Skocz do zawartości
Nerwica.com

black horse

Użytkownik
  • Postów

    52
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez black horse

  1. Palenie trawki może na prawdę wywołac stany nerwicowe, a jak ktoś takie ma to i spotęgować. Ja popalałam bardzo rzadko, ot tak ja ktoś coś miał, nie było to jakieś super, często po różnych świnstwach miałam różne telepawki z zimna(trzy koce a mi nadal zimno..) Ale ostatni raz gdy zapaliłam to była masakra...Dostałam totalnej paniki serce waliło mi przez kilka godzin, byłam przekonana, że zejdę na zawał, na nic uspokajanie znajomych, że to taa wrętka. Nie umiałam wyluzować. Gdy już przeszła najgorsza faza, to kolejne dni były masakryczne...Jak na co dzień mam stany depresyjne i nic mi się nie chce, a czasem lęć, to wtedy byłamnon stop przerażona, fizycznie źle się czułam..no coś okropnego, przez kilka dni nie mogłam dojść do siebie i byłam sparaliżowana strachem. Plus był taki, że rzuciłam wtedy jakiekolwiek uzywki które na chwilę dawały mi kopa. Przestałam palić, przestałam pić energy drinki, które piłam nagminnie na moje zmęczenie. Potem trochę terapii, dochodzenia do tego czemu potrzebowałam takiego dowalenia sobie i jakoś przeszedł ten stan. Do dziś jak mam ochotę na papierosa, jak tylko przypomnę sobie tamto piekło to od razu mi się odechciewa...Naprawdę nie polecam nerwicowcom żadnych używek tego typu. Pogłębia schizy. W ogole na ten temat polecam film: "Numb. Facet który się zawiesił" z Mathew Perrym (Chandler z Friendsów) też sobie gościu zajarał raz...
  2. Proszę czytać moje posty uważnie:D:D. Jestem dziewczyną:D!!;P
  3. lukasz1, to super ze studiami:)! Zawsze to jakies wyjście do ludzi. A czemu się poddałeś już?
  4. Partner, wypełniony zaplanowanymi rzeczami dzień, pieniądze
  5. Doskonale Was rozumiem, totalnie na niczym nie można się skupić, tez tak mam. Gonię za "marzeniem" a jak już je osiagam to nie jest tak super. Chciałam jeździć konno za darmochę, i co mogę już,a nie chcę....Praca, jak mówicie super, ale na dłuższa mete nuda.. A nie myyśleliście że to wymaga z perfekcjonizmu(ja tak miałam na terapii). To znaczy boicie się coś zaczynac bo wiecie że tego nei skończycie że nie wytrwacie do końca, to może lepiej sprobować z czymś innym? I tak błędne kołó
  6. Hehe, cieszę się, że pomogłam:). Sama wiem jak to jest, nie wyobrażam sobie żebym musiała się tłumaczyc babce po co mi skierowanie....Juz i tak mam problemy z kolanami i nie chciala mi ostatnio dac sierowania na RTG, a ortopeda do ktorego chodze wymaga tego..Paranoja jakas..
