-
Postów
7 765 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez chojrakowa
-
kasiątko, wiem, sama kiedyś byłam forumową boginią Skoro chorowałaś/chorujesz, wiesz, jakie to uczucie. Jaka tęsknota. Jaki żal i pretensja. Jaka nienawiść i smutek. Pustka. Spokojnie, chwilowo jestem co prawda wielką krową, aczkolwiek grzeczną, nawet nie wymiotuję.
-
kasiątko, nie martw się, proszę. A co do Twojej mamy - każdy ma takie dni (tygodnie, miesiące). Może powiedz jej o tym jak się czujesz - ona może wcale tego nie zauważać, jak Ci dogryza. Ja też wiele godzin rozmawiałam o takich "bzdurach" z moją matką. I wierz mi, że to wiele daje. Przepraszam za składnię tych zdań, ale jakoś dziś się nie mogę skupić. specjal, znów podchodzisz pretensjonalnie to ludzi z tego tematu. To przykre i okropne. E tam, nie właź tutaj. I tak nic ci nie pomoże. A jak nie przestaniesz zachowywać się tak jak do tej pory to prędzej świat się skończy niż ono minie zapewne.
-
no to się cieszę, że nie będę sama jak samopoczucie?
-
Wiecie żabki, totalnie mi się w główce przewraca. Czytam blogi tych dziewczyn, które się odchudzają i tęsknię. Tęsknię za tymi porankami "siusiu, z ubrań i na wagę" i czystą radością, kiedy było mniej. Tęsknię za tym jednostajnym celem, który był ponad wszystkim. I wreszcie, tęsknię za czasami, kiedy coś dla siebie znaczyłam, kiedy potrafiłam być z siebie dumna. Teraz jestem wrakiem. Zagubionym, wiecznie wystraszonym cieniem. I trochę mi tego żal. Nie komentujcie proszę, nie piszcie, że to bzdury. Chciałam tylko to z siebie wyrzucić bo mi z tym przykro i źle.
-
nigdy nie miałam ogrodu ktoś ma ochotę na wspólną dietę?
-
Vi., przeprowadzasz się? Przeczytałam to, co pisaliście i trochę mnie niepokoi zniknięcie milano. Mimo wszystko wiem też, że ja oczekuję tego samego kiedy mnie nie ma - gdzieś tam tli się nadzieja, że ktoś się martwi. Mniejsza. Byłam u K, było miło, pomijając fakt, że znów zaczynam przesiewać pewne sytuacje i wyciągać z nich własne interpretacje. Nadinterpretacje. Znów nie mogę sobie poradzić z uczuciami jakie we mnie siedzą w związku z możliwością zajścia w ciążę, przez brak zabezpieczenia. Dostałam okresu i mało się nie popłakałam, czułam jakbym coś straciła. Czy to nie chore? Wcale nie chcę mieć dziecka, to straszna odpowiedzialność... Nie zmienia to jednak faktu, że nasz ostatni seks był chyba szczytem ryzyka. I czemu ja tak robię?
-
Problem - jak zmusić się do jedzenia
chojrakowa odpowiedział(a) na attems temat w Zaburzenia odżywiania
Apii ma rację - polecam nutridrinki, co prawda ja piłam z innego powodu, ale swoją rolę spełniają -
Vi., ja wciąż jestem. Nie od razu wyrzec. Zacząć wierzyć tak, żeby wiara cię wzmacniała a nie krzywdziła.
-
Jak się cieszę, że mnie nie było, kiedy się kłóciliście... Anyway - po dwóch dniach męczarni, i strachu, że za każdym razem kiedy zadzwonię do K on odbierze nietrzeźwy, drżenia z przerażenia o jego nałogi, które kiedyś były, teraz ucichły, a moja głowa mówi mi, że wrócą doszłam do wniosku, że odzywa się we mnie... DDA. Staram się myśleć racjonalnie, nie dzwonić i nie sprawdzać jakichś urojonych bzdur... Jutro do niego jadę, wracam w niedzielę. (i już się boję, że wyczuję alkohol... )
-
skąd, ale zwykle na to zasługuję często trzęsą Ci się ręce?
