-
Postów
232 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez uspiony
-
dominika92, spokojnie mnie też jest gorąco i stanowi to dla mnie w jakimś stopniu problem. Sprzątanie zostawiłbym sobie na chłodniejszy okres (może wieczorem?), a skupiłbym się na Twoim miejscu, aby wyprowadzić czworonoga. Noopii, wyspany, ale w dalszym ciągu uśpiony .
-
wuj dobra rada, musimy się niestety pogodzić z tym co dają. Problemy natury psychicznej to trudna sprawa i dla mnie nawet terapia, czy też sposób leczenia, który potrafi naprawdę wyleczyć 1 na 50 osób, to jest już obiecujący. Czemu? Bo leczenie psychiki w mojej opinii to znacznie trudniejszy problem, niż leczenie dolegliwości typowo fizycznych. Prawda jest taka, że jeżeli sam sobie nie pomożesz, pomagając sobie lekami i psychoterapią to nikt za Ciebie tego nie zrobi. Każdy ma swoje życie.
-
Noopii, dominika92, cześć Wam! Faktycznie dużo ludzi "wywiało" na ten zlot :).
-
Michuj, tylko, że patrząc jak wygląda tempo "zdrowienia" to może będzie gotowy w wieku 50, 60 lat, jeżeli w ogóle. Można się zakochiwać i równocześnie intensywnie leczyć. Swoją drogą myślę, że psychoterapia może być bardzo pomocna przy "zakochiwaniu się". Dlaczego? Po prostu, będzie nas studzić. Mówisz, że skończy ze sznurkiem z powodu kobiety. To powiedź jakie jest prawdopodobieństwo, że nie skończy ze sznurkiem jeżeli tej kobiety nie będzie mieć nigdy? Dla mnie jest 50 na 50. Ja bym wybrał miłość i ewentualnie ten sznurek. człowiek nerwica, nie wiem czemu ale odnoszę wrażenie, że Tobie nawet podoba się sytuacja w jakiej jesteś. Nie widzę nawet malutkiego pociągu do zmiany. Utwierdzisz mnie w tym jak nie skorzystasz z dobrych rad Zenonek i nawet nie spróbujesz. Poza tym uważam, że ten temat jest bezcelowy, bo służy wyłącznie wyżalaniu się. Nikt nie widzi w nim odskoczni, wręcz przeciwnie zwalamy tu winę na trendy społeczności itp., a jaka jest prawda? Gówno jesteśmy w stanie zmienić, jeżeli chodzi o trendy, możemy jedynie zmienić i pracować nad sobą, jednostką.
-
Zenonek
-
Katixx, To Ty do której grupy się zaliczasz?
-
Ja mam problem z stosunkiem do swojego wyglądu, choć nie mam nadwagi czy coś takiego. Aktywność fizyczna pomaga mi w tym, ale to może na poziomie 1%, góra 2%. Samoocena jest tak niska, że to nic nie daje . Fakt, to też zależy od depresji. Ja mam bardziej coś w stylu dystymii to potrafię iść pobiegać czy coś. Potrafię się zmusić, ale jak już napisałem mi to w ogóle nie pomaga.
-
Noopii, Zenonek, jestem świetnym tego przykładem. Przez prawie rok trenowałem intensywnie biegi. I jak widać nadal tu jestem. Obecnie rower. Treningi indoor i outdoor. Do tego siłownia. Poczucie bezsensu i pustki nie minęło. Jak człowiek ostro posrany to sport, ani inne hobby nie pomoże. Nie ma co się łudzić.
