-
Postów
2 857 -
Dołączył
Treść opublikowana przez _asia_
-
tak wirtualnie to ja moge
-
Oj Basiu, nawet nie wiesz jak ja chcialam, zeby wczorajszy dzien sie skonczyl... Dlatego poszlam spac po 21ej. Mam nadzieje, ze dzisiejszy bedzie lepszy... Choc nie cierpie niedziel.
-
Kasiu, Twoja choinka jest bardzo oryginalna, w kazdym razie nietuzinkowa.
-
Krzysiu, ja tez zwracam uwage na glos, jego barwe, ale rowniez i na sposob mowienia... Pamietam, ze juz na pierwszej sesji glos mojej terapeutki dzialal na mnie kojaco. Badz dobrej mysli.
-
a u mnie w domu rodzinnym co roku stoi zywe zielone drzewko. sztuczna choinka - nieeee.... ale ubierac przyznam nie lubie i zawsze sie od tego jakos wykrecam.
-
Kasiu, dobrze, ze przynajmniej nie bedziesz sama... Ja wysprzatalam wlasnie pokoj, slucham teraz koled, potem musze pozmywac gary i pewnie obejrze jakis serial po niemiecku w necie. Vi., uwazam tak jak Kasia jesli chodzi o ta toalete i terapeute... A terapia systemowa... Duzo o niej informacji w internecie, np. troche krotko i zwiezle tutaj: http://www.psycholog-warszawa.com/terapiasystemowa.php Moja terapeutka rowniez pracuje w tym nurcie. Ja osobiscie za nim nie przepadam . A ustawien hellingerowskich nie cierpie i sie bronilam przed nimi zaciekle rekami i nogami.
-
To smutne co piszesz Kasiu... Bardzo dobrze wiem, co czujesz... Wlasnie w weekendy czuje naajsilniej samotnosc, i nie wiem co ze soba zupelnie zrobic, nagle wszystko mnie przerasta, nic nie ma sensu, bo to taki czas rodzinny, spedzany z bliskimi – z ukochanym, rodzina, przyjaciolmi... A ja sama jak palec. o naprawde dolujace. Staram sie czyms zajmowac - robie cos na uczelnie, ogladam jakies filmy w internecie, sprzatam... Byle nie czuc i nie myslec, doczekac jakos kolejnego poniedzialku. Walczylam sama ze soba, zeby nie wylac tego wrzatku na siebie i wiesz jak udalo mi sie powstrzymac? Wlasnie przez gumke recepturke, ktora naciagalam ile sie da i puszczalam na rece. Pomoglo. Tylko jeszcze dzis sa po niej slady. Czasem wlasnie mam nieodparta ochote sie oparzyc. Nie no, tak czesto nie ma co krwi oddawac... Wiadomo, ze gdy psychicznie jestesmy w gorszej formie to organizm jest slabszy, no i cialo daje znac rowniez wtedy, gdy choruje dusza... Ale trzymaj reke na pulsie, bo pamietam, ze Ci jakies przeciwciala wyszly. Jak spedzisz dzisiejszy wieczor? [Dodane po edycji:] Wiesz, ja chyba znowu sie znieczulilam, znowu przestaje czuc, nie moge plakac... A moze to znow taka forma obronna - nie czuc, zeby jakos zyc i sie nie rozsypac...
-
Kasiu, dziekuje, ze pytasz... Mam sie szczerze mowiac bardzo kiepsko. Zdycham i fizycznie, i psychicznie. Znowu pada, wiec od rana nie moge wytrzymac na glowe, ale zwloklam sie raniutko, zeby napisac zaliczenie. Bylo trudne jak cholera, mam nadzieje, ze jakos zalicze, oczywiscie w glowie mi sie koluje, ze na pewno zawalilam... A teraz dogorywam jak zaczelo na dobre sypac. Psychicznie nie lepiej, przez tygodniowa przerwe w terapii czuje sie pozostawiona sama sobie, zwlaszcza po ostatniej sesji, ktora byla bardzo trudna, na koniec rozgrzebana sprawa i teraz musze sobie sama z tym radzic. Mam dosyc juz tej terapii, czasem mysle, ze lepiej, zeby jej w ogole nie bylo. W ogole czuje sie bardzo samotna. BARDZO. A caly czwartek walczylam, zeby nie wylac na siebie wrzatku. Cos mi mowilo, ze gdy to zrobie to sie uspokoje. Czulam niesamowity przymus, ogromne napiecie, pewnie w zwiazku z ostatnia sesja no i tym nieszczesnym zaliczeniem na uczelni. Ale nie zrobilam tego. Probowalam innych, nie uszkadzajacych mnie sposobow... Czuje sie do kitu. A u Ciebie jak..? [Dodane po edycji:] nie no, jesli jest na korytarzu to wszystko w porzadku. ja zrozumialam, ze nie ma innej, tylko ta jedna i pacjenci nie moga z niej korzystac.
