Skocz do zawartości
Nerwica.com

chojrakowa

Użytkownik
  • Postów

    7 765
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez chojrakowa

  1. Dałam wczoraj radę. Myślę o ćwiczeniach, muszę po prostu wziąć się za robotę. Obiecałam sobie, że jak zrobię sobie ładny umięśniony brzuszek to zrobię kolczyk w dolnej części pępka. Zjadłam dwa pączki na śniadanie, ale co tam. Dziewczyny, trzymam za was kciuki kochane.
  2. To dobrze, bo martwiłam się o siebie, ale wyrabiam twoją normę w takim razie
  3. lalalolo, taaak, ten film to dno. Nie zadałam sobie trudu obejrzeć go do końca. Ja w ogóle nie lubię pełnometrażówek, są przesycone uczuciami, albo napięciem, nie potrafię tego znieść. Jedyne co oglądam w TV to ID i 'Dlaczego ja' plus inne tego typu gówna, czasem coś z Charliem Sheenem. Kino nie, filmy nie.
  4. lalalolo, niestety, muszę się zgodzić, przynajmniej w jakimś stopniu...
  5. chojrakowa

    Co teraz robisz?

    Zastanawiam się skąd u mnie taaaaaaaaaki apetyt Poza tym popijam cappucino i palę peta.
  6. złóżmy się na ten czołg po połowie, to zaraz populacja się zmniejszy o 50%
  7. Jurek23, nie zrozum mnie źle, ale aż się uśmiechnęłam po przeczytaniu Twojego posta. Teraz ja Ci coś opowiem. Mój ojciec również był (i pewnie gdzieś tam nadal jest) alkoholikiem, natomiast nie zarabiał niewiadomo jakich kokosów i tu się różnią. Pamiętam jak byłam dzieckiem, przyszedł pijany i tuż przed świętami zarządził ubieranie choinki. Trzęsłam się jak osika przy tym zasranym drzewku, a on wydzierał się, że nie potrafię ubrać choinki i rozkazywał gdzie mam wieszać którą bombkę. Płakałam i wieszałam jak chciał, bo groził, że nigdzie nie pojadę w ferie, a ja marzyłam o obozie konnym, który obiecała mi mama. Sądzę, że tego typu zachowanie jest charakterystyczne dla alkoholików, albo przynajmniej jakiejś ich części. I nie ma na to rady, jeżeli chcesz mieszkać w jego domu, a sytuacja przynajmniej w najbliższym czasie Cię do tego zmusza. Kiedyś nadejdzie moment, że powiesz mu, co o nim sądzisz (ja wyraziłam to poprzez trzepnięcie go zeszytem a4 w twardej oprawie w ryj, po tym jak kiedyś mnie popchnął) ale na to przyjdzie czas. A co do garnków - zmywasz najnormalniej na świecie
  8. Dajcie mi czołg to rozjadę wszystkich takich jeżdżących i trzeźwych piwkowiczów. Nienawidzę tego, to totalny egoizm i brak szacunku dla życia drugiego człowieka. Brzydzę się czymś takim
  9. hello, chciałam się tylko pochwalić, że kuzyna mam z głowy i zrobiliśmy z K trochę zakupów. Co prawda czuję się jak mokry pisklak wyj*ebany z gniazda, którego wszystko przeraża, ale przeżyłam. Chyba posprzątam dom, czy coś, żeby nie zamulać, bo wtedy niedobre myśli przychodzą.
  10. moyraa, ja też trzymam kciuki. Zaczynam pracę nad własnym ciałem, to znaczy - zaczynam ćwiczyć. Mam nadzieję, że pójdzie dobrze, ale mnie nie wciągnie totalnie. Pożyjemy zobaczymy. -- 19 sty 2013, 19:39 -- Wystraszyłam się. 10 minut kręcenia hula-hopem i moje ciało odmawia współpracy. Początki zawsze są trudne, wiem, ale rozczarowałam się sobą. Poza tym, dziś na "kolację" były frytki. Najadłam się, rozbolał mnie żołądek (norma ) i... nagle poczułam, ze to za dużo. Pojawił się lęk, że przytyłam już i tak, że powinnam się ograniczyć, zwrócić to wszystko. Byłam tak zdesperowana, że pytałam nawet K, czy nie czas wyjść z psami. Niestety nie był, więc K został w domu. Gdyby nie to, te frytki dawno wylądowałyby w kiblu Próbuję sobie tłumaczyć, że muszę być zdrowa i silna, że waga się nie liczy, że mam rodzinę, psy, że chcemy mieć dziecko. Dupa. Lęk trochę minął, ale martwi mnie to. Martwi mnie, że wróciło, a skoro była pierwsza myśl, będą następne...
  11. monk.2000, siemano. Siedzę tu, bo wpadł 17-letni kuzyn z niezapowiedzianą wizytą. Kombinuję jak się z tego wyplątać, jestem w stanie nawet opuścić czasowo moją norę, żeby tylko poszedł. Źle się czuję, nie mam ochoty na jego obecność
  12. fozzie, im cieplej tym lepiej. Chciałabym mieszkać gdzieś, gdzie zima nie istnieje.
  13. fozzie, ja też. Mam temperaturę ciała ok 34.6*C do 35*C max, więc dla mnie zima to koszmar. Niezależnie od tego, jak się ubiorę, i tak zmarznę. Najbardziej lubię lato, 30*C w cieniu
  14. nienawidzę zimy, nie zamierzam dziś nigdzie nie wyłazić z mojej nory, chyba, że będę musiała
  15. Snejana, odchodzę od zmysłów. Dawno nie było tak źle. Chyba odchodzę od zmysłów.
  16. Snejana, tak, zdecydowanie. Ja odpalam jednego od drugiego. Czuję się totalnie odrzucona i niechciana
  17. witam wszystkich nieśpiących, mam nadzieję, że czujecie się lepiej niż ja
  18. legero, mam podobnie. Poza tym, podświadomie zdaję sobie sprawę z tego, że wszystko co powiem, podlegnie w jakimś stopniu ocenie, a ja nie chcę, boję się być oceniana. W każdym geście terapeuty, w każdym słowie znajduję domniemaną negatywną ocenę i czuję nienawiść do terapeuty. Jeśli jakimś cudem uda się kontynuować terapię przez kilka sesji, albo nienawidzę terapeuty tak, że muszę przerwać chodzenie, bo to nie ma sensu, albo, co gorsza, uznaję, że możemy kontynuować, bo np babka jest dla mnie ok. Niestety, jedno źle sformułowane zdanie, przełożenie wizyty, ocena, lub niewygodne dla mnie pytanie i czuję się odrzucona, ominięta bądź oszukana. Odchodzę. I tak w koło macieju...
  19. cześć dziecioki, jak tam? ja jestem zmęczona kolejną histerią, czuje jakie mam wory pod oczami i opuchnięty ryj, więc nie za dobrze
  20. Saiga, tylko, że ty nikogo nie krzywdzisz tym, jak się czujesz. A ja jestem paskudnie toksyczna, wierz mi. Idę razem z Hipolitem śpiącym mi na kolanach do łóżka. Do *patrzy na wyrko* K., Gieni, Puszynki, Borsuka, czyli komplet na wyrze, a ja w nogi chyba Boobranoc kochani.
×