-
Pierwszą rzeczą jaką powinniśmy zrobić przed podjęciem jakichkolwiek działań związanych z leczeniem patologicznych stanów jest właśnie określenie domniemanej przyczyny. Trzeba spróbować podjąć decyzję czy to stany spowodowane biologicznym uwarunkowaniem, czy właśnie zestaw zdarzeń, bądź zdarzenie z przeszłości. Podejmowanie leczenia farmakologicznego przy stanach wywołanych przez środowisko pacjenta, według mnie mija się z celem. Dlaczego? Bo to nigdy nikogo nie wyleczy na stałe. Typowe działanie doraźne. Jeżeli coś weszło w naszą główkę za pomocą zmysłów, to także tą samą drogą trzeba tego się pozbyć. Niestety, ale zdaję sobie sprawę, że to może trwać. Szczególnie jeśli coś co wpłynęło na zaburzenie naszej osobowości, czy na nasz stan psychiczny, ma podłoże w bardzo odległym okresie życia. Coś co w większej mierze wpłynęło na nas 10, bądź 15 lat temu zdążyło się już bardzo dobrze zakorzenić w naszej psychice. W związku z tym terapie krótkoterminowe mimo wszystko wydają mi się opłacalne jedynie w przypadku negatywnych wydarzeń z niedalekiej przeszłości. Ostatnio liznąłem trochę nurtu psychodynamicznego (terapia długoterminowa) i to one wydaję mi się mimo wszystko lepszy. Według mojej opinii nie da się naprostować osobowości, psychiki, w okres do roku, jak to robią terapie krótkoterminowe. Człowiek jest trochę bardziej rozwiniętą emocjonalnie istotą niż pies Pawłowa, który potrzebował do adaptacji schematu zachowań kilkunastu powtórzeń danego zdarzenia, dlatego proces terapeutyczny wymaga czasu. Ma to też związek z ilością spotkań i czasem pojedynczej sesji. Według mnie spotkania jeden raz w tygodniu to zdecydowanie za mało. Pierwotne założenia psychoanalizy (terapia długoterminowa) o bardzo dużej częstotliwości spotkań były moim zdaniem trafne. Duże znaczenie wg. mnie na także podejście psychoterapeuty. Niestety, ale jeżeli psychoterapeuta nie ma założeń przed każdą pojedynczą sesją indywidualnego pacjenta, to ma to duży wpływ na postęp w całym procesie. Istotną rzeczą w sukcesie procesu terapeutycznego moim zdaniem ma też wiara w sam sukces tego typu leczenia. Jeżeli nie mam wiary, to terapia po mniejszym okresie czasu może wydawać nam się bezowocna. Tak jak wspomniałem wyżej, według mnie tego typu leczenie wymaga czasu i to nie miesiąca, dwóch czy nawet pół roku. Powiedziałbym, że oceniać postępy powinniśmy dopiero co najmniej po roku. To taka obrona psychoterapii z okazji, nie wiedzieć czemu, nawet dobrego humoru. Pamiętaj, że to to tylko moja osobista opinia na temat tego rodzaju leczenia!
-
Już wiem co było nie tak. Było napisane, że BBCode jest włączone, ale jest tam też pole Wyłącz BBCode i to było zaznaczone :].
-
Nie działa BBCode w podpisach. Niby jest napisane, że znaczniki BBCode są włączone w podpisach, ale nie są one przetwarzane.
-
Ci bezdomni co są w porządku (w sensie rodzinnym ;P), są bezdomni razem z partnerkami. Reszta to zapewne alkoholicy, damscy bokserzy, frustraci w interesach itp. Aczkolwiek, nie można zapomnieć o tych, którzy po prostu nie mają partnerki z powodów poruszonych w tym temacie. Jest grupa lasek, które na kasę lecą definitywnie. Nawet znam taki przypadek z bliska. Jednak, podejrzewam, że nie jest to jakiś wyznacznik. Jak widać, że facet jest zaradny to dziewczyna nie obrazi się jak nie jest jeszcze milionerem. Poza tym, związki z reguły opierają się na podobnej kategorii społecznej. Przypomina się słynna Granica ;-).
