Skocz do zawartości
Nerwica.com

IceMan

Użytkownik
  • Postów

    4 790
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez IceMan

  1. A tak mnie tu ochrzcili... bo za dużo gadam Nadziejo, musisz dać sobie prawo do niepowodzeń i prawo do radości z sukcesów. I zabierz sobie prawo do zadręczenia się niepowodzeniami, zmień to na obiektywną analizę. To tak z dnia na dzień się nie zmieni. Ale powoli, powoli... po prostu musisz się pilnować żeby robić wszystko tak a nie inaczej. To prawie tak jak z oddychaniem. Możesz świadomie kontrolować oddech, ale jeśli o tym nie myślisz, to dzieje się samo niezależnie od Ciebie. Tak więc pilnuj tego swojego życiowego oddechu żeby był właściwy. Z czasem nie trzeba będzie pilnować, tylko od czasu do czasu doglądać, a oddech sam z siebie będzie taki jak trzeba. Dasz radę, bo widzę, że jesteś osobą, której dawka optymizmu od Makci już pomogła... i postanowienia są To już Twój pierwszy sukces i piszę Ci o nim, bo nie wiem, czy jesteś już jego świadoma. Stawiaj kroki na ścieżce do wolności, a osiągniesz cel, jakiego tak bardzo pragniesz. Pozdrawiam serdecznie! PS. Portfolio... Rzucę fachową definicję z Wikipedii: Portfolio to teczka (także w sensie dosłownym, lub np. segregator) z przykładowymi pracami artysty, a w szerszym znaczeniu prezentacja dokonań danej osoby lub firmy, np. plik zawierający próbki, przykłady i wizerunki wykonanych, kompletnych prac mogących być podstawą do oceny jej umiejętności, zdolności do pracy na danym stanowisku lub wykonania danego zadania. A wiem to od niedawna, bo pojawiła się u nas niedawno na forum pani fotograf, która ma swoje portfolio, czyli zbiór jej fotografii. Więc ty też w taki sposób - na stronie internetowej możesz zaprezentować swoje rysunki.
  2. Aż się uśmiechnąłem na te słowa. Wspaniale Wiaterku, że to czujesz. Może właśnie wyrzuciłaś to wszystko z siebie, zrzuciłaś winę która nie była Twoją winą... nie była niczyją winą - i teraz jest Ci lżej o ten ciężki głaz, który dźwigałaś. Cieszę się!
  3. Jeżeli chodzi o fizykę, to uwielbiam móc wykorzystać moją wiedzę do rzeczy praktycznych. Wtedy to (jeśli wiem, jak jakiś problem rozwiązać) jestem niemal szczęśliwy . To mnie kręci. Ale jeśli chodzi o samo uczenie się, to czuję się zupełnie wypalony. Potrzeba mi tych 4 miesięcy wakacji. I to bardzo. smacznego! Zrób tapetkę... może Tobie się uda
  4. miło mi Ulka Makcia jak widać wyżej - może nie jest 24/7 jak ja, ale aniołem i też stróżem jak najbardziej jest. I do tego bardzo optymistycznym Ulka - będzie dobrze. Ja bym coś napisał, ale nie będę kserować po Makci, bo napisała wiele mądrego, tylko teraz staraj się to wprowadzić w życie. Naprawdę można I przynosi świetne skutki. Tylko podkreślę: na pierwszym miejscu optymizm. Pozdrawiam serdecznie! PS. Może założysz portfolio ??
