Skocz do zawartości
Nerwica.com

IceMan

Użytkownik
  • Postów

    4 790
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez IceMan

  1. IceMan

    Odrobina poezji

    Kasztan, Gracja - jestem pod wrażeniem PS. Na forum jest już kącik poezji - przenoszę
  2. kamilos1986, po przeczytaniu twojego postu tak sobie pomyślałem... dobrze, że to tylko nerwica. Tak naprawdę gorzej by było, gdyby to było jakieś choróbsko serca itp. Nerwicę możesz sam zwalczyć. W pracy powinno być ok. Jeżeli to tachykardia, to po prostu będziesz musiał uwierzyć, że to nie jest serce, tylko twoja psychika. Poradzisz sobie, pozdrawiam! Widzę Mizer, że mamy dokładnie to samo I mi się to podoba. A będzie jeszcze lepiej Świetnie :D Qrcze... żeby mnie coś nie dopadło ... U Cioci wszyscy domownicy załapali jakieś grypoprzeziębienie (z wyjątkiem psa, który się uchował ), od domowników moja mama, a ciekawe, czy mi się jeszcze nie udzieli. Z Polsatu ogląda? Przekaż mu, że w internecie są już po 22 odcinki 1 i 2 serii Ja mam wszystko obejrzane i już się nie mogę doczekać do wtorku (dzień po premierze na Foxie) żeby ściągnąć i obejrzeć następny. Z tego co zobaczyłem w ostatnim odcinku 2 serii widzę, że szykuje się pokaźna 3 seria. Więc wasze niedzielne plany wieczorne jeszcze długo się nie zmienią.
  3. Różyczko... myślę, że jeśli nie można zapomnieć, to trzeba to zaakceptować. Było jak było. To przeszłość. Stało się co się stało i nie dręcz się za to. Najlepszym wyjściem byłoby podejście do tego tak, żeby te wspomnienia były w Tobie, ale zupełnie unieszkodliwione, nie robiące na Tobie wrażenia. Co było, co nie jest - nie pisze się w rejestr. To minęło, teraz Ty jesteś inna i wszystko dookoła jest inne. To żyje tylko w Twojej głowie, pamięci. I niech tam pozostanie. Nic nie szkodzi. Ale przeszłość - nie jest istotna. Istotne jest dziś, jak spędzisz ten dzień. Już daleko zaszłaś. Postaraj się stanąć twarzą w twarz z przeszłością i ją zaakceptować. To najlepsze wyjście.
  4. Oj ... z punktem zapalnym to długa historia. Pomijając to, że z usposobienia moja mamcia jest jak mina, to jeszcze ma delikatnie mówiąc skrzywione pojęcie na temat czystości i w telegraficznym skrócie pisząc: chodzi i sprząta, krzyczy czego się człowiek nie dotknie (pobrudzę przecież), nie mogę normalnie pójść do kuchni zrobić sobie jeść (z tego samego powodu), wszystkie najbardziej podstawowe czynności mam utrudnione i robię 3x dłużej niż się powinno robić przez jej pomysły (wymyśla jak tu zrobić, żeby oczywiście było czysto - reszta nieważna). Jejku, pewnie to brzmi banalnie ile tego napisałem, ale aż wstyd mi się wdawać w szczegóły. To jest jeden wielki cyrk. Nie życzę tego nikomu. Gdybym miał się pokusić o diagnozę (czytałem co nieco w necie - myślę, że jest to mania na punkcie czystości ). I co zrobić?
  5. No ładnie Atkaa. Pół domu do wyrka ściągnęłaś. Widać, że czas kupić laptopa mały, poręczny... może się zmieści między psem a misiem uznaję to za ...... krzywy żart
  6. Witaj w temacie. Pisz ile chcesz. To jest otwarte forum. Mnie tam aktor nie interesuje Ale serial genialny. Wodzą za nos non stop. Właśnie obejrzałem najnowszy odcinek. Już się wszystko układa, a tu nagle bum i się sypie. Nie piszę więcej, żeby nie psuć oglądania wszystkim forumowym widzom. Ale dzieje się wiele. Już bym obejrzał 23 odcinek Nie wiem jak często to u Ciebie się zdarza, u mnie to przebłyski. Ale motywują bardzo Aż chce się działać. Ale jak widzisz choćby (nie szukając daleko) po mnie i po Ashley - można po niej kroczyć. Znam ludzi, którzy mają tą drogę za sobą. Naprawdę możesz to zrobić. Uda się. Motywacja, wiara, siła. Razem z nimi dokonasz cudów. Pozdrawiam!
