Skocz do zawartości
Nerwica.com

uspiony

Użytkownik
  • Postów

    232
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez uspiony

  1. Monika1974, nie. To raczej nie to. Ja nie tego nie wstydzę. Męczy mnie po prostu to uczucie. Nikt normalny nie zaprząta sobie głowy swoimi lekarzami itd. (sama to napisałaś), ja tak. Nie chce myśleć o osobach, które tak naprawdę "nie wiedzą o moim istnieniu". Chce to wyrzucić to z głowy.
  2. Monika1974, tak naprawdę nie jestem w stanie jasno powiedzieć dlaczego tęsknię. Możliwe, że to przez wyciągnięcie z rutyny. Przez to, że terapia to coś nowego. Nie zaprzeczam, wydaję się to sensowne, ale to mnie nie uspokaja. Poruszałem już ten problem na terapii, ale nic sensownego z tego nie wyszło. Mówiłem o tym, że potrafię sobie przywoływać w myślach nawet nic nie znaczące z pozoru momenty z przeszłości i mogę się nad tym wzruszyć. Tak samo jest z tym przywiązywaniem. Mogę przywołać sobie osobę z którą miałem styczność w przeszłości i się przy tym wzruszyć. Żal mi, że nie widzę się już z psychiatrą, u której przerwałem leczenie dwa miesiące temu. Żal mi, że nie mogę pobiegać za piłką z kumplami z klasy na wfie. Głupie to uczucia. Strasznie mnie to męczy.
  3. Monika1974, tęsknota jest dobra, jeżeli tęsknimy za bratem, matką, mężem, żoną, dziewczyną czy przyjacielem. Dla mnie tęsknota za kimś, kto tak naprawdę nie jest ze mną związany emocjonalnie to katorga. Nie chce tęsknić, za swoim terapeutą, psychiatrą, stomatologiem czy nauczycielem ze szkoły, którą skończyłem przed laty. Mnie to przywala do "gleby", bo mogą mnie zostawić z dnia na dzień i będę się męczył i trzymał ich w pamięci. Ja tego nie chcę.
  4. Ja na początku swojej terapii, po tym jak dowiedziałem się, że nie wnoszę nic do terapii, zacząłem robić notatki. Za pierwszym razem mnie poniosło i napisałem "powieść". Tekstu było tak dużo, że przy pisaniu wyczerpał mi się długopis i dłoń mnie bolała. Później i tak na terapii nie poruszyłem połowy z tych rzeczy, bo za mało czasu, a znowu nie lubię zaczynać czegoś nowego jak widzę, że za minutę czy dwie usłyszę, że musimy kończyć. Ostatnio jedynie robiłem krótkie notatki, podsumowujące, o długości zdania, dwóch. Teraz mam przerwę od terapii, a za przypomnienie przed sesją uznaję posty z tego forum. Przerwa od terapii dopiero co się zaczęła, a ja już czuję, że przywiązałem się do terapeuty. Obawiałem się tego, ale już to się stało. Na razie nie zastanawiałem się co z tym zrobić, ale tęsknię. Nie znoszę tego!
  5. Kontakt z lekarzem. Co mogę doradzić osobiście, to np. hydroksyzyna na "przećpanie" i przemęczyć się, bo to minie wkrótce.
  6. samara22, był sport, były tabletki, teraz psychoterapia, ale mimo to, życie jest dla mnie bezsensu i najlepiej to się kropnąć jak kto się nie boi Najgorsze, że to nie jest jakaś myśl co raz jest raz nie ma. To jest przekonanie.
  7. samara22, czuję się samotny, ale to nie taka samotność w rozumieniu każdego. Moja samotność mnie boli. Czuję pustkę i beznadzieję. Tak naprawdę mam to od dawna i nic się nie poprawiło. Staram się nie okazywać tego w żaden sposób, ale nic się nie zmienia z tym. Ciągle to samo, a ja już nie mam pomysłów.
  8. samara22, wolałbym, żeby mnie nie było. Co do Twojego zmęczenia, to dopóki nie dostaniesz leków, pozostaje Ci odgonić myśli robiąc cokolwiek. Wtedy łatwiej będzie Ci zasnąć.
  9. uspiony

    Hej, witam, czołem...

