Skocz do zawartości
Nerwica.com

~Maja

Użytkownik
  • Postów

    310
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ~Maja

  1. Witaj. Podziwiam Cię za to, że miałaś siłę, chęć i sposób na pozbycie się tego cholerstwa... I cieszę się, że znalazłaś na to sposób ( którym okazała się być po prostu joga!) ale uogólniając, tak naprawdę pomógł RUCH, który wyelminował przesadne zadręczanie się i siedzenie w miejscu. Gratuluję. :** ( Ja chciałabym znowu zacząć jeździć konno, bo to uczyło mnie pewnego rodzaju otwarcia się na ludzi {ciekawe, jak? } Ale w ten sposób też czułam się jak jednostka natury ... I ta więź z końmi. Aah. Podobno wspinaczka skałkowa przynosi największe efekty. Wspinasz się.. wspinasz...A gdy jesteś już na szczycie jakiejś tam skałkowej górki, i oglądasz widoczki z góry - masz świadomość, że jak wspięłaś się tak wysoko, to możesz wszystko. (ale nie sądzę by ten sposób u góry jakoś specjalnie pomógł osobom z agorafobią i lękiem wysokości ) Pozdrawiam.
  2. No bo ja niestety nie ujęłam tego tak, jak powinnam. Ale kiedy będziesz miał ochotę trochę w wolnej chwili pofilozofować, to zapraszam do tego tematu. Ojj, coś mi się zdaje, że moje chore myśli wzięły nad sobą górę i jednak troszkę mnie "powaliło" na takie filozofie, których tak naprawdę chyba raczej na pewno nie ma... . *temat w stylu : co by było, gdyby krowy latały a kwiatki gadały *
  3. ~Maja

    Depresja objawy

    Miło mi Cię powitać na forum . Postaraj się znaleźć dobre strony nawet w najgorszych rzeczach! naprawdę to się udaje, tylko w to uwierz. Życzę Ci tego i pozdrawiam. A co do tej energii, to ... Musisz ją z siebie wykrzesać! Jej się nie dostaje, każdy ją ma i moze w tej samej ilości, ale np. nie każdy neurotyk potrafi jej wydobyć dostatecznie dużo, by się cieszyć życiem... *O tym neurotyku wspomniałam patrząc na swoje doświadczenia.* A co do sposobów... Ruszaj się, nie na darmo mówią, że sport to zdrowie! Między innymi własnie to poprawia humor, bo wytwarzane są tzw. "hormony szczęścia", czyli endorfiny. A siedząc cały czas w miejscu najzwyczajniej blokujesz receptory tego hormonu. Ja czasem muszę znaleźc siłę, by przez to ruszanie dostać energicznego kopa Ale tańczę, tańczę, bo na dodatek muzyka poprawia mi ten chory nastrój. Pozdrawiam.
  4. No tak, i tego właśnie się bałam, że są "równi i równiejsi"... Aaa, i jeszcze napisałeś, że nadal odkrywasz, kim naprawdę jesteś. Czy to przypadkiem nie zajmuje czasem całego życia...? I czy to prawda, że im człowiek bardziej skomplikowany i ... hm, inteligentniejszy, to będzie się odkrywał, odkrywał i ... odkrywał? Ja tego naprawdę nie rozumiem, więc jak coś namieszałam, to przepraszam. Ahaa.. I nie chciałabym, by się okazało, że za 70 lat nagle odkrywam, jaka jestem i akceptuję to i żyję z tym w zgodzie i dopiero wtedy jestem szczęśliwa. Liz, jeśli nie zaczęłaś/eś odkrywać, kim tak naprawdę jesteś, to zrób to. Juz nawet od dzisiaj zacznij . To zacznę razem z Tobą, bo tak szczerze mówiąc ja też nie zaczęłam . To jest połowa połowy. Taka prawdziwa połowa wygranej to postawienie sobie tego pytania i wcale nie uważanie go za pytanie retoryczne.
  5. No tak, ale... Czasem bardzo poważnie się zastanawiam, czy chcę pokonać swoje lęki. To mnie czasem przerasta i przeraża równocześnie, bo nie wyobrażam sobie, bym kiedykolwiek była "bezlękowa". Ale nadzieję i tak mam... Ale gdybym jej nie miała... To dopiero byłby problem, bo i Wy nie bylibyście w stanie mi pomóc. Ale naprawdę dziękuję za miłe słowo. :*
  6. Może teraz odkopię ten temat i narażę się na komentarze reszty, w stylu : "ejj, po co odpisujesz na temat, który ma miesiąc!? " *tak tylko uprzedzam, nauczona doświadczeniem po prostu.* To i tak nic, bo chciałam powiedzieć Neśce, że... dziękuję, że Ona jest !! Dziękuję, dziękuję, DZIĘKUJĘ !! :* :** Piszesz posty, które mają w sobie nadzieję i pozwalają mi spojrzeć na jutrzejszy dzień o wiele pozytywniej. Bo naprawdę się cieszę, że poświęciłaś tyle czasu, by napisać mi tak długi i naprawdę ciekawy post w moim temacie o mnie. :) {Chociaż innym tez dziękuję, ale co jak co.. } U mnie zawsze ją znajdziesz! Zresztą staram się wszystkim pomagać. Pozdrawiam!
  7. ~Maja

