-
Postów
7 765 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez chojrakowa
-
mi rozłożyli na raty czemu nie śpisz?
-
nie, bo bałabym się po niego wyruszyć kiedy ostatnio słyszałeś komplement? i co to było?
-
namiestnik, jak zwykle oaza spokoju
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
chojrakowa odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
lakuda, zacytuję ci moją terapeutkę: "on jest dorosły, nieupośledzony, nieubezwłasnowolniony - i jest z Tobą" -
Czuję jak tyję. Rozumiecie to w ogóle?
-
agi114, miło mi
-
tak nie konsultowałeś tego z psychiatrą?
-
Helvetti, ja też bym tak chciała myśleć o kobietach. A nie mogę, jeszcze o innych to o innych, ale JA sama to już inna bajka...
-
Znowu przeglądam te głupie skinny girls i thinspiracje z dupy wzięte I po co, Anka, no po co?
-
Shadowmere, jest trochę prawdy w tym, co mówisz. Ja tak miałam z porzednią psychiatrą. Dostawałam leki jakie chciałam, bo wiedziałam co powinnam powiedzieć, żeby jakiś dostać. Albo przy zwiększaniu dawek. To samo. A chodziło tylko o eksperyment, może jak wezmę więcej to np. apetyt koszmarnie się obniży? (chodziło o sertraline i fluoksetyne). Zmieniając temat - dostałam zadanie, którego moja pusta głowa nie pojmuje: "jakie warunki muszą być spełnione, abym czuła się bezpiecznie na terapii - cele kontraktu". I co ja mam z tym fantem zrobić?
-
Myśli na temat skrzywdzenia kogoś lub siebie
chojrakowa odpowiedział(a) na astalavista temat w Nerwica natręctw
Nie wiem, czy to dobry temat, ale ja ostatnio też się zastanawiam nad takimi rzeczami. To są takie,jak opisywała IwciaZeschizowana, ale z przewagą natrętnych innej kategorii: że zrobię coś komuś, albo zachowam się nieodpowiednio. Boję się, że kogoś skrzywdzę, jak patrzę na jakiś przedmiot widzę w nim potencjalne narzędzie zbrodni i zastanawiam się, czy nie powinnam tego wyj ebać. Albo robię kawę dla gościa i kiedy siedzimy i rozmawiamy boję się, że złapię za jego kawę i ją wypiję, albo ją wyleję na niego. I co to jest do cholery? -
Alex1963, dzisiaj bym posprzątała. To nie jest dobre Vi., to smutne. Nawet tym się nie mogę dowartościować, i nawet tego matka nie zauważy. I te poranne lęki mnie zaniepokoiły. Już dawno takich nie miałam. To żałosne.
-
Posprzątałam. Padam na ryjek, ale wciąż mi mało Tylko, że już nie ma co sprzątać...
-
wovacuum, masz wielkie serce babo
-
Monika1974, ja wczoraj w kawiarni usłyszałam od pani to samo - zresztą, to widać - stoliki puste. Szkoda, bo kawiarnia była w galerii, pianinko obok, pan, który grał i fajek do kawy - bezcenne. Z jednej strony rozumiem tych, którym przeszkadza dym, ale stoliki dla palących i tak zawsze były nieco odsunięte od tych, gdzie ludzie nie palili. Może zbyt wiele to nie dało, ale przynajmniej nikt im nie dmuchał dymem w twarz, i to był kompromis. Teraz jest delikatnie rzecz ujmując lekka nagonka na palaczy. Myślę jednak, że i na to znajdzie się jakaś luka, albo że to wycofają. Nie przeczę, że byłabym zadowolona, ale cóż... A co do palenia na przystankach, w miejscach publicznych - osobiście ZAWSZE w kawiarni pytałam osób przy stolikach obok, czy będzie im przeszkadzał dym, jeśli nie było określonych miejsc dla palących, i jeśli tak było, po prostu się przesiadałam. Nie wyobrażam też sobie wepchnąć się na przystanek pełen ludzi i fajczyć, nawet jak lało - trudno. Chciałam palić to mokłam parę metrów od przystanku. Myślę, że ze wszystkim można by było się dogadać, gdyby ludzie mieli odrobinę kultury osobistej, nie były by potrzebne jakieś zakazy i nakazy, a przynajmniej nie aż tak restrykcyjne. Szkoda. Szkoda, ale trudno. W końcu to nie pierwsza i pewnie nie ostatnia tego typu ustawa. Zresztą nie zakazuje palenia w ogóle, także płakać nie będę.
-
bamvalo, ja Was wszystkich utulam Shadowmere, ja popadam w paranoje z tym sprzątaniem - od skrajności do skrajności. Dziś się ztyram bo syf niemiłosierny tylko po to, żeby za kilka dni zrobić taki sam sajgon. I od nowa. A miałam tak nie robić... Cóż, to jak wytłumaczę się terapeutce wymyślę później.
-
Wujek_Dobra_Rada, i dobrze, chojrakowa tuli i cieszy się Twoim szczęściem
-
Shadowmere, nie, jeszcze nic nie jadłam, w takich sytuacjach nie chce mi się rzygać. Chce mi się krzyczeć i napieprzać głową w ściany - dla odmiany. Będę sprzątać. Tak. Wszystko dokładnie poukładam, wypucuję i odkurzę. Pod linijkę. I co się ze mną dzieje?
-
Obudziłam się z takim lękiem, że ziałam jak pies, mały włosek nie zemdlałam Teraz lepiej. Zamierzam sprzątać. I tyle.
-
Ślęczę przed kompem na niewidoku na gg i liczę na Bóg wie co. Myślę.
-
jabłko, ja wpieprzam jabłko, bo jest w miarę niekaloryczne ale jeśli masz równo pod sufitem, zjedz kanapkę albo ciastko... co dobrego masz? masz jakiś piercing? jeśli tak to jaki?
-
bamvalo, 'chill' to ja bym była po pół opakowania xanaxu. A teraz jestem w ciemnej dupie, i bynajmniej nie można tego określić chilloutem.
-
O rety. Hamlet. Co prawda to nie była moja lektura, ale dla kogoś tam chyba jest. Liczy się? A ty?