-
dominika92, wiem, że ostatnio dużo zjadam, no ale nie mów, że doszło, aż do tego, że wyjadam na lunatyku z cudzych lodówek
-
Nie wiem ile masz lat, ale jeżeli to faktycznie jest znęcanie psychiczne, to z doświadczenia radzę Ci podejść do tego poważnie. Pamiętaj, że taka osoba przeważnie się nie zmienia, mimo swoich zapewnień. Pamiętaj to! Polecam skorzystać z terapii rodzinnej. Nie miałem nigdy okazji uczestniczyć, ale na moje oko powinno to działać. Co do egzaminu na prawko to też przeżywałem te piekiełko. Przy wszystkich próbach trząsłem się jak "meduza na wybojach", ale za trzecim razem miałem trochę szczęścia i zdałem. Zauważam też w Twojej sytuacji duży wpływ na odczuwany przez Ciebie stres na egzaminie ma właśnie sytuacja z mężem, który nie daje Ci oparcia. Ciężko będzie Ci to zmienić, bez tej terapii o której napisałem wyżej. Staraj się myśleć, że robisz to tylko i wyłącznie dla siebie, a nie dla męża. Powodzenia.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
uspiony odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Terapia mi się posypała . Zaraz coś rozjebie. -
Czy ktoś z was doświadczył przemocy domowej, także fizycznej? Jeżeli tak, to jak udało wam się o tym powiedzieć terapeucie, i po jakim czasie?
-
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
uspiony odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
sens ja mam tak z terapią, że: - w głębi duszy wiem, że mi ona nie pomoże, mam ogromne poczucie bezsensu i pustki, i to pewnie z tego, więc biorę na to poprawkę - chyba bardziej przychodzę tam, aby z kimś być po prostu, - prawie każde zdanie terapeuty jest kontrowane przeze mnie, bo uważam się za mądrzejszego chyba w podświadomości, - boję się, a nawet wiem, że przywiążę się do terapeuty, a ja to bardzo źle znoszę, - wydaję mi się, że chcą na mnie zarobić - wydaję mi się, że terapeuta tak naprawdę ma mnie w dupie - wydaję mi się, że terapeuta się ze mną nudzi, - wydaję mi się, że terapeuta myśli o mnie jako o idiocie, ale czuję, że trochę zmieniam swój stosunek, wraz z kolejnymi sesjami. Ciężko walczyć z czymś co jest mocno we mnie zakorzenione, ale staram się choć odrobinkę to zmienić. Wiem, że taka terapia wymaga czasu, więc staram się dawać jej szansę. Mimo tego co napisałem, wiem też, że mój terapeuta jest bardzo dobry - potrafię dobrze wyczuć ludzi :). Nie rezygnuj jeszcze ze swojej terapii! Mój terapeuta idzie chyba niedługo na urlop, co wtedy będzie? -
carlosbueno, to widzę, że byśmy się dogadali. Taka zmowa milczenia by była
-
Ja tam piję bardzo rzadko. Ostatnio nawet nie piję i nic mi to nie daje. Poza tym nawet będąc pijanym czułem w dalszym ciągu jakieś wewnętrzne bariery i spięcie.
-
carlosbueno, to ja Cię przebiję teraz :). Mój wydział jest zlokalizowany w kampusie akademickim. Oprócz mojego wydziału obok mieszą się trzy inne. Czyli ogólnie mówiąc bardzo bardzo duża liczba studentów i studentek. Niestety, ale przez rok nie potrafiłem nawet nawiązać jakieś lepszej znajomości z osobnikiem mojej płci, a co dopiero przeciwnej, mimo, że pełno tego było. Nie potrafiłem.
-
Najpierw zrób sobie badanie serca. Następnie wybierz lekarzy od duszy.