    wahania nastroju

    Już masz połowę za sobą, bo w tej chwili zwierzyłaś się nam - czyli kiludziesięciom zarejestrowanym użytkownikom, oraz znacznie większej ilości niezarejestrowanych osób!! Otwórz się przed nim. To tylko psycholog/psychiatra. No to własnie, pomyśl sobie, że gdybyś była już u lekarza, to pzrecież nie byłabyś jego pierwszą pacjentką, którą leczy. I nie ostatnią. Nie, proszę, nie słuchaj się go! I pamiętaj, że w ten sposób mnie też tak nazywa. Naprawdę to wydaje mi się bezcelowe. Ale zdaje mi się, że powiedział to w żartach, a Ty odebrałaś to zupełnie inaczej!
  8. Jesteś dowodem na to, że i również JA byłabym w stanie z tego wyjść. A druga część tego cytatu jeszcze bardziej się mnie tyczy. Też rozmyślam, co się dzieje w życiu towarzyskim wtenczas, gdy ja siedze w domu i "zamulam". Kiedyś byłam zaborcza w ten sposób o swoją przyjaciółkę, że gdy miałam karę to ona sobie wychodziła na dwór, a ja cierpiałam. Albo że ktoś przychodził po nią, a nie po mnie - to był dla mnie typowy problem codziennego dnia. I dręczyłam się myślami, czemu po mnie nie przyszli... Teraz nie mam takiego problemu, bo wróciło wszystko do normy i mniej więcej mam inne, poważniejsze problemy... Tzn. powiem tak : dla mnie w tej chwili piorytetem jest stać się inną, ciekawszą osobą i nie być zjadaną przez nerwicę... Udało Ci się w życiu przejść przez wielką metamofrozę. Życze Ci tego, by wszystko powróciło do normy, bo widzę, że zupełnie na pewno dasz sobie z tym radę. Przebywaj w towarzystwie jak najczęściej, korzystaj z tego. Ja nie mogę - za bardzo się boję by w nim funkcjonować jakoś normalnie! Zobaczysz, że to minie... A po drugie miej świadomośc tego, że czasem Twoje najbliższe osoby bez Ciebie bardzo się nudzą . A mój wniosek mojej osoby? Chciałabym być tą uwielbianą, kochaną przez wszystkich. Chciałabym być rozrywanym ideałem, zawsze w centrum zainteresowania. Tobie jest naprawdę do tego niedaleko. Trzymaj się ! A tak pozatym... Czyli te osoby nieśmiałe troszkę poprzytłaczać .
  9. Zazdroszczę, bo nawet ja, jeszcze trochę dzieciak, czasami nie mam siły wygarnąć z siebie jakiejkolwiek spontaniczności i dobrego humoru. Cały czas spięta, spięta, spięta. Wyglądam, jakbym mówiła : "nie dotykaj, bo zrobisz mi krzywdę". Szkoda, że zwykła , szafkowa lampka nie pomoże na sezonowe kłopoty... (Bo one zazwyczaj rodzą się jedynie z braku światła słonecznego) Ale... rzeczywiście zostało jeszcze SOLARIUM ! Na 100% pomoże Ci solarium. :) Tzn. nie mówię, że wyleczy, ale zdecydowanie lepiej się poczujesz po kilku wizytach. Da efekty. Pod warunkiem, że np. na Twoją depresję nie składały się traumatyczne przeżycia. Bo to już nie byłaby "sezonówka", no chyba że jednak owa sezonowa deprecha + z innego powodu. Ps. Co do solarki - wypróbowane :)) Zależy, co masz na myśli mówiąc "dziecko" ? Ja na to pytanie będe mogła odpowiedzieć za conajmniej 10 lat, pod warunkiem, że się nie wyleczę. A jak się wyleczę, to Ci powiem, że depresja złapała mnie dopiero w 1 kl. gimnazjum, problemy emocjonalne i nerwice miałam dużo wcześniej, ale ich nie zaliczałam do wieelkich problemów, bo dopiero teraz zaczęło mi to jakoś specjalnie przeszkadzać .
  10. ~Maja