-
Vi., ja nic nie rozumiem z tej sprawy z toaleta. Dlaczego nie wolno Ci z niej korzystac? W ogole jest niedosstepna dla pacjentow? Nieczynna czy jak??? Terapia systemowa mowisz... Ustawienia?
-
gdzie jest coma???
-
fobia, bedziesz spac normalnie, zobaczysz. teraz te aparaciki sa malutkie, mialam zakladanego holterka 1,5 roku temu. ale rowniez 10 lat temu i wtedy ten aparacik nie byl taki maly, nosilam ze soba niezle pudelko!!! odklejanie plastrow nie boli, tylko slady troche zostaja na poczatku. ja tez lubie aniolki, nosze sie z mysla zakupienia modeliny i zrobienia wlasnie aniolka, tak dawno nic nie lepilam... jutro mam to cholerne zaliczenie. ale jakos przestalam sie tak strasznie stresowac. chyba zwyczajnie nie mam na to sily, bo caly dzien tak strasznie napieprzala mnie glowa od tego sniegu, ze nie wiedzialam jak sie nazywam.
-
Agnieszko, trzymaj sie, zajmij sie czyms dla siebie przyjemnym... Basiu, to ja chyba tez pojade do Anglii i nastepnego dnia wroce, moze sie tam jakos odczaruje. No jak mozna byc tak strasznie wrazliwym na pogode!!!
-
Alex1963, Warszawa... I u mnie sypie...
-
coma, ja to juz nie wiem czy mi przy urodzeniu jakis czujnik wmontowano czy co... mam tego dosyc, nie chce byc taka meteopatka!!! czuje sie jak z krzyza zdjeta.
-
juz wiem, dlaczego od rana tak sie zle czulam i normalnie zdychalam na glowe - to na ten snieg!!! kurcze, jestem lepsza niz prognoza pogody.
-
Aniu, dziekuje, jestem pewna, ze i Ty cos takiego napiszesz lub powiesz. Ze z tego kiedys wyjdziesz... Wyjdziemy gowna!!! Na drogi moczowe kup sobie koniecznie zurawine w tabletkach, dodatkowo moze jeszcze herbatke zurawinowa. Zurawina jest bardzo pomocna na wszelkie problemy z drogami moczowymi, pecherzem itd.
-
ooooo, bardzo ja lubie!!! slicznie wyszla na tym zdjeciu. [Dodane po edycji:] a mnie sie podoba Magdalena Boczarska... [Dodane po edycji:]
-
coma, to co piszesz nie jest mi obce... Tzn. glodzenie sie, objadanie, kaleczenie sie, walenie glowa o sciane i inne formy autoagresji, ktore jednak pomagaja rozladowac napiecie... Ale wiesz, wiele z nich udalo mi sie przezwyciezyc albo przynajmniej troche zredukowac... Juz sie nie glodze, o wiele rzadziej mam ataki obzarstwa, wyszlam z uzaleznienia od kompulsywnej masturbacji, nie upijam sie juz, rzucilam fajki, nie katuje sie cwiczeniami, nie zdzieram wciaz skory do zywego miesa i nie przekluwam jej az tak czesto, nie wyciagam juz sobie wlosow z glowy, nie drapie sie do krwi, nie wychodze specjalnie bez rekawiczek na slny mroz, nie puszczam goracej wody na dlonie... Tak wiec jakies postepy widze. Co mi pomaga... Chodzenie chodzenie chodzenie. Jak mnie nosi to ubieram sie i wychodze, spaceruje szybkim marszem z glosna wsciekla muzyka w sluchawkach. Az nie bede miala sily. Albo sprzatam mieszkanie na blysk. Cos zeby sie zmeczyc. Jesli chce sie wyciszyc to ukladam ubrania w szafie (nie wiem dlaczego mnie to uspokaja, w ogole lad i porzadek wokol mnie przynosza mi ulge). Albo rysuje. Czasem probuje pisac co czuje, jak sie czuje, bez cenzury. A potem to dre. Pomaga mi tez zjedzenie czegos (ale staram sie z umiarem). Drapie sie albo wbijam paznokcie w skore, ale mam je krotkie, wiec to nie jest az takie robienie sobie krzywdy. Zamiast sobie wyciagac wlosy czy drapac glowe to robie sobie opuszkami palcow masaz glowy – ma to niesamowicie uspokajajace dzialanie. Albo wysylam smsa lub maila do terapeutki lub do niej dzwonie. Nie mowie, ze zawsze udaje mi sie zastapic te krzywdzoce formy rozladowania napiecia nieszkodliwymi, ale probuje probuje probuje!!! Trzymam za Ciebie kciuki i wierze, ze jestes w stanie poradzic sobie z tymi demonami autoagresji. Sprobuj czegokolwiek – byleby Ci to nie robilo krzywdy.