  5. IceMan

    Witam wszystkich

    Niestety na Twoje pytania odpowiedzieć nie potrafię, ale Witam serdecznie
  6. Z wzajemnością To chyba najlepszy sposób. Jak dobrze wiesz - nie próbowałem, ale nieraz czytałem jak to dobrze wpływa na ludzi. Jak najbardziej
  7. Witaj! Tragedią dla człowieka nie jest to, co przeżywa, ale to, jak to przeżywa.
  8. yyy...ja radzę to sprawdzić najpierw na przykład przy ognisku, bo nie wiem czy pochodnia nie zacznie kapać Ja swoją szybko ugasiłem i wolałem nie sprawdzać Nie no po prostu to fascynujące, absorbujące forum z fantastycznymi ludźmi i czasem to nic dziwnego że czajnik się zagrzeje Oficjalnie: uczę się fizyki Nieoficjalnie: Dorwała mnie jakaś inspiracja na zrobienie tapety, ale po pół godziny próbowania z braku materiałów (zdjęć, grafik), umiejętności i cierpliwości pomysł wylądował w koszu
  9. Oby więcej takich nienormalnych mam
  10. Ale wiecie co. Znalazłem wielki pozytyw tego wiatru. Komuś on bardzo dodaje skrzydeł.... JUMP!! http://skoki.interia.pl/adam/aktualnosci/news?inf=887171 http://skoki.interia.pl/adam/aktualnosci/news?inf=887115
  11. Akurat teraz mam taki czas, że się przygotowuję do matury i siedzę całymi dniami na tyłku z książką czy zeszytem na kolanach, a zazwyczaj nie mogę się powstrzymać, żeby tu nie zajrzeć. Więc jak już jestem, to czemu by komuś humoru nie poprawić? Od Was
  12. Makcia z żelazkiem historyjka pierwszorzędna. Kiedyś moja mama coś tam gotowała, zostawiła na gazie i się grzało. Garnek był duży, a na pokrywie od gazówki wisiała ściereczka z mikro... czegoś tam Ja sobie idę z pokoju do łazienki, a tak kątem oka widzę - co tak jasno w tej kuchni !? Wchodzę, a tu na gazówce pochodnia Na szczęście w promieniu kilkunastu cm nie było nic, co mogłoby się zając od tego, więc złapałem szybko resztki ścierki i wrzuciłem do zlewu i zalałem wodą. I jaki morał? Jak zabiorą prąd, będzie wojna albo atak terrorystyczny, to kijek + taka ściereczka i mamy rasową pochodnię No... u mnie przed blokiem koc razem z 8 klamerkami odfrunął Ale przyszedł sąsiad i poprawił, więc go nie zwiało. No chyba że mieszkasz na ekstremalnych wysokościach, to w razie czego nie chcę mieć Ciebie na sumieniu Wiecie co... może ten wiatr wreszcie wywieje tą mało wiosenną pogodę... tylko żeby nas zostawił na miejscu
  13. Heh, nad odwagą trzeba pracować. Ja gwarantuję, że popłaca. Jestem teraz na takim etapie tej pracy, że zarówno wiem, jak to jest dobre i jak ciężko mieć tą odwagę. Raz po prostu ją mam i to sporą, a innym razem klapa Ale pracuję i myślę, że dojdę do jakiegoś sensownego stanu I wam tego też życzę
  14. Rosyjska ruletka Nie no, bez żartów - bierz tylko, jeśli czujesz się na siłach. Jeśli nie, to zgłoś się do lekarza i niech poda inny lek + coś osłonowego (np. Lakcid, Lacidofil - nażarłem się tego... dużo - ale raczej pomaga). I aktywnie zwalczać - wdech, wydech itp Czasem to bardzo pomaga. A ja czmycham do nauki To jest najgorszy problem. I dlatego tak wszyscy napisali Atkaa - tylko o tym. Czasem mimo chęci pewnych rzeczy zrobić nie można . Magosza Trzymaj się mocno. Wierzę, że uda Ci się pokonać. A my Cię będziemy wspierać jak możemy. Pozdrawiam! Darek i jak, wczoraj po rozmowie przeszło? Powiem Ci jedno, czasem wystarczy się czymś zająć, a sam pisałeś, że nie nadążałeś z odpisywaniem. W takich sytuacjach lęk mija, bo po prostu z natłoku zajęcia zapominasz o nim. Edurbi - cierpliwości. To nie minie od razu. Ale jeśli będziesz z tym walczyć, to na pewno minie szybciej niż gdybyś nic nie robiła. Na pewno sama to wiesz. Jest wiele różnych technik. Poczytaj "Jak opanować nerwicę" w NL (ten przyklejony. Dużo tam możesz znaleźć informacji. Pewnie, że to ma wpływ. Ale można to załagodzić - słuchawki na uszy i włącz jakąś fajną muzyczkę - nie będziesz słyszeć wiatru. A słonka poszukaj tutaj: http://images.google.pl/images?q=sunshine+sun
  15. Z tą barierą to jasna sprawa. Najgorsze w tym jest to, że ciężko taką barierę wykryć, a też niełatwo usunąć. Bo trzeba wiedzieć gdzie ona jest i jak się jej pozbyć. Justynka... poszukamy, znajdziemy, wyeliminujemy. To nie ma nam prawa przeszkadzać w życiu! Do boju!
