-
Postów
2 857 -
Dołączył
Treść opublikowana przez _asia_
-
sunset, staram się wierzyć, że nadejdą, tylko kiedy? już tak bardzo długo czekam, żeby było choć trochę lepiej... tak, dobrze pamiętałaś, P. przyjedzie pojutrze , tylko ja nawet nie mam siły, żeby się jakoś przy nim trzymać, bardzo źle się czuję, już dziś udało mi się umówić z dobrym lekarzem od boreliozy, mam wizytę o 14tej, zobaczymy co powie... raniutko dzwoniłam do mojej lekarki, kazała zgłosić się do szpitala zakaźnego... to mnie wszystko przerasta, nie mam siły, jestem słaba, moja siła uleciała, wszystko mnie boli, chciałabym, żeby to się wszystko skończyło.
-
Aniu, myślę, że kocha i to bardzo... Moniko, uważam tak jak Kasia. Wsłuchaj się w głos Twojego serca. Wydaje mi się, że boisz się zdeklarować, boisz się być zależna od kogoś, chcesz mieć kogoś u swojego boku, a jednocześnie być wolna, boisz się przywiązania, zależności, dlatego starasz się szukać dziury w całym. Być może też marzysz w podświadomości o partnerze idealnym, a G. taki nie jest. Bo nikt nie jest. Nie wiem, to tylko moje przypuszczenia, w każdym razie zastanów się co do niego naprawdę czujesz... Ja wstałam, praktycznie całą noc nie mogłam spać, bo wczoraj za dużo chodziłam i teraz kręgosłup, kolana i klatka piersiowa bolą mnie tak, że ciężko mi leżeć. Znowu myśli samobójcze. Przestać istnieć. Skończyłaby się ta męczarnia, pod każdym względem, bo już naprawdę mam dosyć. Nie dam rady jechać do promotorki, kolejna porażka. Wiecie co? Ja naprawdę nie mam już siły. Skończyły się pokłady mojego wmawiania sobie, że wszystko będzie dobrze i się jakoś ułoży. Kasiu, pewnie za jakiś czas powtórzę badania na tą boreliozę oraz koinfekcje, bo one niestety często wraz z nią występują.
-
Kasiu, dziękuję za kciuki... U terapeutki byłam, i nawet nie było tak źle, rozmawiałyśmy o mojej sile w anoreksji, a wyjątkowości... Wyszłam nawet spokojna... A potem jednak zdecydowałam, że odbiorę te wyniki i się załamałam, bo nie dość, że znowu złe to jeszcze ta borelioza. Koszmar, już mi naprawdę brakuje siły. Spróbuję się położyć i zasnąć.
-
Dzwonił raz jeszcze, powiedział, że mnie nie zostawi i się tak łatwo go nie pozbędę i że w czwartek mnie o coś zapyta... Przed chwilą rozmawiałam też z terapeutką, uspokoiła mnie trochę. Kurcze, jutro jestem umówiona z promotorką i dentystką, a kompletnie się rozłożyłam, nie mam motywacji na cokolwiek. Wiecie co, Hania mnie namawiała, żebyśmy razem zrobiły te badania na boreliozę, a ja nie chciałam, bo nie przypuszczałam, że mogę ją mieć... Aż w końću zrobiłam.
-
Krzysiu, Wiolu, aree1987, dziękuję Wam, ja nie wiem co ja takiego złego zrobiłam, że ciągle coś... No ale teraz przynajmniej lekarze nie będą mi wmawiać, że coś wymyślam!!! Bo ja każdego dnia się od długiego już czasu czuję jakbym umierała, i fizycznie i psychicznie!!! Wiecie, nie mam już nawet siły jechać jutro do mojej promotorki i dentystki. Powiedziałam P., że jestem chora na te różne paskudztwa. Nie wiem dlaczego, ale poczułam jakby się trochę wystraszył. To mnie załamało. Tak mi źle.