    wahania nastroju

    Witaj... Smuci mnie fakt, że bardzoooo, ale to bardzooo negatywnie sie oceniasz. Spróbuj spojrzeć na siebie z innej strony, naprawdę nie zasługujesz, by się tam znaleźć !! *patrz: temat * Ogólnie to Twoje objawy są też moimi objawami, zresztą większość nerwusów tak ma, ale opisałaś to w ten sposób, że czuję, że jesteś moją bratnią duszą Bo w zupełności Cię rozumiem! Wypisałaś moje najważniejsze zachowania, reakcje i przeczucia. A zresztą, ja sama opisałam to wszystko w swoim temacie. Mamy te same neutoryczne objawy. Ja nic Ci na nie poradzić nie mogę, bo sama staram się rozpracować swoją metodę na życie. Szkoda też, że z zasady nie ufamy ludziom, nawet jak chcą dla nas dobrze i mówią dobre rzeczy. Nie odczytujemy ich słów jako dobrej intencji. Ja potrafię pół dnia rozmyślać nad koleżanką, która powiedziała, że mam fajną bluzkę. A potem tak jakoś głupio następnego dnia się zapytać, po co jej chodziło i czy powiedziała to ironicznie. Też w domu "błyszczę". Też chcę błyszczeć gdzie indziej! Tzn. w większym gronie niż tylko JA... . A tak wgl to chciałabym odnaleźć się w każdej sytuacji i właśnie Tobie tego życzę! A wiesz, jak się przejmuję opinia innych ludzi? Wystarczy, że ktoś krzywo spojrzy a ja już od razu wyobrażam sobie, że ta osoba mnie nienawidzi i że cały świat jest przeciwko mnie. A najczęściej taka wyrabiana opinia jest TYLKo nasza. I nikt inny tak nie myśli. Pozdrawiam...
  11. ~Maja

    umysl czlowieka

    u każdego wypadnie co innego, to może i z tego powodu jesteśmy takimi indywiudalnościami...
  12. ~Maja

    Książki

    ... Chociaż mowy ciała i gestów chciałabym się nauczyć bo chciałabym wypadać dzięki temu w jak najkorzystniejszym świetle, to jednak stawiam akutalnie na ponadprogowe i nieświadome, w zupełnosci naturalne gesty (co za tym idzie w moim przypadku - nieudolne ) God's Top 10, chyba w zupełności Cię popieram. Nie chciałabym kiedyś zobaczyć ludzi i ich niespontanicznych, przyduszonych reakcji... Ale w zupełności szanuje poglądy innych! Tylko nie za bardzo stosowałabym się, bo jestem w szczególności podatna na wszelkie manipulacje sobą. :) Tzn. np. na siłę w wielu sytuacjach towarzyskich starałabym się przypominać przeróżne, najkorzystniejsze pozy i gesty...
  13. ~Maja

    Serwus jestem Nerwus!!!