  7. Ewa... Mi się też zdarzają takie dni. Potem przychodzą lepsze. Tak ma KAŻDY. Naprawdę, nie przejmuj się niepowodzeniami. Czym by było dobro bez zła? Niczym. Bo nie byłoby różnicy, kontrastu, tylko monotonia. Po to są te złe dni, żeby móc się cieszyć z tych wspaniałych dni pełnią szczęścia. I jeśli dziś jest ten zły dzień, to jutro może być ten wspaniały. Nie przejmuj się. Na pewno będzie niedługo lepiej
  8. A czy Ty nie myślisz?: Muszę być pewna... nie jestem pewna siebie... ale to jedyne wyjście... ale ja nie potrafię być pewna siebie i masz wewnętrzny konflikt murowany, przez to jeszcze tracisz pewność siebie i... Jeżeli wszystko powyżej się zgadza, to myślę, że oprócz wmawiania sobie tego że jesteś pewna powinnaś najpierw uwierzyć że może tak być, potem uwierzyć, że tak jest Ja bym obejrzał Lost, albo Prison Break... kilka serii... to wciąga osobiście polecam to drugie - 44 odcinki (dotychczas) czekają a tak przede wszystkim - zdrowiej mi tu! Darek, gimnazjum to jedna wielka masakra. Najlepiej zapomnieć. A tak pomyślałem, czy ty po prostu nie pozwalasz ludziom na takie traktowanie? Napiszę niedługo więcej, ale muszę pozbierać myśli (w tym aspekcie mam "niestety" spore doświadczenie, więc może "stety" pomogę). Pisz pisz! Chętnie poczytamy
  9. Maiev... Ja myślałem, że pracuję nad sobą jakieś pół roku i tylko w tym czasie cokolwiek się poprawiło. Jednak pewnego dnia to wszystko sobie dogłębnie przeanalizowałem - i początek zmian na lepsze mogę wypatrywać jakieś 3 lata temu. Więc nie widziałem 2,5 roku swojego życia. W takim wypadku Ty też możesz nie widzieć u siebie zmian na lepsze.
  10. Zgadzam się z Darkiem. Staram się opanowywać, ale kończy się to tym, że moja mamcia w dobre robi swoje, ja się wkurzam, tłumię to wszystko w sobie, w końcu tracę nerwy i wtedy jest wojna światów... Dodam, że i tak jestem dobry zawodnik w porównaniu z mamą, bo ona wytrzymuje... nie wytrzymuje... jest jak uzbrojona mina, ja potrafię wytrzymać, nawet w pewnym stopniu się wyciszać, ale czasem jest takie bombardowanie nerwami że nie wyrabiam z uspokajaniem się.
  11. Uuuu... jak ja napędzałem przemysł farmaceutyczny na początku lat 90. Przyczyniłem się do rozwoju państwa Może nawet PKB dzięki mnie wzrósł ??? Drogie Panie... ulotek się nigdy nie czyta nie wiecie? Makcia, historia nieziemska Atcee i wszystkim chorowitkom życzę zdrówka pod kołderkę, ciepłą herbatkę, syrop, szaliczek, TV, forum i nic więcej do szczęścia nie potrzeba
  12. Wiesz co... nie wiem co napisać. Napiszę tyle, że mam dokładnie to samo z moją matką. I właśnie jestem świeżo jakąś minutę po wysłuchaniu epitetów na mój temat. I nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Napisałem, że przeprowadzka pomoże, bo sam u siebie jako jedyną nadzieję widzę wyjazd do Wrocławia na studia.
  13. Darek... myślę, że jeśli odzyskasz poczucie własnej wartości i godności, to i inni zaczną Cię szanować. Więc po prostu musisz starać się pracować nad sobą. Musisz zaakceptować: przeszłość, siebie, swój wygląd. Potem jest czas na dojście do przekonania, że z Tobą nie jest źle - wręcz przeciwnie - jest bardzo dobrze i potrafisz nawet zdziałać, żeby było lepiej. Pozdrawiam!