-
Co za koszmarny dzień!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Chciałam wpaść pod samochód po odebraniu wyników badań. Dzwoniłam do terapeutki, ale nie odebrała. Moje wyniki są znowu gorsze... I nie dość, że czuję się tak źle to wiecie co mi wyszło???? BORELIOZA!!!! Tego się nie spodziewałam, bo miałam dosyć swoich bakterii i grzyba... Dlaczego wszystko dopadło mnie??? Już mi się nic nie chce, w ogóle bardzo źle się czuję, nie mam siły i jest do dupy...
-
Kasiu, o 13tej... Głowa mi pęka, kręgosłup boli, wszystko przez tą pogodę, i na terapię mi się przez to nie chce iść, ale pójdę... [Dodane po edycji:] Masz prawo po takiej długiej przerwie... A pogoda naprawdę nie sprzyja niczemu, wszyscy senni, zmęczeni.. Dasz radę. Już trochę czasu minęło, niedługo będzie wieczór, zobaczysz.
-
Krzysiu, nie utożsamiaj się proszę z borderline jeśli nie jesteś pewien, nie wkręcaj się w to, nie diagnozuj się sam... My przecież lubimy Cię i rozmawiamy z Tobą niezależnie od diagnozy. Mam wrażenie, że koniecznie chcesz przynależeć do jakiejś grupy... Co mówi o diagnozie Twój nowy terapeuta? Miałam jechać odebrać wyniki badań, ale mi się nie chce. Pojadę więc tylko na terapię.
-
nikt nie chce Ci dokopać... po prostu sposób w jaki piszesz, w jaki opisałeś również sylwestrowe zajście dają (zapewne złudne) wrażanie, że, jak napisała Basia, jarasz się swoją diagnozą... tak jakby Twoje zaburzenie czyniło Cię kimś wyjątkowym, odróżniało od ludzi wokół, a borderline było jakimś przywilejem. może w ten sposób chcesz zwrócić też na siebie uwagę, zaszokować nas jakoś? tego nie wiem. nie jestem oburzona Twoim zachowaniem, jestem tylko zdziwiona sposobem w jaki piszesz o tym, jak się zachowujesz. jeszcze raz powtarzam, nikt nie chce Ci dokopać, nikt z nas nie jest święty... może zabrzmi to jakbym była strasznie stara (a mam 25 lat), ale jesteś jeszcze młodziutki, z czasem zrozumiesz, że diagnoza borderline nie jest powodem do ekscytacji a wręcz przekleństwem, dojrzejesz. nie szufladkuj się, nie zamykaj w tym zaburzeniu, to zdecydowanie nie sprzyja powrotowi do zdrowia i poprawie jakości życia. normalnego życia. mam nadzieję, że nie obrazisz się za moje słowa, napisałam szczerze co myślę na ten temat, bo Cię lubię.
-
To że fajki Ci nie smakują Aniu to dobrze, to okazja, żeby rzucić, spróbuj, uwierz mi, opłaca się uwolnić od tego syfu, mnie się udało. Chociaż wiem, że to dla Ciebie jakaś przyjemność, dla mnie też była... Może Twoje samopoczucie jest związane z jakimiś lekami???
-
Aniu, niby jem rozsądnie, ale w głowie wciąż mi siedzi, że jestem ciężka, brzydkaa, gruba... ostatnio rozmawiałam z terapeutką o swoim ciele, pytała ile ważę... niby wiem, że nie ważę dużo, ale znów zaczęłam panicznie się bać, że przytyję, widzę siebie w lustrze grubą, jutro chyba muszę z nią o tym pogadać. Aniu ja myślę, że Ty powinnaś zrobić sobie badania, może masz jakąś anemię, niedobory?
-
Aniu, ja właśnie niestety za dużo zjadłam, i teraz oczywiście poczucie winy, wyrzuty sumienia, nienawiść i obrzydzenie do swojego ciała... i jeszcze to uczucie pełności, chciałabym już nie czuć tego jedzenia w żołądku.
-
Agnieszko, dokładnie, ja też, nie mogę sobie potem tego darować... Aniu, osoby z zaburzeniami odżywiania mają bardzo często obsesję na punkcie kontroli... niestety, bo ja na przykład czuję się jej więźniem, trzymam się, ale narasta we mnie coraz bardziej i bardziej napięcie i w końcu kiedyś muszę dać jakoś upust emocjom...