-
coma, no ja sie staram robic wszystko, zeby tylko nie robic sobie krzywdy, wymyslam rozne sposoby na rozladowanie napiecia... obiecalam terapeutce, ze nie bede sie kaleczyc. wiadomo, ze nie zawsze udaje mi sie dotrzymac tej obietnicy, ale probuje...
-
Basiu - kiedy nastepnym razem poczujesz silna potrzebe pociecia sie to wez gumke recepturke, zaloz ja na reke, naciagnij jak tylko sie da i pusc. rob tak do momentu kiedy przejdzie Ci ta "ochota" na okaleczenie sie. gwarantuje Ci, ze to boli, wiec powinno troche pomoc... mi dzis pomoglo. mam wprawdzie reke do lokcia w sladach od tej gumki, ale przynajmniej nie okaleczylam sie znowu. zawsze to jakies mniejsze zlo...
-
Moniko, tak, dokladnie tak mam – przed sesja dokladnie obmyslam czym chce sie zajac, co chce powiedziec... A gdy wchodze do terapeutki to o tym i tak zapominam i rozmowa toczy sie zupelnie inaczej, zazwyczaj mowie o czyms innym... Ale faktycznie tak mam, ze probuje przewidziec jak bedzie przebiegac sesja, nawet ja sobie wyobrazam. Tyle, ze za kazdym razem wyglada zupelnie inaczej niz to sobie wyobrazalam. Kurcze, to faktycznie kiepsko z brakiem toalety u terapeutki... Ja bym miala problem, bo bardzo czesto chodze siusiu, dlatego, ze straaaasznie duzo pije. Tak wiec I przed I po sesji odwiedzam u terapeutki toalete. :) Jesli chodzi o kontrakt terapeutczny to ja dostalam na pierwszej sesji taka wlasnie kontraktowa kartke. :) Ale terapeutka mi potem powiedziala, ze niektore reguly sie zmieniaja w trakcie terapii... I to prawda. Nie wszystko da sie przewidziec, czasem rozne rzeczy wychodza w trakcie terapii, zasdy sie nieco zmieniaja. border_patolog, bardzo ciekawie brzmi ten rodzaj terapii... Zastanawiam sie nad zaznajomieniem sie z polecana przez Ciebie lektura, zaciekawila mnie, chyba wspomne o niej terapeutce.
-
Basiu...
-
nie, nie jestes leniem, jestes jeszcze uczniem i Twoim obowiazkiem jest przede wszystkim sie uczyc i zdobyc wyyksztalcenie. to tak jak praca.
-
jestem dokladnie w takiej samej sytuacji Wiolu... I bardzo mi z tym zle, czuje sie bezsilna, jeszcze bardziej siebie przez to nienawidze, czuje sie jak zero, wielkie nic. tak bardzo chce wrocic do dawnych czasow.
-
Basiu, myslac w ten sposob chcesz sobie dokopac, a to takze forma autoagresji... I niestety znam te forme bardzo dobrze, czytajac to, co napisalas mialam wrazenie, ze czytam o sobie... Nie jestes leniem, masz powazne problemy, i tak sobie swietnie radzisz, pracowalas jednoczesnie uczestniczac w terapii, ktora mialas tak czesto i czesto wychodzilas z niej totalnie rozwalona, mozesz nie wierzyc, ale to jest duza sztuka. Przedostatnio powiedzialam terapeutce, ze czuje sie totalnym zerem, nikim, ze kiedys zylam na pelnych obrotach, studia, praca,korki, milion innych zajec, obowiazkow, ze wszystkim dawalam rade, a teraz... A ona mi na to, ze moze tego teraz nie widze, ale to, co dla siebie wlasnie robie, walka o siebie, terapia, wytrwanie w niej to tak, jakbym studiowala co najmniej na dwoch wydzialach... To, ze nie jestes alkoholiczka, nie cpasz nie znaczy, ze nie masz powaznych problemow. Czasem to, czego nie widac jest straszniejsze i bardziej bolesne od tego, co widac na pierwszy rzut oka...