Zryczałam się jak głupia, czytałam rozmowę z K podczas której się kłóciliśmy z dziesięć razy i krzyczałam w niebogłosy.
Wykąpałam się, zrobiłam pilling, umyłam włosy, nałożyłam odżywkę, maseczkę, przyłożyłam głową w płytki, nabalsamowałam ciało, zmyłam lakier z paznokci, waliłam pięściami po kafelkach, zapaliłam, wypiłam bawarkę i nadal czuję się chujowo.
Jakiś marazm, nostalgia mnie ogarnęły, wskoczyły w miejsce krzyku i łez.
Tak mi przykro.