    drill, zostałbym jeżeli taka osoba widziałaby swój problem i chciałaby z nim walczyć.
  10. Miałaś robione badanie fMRI lub coś podobnego? Co wykazało podczas omdlenia? Nie wiem u ilu specjalistów byłaś, ale z tego co piszesz to trafiłaś na jakiś konowałów. Co to za gadanie, że tak już masz? Co oni pi*rdolą. Jeżeli tak już masz to niech wskażą, co za to odpowiada. Nie podawaj się jeżeli nie znasz odpowiedzi! Lepiej chyba szukać tej odpowiedzi i przy okazji mdleć, aniżeli siedzieć w chałupie do końca życia, prawda? Poza tym czy podobne problemy były w Twojej rodzinie? Jakieś nowotwory itp.? Wykluczyli zaburzenia błędnika?
  11. No, ale rodzice chyba pamiętają kiedy dokładnie?
  12. dominika92, kiedy pierwszy raz zemdlałaś?
  13. człowiek nerwica, Ja jak się tak patrzę to żadna nawet się nie uśmiechnie czy coś. Wszystkie patrzą jakby miały mnie zabić. Tyyyy... moja terapeutka też się na mnie tak dziwnie gapi. Może to faktycznie cholera jakiś defekt twarzy.
  14. dominika92, przekroczyłaś już limit na tę emotikonę . W ogóle na wszystkie tego pokroju. Teraz pozostały Ci do wyboru takie
  15. Zenonek, ja to rozumiem i dlatego to ja uważam siebie za "porypanego", a nie te dziewczyny.
  16. Zenonek, już opisywałem swoje zetknięcia i próby z płcią przeciwną. Ponad rok temu dwa razy spotkałem się z pewną dziewczyną. Potem kontakt przeniósł się na "online" i do głosu doszła moja spieprzona psychika, która zaczęła pisać sobie scenariusze. Pierwotnie myślałem, że kontakt posypał się z sytuacji, w którą byłem po części zamieszany, ale miałem czyste sumienie. Później sama mi powiedział, że to nie to, a ona mnie lubi nadal. No i przez długi czas wszystko szło przez neta. Potem próbowałem się umawiać jeszcze kilka razy i zawsze jakieś głupie odpowiedzi. Nie było ani "Nie", ani "Nie wiem jeszcze". Latałem tak za dziewczyną ponad rok czasu. Ostatnio powiedziała mi (przez neta oczywiście), że chcę się przejść na kawę. Ja odpowiedziałem, że ok, mogę się przejść. Ona z kolei na to, że jednak jej już się odwidziało. Wtedy się wkurzyłem totalnie i nie odzywam się do niej z wzajemnością od kilku miesięcy. Próbowałem umówić się z nią przez telefon (takie dostałem rady od kumpli), ale ona nigdy nie odbierała. Do tego mam lęk przed dzwonieniem, więc zdajesz sobie sprawę jak ciężko jest wykręcić numer, szczególnie do dziewczyny. Najgorsze jest to, że ciągle siedzi mi w głowie. Po roku czasu sprawdzam często telefon czy nie mam od niej smsa. Jednym słowem zrypało mi mózg i nie mogę się od tego uwolnić. Myślałem, że wyleczę się od tego jak poderwę inną. Zrobiłem tak. Poderwałem (z walącym sercem) dziewczynę. W szoku umówiła się ze mną na spacer. Po spacerze już nigdy się nie odezwała, ani nie odebrała mojego telefonu. Mi już się to przejadło. Jestem za słaby na te ich zabawy, a do tego głodny, więc robią sobie ze mną co chcą, a ja męczę się później z tym latami. Ba, nawet mieliłem już to wiele razy na terapii i nic to nie daję. Ostatnio to już nawet terapeuta tego nie komentuję. Nie wiem czemu .
  17. Zenonek, tego nawet w erze nie było . W autobusie czy podobnych nie dostrzegłem jeszcze by ktoś interesował się mną wzrokowo. Jak już się na mnie patrzą, to z miną jakbym miał jakiś defekt twarzy. Tak naprawdę to sam zacząłem w to wierzyć. Miałem 3 styczności z dziewczynami jakieś bliższe i zraziłem się na nich.
  18. Zenonek, sorensen, ja ze swojego malutkiego doświadczenia oraz obserwacji widzę to tak. Jeżeli facet jest atrakcyjny i sam puści pierwszy "impuls" to potem kobieta sama najczęściej kontynuuje kontakt. Jeżeli wykaże jeszcze trochę więcej zainteresowania, to po jakimś czasie kobieta sama zabiega o kontakt i znajomość. Piszę to patrząc jak działają moimi znajomi. Z kolei ja też jestem z tych "przezroczystych" dla dziewczyn. Na studiach widziałem (i widzę) ich dużo, ale tak naprawdę to nie pamiętam czy kiedyś jakaś dziewczyna zaczepiła mnie sam na sam. O godzinę, notatki czy coś takiego nawet - nie mówię o żadnym podrywaniu. Z wyglądu jestem raczej średniakiem, ale dziewczyny traktują mnie jak powietrze. Dobija mnie to przekonanie, że to facet musi zacząć. -- 28 sie 2011, o 13:36 -- heimao, faktycznie, jeżeli ktoś miałby mnie ocenić z wyglądu i powiedziałby, że wyglądam OK, to prawdopodobnie miałbym duży problem, żeby w to uwierzyć. Paradoksalnie, w drugą stronę nie byłoby problemem uwierzyć. To już siedzi w psychice.
  19. Mówiłeś psychiatrze o pogorszeniu? Może zmiana leków?
  20. Pisząc doraźnie, miałem na myśli to, że jak odstawisz lek, a będziesz egzystował tak samo jak wcześniej to za jakiś czas czeka Cię powtórka z rozrywki. Rzecz jasna nie mówimy tu o zaburzeniach endogennych.
  21. uspiony