-
Kasiu, ja trzymam tę swoją kontrolę, trzymam zawzięcie, i w końcu co pewien czas nie wytrzymuję, wtedy ją całkowicie tracę. w moim przypadku to tak jak też z rozładowywaniem napięcia w krzywdzący dla mnie sposób - staram się tego nie robić, udaje mi się to przez jakiś (nawet dłuższy) czas, a potem bach, znowu to robię. potem obietnica, że już nigdy... i znowu za jakiś czas historia się powtarza. i tak w kółko.
-
Niekoniecznie powinna wiedzieć. Dlatego, że może mieć bardzo dobrze wypracowaną samokontrolę. U borderów tak też się zdarza. Nie każdy border tak się zachowuje. Niektórzy wręcz nadmiernie się kontrolują przy innych, jak na przykład ja, i jeśli już przy kimś wybucham lub zdarzają mi się jakieś ekscesy przy ludziach to bardzo rzadko.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
_asia_ odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
perla86, być może to od pogody, ja od dwóch dni wegetuję, bardzo mnie boli kręgosłup tak, że prawie cały czas leżę, w ogóle kolana, mięśnie, całe ciało, do tego migrena, totalny brak siły, mdłości, nasila to się przed każdymi opadami. fakt, że akurat też mam okres, ale jak rozmawiałam z różnymi ludźmi to ogólnie teraz bardzo le się czują od tej pogody. -
Aniu... To kolejny kryzys, ale o przetrwasz... Pisz jeśli Ci to pomaga. Zawsze czytam. Agnieszka ma rację, nie jesteś sama, masz nas. Krzysiu, dziękuję, że pamiętałeś. No to moje notatki raczej diabli wzięli, echhh... Ale trudno, teraz mam większy problem, z kręgosłupem, jutro muszę jechać do jakiegoś ortopedy. [Dodane po edycji:] Helvetti, jak to naruszają Twoje granice????
-
Aniu, po tonie Twojego posta czuję, że nie była tak źle, iże było znośnie, a może i całkiem nieźle, mam taką nadzieję... Czekamy na relacje... Buziaki [Dodane po edycji:] Dzięki Aniu, Tobie i Wam Wszystkim również wszystkiego najlepszego, żeby ten rok był lepszy od poprzedniego!
-
Wiolu, to fajnie, że Twój Sylwek był w miarę udany pomimo iż spędzony przed komputerem. Mój też nie byłtaki zły, bo go przespałam. Nic nie piłam z procentami, a dziś czuję się jakbym miała kaca... Fatalna pogoda, nic mi się nie chce, próbuję czytać notatki, ale nie rozumiem, co czytam, byłam na krótkim spacerze chociaż strasznie boli mnie kręgosłup i stawy, no i jak zwykle przy takich zawirowaniach pogodowych migrenaaaaa, aaaaa!!!! Nie wiem dziś, co ze sobą zrobić.
-
współczuję, ja mam podobnie, wczoraj nie czułam się dobrze, dziś jeszcze gorzej, w moim przypadku łączę to z koszmarną pogodą. [Dodane po edycji:] Wszystkiego dobrego w Nowym Roku Kochani!!!
-
A ja nie doczekałam do północy, zasnęłam jak kamień po 22ej... Tylko fajerwerki mnie obudziły. Agnieszko, tak, też mam takie uczucie. Staram się sobie powtarzać, że to jest tylko w mojej głowie i że to, że grupka ludzi obok mnie się śmieje to nie znaczy, że akurat ze mnie. Kasiu, co się stało, martwię się? [Dodane po edycji:] Kasiu, napisałam Ci wiadomość na pv.
-
Kasiu, nawet nie pisz takich głupot! Ja tam wierzę, że będzie dla nas lepszy, przyniesie pozytywne zmiany.
-
a ja właśnie rozmawiałam przez tel. z P. i oglądam po raz enty na komputerze "Miłość o smaku Orientu" z Brittany Murphy, lubię ten film...
-
buka, ja gdybym nie chorowała i nie czuła się źle fizycznie to bym nie siedziała sama w domu i nie narzekała. miałam okazję spędzić Sylwestra z P. i nawet nie wiecie jak bardzo żałuję, że nie mogłam z nim pojechać.