  16. Witam... Dopisuję się do Was bo chyba mam to samo. U mnie wygląda to jak u Telimenki. Opór, bariera. Do tego dochodzi jeszcze to, że przy tym oporze nijak nie jestem w stanie zagadać do jakiejś osoby. Hmmm... osoby - mój problem dotyczy płci pięknej . Oprócz tego nieprzyjemny stres, nerwy i czasem się czerwienię . I chodzi tu zarówno o aspekt fizyczny jak i werbalny tej bliskości. Chociaż z tym drugim jakoś w miarę sobie radzę, to z pierwszym totalna klapa. Czasem zdarzyło mi się, że choćby koleżanka położyła mi rękę na ramieniu - czułem się spięty, nie wiedziałem jak się zachować. Co na to do ch***ry poradzić ??? No ja też myślę, że to nie był wielki błąd szczególnie, że to było już dawno, więc się nie przejmuj
  17. Będzie dobrze Tak myślałem... ale jest jedna bariera. Przynajmniej u mnie w domu. To, że moja mama jest starsza ode mnie w jej oczach robi z niej osobę we niemal wszystkim mądrzejszą, z doświadczeniem. To ostatnie w sumie się tyczy obojga moich rodziców. A przecież popełniają błędy i nieraz ja mam rację
  18. Ostatnio gadałem z kumplem, z którym ostatnio widziałem się 3 lata temu. Po prostu jeden zauważył drugiego idąc ulicą... i gadaliśmy chyba dobre 2 h A ja oglądam 4 z rzędu odcinek Prison Break ... maniactwo mi się włączyło
  19. Ja zdaję matmę, fizykę, informatykę (to akurat moja pomyłka ), angielski no i oczywiście polski. Również życzę powodzenia. Damy radę!
  20. witaj w klubie I to jest dobre pytanie. Jednoznacznej odpowiedzi na to nie ma, ale: jeśli kiedykolwiek traktowali Cię niepoważnie albo bagatelizowali, ignorowali Twoje problemy, raczej jestem skłonny powiedzieć, żebyś im o tym nie mówiła. Jeżeli traktują Cię poważnie, to jak najszybciej im o tym powiedz. Jeśli jest fifty fifty i nie masz pewności jak jest, to jest ryzyko, ale warto zaryzykować. W końcu nic Ci się nie stanie. Tak naprawdę to wychodzi sie z tego samemu. Psycholog, psychoterapeuta to doradcy. Oni mogą dać wskazówki. Pomóc. Ale to ty rządzisz sobą i swoją psychiką. I tak naprawdę czy z tego wyjdziesz, zależy tylko od Ciebie. A odpowiadając bezpośrednio na pytanie powiem tak. Wiele można. Ale jeśli robi się to samemu, trzeba w to włożyć często więcej wysiłku. I dużo wiary w siebie, samokontroli i pracy nad sobą. Można to zrobić. Co prawda nie zawsze, ale jeśli czujesz się na siłach, zawsze można spróbować. Człowiek może osiągnąć więcej niż mu się wydaje. Więc walcz! Pozdrawiam serdecznie. PS. A tak na marginesie... z czego zdajesz?