-
to nie tak, że lubię, czasem po prostu z rozpaczy zniszczę coś związanego z bodźcem, który popchnął mnie do histerii - np. ostatnio połamałam bukiet róż, który dostałam od K jadasz płatki na śniadanie?
-
Korba, nie wiem, nie mam pojęcia, odstrzelcie mnie. To nie do wytrzymania... głowa zaraz mi eksploduje od nadmiaru myśli... Może powinnam zadzwonić do psychiatry? Ale co ona mi pomoże? Nie wiem. Płaczę już chyba z bezsilności.
-
coma, to jest nas dwie...
-
Niech mi ktoś pomoże, nie wiem jak, ale błagam Was...
-
Korba, podpisuje się
-
sylwetka mojego K - absolutnie idealna ulubiony serial?
-
harpagan83, no proste, że dobry, ja niedobrych nie słucham. A tu kolejny niczego sobie. [videoyoutube=0XAXG0oqBlw][/videoyoutube]
-
Vi., nie wiem ale to wszystko mnie przerasta. Co z tego, że nie ćpa PODOBNO skoro moja głowa wciąż dokucza mi, że owszem? Skąd ja mogę wiedzieć czy tak czy nie? Skąd cokolwiek mogę wiedzieć? Kocha mnie czy nie? Myśli czy nie? Pije czy nie? Boże, znów! Weźcie ode mnie ten zakuty łeb bo zwariuję... To na prawdę nie do wytrzymania.
-
_asia_, mnie wczoraj też przytłoczył związek z K - straszyły mnie jego dawne nałogi, głowa dopowiadała najgorsze scenariusze, przypominała wszystkie złe chwile. Dusiłam się ze strachu. Machałam nogami, gryzłam kostki u rąk, kiwałam się jak dziecko z chorobą sierocą tyle że z prędkością światła. Te myśli to horror. Dzisiaj też jakieś dziwne napięcie, oczekiwanie na coś złego, i początki tego myślenia. Pewnie znów doprowadzą mnie do płaczu i walenia głową po kafelkach... sunset, ale przestań w ogóle się obwiniać skarbie. Skoro ja nie mam do Ciebie pretensji ty też nie powinnaś ich do siebie mieć. Zresztą nie byłam nawet w stanie rozmawiać...
-
Vi., dodatkowo martwię się o czarną megi z forum, po tym jak przeczytałam jej post. Myśli się rozkręcają. Już się boję...
-
ZEGNAJCIE, ZABILAM SIEBIE BO POZWOLILAM NA TO
chojrakowa odpowiedział(a) na czarna megi temat w Depresja i CHAD
odezwij się na pw kochana, bo zaczynam się martwić... jeny, ja się o wszystkich tu martwię, każdego mam w serduszku! -
coma, ja waliłam wczoraj po płytkach w łazience - i czuję że dzisiaj też się nie obędzie. Łączę się z tobą... I tulę do serduszka.
-
Vi., nie miałam siły. Nie mogłam oglądać telewizji, siedzieć przed komputerem, nic. Rozwalało mi głowę tak, że odezwanie się do kogokolwiek graniczyło z cudem. Robię się przez to bardzo nerwowa. Ciągle podrzucam nogami (dosłownie bez przerwy, aż mam zakwasy), nawet zasypiając telepię się po łóżku że aż trzeszczy. Już mam dosyć, coraz to nowe dolegliwości mnie spotykają i jedna gorsza od drugiej... Helwetti - jakie zaburzenie masz zdiagnozowane?
-
_asia_, nie tylko ty... A jak się czujesz? Ja wczoraj wieczorem myślałam, że eksploduję. Natrętne myśli sprawiały, że odchodziłam od zmysłów... Zasnęłam kiwając się jak dziecko z chorobą sierocą i adhd.
-
kasiątko, tak, chudość to dla osób z ed ogromna siła i wartość. A ja wiem, że to nic nie da. I że nie warto. I że nie mogę. Ale wiem też, że inaczej poszukiwanie szczęścia może trwać całymi latami. Wiecie, jak was czytam, to widzę w tym siebie, owszem. Te pragnienia skrzywdzenia siebie jak tylko się da, zeszmacenia do kwadratu. Ale wiem, że nie mogę bo skrzywdzę tym K. I nie robię i męczę się. Ale kontroluję to. I jak to jest?