    Siemka, witam Cię jeszcze raz. :) Krótko mówiąc to obrazek tego ślicznego kotka, którego umieściłaś jako załącznik, chciałabym sobie ustawić jako tapetę. Pozwolisz? Pozdrawiam.
  14. ~Maja

    Mam dość.

    Dziękuję za wszystkie komentarze. :) Ogółem to niektóre rzeczy z mojego tematu są juz nieaktualne, np. że nienawidzę ludzi i te inne pierdołki, których się teraz wstydzę :) , ale kilka nowych doszło. Dochodzi. Co do nienawidzenia ludzi to jestem akurat ODWRTONIE nastawiona, niż wtedy. Teraz wykazuję zainteresowanie nimi i nawet ich toleruję . Chociaż dalej kryję się po domu ... (A czemu taka zmiana, że CHWILOWO przekonałam się do ludzi? Jestem po drugiej stronie huśtawki emocjonalnej. {amplituda nastrojów}) Jestem w stanie życie za nią oddać. Myślę, że ona dla mnie też, choć nie okazuje emocji w taki sposób jak ja .. Ja się deklaruję Ale... Neśka , sądzę tak jak Ty, tak jak mówiłam - wiele bym za nią oddała, ale coś tam we mnie w głębi siedzi... Jestem doskonale przekonana, że jestem jej "papużką nierozłączką" - czyli TYM BARDZIEJ nie umiem funkcjonować bez niej. Jak Ona nie idzie do szkoły to ja aż mam ochotę się zabić... to Ona daje mi tą siłę ale również mi ją powoli odbiera. < Ja przez Nią "bardziej żyję", a nie istnieję. > Byby mi jej zabrakło po prostu najzwyczajniej bym się zabiła . Ja nawet wolę nie myśleć i niczego w sobie nie odnajdywać, bo boję się, że nagle uświadomię sobie, że jestem nic nie wartą, "zamuloną" , nieciekawą , zamkniętą w sobie, ponurą, pochmurną, markotną, melancholiczną, (...) małomówną osobą. Mam nadzieję, że tylko wciskam sobie taki kit. A wcześniej jej nie miałam, dopóki nie pewien post Czyli słówko od Neśki ! Dziękuję Ci za tyle ciepłych słów! Jeszcze żaden post mnie tak nie podbudował, jak Twój. Dziękuję, naprawdę!! Ostatnio powiedziała, że mam raz na zawsze zamknąć ten temat, bo najzwyczajniej wymyślam sobie te swoje objawy. Choc przyrzekam, że nie! Zobaczysz, kiedyś nas to spotka. :) Bądźmy po prostu dobrej myśli! I ja również życzę Ci powodzenia. Znam to skądś. Wracam ze szkoły i gdy widzę na swojej drodze jakiegoś kolegę z klasy, od razu zmieniam tor - nawet na dłuższą drogę... Ale to wszelkie unikanie ludzi napewno się nie bierze z NAS. Tylko z naszej choroby i zwątpienia w ludzi... Przynajmniej tak sądzę. Chciałabym kiedyś być taką osobą, jaką jest moja maska. Ale gdybym drastycznie zmieniła podejście do wszystkiego, siebie, i do samej siebie to byłoby bez sensu. Bo założyłabym maskę. Ale to wyczekiwanie na powolne poprawy też jest bez sensu. Zastanawiam się teraz, czy cokolwiek ma jakikolwiek sens? W moim przypadku te dwa zdania by się ze sobą kłóciły. Dla mnie nie jest prosto unikać ludzi, tylko z tego powodu by się nie skompromitować i pokazać, jaka to ja nieudolna jestem. <--- Mam o sobie takie zdanie. i boję się, że do końca odkryłam siebie by nadal tak sądzić ... Antagonist, a tak się zapytam, jak sądzisz, co się składa na Ciebie i jakie Twoje życie ma na Ciebie wpływ?
  15. Ale tamto wyżej to było wyobrażenie prawie idealnej kobiety, czy żart? Dokładnie. I właśnie dlatego strzała Amora przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie .!
  16. ~Maja

