Skocz do zawartości
Nerwica.com

IceMan

Użytkownik
  • Postów

    4 790
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez IceMan

  1. Myślę, że tak. Nie jest to pewne. Nawet jeśli tak - to wreszcie będziesz mogła sobie z tą nerwicą poradzić, bo teściowie są dla niej pożywką. Twoja nerwica najprawdopodobniej wynika wyłącznie z sytuacji w domu, więc jeśli ten problem będzie rozwiązany, to i nerwica powinna przejść, albo będzie ją można skutecznie wyleczyć.
  2. Ty masz na to wpływ. I to wielki. Jakbym słyszał siebie sprzed kilku lat. Wyjdź do ludzi, a zaręczam, że to się zmieni na lepsze. Jeśli możesz to tak mów. Mów do siebie. Tak długo, aż w końcu uwierzysz. Myślę, że należysz. Na 100% masz, ale masz opory, boisz się, albo nie chcesz ich okazywać. Postaraj się wyzwolić swoje uczucia. One są teraz na uwięzi, a to jest bolesne. O wiele lepiej jest, gdy twoje uczucia są wolne. Podpisuję się obiema rękami.
  3. Jesteś sympatyczną, wesołą, optymistyczną osobą. I myślę, że taki stan to coś chwilowego. Wiosna nastraja optymistycznie, ale to nie znaczy, że nie znalazło się coś, co Cię nastroiło zupełnie odwrotnie. Nie daj się temu Atkaa. Co do Ciebie mam pewność, że jesteś silną osobą, tylko nie poddaj się. Bo nerwica ma u Ciebie g***o do gadania i dobrze o tym wiesz. Nie pozwól jej pisnąć. Będzie dobrze. Jutro znów zaświeci słońce. Dla Ciebie. I myślę, że będzie lepiej, bo możesz mieć teraz tylko taki jeden zły dzień. Jutro będzie dobrze. Pozdrawiam cieplutko.
  4. My tak kulturalnie tylko zazieleniliśmy pół ośrodka pastą dobrze, że więcej nie wypiliśmy, bo czuję, że by to nawet nauczycielek i właścicieli ośrodka nie ominęło (już się kluły takie pomysły tylko odwagi zabrakło) ale by była jazda rano
  5. IceMan

    Życzenia urodzinowe

    Wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i zero nerwiczki z okazji urodzin Shad
  6. Ja żyję... odespałem wycieczkę (tak wypocząłem na wycieczce że musiałem ją odespać). A teraz powrót do codzienności, czyli jutro poprawa z matmy, więc kolejny dzień ślęczenia nad książkami. Ale słonko świeci za oknem, otworzę i chociaż powdycham wiosnę Życzę miłej niedzieli!
  7. Hmmm... Palec wymaga jeszcze jednak trochę treningu
  8. (post z dedykacją dla tych, którzy chcieli wiedzieć, co porabiałem przez ostatnie 3 dni na wycieczce) Tak więc: Czwartek 8:30 – wyjazd z Jawora. Jechaliśmy jakieś półtora godziny do Przesieki, po czym jakieś pół godziny kierowca autobusu błądził po okolicy nie mogąc znaleźć ośrodka . W końcu trafiliśmy do "Zielonej Gospody" (brzmiało zachęcająco ). Pół godzinki na zakwaterowanie i na dobry początek maturka z matmy. Potem wyszliśmy na wycieczkę po okolicy - wodospad, a w drodze powrotnej niespotykany w okolicy Zielonej Gospody fenomen - 2 sklepy . Tak więc zaopatrzyliśmy się w coś do jedzenia, coś do picia i "soczki" . Potem obiadokolacja (w tamtejszej stołówce nie umieją gotować ) i jeszcze jedna maturka z matmy (hardcore). Potem godzinka zajęć (nie zgadniecie - matma ) i czas wolny . Położyłem się spać o północy. Między 12 a 3 w nocy słuchałem wykładu z serii "skutki picia wódki" - w wykonaniu kumpla, który przez 3 godziny nawijał o tym, że odczuwa ruch obrotowy ziemi , z 10 razy powtarzał ten sam kawał i się dziwił, że się nie śmiejemy itp itd. Piątek Coś mnie obudziło o 6, już nie pospałem. O 8:30 śniadanie. Potem... (zaskoczę was) kolejna maturka z matmy i omówienie wczorajszej. Potem poszliśmy na wycieczkę do okolicznego zamku (położony na górze, szliśmy i szliśmy pod górę i nie było końca, ale widoki z wieży bajeczne (kawał okolicy - z jednej strony Śnieżka, a z drugiej Jelenia Góra). Potem: obiadokolacja, 4 maturka + omówienie... i wreszcie czas wolny . Czyli wycieczka po wszystkich pokojach niczym ksiądz po kolędzie Przy okazji poznałem kilka fajnych osób i stoczyłem ostrą walkę z fobią społeczną ( oceniam na 4:2 dla mnie ). Potem z kilkoma starymi kumplami ulokowałem się w jednym pokoju, aby przy napojach wysokooktanowych (tym razem w przeciwieństwie do czwartku wypiłem zdrowie kumpli - oj... chyba im zdrowie dopisze ) pogawędzić i pośmiać się ze starych czasów (liceum). Spotkanie uwieńczyliśmy zieloną nocą i obsmarowaliśmy 15 osób pastą (w tym ja opróżniłem pół tubki blend-a-meda na głowę kumpla :twisted: ). Sobota Rano było lekkie zaskoczenie i kolejka pod prysznic (wszystko zielone ). Ogólnie była kupa śmiechu . Do tej pory nie wiedzą, kto to zrobił . No i dziś już tylko śniadanko, maturka (byłem na niej tylko fizycznie obecny ), pakowanie i do domu. Ogólnie mówiąc - było świetnie
  9. IceMan