  7. muraszka mam ta samo, nagle wchodze do lekarza i usmiechac sie nie moge przestac iw ogole cudowna jestem i przeszczesliwa i w ogole przepraszam, że głowę zawracam xD. A tak w ogóle u Ciebie trzeba skierowania do psychiatry?U mnie od razu można sie umawiac(na NFZ) Ja sobie marudzę na to, że znowu jestem zmęczona, miałam koszmary po nocach i ogólnie boję się cokolwiek załatwić jeżeli idzie o psychiatre, terapie..nie wiem po prostu głupio mi dzwonic, juz raz przez to przechodziłam i widać niewiele to dało to po co dalej walczyc
  8. Im_back , dziękuję:) Ty za to bardzo fajny ten motyw z zachodem słońca i płotem (ja mam jakąs fanaberie do robienia płotów:D) a ja sobie z rana jeszcze pogrzebałam w starych fotkach i jeszcze znalazłam kilka wartych prezentacji:D
  9. Mi jak na razie dobre śniadanko, które miałam siłe zrobić. Zajęcie się z rana moim mini zoo:D. I w drobnej sprzeczce z moim <3, udało mi się postawić na swoim w sposób dojrzały i zrozumialy.:)
  10. Oj, Gra w klasy.... Też planuję się za to zabrać, ale to dośc gruba książka, więc na razie ciężko by było, więc pocieszam się różnymi wspaniałymi cytatami z tej książki:). A na tę chwile coś dla koniarzy:"Niepokonany Seabiscuit"
  11. A ja myślę, że niektórzy tutaj mylą dwa pojęcia. PERFEKCJONIZM i DOKŁADNOŚĆ. Perfekcjonizm jest zawsze czymś wyniszczającym, powoduje nakrętki, jednym z jego odgałęzień jest m.in pedantyzm. Jeśli czegoś nie zrobimy na 100 % to nie przynosi nam to spokoju nie potrafimy się zrelaksować, przestać myśleć o tym. Uważamy, że to my jesteśy beznadziejni. Dokładność- wtedy gdy chcemy wykonac jakies zadanie dokładnie, np. coś w pracy, ćwiczenia, super kolacje, ale gdy to nam nie wyjdzie, np. obiad sie spali, to nie besztamy się za to, a nawet śmiejemy , wyciagamy wnioski co bylo nie ta i tyle. Ważne zadanie w pracy??Pracujemy sumiennie w godzinach pracy, ale szanujemy siebie i po godzinach pracy relaksujemy sie, dbamy o siebie, rodzine, inne obowiazki i wiemy, że pracowalismy nad zadaniem ciezko w przeznaczonym na nie czasie i jutro bedziemy pracowac znowu. Np Dokładnie są sportowcy, którzy planuja swój wysiłek i żeby były jakies efekty muszą być dokładni i systematyczni, ale jak ominą jeden czy dwa treningi nie będzie końca świata(oczywiscie nie wszysyc to robia:D) Po prostu różnica jest taka, że w perfekcjonizmie probujemy budowac własne poczucie wartości. Wiem coś o tym, bo z terapeuta wielokrotnie wałkowałam ten temat, no ale cóż...Walczę dalej, nie jest łatwo, ale jest lepiej:D.Np.ja nie posprzątam całego domu to nie robię z tego tragedii, zostawiam częśc dla chłopaka, w ramach podziału obowiązków, co w końcu tez jest terapeutycznie dobre dla związku:D. Pozdrawiam wszytstkich perfekcjonistów:D
  12. Witam, ja też już zmagam się parę lat z depresją, nerwicą. Miałam kryzys w liceum..niewiele wtedy ze sobą robiłam. Potem poznałam kogoś w równie ciężkim stanie i razem przechodziliśmy przez ciężkie chwile, zapisałam się na psychoterapie, ktora bardzo mi pomagała i zaczełam być szczęśliwa realizowac to co chce. Potem zdarzyła mi się ciężka sytuacja, więc zdecydowałam sie oodwiedzić psychiatre i dostałam doraźne leki, brałam je może z miesiąc, ale na tamtą chwilę bardzo mi pomogły. Potem jednak brak pieniążków i wyjazd terapeutki..I długo wszystko ok, ale teraz...Nie wiem, mam mega zjazd, brak uczuć, brak marzeń. Mam w życiu wszytsko czego chciałam, wspaniałą miłość, mieszamy sami z dala od rodziców, realizuję swoje pasje, studiuję, jestem zdrowa, a jednak....Nie mam siły wstać z łóżka...I nie czuję szczęścia. To sprawia, że tym bardziej się nienawidzę, bo przecież mam wszystko, a nie umiem się tym cieszyć, co więc mogłabym jeszcze zmienić, żeby czuć się lepiej.. A było tak dobrze
  13. Witam, też jestem z Opola. Też panicznie boję sie zostawać sama w domu. Mieszkam z chłopakiem, ale ona ja gdzieś wychodzi to dosłownie dostaję ataku paniki i musze wiedzieć kiedy będzie, jak długo mam zostawa sama w domu.