  14. Jeżeli byłaś inna, to zawsze możesz do tego wrócić. Uwierz w siebie. Każdego dnia masz szansę, żeby odmienić siebie i swoje życie.
  15. Przyznam, że psychoterapeuta ma wiele racji. Tak naprawdę wiele zależy od Ciebie. Nowe mieszkanie mogłoby być oazą i tu: albo miejscem, w którym będziesz mogła dojść do siebie i zacząć pracować nad sobą (obawiam się, że na razie masz do tego ekstremalnie ciężkie warunki), albo norką, w której się zamkniesz i nie będziesz nigdzie wychodzić w obawie przed potencjalną konfrontacją z kimkolwiek. Prawda jest taka, że również mogłabyś popracować nad sobą w takich warunkach w jakich żyjesz i zmienić postawę wobec teściów. Wtedy może byś uciszyła teściową.
  16. Szyderczy śmiech musimy traktować z kpiną, pogardą, ignorancją, poniżeniem - wszystko co najgorsze. A na pewno nie brać tego do siebie. Jednak: na życzliwy śmiech/uśmiech (trzeba posiąść sztukę rozgraniczenia pierwszego i drugiego) należy odpowiedzieć równie życzliwym uśmiechem
  17. Atkaa, Makcia - biegiem do lekarza, leczyć się, i tylko zdrówka życzę !!
  18. A kto Ci takich herezji naopowiadał??? Może to dotyczy schizofrenii, ale na pewno nie nerwicy. Da się ją wyleczyć, choć zdarzają się nawroty. Może ich w ogóle nie być, może ich być dużo. To w sumie zależy od tego (między innymi), jak została ta nerwica zaleczona i jaki tryb życia ktoś prowadzi. Na pewno nie można mówić o wyroku. Może pozostać skłonność do nerwicy, ale nie od razu wyrok i nerwica na całe życie. Jeżeli ktoś się wyleczy i będzie się pilnował i dbał o siebie, o psychikę, to może mieć z tym święty spokój.
  19. Coś jakiś dziś ten dzień zbiorowo zdołowany Ja w sumie nie jestem zdołowany, ale kompletnie padnięty bo biegam od rana to za tym to za tamtym i nie miałem do tej pory na nic czasu. A Wy trzymajcie się mocno. Mam nadzieję, że ten stan minie. Darek - nie myśl tak, wcale nie jest tak jak mówisz. Jest jeszcze różnica między tym, że się z Ciebie śmieją a tym, że się do Ciebie śmieją. A tak widzę, że wszystkich nerwica i doły złapały - myślę, że wszystkie równo odejdą niedługo. 3majcie się!
  20. Ashley... STOP, wrzuć na luz, odetchnij, zbierz siły i dopiero walcz dalej. Ty już pokazałaś, że potrafisz z tym nieźle walczyć i wygrywać. Na razie odwrót, zasilenie armii i potem szarża!
  21. Nie Smutasku tak to nie wygląda. Staraj się wyjść do ludzi i być dla nich życzliwa. Uśmiechaj się. Nawet jeśli jest źle. Oni nie wiedzą nic o twoich problemach, ale dziwnie się czują, gdy jesteś smutna/oschła/opryskliwa. Bo czasem człowiek będący pod presją depresji taki jest. I to nawet nie jest jego prawdziwe JA tylko JA poddyktowane przez depresję. Otwórz się na ludzi. Odwzajemnią to. A wtedy i twoja życzliwość nie będzie wymuszona, tylko samorzutna i szczera.
  22. Pila... powinnaś o siebie zadbać... naprawdę dobrze Ci radzę - przejdź się z tym wszystkim do rodzinnego i niech Cię ewentualnie skieruje dalej. A co to za przeziębienie co trwa 2 miesiące? Trzeba to wyleczyć. I do psychologa też się postaraj jednak. Może się przekonasz do tego wszystkiego. Naprawdę nie karaj się sama za ... nie wiem co. Ale to tak wygląda. Daj sobie pomóc.
  23. IceMan

    Życzenia urodzinowe

    Lusi - wszystkiego naj naj naj z okazji urodzin
  24. I ja też tak mam staram się czasem coś zdziałać bo nie chcę właśnie Was zawieść. Atkaa, prośba ode mnie... nawet jeśli to jest "chyba", to przejdź się do lekarza z tym i nie zwlekaj. Nie żartuję.
  25. Witaj w klubie Pszczoła. Jakoś sobie z tym poradzimy, prawda?
×