    Samotność...

    Moja sytuacja z dzisiaj: Byłem na wycieczce - w ośrodku daleko położonym od jakiegokolwiek sklepu. No i posiedzieliśmy z kumplami w nocy przy "soczkach wysokoprocentowych". No i rano mnie piekielnie suszyło. Akurat słuchałem mp3, a kolega powiedział coś o wodzie (przedtem marudziłem, że mnie suszy). Nie usłyszałem wyraźnie, ale odebrałem to z góry jako złośliwość (pewnie nabija się, że mnie suszy, a dookoła do picia nic nie ma). I już miałem ochotę mu odpyskować, a patrzę, a on wskazuje mi na butelkę z odrobiną wody, która gdzieś pod stołem się jeszcze uchowała. No i zrobił dobrze, a ja byłem pewny, że chciał źle. No masz.... k***a bym prawie go zjechał za dobry uczynek przez swoje podejście. Myślę, że trzeba często nie dawać się tym społecznym emocjom i trzeźwo spojrzeć na wszystko i wszystkich dookoła. Akurat w tej aspołeczności jest tak, że czasem zamykasz się na ludzi (często tych dobrych), a czasem masz dość samotności i szukasz zrozumienia u kogoś i czasem otwierasz się przed kimkolwiek - czasami niewłaściwą osobą. I czasem się możesz przejechać na szczerości, co jeszcze wzmacnia twoją aspołeczność. Więc: więcej trzeźwości w postrzeganiu otoczenia i ludzi.
  10. Ja widzę pozytyw, gdy ktoś ma nerwicę za sobą. Jest już zdrowy, ale także bogatszy o wiedzę, doświadczenia - i w ten sposób silniejszy. Taka osoba "po przejściach" i dobrze zaleczonej nerwicy prędzej sobie poradzi w życiu niż ktoś, kto jest cały czas zdrowy. Gdy zdarzy się jednemu i drugiemu jakaś tragedia - wtedy były nerwicowiec z bagażem doświadczeń będzie potrafił (w przeciwieństwie do tego zawsze zdrowego) sobie wiele wytłumaczyć i w przeciwieństwie do "zdrowego" będzie miał mniejsze szanse na wpędzenie się znów w nerwicę (oczywiście - jeśli wykorzysta swoją wiedzę i doświadczenia).
  11. Witaj Vide :) Jeżeli chodzi o Twoje problemy, to nie ma podziału na mniej lub bardziej banalne. Nie oceniaj pobieżnie swoich problemów. Problem jest poważny, gdy poważnie doskwiera jakiejś osobie. Jeśli coś nie daje Ci żyć, to pisz o tym. skąd wiesz... a poczytaj o fobii społecznej (jest temat na forum) - może to jest to?
  12. IceMan

    Samotność...