    Skala Depresji Becka

    Ja odnosiłam wrażenie, że jesteśmy coniektórzy jak takie przekupki na rynku... - Ja mam dużą depresję - Nie, ja mam większą! - Ależ ja mam największą! Miłoby mi było, gdybyśmy jednak zwrócili sobie cel jako redukowanie naszej depresji. Chciałabym odczuwać emocje tylko gdy udaje Wam się uzyskać lepszy wynik, a nie podłamywać gdy się to nie udaje. Ale przynajmniej i tak szczerze bym współczuła!
  17. Wierzę w to, że mi się uda... Przynajmniej mam taką nadzieję... Ale temat Moniczki wydał mi się bardzo traumatyczny jak dla mnie, bo dośc długo już rozważałam na ten temat i już sama nie wiem, co mam myśleć. Ale raczej moje zdanie przeważa na stronę " jestem za tym, że NAPEWNO nie niszczy i potem całkowicie można żyć normalnie, tak jak inni ludzie". I życzę ludziom w psychiatrykach, którzy są w bardzo, bardzo ciężkim stanie, aby pojawiła się w nich nadzieja i by ich stan choć trochę się poprawił. I by byli poczytalni, że tak powiem. Ehhh No dobrze, moze też się przyznam, że też tak czasem mam, ale chorzy z psychiatryka też mają jakąś szansę na powrót do ... zdrowszych i że się tak wyrażę - do normalniejszych. ZAWSZE jest wyjście z sytuacji. I to jest jedyna moja teza życiowa, która teraz podłamała się i zwątpiłam w nią.
  18. Trzeba znaleźć pomocną rękę u kogoś, nawet jak na początek wystarczy zwykły psychiatra. i oczywiscie leki ... Wiem coś o tym. Po prostu spotkałam się z tym. * OD TEGO MOMENTU ZACZYNAJĄ SIĘ DRASTYCZNE PRZEKONANIA I TRADYCJE MOJEJ MAMY. żałosne, że aż tragiczne.* No więc, moja mama nie akceptuje tego i nawet gdy w pewnym krytycznym momencie wyrzuciłam jej wszystko co mnie boli i jaki mam problem to... Zignorowała to, i "pocieszyła" mnie słowami, że każdy normalny człowiek radzi sobie sam. I pogrążyłam się jeszcze bardziej. I dzisiaj dostałam następne "wsparcie-inaczej". Zapytałam się, czy nieleczona nerwica prowadzi do nieodwracalnych zaburzeń w psychice. Odparła mi, że TAK, zawsze. poryczałam się jak bóbr a ona do mnie z takim textem: "nie przejmuj się tak tymi czubkami, nie potrafili sobie sami pomóc to niech teraz mają" I mam 100 % pewność, że gdybym miała wsparcie matki, to już dawno miałabym TO za sobą. I tak mi się zdaje, że osoba zupełnie samotna, która nie ma żadnego wsparcia - to tym bardziej traci w siebie wiarę. brzydzę się nią za jej nietolerancyjność
  19. God's Top 10, również dziękuję, ale ja za zrozumienie ! Przelewem, kartą, gotówką, wpłatą ... jakakolwiek pomoc ( Uf, na początku źle przeczytałam i już się troszkę przestraszyłam, że postawiłeś na KREDYT. Ooo...Eureka! Moze z tego pomysłu rozwinę temat w ten sposób: Kredytem są nasze lekarstwa, które pokrywają koszty nerwicy, lecz w pewnym momencie i tak trzeba będzie za nie zapłacić. ) KREDYT = LEKARSTWO. KUPNO = ... WYGRANA Z CHOROBĄ. Czyli KREDYT przyśpiesza KUPNO. Ale po kredycie już trzeba radzić sobie samemu, więc jaki wniosek ...? Gdy dostaniemy te nasze przybory artystyczne ( ) i będziemy malować przekolorowe arcydzieła, nie martwiąc się, że rysunek jest brzydki... To o tym kredycie już zapomnimy . No. . Tak szczerze, to już na początku myślałam, że przez dziwne ujęcie problemu, w swoim temacie zobaczę tylko jeden post - swój post. > Pozdrawiam!
  20. ~Maja