  14. beztwarzy, znam taki problem jak Ty, jesli chcesz jakis informacji to zapraszam do napisania na gg, jestem z Opola, studiuje psychoterapie, ja Ci jeszcze nie moge pomoc, ewentualnie pogadac bo mam znajomego, ktory mial taki sam problem, ale znam fajna psychoterapeutke, wiec jak cos to piszcie: 3201192
  15. slitzikin, bez obrazy, ale czy takie zycie gdzie zmuszasz sie do wszystkiego, jest tym czego chcesz??Bo radzisz, żeby tak robic, a z drugie strony walczysz z nerwica już 5 lat..ja uwazam, ze czasem trzeba sobie pozwolic na nic nie robienie....I TERAPIA przedw wszystkim.....jeśli problem wynika z naszego dziecinstwa, a najczęsciej tak jest, to trzeba poczuć troche zalu do siebe, poczuc emocje, zapłakać nad soba, a żeby robic wiecej, trzeba czasem....po prostu nie robic nic.....Pozwolic sobie na to...A nie myślenie...Trzeba cos zrobic, albo dzisiaj nic nie zrobiłem/am....Wyrzucanie sobie, ze dzisiaj zrobilismy mniej niz wczoraj do niczego nie zaprowadzi jak do poglebienia sie problemu..
  16. Bo może, sobie za dużo narzucasz, za dużo od siebie oczekujesz...od razu oczekujesz, ze będziesz taki jak inni, takie same wyniki, od razu arcydzieło muzyczne, a to nie tak.Trzeba cieszyć sie tymi małymi rzeczami, nawet 3 z matmy....To, że ludzie maja lepsze oceny to nie znaczy, ze są mądrzejsi...Zresztą popatrz na znane osoby, np.Einsteina..wcale nie był dobry w szkole..:)...Ale takich osob jest więcej....Genialne pomysły nie przychodzą od razu, a tym bardziej nie jak sie ich oczekuje:D...Najlepsze są rzeczy, których sie nie spodziewamy:D..
  17. Prosze czytać ze zrozumieniem moje wypowiedzi;):):)... Masz racje, dlatego napisalam, że pisze o sobie, że nie zawsze tak jest i to co przeczytalma, bardzo silnie się odnosilo do mnie. magdalenabmw, z Tobą siez godze, że każdy ma swoje granice i faktycznie, często jest tak, ze to czego się baliśmy wcale nie bylo takie zle, albo, że warto bylo przełamać niechęć, np.pójscia na taki spacer, bo nawet jeśli nie byl on jakimś super doświadczeniem, to nie był też straszny,a na pewno lepszy od siedzenia w domu..i dobrze, jest przełamywać się w takich malych rzeczach, chcoiaz na chwile, bo wtedy to bedzie jakas fajna, inna rzecz z tego dnia, która zapamietamy, że to był dzien, w kórym wyszlismy na spacer, a nie znowu gapiliśmy w sufit;)
  18. Astalavista,a nie myślałaś o prowadzeniu bloga:)??Byloby chyba wygodniej niz na forum:)?? 3mam kciuki za rzucenie palenia:)!!
  19. Też tak miałam, że w LO, opuszczałam wszystko..i dokładnie te same teksty ludzi, które zaczynały się robić coraz bardziej złośliwe:"O...przyszłaś do szkoły co to sie stalo?"...Myślałam, ze po maturach przejdzie..najdłuższe wakacje, odpocznę...Ale studia tez przerwałam bardzo szybko...Może u niektórych to jest kwestia perfekcjonizmu??że trzeba sobie odpuścić lecenie na 5,4 i pozwolić na 3, czy nawet 2...Ale na prawdę pozwolić...Mam 3 i jestem z tego dumna:D..Wiem, ze ciężkie....A czasem..czasem trzeba mieć ten czas wolny, nie chodzić nigdzie poza terapia...no, ale w przypadku naszego szkolnictwa, to ciężko...Dlatego studia są tą lepszą opcja, można zrezygnować, potem zawsze jakoś wrócić..