    Hmmm... Nawet to, co tkwi głęboko - da się zwalczyć. Tylko im głębiej to tkwi, tym dłużej trwa walka. Ale jeśli będziesz starać się pracować nad sobą nieustannie, to gwarantuję poprawę. Ja mam nie pamiętam od kiedy poczucie, że każdy w jakiś sposób chce mnie podejść, oszukać, zaszkodzić. I teraz jest o wiele lepiej. Ale zajęło mi to sporo czasu, żeby to osiągnąć. Prawdę mówiąc nie przesilałem się w pracy nad sobą, ale jakby nie patrzeć szedłem do przodu. Ty też możesz... Olej te jednostki, które Ci zaszkodziły. Ale nie zamykaj się na wszystkich ludzi.
  13. Nitko, wierzę, że jest ciężko. Twój ostatni post bardzo dobrze to udowadnia. Ale myślę, że powinnaś się łapać wszystkich możliwych - dobrych - metod na wyleczenie tego. Prawda jest taka, że wiele z tych metod początkowo nie przynosi żadnych skutków, ale na dłuższą metę - jak najbardziej . Tak więc postaraj się zebrać siły i wypowiedz wojnę nerwicy. Wygrasz
  14. Powolutku... jeszcze muszę potrenować zadanka maturalne (matma), bo jak na razie większość robię dobrze a rozwalam się na obliczeniach i zapisie (czyli na mechanicznej robocie w matmie ). eee... a co tam... najwyżej walka aniołów będzie Ja Ciebie też Kaja, Nitka - pozdrawiam serdecznie, gratuluję, ściskam mocno i życzę dalej takich sukcesów O tym napiszę w "Mój dzisiejszy dzień". Ale cierpliwości bo tasiemiec będzie to trochę mi zajmie pisanie
  15. No pięknie... już szaleją jakby nie sprzątały przez cały rok Tylko się tam przy tych okienkach Atkaa nie zamęcz Daj na luz... pewnie masz czyściutko w mieszkanku, nie daj się porwać świątecznej manii sprzątania. Po co ścierać wyimaginowane brudy i kurze na półkach? (no chyba że nie są wyimaginowane )
  16. No właśnie się z Marmarc'iem nie zrozumieliśmy. Mi chodziło o ulgę która przychodzi wtedy, gdy jako nerwicowcy mamy "lepszy dzień". Wtedy to jest ulga. Dla osoby bez nerwicy taki dzień to ani ulga, ani szczęście. To jest po prostu normalne dla takiej osoby.Najczęściej się zaczyna coś doceniać gdy się to straci. Pozdrawiam!
  17. Witam (wróciłem )! Człowieku, z tego co tu widzę to chodzi raczej o kontrolowanie swojej nerwiczki żeby się nie rządziła A (przynajmniej tak zrozumiałem z twojego postu) Ty piszesz o takiej kontroli łączącej się z brakiem samoakceptacji (przynajmniej ja tak mam - jeszcze, chociaż powoli zwalczam - że analizuję i przerabiam wszystko co powiedziałem lub zrobiłem i czy dobrze czy źle wypadłem - to jest ta zła kontrola, której trzeba się wyzbyć). Ale warto kontrolować swoją nerwiczkę i nie dawać jej się rządzić.
  18. Rybko, w klasie maturalnej wszyscy dają sobie tak naprawdę na luz Jakoś (jak widzę w swojej szkole) 2 klasa to gonitwa za ocenami i 2 sprawdziany dziennie. W 3 jest (albo powinno być) o wiele łatwiej, zarówno nauczyciele dają uczniom spokój jak i uczniowie czasem robią to szybciej od nauczycieli. Moja recepta - skup się na przedmiotach maturalnych, a reszty ucz się tak, żeby na 100% zdać (najlepiej mieć 3 z tych mniej ważnych - a jak będzie więcej to nawet lepiej ). A co do lęków i nerwów - najbardziej stresują Cię klasówki, odpowiedzi?
  19. IceMan

    Cześć

    Witam serdecznie
  20. No to dobranoc i do zobaczenia w sobotę lub niedzielę
  21. IceMan

    nerwica mija!