  21. Maiev może faktycznie... nie wiem, ale to mi nie wygląda dobrze. Może masz nietolerancję na jakiś składnik... Jak Ci pomóc to ja teraz nie wiem. Jeżeli to nie przejdzie, lepiej się zgłoś jutro. I jeśli będzie naprawdę źle, nie zwlekaj do jutra. Nie chcę Cię straszyć, może być tak że to przejdzie, ale musisz być świadoma wszystkiego. Ale szczerze mówiąc mam nadzieję, że to przejdzie i to szybko. Oby. 3maj się mocno, przejdzie. Nie ma innego wyjścia!
  22. Magosza... tak dużo sobie zarzucasz. Tak naprawdę masz sobie coś do zarzucenia, ale nie to, o czym myślisz. Możesz sobie właśnie zarzucić tą bezpodstawną nienawiść siebie i brak wiary w to, że potrafisz to wszystko przezwyciężyć. Czy myślisz, że tak można żyć? Jeżeli tak, to masz rację, ale co to za życie tak do końca. Pomyśl, że może być lepiej. I ty potrafisz sprawić, że będzie lepiej. Uwierz w siebie. Nie jesteś beznadziejna. Potrafisz przezwyciężyć to, co Cię dręczy. Uwierz mi. Pozdrawiam!
  23. Z tego, co ja naliczyłem, to będzie co najmniej 6 osób, które w ostatnim tygodniu o tym napisały. A ile jeszcze nie napisało? Widać z tymi mamami to spory problem . Czy ktoś je rozumie? O co im tak naprawdę chodzi?
  24. Właśnie zazwyczaj się nie chce sobie pomóc. I to jest najgorszy aspekt dołków i depresji. To nie ma znaczenia. Ja też nie mam nic stwierdzonego. Może się na mnie powołaj Witaj monietta. Taki podły dzień. Ja dziś olewam obowiązki, siedzę i oglądam Prison Breaka. Bo nie mam siły. Trochę wysiłku + taki dzień = totalna klapa. Może jutro będzie lepiej...
  25. Wiaterku, szok. Nie wierzyłem, że matka może obwiniać swoją córkę o śmierć własnego męża. Może po prostu Twoja matka jest rozżalona obecną sytuacją. W rozpaczy, frustracji, gniewie czasem można powiedzieć wiele nieprzyjemnych rzeczy, których się potem żałuje. Także nie bierz tych słów do serca, bo po pierwsze nie wierzę, żebyś Ty mogła mieć choć ziarno winy w śmierci swojego ojca. Po prostu to nie do wiary. Nie martw się tymi słowami. Zaręczam, że to nieprawda. Staraj się, żeby ta wpajana wina nie dotarła do Ciebie, bo jest jedną wielką brednią. Może Twoja matka potrzebuje teraz pomocy i w całej tej sytuacji tak się zachowuje? Starałaś się z nią porozmawiać szczerze, czy może jest jedną z tych osób, do których ciężko dotrzeć? I jeszcze jedno. Nawet, jeśli jeszcze raz usłyszysz te słowa od swojej matki wiedz, że człowiek w trakcie ciężkich przeżyć - niezależnie, czy to stres, czy rozpacz, czy ból - stara się znaleźć sobie kozła ofiarnego. Wtedy czuje się lżej i lepiej. Więc nawet jeśli usłyszysz że jesteś winna - wiedz, że to tak wygląda. I nie daj się obrzucić tą winą. Nikt - nawet matka - nie ma prawa do takich oskarżeń. Trzymaj się mocno, pozdrawiam cieplutko. Jesteśmy z Tobą Wiaterku. Nie daj się!
×