  20. No właśnie nie do końca, dlatego poleciłam książki Karen Horney "Nerwica, a rozwoj czlowieka", tam jest dokładnie cały taki mechanizm opisany...Oczywiście nie mowie, że zawsze tak jest ale często, nie wystarczy raz, dwa, trzy....Bo dalej sie czegoś boimy...Np.Raz przemówimy publicznie, to nie znaczy że kolejnym razem będzie łatwiej, albo nie będziemy się bać..No ale tez mówię to w swoim imieniu;).
  21. Hmm..ale czasem nie chodzi o przkeroczenie granicy lęku...Bo to wbrew pozorom nie jest tak, że ak zrobimy coś czego się baliśmy, to potem będzie już łatwiej...nie prawda...Oczywiscie nie mowię, że zawsze i dla wszytskich..Ale dla osob z nerwicą często tak jest(polecam Karen Horney do poduchy ...nie chce nam się iść na jakąś imprezę, potem się okazuję, że było ok...Ale kolenym razem, znowu nam sie nie chce, mimo że to ta sama ekipa, itd.Taki tylko przyklad...Kolejna sprawa..., ze moze trzeba przestać sobie robić wyrzuty, ze nic nie robimy, z jakiegokolwiek powodu by to nie było...POZWOLIĆ sobie na obijanie się, nie mieć wyrzutow, ze można bylo w tym czasie zrobić coś innego..Nie mozna było, bo zrobienie czegokowliek było zbyt cieżkie...Może tak an prawde za duzo od siebei wmagamy i trzeba sobie troszke odpuscic.Pwnie ktoś napisze, ze przeciez uz odpuszczamy bo nic nie robimy..Racja...no i trudno....Wlaczmy sobie ulubiony film, obejrzyjmy po raz n-ty, idźmy na spacer, olejmy robienie zdrowego posilku, cwiczenia, śpijmy caly dzien, a jak wstaniemy to cieszmy sie, ze sobie pozwolilismy...A w miedzy czasie...terapia;):):).A tak swoja droga, osoby ktore sobie wyrzucaja, ze nic nei zorbily, wiekszosc to za pewne perfekcjonisci..:)??
  22. Oj, ludzie darujcie sobie takie kłótnie nie ma sensu;)...Pewne jest, ze czasem faktycznie łatwiej sie usprawiedliwiać, majac nerwice...Ale raczej przed samym sobą, bo chyba mało kto papla dookoła, że ma nerwice...Ale sami wiemy jak to jest...No i fakt faktem..od marudzenia i usprawiedliwiania nic dobrego nikomu nie przyszło, a na pewno żadne zmiany.Dlatego ja sie ruszyłam na tę terapie w końcu i w miarę systematycznie chodzę.Mimo, że czasem oddałabym wszystko żeby zostać w domu...Sama nerwica nie jest ucieczka, ale właśnie ona nas sklania do ucieczki przed życiem, to przez nią sie ukrywamy....A rzeczywistym problemem, są niewyjaśnione sprawy z naszego dzieciństwa, więc..ani tu choroba winna, ani my sami...Pytanie tylko, co zrobimy z całą tą wiedzą, ktorą mamy..
  23. ja na pewno nie predko powiem, ale uważam, ze psychoterapeuta nie powinnien bagatelizowac takiego tematu, bo czesto jest tak, że obzarstwo jest powiazane z bulimia, ale pacjent nie przyzna se np.do wymiotow....Poza tym obżarstwo samo w sobie nie jest problemem mniej waznym niż bulimia czy anoreksja, bop tez ma podłoze psychologiczne..To nie jest lenistwo, czy choroba...
  24. Też mam podobnie, ale jakos btak lupio mi ten probelm na psychterapii poruszyc,moge mówić na prawde o wszystkim..Ale nie o tym:D
×