-
Ja kilka miesięcy temu też w pewnym akcie desperacji "zaatakowałem" pewną ładną dziewczynę w tramwaju. Była w takim szoku, że nawet się ze mną umówiła na kilka godzin później. Niestety, ale po spacerze już nigdy nie miałem okazji z nią pogadać, bo nie odbierała moich telefonów, a w mieście mnie unikała jak ognia. Najgorsze jest to, że sam byłem pod wrażeniem jak do niej zagadałem, jak rozmawiałem na spacerze, stres mi odpuścił, nie gadałem żadnych głupot, a to i tak nic nie dało :). Teraz nawet mnie nie pcha do takich czynów, niby nie przejmuję się już tą sytuacją, ale przyznam, że kosztowało mnie to sporo energii, szczególnie przez to, że zbierałem się do "ataku" przez kilka miesięcy (dokładnie to 8 miesięcy) . Już mi się odechciało bawić w te klocki. Jak u mnie zbieranie się do kobiety trwa 8 miesięcy, po to, żeby pogadać z nią przez godzinkę, to ja nie dam rady. Nie podołam temu. Moja przygoda z kobietami: - pierwszą chciałem wyciągnąć na rower. Mówiła, że zadzwoni do mnie jak będzie wolna i oczywiście nie zadzwoniła. Później jak mnie widziała to jakby nic się nie stało i po jakimś czasie miała już faceta. - z drugą spotkałem się w realu 2 razy. Z czego tak wryła mi się w psychikę, że nie mogę o niej zapomnieć. Mimo, że już minął ponad rok. - trzecia to ta którą opisałem wyżej Jednym słowem same niepowodzenia i moje napalanie się na byle co. Podejrzewam, że wszystkie trzy chciały zabić sobie wolny czas czymś przyjemnym, ale nie myślały o niczym więcej - ja przeciwnie. Ach.. szkoda gadać.
-
Dla tych obytych z natręctwami mam pytanie. czy to są nienormalne natręctwa wg. medycyny - wypatrywanie przez okno czy z autem wszystko ok, obawy czy zaciągnąłem ręczny, obawy czy czasem nie zarysowałem auta przy parkowaniu. Wczoraj mi się tak przytrafiło. Zostawiłem auto na ulicy. Pozamykałem ładnie, ręczny zaciągnąłem, a później naszły mnie obawy czy na pewno ten ręczny zaciągnąłem. Do tego obawy czy nie zarysowałem auto przy parkowaniu. Kilka razy wstawałem z łóżka i szedłem do okna zobaczyć czy z autem wszystko ok. - dotykanie często kieszeni z portfelem, aby sprawdzić czy na pewno tam jest. Mam tak bardzo często jak jestem w mieście. Co chwila macam czy mam portfel. Nie wiem czy to normalne, ale trochę mnie to denerwuje, bo dziwnie to chyba wygląda
-
Masz problemy z rodzicami i wygląda na to, że to przyczyna wszystkie co siedzi w Twojej głowie. Co do anarchistycznych myśli to możesz je mieć i uważać, że nigdy ich nie zmienisz... ok, ale miej na uwadze to, że prawdopodobnie przez to nadal będziesz na uboczu i pozostanie Ci tego typu wylewanie smutków w "jebanym internecie". Jeżeli Cię to zaspokaja to powodzenia. Co do wyjazdu z kraju to bardzo mylisz się, że tam jest inaczej. Inaczej może Ci się wydawać przez to, że do końca nie zrozumiesz o czy mówią. Ludzie są wszędzie bardzo do siebie podobni. Szczególnie jeżeli mówimy o tych złych cechach. Wszędzie je znajdziesz, jeżeli będziesz ich szukać na siłę. To nie jest bunt w moim mniemaniu tylko pokaleczona psychika. Jesteś chyba zła na cały świat bo jak dotąd nic Ci nie wyszło i byłaś pewnie kozłem ofiarnym. Poza tym ja tu nie widzę depresji. Pozdrawiam
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
uspiony odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Dzisiaj jestem strasznie wkurzony. W ogóle ostatnio często się gotuję. Tak w sobie. Dzisiaj dostałem negatywny komentarz co do projektu mojego autorstwa i strasznie mnie to podrażniło. Jakoś zabolał mnie też komentarz i miałem ochotę wyrzucić tej osobie wszystko co o niej myślę. Całe szczęście opamiętałem się. Nie wiem co się ze mną dzieję. Jakiś czas temu jeszcze taki nie byłem. Nie wiem czy to przez odstawienie leków czy wynik psychoterapii. Kurwa. Coraz bardziej przypominam swojego ojca.NIE!!!!!!