    Szemka!!!

    Hmm, chodzi o to, że nawet mogę mieć ten sam, eee.. pseudonim artystyczny, czy nawet być ową panią? Eee tam, mam wrażenie, że moja psychika jest starsza o conajmniej 40 lat. Dolega... Mam to samo co 90 % nerwusów (pozwolę sobie tak powiedzieć :) )
  21. ~Maja

    Witam również-koszmar!

    Witaj! Edukować? To miłej nauki życzę...
  22. porcyczalam sie to ja juzw ole chyba nie istniec i nie byc na tym swiecie jesli to, co jest w mjojej glowie mam mnie zniszvzyc przerpaszam za literowki.
  23. Wiem, nie jest to łatwe - nie wszystkim się to udaje , ale jeśli nie zwątpicie w to, i spojrzycie na swoje problemy z innej strony to Wasze rozumowanie diametralnie zmieni się na pozytywniejsze. Posłuchajcie... Obudź w sobie wiarę do swoich możliwości, w końcu to TY jesteś kowalem swojego losu... to TY masz kontrolę nad tym wszystkim. Właśnie trzymasz w ręku kolorowe kredki - natemperuj je, i koloruj chwile na kartce swojego życia! * * ja kartkę podarłam, kredki rzuciłam w kąt i połamałam. Ale z Wami zaczęłam zbierać groszaki na blok A4 oraz.. zrzucimy się na wspólne kredki i będzie już siii. To jak to będzie? > PS. Dla tych, dla których mój post okazał się zbyt dziecinny i naiwny - proszę, nabierzcie dystansu do tego temaciku mojego :) .
  24. Szczerze gratuluję ! Szczególnie, Rzeczywiście się udaje... Ale moich marzeń nie da się już zerealizować. Nawet gdybym pracowała nad tym, i tak nerwica "zjadałaby" moje dotychczasowe wyniki. A tak poza tematem, kiedy na stronie umieścisz kolejny felieton? Tamten z 2003 r. bardzo mi się podobał. ALE TERAZ BĘDZIE OPTYMISTYCZNIEJ ! Wzięłam sobie za cel bardzo chory pomysł ! Więc jakby mi się udało, co napewno kiedyś to nastąpi, to Wam wszystkim też się uda :) .
  25. ~Maja

    witam

    Nie martw się na zapas! BŁAGAM! Wiesz, jak w tej chwili możesz sobie pomóc? Zmotywuj się do walki, wiem, ciężko będzie pozbierać w sobie wystarczająco dużo siły, ale potem, z perspektywy czasu zobaczysz, że się opłacało! Wierzę w Ciebie, naprawdę Smutnie powiedziane, ale prawdziwe. Chociaż w tym pesymiźmie zauważyłam iskiereczkę przyjemności (tak, PRZYJEMNOSĆI!) bo chodzi mi o ... "piękną słoneczną pogodę" . Postaraj się cieszyć też takimi szczegółami, nie koncentruj się zbytnio, by znaleźć miłość do grobowej deski. Ale jestem pewna, że trafiałeś na kobiety, które po prostu na Ciebie nie zasługiwały. A co będzie potem, jak już się problemy skończą...? Postawisz sobie większe cele i będziesz stawiał wyższe wymagania, z których będziesz się cieszyć. Krok po kroczku. (Mam nadzieję, że mój post był w miarę czytelny... :) )
×