    Problem

    Azgrael, co Cię interesuję?
  22. Leki poprawiają stan doraźnie. Z lepszym samopoczuciem łatwiej zmieniać siebie i swoje błędne przekonania. Jak idziesz do lekarza, bo oderwało Ci nogę, to najpierw dostajesz środek znieczulający i przeciwbólowy, prawda? Dopiero po tym, doszywają Ci tę urwaną nogę . Inaczej nie ma szans, bo darłbyś tak ryja, że lekarz nie wysiedziałby z tobą w sali, a co dopiero mówić o trzymaniu igły i szyciu. Mam rację? Psychologia to luźna nauka, tak samo jak wszystkie pokrewne filozofii. Przedmioty czysto logiczne, matematyka, fizyka to przeciwny biegun. Tam masz dowody. Tutaj musisz uwierzyć. wuj dobra rada, szkoła do czegoś takiego nigdy się nie zobowiążę. Poza tym z punktu widzenia prawa takie coś można łatwo podważyć, bo to nie są sztywne kwestie. Jeżeli mimo wszystko nie przekonuje Cię to do życzliwszego spojrzenia na psychoterapię to niestety, ale wydaję mi się, że szkoda i mojego i Twojego czasu na tę dyskusję. Miłego dnia.
  23. dominika92, hmmm, to w jaki sposób tutaj napisałaś? Aaaaa... widzisz i tu Cię mam :).
  24. Nie możesz tak wchodzić na dwie różne gałęzie medycyny. Jeżeli pacjent ma depresję i stan, w którym przejawia całkowity brak motywacji do zmiany i terapii to logiczne jest, że odsyła się go do "podreparowania" do psychiatry. Bądźmy szczerzy, psycholog, czy terapeuta to nie jest jakiś mag, czarodziej czy kto tam inny, posiadający umiejętności psychomanipulacji w obrębie tu i teraz. To zwykły człowiek, który ma pewne umiejętności odpowiedniego kierowania rozmową, wysuwania wniosków, z pewnym bagażem doświadczenia na przestudiowanych przypadkach itp. i nic więcej. Psychika ludzka to wielce skomplikowany twór, a Ty porównujesz to do młotka i kowadła. Twoje zarzuty można porównać do sytuacji kształcenia. Przychodzi dziecko do pierwszej klasy i mówisz, że jeżeli nie nauczą go w szkole, tak, żeby dostał pracę za 5000 zł, to pozwiesz ich do sądu. Czy to jest logiczne? Czy zwykły lekarz daję Ci szansę całkowitego wyleczenia? Nie spotkałem się. Leki na mnie nie działają to mam pozywać koncerny farmaceutyczne?
  25. uspiony

    Hej, witam, czołem...

    drill spokojnie, to, że chciałeś czegoś więcej w waszych relacjach jest normalne. Nie katuj się za to. Z hormonami nie masz szans :). Dlaczego uważasz, że jesteś dla niej w pewnych chwilach potworem?
×