    Ja dodam pewną myśl. My nie jesteśmy słabi. My tylko mamy inne spojrzenie na świat. Dopada nas to nie dlatego, że jesteśmy słabsi od innych. My jesteśmy tak samo silni jak oni. Ale widzimy więcej. To tak jakby zarazem dar i przekleństwo. Przekleństwem jest to,gdy przechodzimy przez nerwicę, depresję itd. I mam wrażenie, że gdy już z tego wychodzimy, staje się to darem i jesteśmy o wiele silniejsi od ludzi, którzy tego nie przeszli. I może wtedy z wiedzą, siłą i bagażem doświadczeń będzie nam wszystkim łatwiej niż tym "niedoświadczonym". Ja tak to widzę.
  22. Ja już ostatni raz powtórzę - dasz radę! A z tymi głupawkami - mam dokładnie to. Najgorzej jak sytuacja wymaga powagi a przypomni się jakiś kawał albo coś śmiesznego. W sumie nie lepiej jak śmieszna sytuacja wymaga powagi Wtedy jest jazda na całego Jak tu się opanować. Ja zaciskam zęby, patrzę w sufit i staram się nie myśleć chwilowo o tym co się dzieje albo o tym, co mi się przypomniało
  23. Rybko możesz bardzo wpływać na siebie. Sama widzisz, jak wpłynął na Ciebie basen. Ogólnie - ruch pomaga. Poza tym staraj się pozytywnie myśleć. Może z czasem przerodzi się to w optymizm... wszystko jest możliwe. I nie bój się. To nie pomaga, tylko szkodzi. Jeśli postarasz się wyciszyć, uspokoić, nie myśleć przed snem o problemach i smutkach - będziesz spała spokojnie. Mniej pesymizmu, więcej optymizmu. Zawsze możesz - choć w małym stopniu w tej chwili, ale małymi kroczkami na dłuższą metę naprawdę potrafisz wiele. Uda Ci się. Przedtem widziałem w Tobie nutkę nadziei i optymizmu. Teraz pojawiła się druga linia melodyczna . A niedługo będzie tu na forum grać cała orkiestra Zobaczysz. Uwierz, a to się stanie. Pozdrawiam serdecznie!
  24. Makciu... i jak ja mam wyjechać na 3 dni? Będę się o Ciebie martwił. Postaram się odpisywać po kolei. Zacznę od pracy: Nie ujmując twojemu mężowi (powiem szczerze, że mam zamiar być informatykiem i go powoli realizuję) - informatyk z zawodu potrafi zajmować się komputerami, czyli bezdusznymi maszynami. Przedszkolanka z zawodu potrafi się zajmować dziećmi. I tu 1:0 dla Ciebie. Zwykła przedszkolanka? Twój zawód świadczy o tym, że jesteś charyzmatyczną, wrażliwą, elokwentną i czułą osobą. I to naprawdę jest cenniejsze od znajomości komputerów. Tak myślę, że każdy ma dar do czegoś. Twój mąż ma dar do wszystkiego, co elektroniczne i ma klawiaturę. Ty masz dar do ludzi. I dzięki temu nie jesteś przeciętna. Stać go na lepszą? Bez komentarza Myślę, że nie stać Powiedzmy tak: ty jesteś w pewnych rzeczach lepsza od swojego męża. W pewnych rzeczach on jest lepszy. Ale ty jesteś na tyle ambitna, że chciałabyś być najlepsza we wszystkim? Nie za dużo chcesz? Czy nie za dużo wymagasz od siebie? Pomyśl, czy twoje życie jest złe. Czy czegoś Ci naprawdę brakuje? Myślę, że jesteś lekko przewrażliwiona. Taka w sumie nasza domena Ale trzeba z tym walczyć, bo takie rzeczy wielu z nas wpędzają w niepotrzebne dołki. Z mojego punktu widzenia nie masz sobie nic do zarzucenia. 3maj się mocno i takie myśli jak te co napisałaś po prostu wyrzuć do kosza bo są bezpodstawne. Pozdrawiam cieplutko!
  25. IceMan

    Samotność...

    Faiter, twoja samotność wiąże się z nastawieniem do otaczającego świata. Po pierwsze: masz mało wiary w swoją wartość. Po drugie: zbyt bierzesz do siebie to, co usłyszysz od innych (czasem ktoś głupio żartuje - a jako wrażliwa osoba możesz to źle odebrać). Po trzecie: Każdego dnia masz szansę wiele odmienić. Postaraj się zmienić nastawienie do świata. Wtedy świat zmieni nastawienie do Ciebie. Jeżeli będziesz się zamykać na ludzi - wtedy nikt nie zwróci na Ciebie uwagi. Nikt nie będzie chciał na siłę utrzymywać z Tobą kontaktu albo choćby go nawiązywać. To jest z początku trudne, ale trzeba zacząć wychodzić do ludzi, nawiązywać z nimi kontakty - w szkole, pracy, na uczelni, w najbliższym otoczeniu (sąsiedztwo). Najlepszym wyjściem jest działać na siłę - na przekór temu lękowi, oporowi, ... (nazwij to jak chcesz). Pozdrawiam!
×