-
Postów
7 765 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez chojrakowa
-
Monika1974, w takim razie wspaniale. To cudownie znaleźć terapeutę z prawdziwego zdarzenia. Każdemu z nas by się przydało. Obawiałam się przez chwilę, ze masz jakiś problem, że nie jest zbyt dobrze i próbujesz zagłuszyć/zasygnalizować nam to tylko poradami i wsparciem dla nas samych. Ale chyba nie? I tak ma być. Oby jak najdłużej. On nie dzwoni. Boję się. Właśnie sobie uświadomiłam, że na prawdę nie wiem co zrobię, jeśli on złamie obietnicę, panicznie się boję. Nie potrafię się też ucieszyć, że przyjedzie. Jestem bez serca. [Dodane po edycji:] paradoksy, ty mnie nie drażnij Nie ma takich ludzi to po pierwsze, a po drugie ty do nich z pewnością nie należysz - choćby przez sam fakt tego, co robisz na forum. Ile pomagasz, wspierasz, radzisz.
-
Ponieważ na wypisie ze szpitala był CHAD psychiatra to obserwowała. Podczas tej obserwacji powiedziała mi, że mam zaburzenia osobowości. Jakiś czas później, że uważa, że moja osobowość kształtuje się na chwiejną bądź borderline. Terapeutka stoi murem za borderline - kiedy ostatnio z nią o tym rozmawiałam, że to chyba za wcześnie, usłyszałam, że gdyby miała kierować mnie do szpitala to wpisałaby mi owszem bordera, ale jeśli się z tym źle czuję możemy nazywać to diagnozą w kierunku bpd. Tak, mam 18lat, ale moje życie tak mną pokierowało, że musiałam dużo wcześniej dorosnąć przez co moja osobowość jest już silnie wykształtowana - tym samym silnie zaburzona. Nie będę się rozpisywać nie wiadomo jak, jeśli chcesz znać szczegóły zapraszam na pw. Jestem chociaż w tej dziedzinie jakimś tam wyjątkiem. [Dodane po edycji:] Monika1974, a ty jak tam żabko? Bo znów wpadasz w rolę dobrej duszy, nie mówiąc jak sama się czujesz...
-
oj tak... byłam w stajni, zadzwoniłam nawet do K - powiedział, że mają problem z internetem i dlatego nie pisał, ale UWAGA już jedzie po kasę do kumpla, doładuje konto i da znać o której jutro będzie ci jego KUMPLE mnie przerażają - od razu przypomina mi się dom rodzinny i spotkania mojego ojca z kumplami, czy to imieniny czy odbiór wypłaty, pożyczki, zawsze wracał pijany martwię się jak nie urok to sraczka prawda?
-
On nie pisze ja wariuję. Ale jestem walnięta. Natrętne myśli kwadrat.
-
Helvetti, tulę
-
lubię być zadowolona z tego jak wyglądam (rzadko się zdarza) - ale stroję się raczej dla K i chodzi tylko o bieliznę nosisz stringi?
-
oesu... tak do zera, zawsze, jakoś mnie nie kusi perspektywa obrastania w futerko... ulubiony kolor bielizny?
-
jestem chyba troszkę troskliwa... a Twoja?
-
Korba, właśnie. Na mnie ostatnio psychiatra popatrzyła jak na idiotkę jak jej powiedziałam, że wpadłam w histerię nie do opanowania jak K podzielił się ze mną rozmyśleniami na temat wyjazdu do Holandii, i na pytanie czy nijak nie mogłam tego powstrzymać odpowiedziałam: NIE. Bo nie mogę. Bardziej się boję tych histerii niż rozpaczy, wiesz? Bo wiem, że jestem nieobliczalna, a to fatalna świadomość.
-
Korba, właśnie. Dusi mnie, a kiedy już się rozpłaczę - to koniec. Ten ból rozdziera, mam wrażenie że kroi mnie na plasterki odrywając coraz to większe kawałki tego, co ze mnie zostało. I jak to sklasyfikować? Raczej nie jako histerię - do niej potrzebny mi jest bodziec. Chociaż... Już sama nie wiem.
-
Korba, czy Ty też masz takie napady? Te uczucia zawsze przy mnie są, ale czasem skumulują się i wybuchają z siłą małej bomby atomowej.
-
Korba, nawet tak nie mów ani nie myśl. To nieprawda i tego proszę się trzymać - nie musisz nad tym rozmyślać, to bez sensu. Tak ma być. U mnie... cóż. Po wczorajszej panice rano dopadł mnie niepokój, że aż się odprostowałam. Sama nie wiem, to nie są zwyczajne lęki. Czuję w pewnym momencie, że wszystko jest bez sensu, że tak naprawdę nie mam nic i nikogo, że robię straszny bałagan, wszędzie chaos i... i nic więcej. Przerażający bezsens. Uderza to we mnie z taką siłą, że aż się kulę. I tak też było wczoraj. Teraz ranny niepokój minął, pozostała obojętność. Trochę się tego boję, ostatnio takie lęki skończyły się psychozą&szpitalem. Zaraz mam zajęcia, nawet nie zajrzałam do zeszytu, chociaż wiem, że mam sprawdzian. Tak cholernie mi nie zależy, szkoda.
-
Korba, jeszcze będziesz miała - chociaż wtedy prawdopodobnie będziesz mówiła zupełnie co innego myszko... Jakbym mogła to bym was wszystkich utuliła.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
chojrakowa odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Helvetti, nadstawiaj czółko, chojrakowa ucałuje i ból minie -
zapewne tyle samo co kilo psa jak samopoczucie od samego rana?
-
Helvetti, no to kuruj się kochanie. Dobrze, że o tym mówisz pielęgniarkom, i dobrze, że są tak otwarte by zapraszać cię wtedy do dyżurki. Personel chyba całkiem całkiem co?
-
Helvetti, mocno waliłaś tą głową? Masz objawy wstrząśnienia mózgu - ale może się przeziębiłaś? Martwię się
-
nie jadasz śniadania?
-
sunset, masz pw Od rana niepokój. Czy znów wraca ten okres? Powietrze pachnie latem, a lato było szaleństwem. Boże, nie pozwól.
-
paradoksy, nie, chodzi mi raczej o mentalny sens - ręce opadają mi do samej ziemi i tak mi ciężko na duszy... Chciałabym złapać wszystko, a mam wrażenie, że moje życie mi ucieka - albo co gorsza już uciekło, i nie mogę go dogonić bo ciągle się przewracam
-
paradoksy, nie mam, odstawiłam benzo, żeby zadziałał musiałabym zeżreć z 2mg Jesteście wszyscy dla mnie tacy kochani! Boże... czuję się jakby mi się ziemia usunęła spod nóg. I nie mogę tego opanować.
-
paradoksy, jesteś dla mnie kochana dzisiaj. A ja nie mam sił, już kompletnie. Chciałabym być dobrą córką, dobrą dziewczyną, dobrym człowiekiem... Nie potrafię. Histerie, lęki, obawy... Nie wiem dlaczego, nie wiem.
-
paradoksy, tak strasznie się boję! Taki bałagan w okół mnie, nic nie ma wiesz? Nic! Bez sensu, robię coś i wiem, że to bezcelowe... Nie mogę
-
boję się boję się, że mnie nie kocha, boję się że mnie odrzuci, boję się, i sama nie weim czego jeszcze się boję ale mogę tylko płakać
-
Rozmawiałam z K. Krwa, rozmawiałam to zdecydowanie za dużo powiedziane. Płakałam w słuchawkę. I nadal płaczę. Boże, powiedz mi tylko za co....