-
Postów
7 765 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez chojrakowa
-
Jebnąć czymś, kimś albo sobie.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
chojrakowa odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Od zobojętnienia przez przygnębienie, złość, smutek do nostalgii. Moje wahania mnie dobijają. -
paradoksy, nie bój się, to może być objaw silnego stresu albo lekkiego osłabienia organizmu. Pocieszę Cię mówiąc, że ja mam wieczne 34 i żyję? Spokojnie myszko. Hruścik rozciął sobie pyszczek, a ja nie mogę dzisiaj jechać. Czuję się jak ostatnia szmata.
-
Haniu, mnie ojciec powtarzał, że jestem dziwką, kurwą, żebym poszła się puszczać bo do niczego innego się nie nadaję... Są rzeczy, których nie można mówić dzieciom, bo dzieci są łatwowierne.
-
paradoksy, ciocia Hania ma sporą trafność diagnoz, także możesz się na nią zdać U mnie bynajmniej trafiła... Zresztą - to nie jest jedyne ostateczne potwierdzenie - masz, nie masz, jesteś, nie jesteś... A zaburzenia depr - lękowe to chyba najłatwiejsza i najczęściej wystawiana diagnoza. Po prostu bezpieczna.
-
paradoksy, to wypis ze szpitala czy z dziennego? Wiesz żabko, ja na swoim mam CHAD...
-
kawsko, dwa fajki i płatki z mlekiem co miłego cię dziś czeka?
-
fakt, że dzisiejszy dzień to piątek wystarczy co na śniadanie?
-
New-Tenuis, jest już po prostu późno żabko. Wiem jakie to uczucie, każdy chyba wie. Tulę Cię ciepło, dobranoc. [Dodane po edycji:] Jako pozostałość po wczorajszej histerii wstałam z opuchniętym ryjem i kacem moralnym rozjebanym jak Rosja na mapie. Może i niepotrzebnie, zapewne powód sama sobie wymyśliłam, ale ból był prawdziwy. Łzy i krzyk i walenie głową po podłodze też. Niewiele z tego rozumiem, nadal. Ja już mam wodę zamiast mózgu, ale dlaczego robię ją też K.? I znów rozmyślania - może jakbym go zostawiła, uratowałabym go od siebie, może byłoby lepiej dla Niego? Mama naciska na dzienny, pieprzy edukację. Cóż, ja pieprzę dzienny.
-
New-Tenuis, nie tylko Twoja żabko. Może zaparz sobie rumianek, albo wypij bawarkę jeśli lubisz. Trzeba się dobrze usadowić w wyrku, wiesz jak jest. Jutrzejszy dzień nadejdzie i minie, jak każdy. Nie martw się.
-
Michuj, to znaczy? Bioxetinu nie chcę odstawiać ze względu na to, że podobno delikatnie hamuje apetyt. Ale tegretol... wariuję i tak. Pomimo leków. Teraz przez godzinę waliłam głową w podłogę i wyłam wniebogłosy, dopiero teraz przechodzi... Chyba jestem jakaś oporna.
-
Vi., nie mam siły. Michuj, nie wiem po co ja je biorę, skoro gówno mi dają.
-
RYK
-
lakuda, Najchętniej zwymiotowałabym wszyściutko co zjadłam, ale obiecałam K, obiecałam K, obiecałam K...
-
Baasiu, po każdej nocy nadchodzi dzień. Stało się, nic z tym nie zrobisz, możesz jedynie nie dać za wygraną. Ułoży się, ale przecież nie od razu, bo to byłoby za łatwe. Anusia trzyma kciuki. Anyway, zaburzenia odżywiania wracają. Znów...
-
Shadowmere, ja nie mam tatusia... W dzisiejszy wieczór aż nazbyt czuję na barkach ciężar przeszłości. A złość Haniu to norma. I chęć zadźgania jej - dla mnie - też, póki tego nie zrobisz.
-
A co to jest normalność Haniu?
-
Shadowmere, Haniu, jak miło widzieć swojego nicka w Twoim poście... Kamil jest daleko. Jest, a może wcale już go nie ma? Za mocno kocham, tak bardzo, do samego bólu. I nawet kiedy jest przy mnie, czuję się sama, bo wiem, że może zniknąć. Ale wtedy ja też zniknę? Będzie najłatwiej. Kamil zastępuje mi mnóstwo ludzi, to złe.
-
Vi., przecież wszyscy tu wiemy, że masz najgorzej... I NIE nie mam Ciebie, tak samo jak ty nie masz mnie, bo niby kim dla siebie jesteśmy? NIKIM. Cieszę się, że nie mam tak źle jak ty, ja zawsze mogę zacząć się puszczać, wreszcie będę miała co jeść, nie będę miała wyrzutów, że matka mnie utrzymuje i będę mogła płakać jak milano, jakie to straszne jest dawanie dupy.
-
Shadowmere,
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
chojrakowa odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Chyba brak mi słów nawet na jęczenie... Dno, trzy metry mułu i wodorosty. -
Będę dziś płakać, czuję to dosłownie każdą komórką swojego ciała. Nie mam już sił, wiecie? Tatuś chyba się rozmyślił i nawet głupich 30zł w miesiącu mi nie wpłaca, zrobiłam z siebie w banku kretynkę, o mały włos nie wybuchając płaczem na wieść o tym, że na koncie mam niecałe 6zł. CO mamy jeść? Nie kupiłam mamie biletu do pracy, nie wiem jak ona pojedzie, mam wyrzuty sumienia wielkości słonia. Jutro dzień babci. I mimo, że ona traktuje mnie jak czarną owcę i rzuca ochłapy, to i tak czuję się w obowiązku kupienia jej kwiatów. Tylko ZA CO? Podarłam wczoraj ostatnie spodnie. Babcia jedzie do lepszej części rodziny, toteż na żaden grosz nie można liczyć. Na deser dodam, że czuję się najsamotniejszą istotą pod słońcem, do wyrzygania. Łapki opadły mi do samej ziemi. Czasem myślę, że nie mam o co walczyć.
-
Właśnie. To smutne, bo w pewnym momencie zatraca się tą osobę, którą na prawdę jesteśmy, a kiedy po jakimś czasie udaje nam się ją odnaleźć, okazuje się nudna, straszna, przerażająca... I znów zapominamy. Wiecie, ja znów zaczynam wątpić w tego bordera. Myślę, że będę do końca życia niesprecyzowanym przypadkiem upośledzenia emocjonalnego.
-
_asia_, ja też nie jestem. PO CO miałabym być? Dla każdego coś miłego, do wyboru do koloru, mogę być tym, kim zechcesz...
-
Przerastają mnie kłótnie, bądź jak kto woli "wymiana poglądów". Kompletnie, nie wiem dlaczego, ale gubię się w tym i boję się tego. Mam ochotę krzyczeć, płakać, prosić żebyście przestali. Ale to mój problem. Nie wiem skąd to się wzięło ani dokąd zmierza, acz jest. Czuję się samotna do tego stopnia, że co miesiąc niemalże modle się, żebym była w ciąży. W wieku 18 lat. Raz chcę, a raz nie, chociaż zwykle tak, i nie potrafię się do tego przyznać. Gubię się w tym wszystkim. Chcę czegoś bardzo mocno, nie wiem jeszcze czego, ale nie potrafię bez tego oddychać. I błądzę. Nie idę na dzienny. Mam ważniejsze sprawy w życiu niż gadanie o mojej zaburzonej osobowości.