (flummycon i nystatyne), ktore mi pogorszyly sprawe, bo nic jeszcze nie wiedzialam o candidzie a lekarz nie mowil o diecie, wiec nie stosowalam.
-
Moniko, dzieki, ze i o mnie pamietasz. Wlasnie z nim rozmawialam przez tel., zadzwonil... kurde, boje sie, ze mi zaczyna na nim zalezec, jesetm jakas rozanielona, a u terapeutki to jak o nim opowiadalam to mi sie chyba same oczy smialy!!! Boje sie, ze sie zakochuje. Albo, ze juz sie zakochalam..? Co do terapeutki to raczej jestem ciekawa co ona sobie myslala, nie jestem na nia zla, ze nic nie powiedziala. Agnieszko co sie z Toba dzieje, o co chodzi??? Martwie sie o Ciebie.
-
Jestem jutro umowiona z P. na obiad i bardzo jestem ciekawa jak bedzie przebiegac spotkanie, w ogole jak bedzie.
-
Kasiu, ja tez mam dosc samotnosci... Tylko nie wiem wlasnie czy jestem gotowa kogos w moim sercu... Nie wiem, nie wiem, nie wiem. Opowiedzialam o P. mojej terapeutce, ale ona tego w zaden sposob nie skomentowala, tylko bardzo delikatnie ledwo zauwazalnie sie usmiechnela. Nie wiem, jak mam to rozumiec. Na dzisiejszej sesji rozmawialysmy o moim pobycie w domu i o mamie. Na nastepna sesje mam narysowac kontur mamy na duzej kartce i poprzyczepiac karteczki co mama w zyciu dla mnie dobrego zrobila, a co zlego. Zaczelam wypisywac i wiecie co? Znalazlam tylko kilka tych dobrych rzeczy, a mnostwo tych zlych. Pomyslalam tez, ze to jest moja szansa na powiedzenie terapeutce, jak sie zachowywalam z mama tak jak Wam pisalam w mailu - napisze to na tych karteczkach. Dobrze Kasiu, ze Swieta minely Ci w miare w porzadku... W kazdym razie nie tak zle jak sie zapowiadalo. Kazdy z nas potrzebuje bliskich, nawet gdy sie na nich wkur.wiamy. Ale samotnosc jest jeszcze gorsza. Przynajmniej moim zdaniem.
-
Basiu, tak, pamietam, ze cos o tym wspominalas na forum. Bardzo sie ciesze, ze wszystko sie prostuje w tej sferze, bo jest ona rowniez bardzo bardzo wazna. Brzmisz bardzo pozytywnie, cieszy mnie to ogromnie!!
-
Basiu, to wspaniale!!!! baw sie dobrze, odpoczywaj od szarej codziennosci!!!
-
Czy wiekszość z Was także ma takie uczucie po małej czarnej?
_asia_ odpowiedział(a) na shadow_no temat w Nerwica lękowa
a Ty taki sportsman? to mozesz zostac moim trenerem. pani od medycyny chinskiej leczy mnie, ze tak powiem, calosciowo. -
Czy wiekszość z Was także ma takie uczucie po małej czarnej?
_asia_ odpowiedział(a) na shadow_no temat w Nerwica lękowa
no niestety, jeszcze tego nie udalo mi sie pokonac - zbyt dlugiego spedzania czasu przed komputerem, a dzis rano bylam u swojej pani doktor i powiedziala, ze stanowczo za duzo... mam zaczac cwiczyc (a nie mam motywacji, bo jestem bardzo szczupla) i jak najmniej czasu spedzac przed ekranem. -
Czy wiekszość z Was także ma takie uczucie po małej czarnej?
_asia_ odpowiedział(a) na shadow_no temat w Nerwica lękowa
proponuje palic nie mniej tylko w ogole, czyli rzucic. papieros wprawdzie na chwile tuz po zapaleniu uspokaja, odpreza, ale na dluzsza mete niezdrowo pobudza i nakreca. tez kiedys palilam, ale rzucilam. nie pale juz rok i 7 miesiecy.