Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
To drugie Ciało Chrystusa czy Krew Chrystusa?
-
Tenis
-
Właśnie dlatego moja obecna psychiatra, u której leczę się na NFZ robiła wszystko, by uniknąć metod niefarmakologicznych przy leczeniu mojego OCD. Jestem też pod opieką neurologa, bo miewam uporczywe bóle głowy i tu również mam bardzo dobrą neurolog, która potwierdza, że lepiej jest brać odpowiednio dobraną (złożoną nawet z więcej niż 2-3 leków) farmakoterapię przez 2 lata, która niweluje objawy przynajmniej w 90% niż powoływać się na takie kosztowne metody za miliony złotych. Biorę w tym momencie aż 4 różne leki, ale najważniejsze, że OCD jest u mnie już niemal całkowicie zaleczone. Pisałem w wątku o memantynie, jak bardzo ostatnio ten lek zaczął mi pomagać przy OCD.
-
8712
-
zamek - stodoła smartwatch
-
@eleniquważam że TMS to ściema która w dodatku majątek kosztuje. Tutaj @acherontia styxtestowała esketaminę bez skutku. Na pewno EW są obarczone ryzykiem, gdyby moja pamięć krótkotrwała jeszcze bardziej się pogorszyła to stał bym się kretynem. Mój stan obecnie w żadnym stopniu nie wymaga EW ale oczywiście bywało dużo, dużo gorzej a żadne leki nie pomagały. Mój Dr jest jeszcze zwolennikiem krioterapii, twierdzi że bywa naprawdę skuteczna przy depresji i zaburzeniach nastroju.
-
Cześć. Dzień dobry. Obecnie zażywam 5mg wortioksetyny. Przy 10mg większy lęk miałem. Chciałbym dodać do tego 5mg Escitalopramu. Czy ktoś z Was zażywał jednoczenie wortio i esci? Cześć. Dzień dobry. Obecnie zażywam 5mg wortioksetyny. Przy 10mg większy lęk miałem. Chciałbym dodać do tego 5mg Escitalopramu. Czy ktoś z Was zażywał jednoczenie wortio i esci?
- Dzisiaj
-
Przyszły do mnie kuzynki i gralyśmy w kalambury i w "5 sekund". Fajnie i śmiesznie było. Chyba towarzyskość mi wróciła
-
Znajome na FB to mam tylko własne ciotki 60+. Nawet gdyby były jakieś znajome znajomych, to i tak by mnie olały na podstawie zdjęć. A w kawiarni to co najwyżej policją mnie postraszą jak kogoś zaczepię. Testowane... W autobusie jak za blisko usiądę to się ludzie przesiadają.
-
Dlaczego? Wydaje mi się, że lepiej już wyszukiwać znajome znajomych na fb i pisać. Widzisz chociaż normalne zdjęcia itp. Można też próbować zaczepiać w kawiarni czy coś.
-
Wiesz, dla mnie tego typu apki były, bo teraz już definitywnie widać że nie mam na nich żadnych szans, jedyną opcją żeby kogoś poznać.
-
No w tych opisach to chyba dowolne /cenzura/y można wpisać i nie wiele da się z tego prawdziwego o danej osobie wywnioskować. Myślisz, że tak dużo jest osób, dla których liczy się sam wygląd? Może na jedną noc. W każdym razie szukanie na apkach wydaje mi się średnio skuteczne.
-
Aut
-
No ja tam na przykład czytam opisy. Jestem zainteresowany czym dana osoba się zajmuje, co lubi, czego szuka itp. Niestety jestem w tym wyjątkiem. No i wiesz, co innego jak wygląd ma dla kogoś spore znaczenie, a co innego jak tylko wygląd się liczy.
-
Czyli odczuwasz frustrację, bezradność i brak sprawczości, a przy tym dojmujący smutek. To rzeczywiście musi być przytłaczające, ten brak akceptacji ze strony innych. To jak najbardziej zrozumiałe i naturalne, że potrzebujesz czuć się zaakceptowana, zwłaszcza jeśli w dzieciństwie tego nie doświadczyłaś, tylko miałaś przygnębiające dzieciństwo. Nie poznałem Cię na żywo i nie widziałem Twoich zachowań ani mimiki, ani nie poznałem osób, z którymi na co dzień masz do czynienia, więc nie wiem, na ile wspomniane przez Ciebie wrażenie u innych, że jesteś nieporadna, jest "uniwersalne", na ile świadczące tylko o tych osobach, które Ci to mówią lub dają do zrozumienia, a na ile sama to sobie dopowiadasz na podstawie wcześniejszych przeżyć z dzieciństwa i relacji z toksyczną niewspierającą matką-malkontentką. Nie jestem w stanie tego określić. W każdym razie, na pewno przeżycia z dzieciństwa rzutują na to, jak odbierasz komunikaty, słowne i niewerbalne, ze strony innych. Jak je odczytujesz. Tzn. że nawet w komunikatach, które mogą być neutralne lub nawet trochę pozytywne, dopatrujesz się negatywnych znaczeń. I co jej na to odpowiedziałaś? Ciekawe, czy gdybyś odpowiedziała wtedy twardo i z przekonaniem: "Nie - on tutaj sprawia problemy, trzeba go stąd wyrzucić, zrobimy to obie, bo we dwie mamy przewagę, - i zrobimy to teraz, chodź", odpowiednim tonem, z energią, wykonując przy tym odpowiedni gest ręką, z odpowiednią postawą ciała, to wtedy ta współpracownica by Cię posłuchała. Nie wiem, czy i jak często zachowujesz się asertywnie i w sposób pokazujący jednoznacznie, że walczysz o siebie i swoje racje. A jak często okazujesz innym swoją uległość i bierność. Gdy okazujemy słabość, inni to wyczuwają, a wtedy niekoniecznie okazują wsparcie. Wielu to wykorzystuje. Można się domyślić, że z osób mających cięższą fazę depresji łatwo jest zrobić popychadło, gdy się chce. Czyli masz potencjał. I, wbrew temu, co tutaj napisałaś jakiś czas temu, wcale nie jesteś żałosna. Myślę, że dobrze dla siebie byś zrobiła, gdybyś w chwilach smutku i przygnębienia, przypomniała sobie, jak się czułaś, gdy byłaś w relacji z, powiedzmy, Karolem. I pomyślała sobie, że na pewno jeszcze spotkasz drugą taką osobę, również wspierającą i pomagającą Ci w rozwijaniu się i dbaniu o siebie. Przeszłości już nie zmienimy - można najwyżej zapobiegać powtórzeniu się złych rzeczy z przeszłości. I to jest coś, na czym dobrze byś zrobiła, gdybyś się skupiła. Na celu. Ruminacje są dokuczliwe i paskudne, zgadzam się z tym. Dobrze jest się ich pozbyć. Ogólnie, można uznać za niesprawiedliwe, że z pięciu podstawowych ludzkich emocji - gniewu, smutku, strachu, odrazy i radości - cztery są nieprzyjemne, a jedna przyjemna. A także to, że nieprzyjemne doświadczenia oddziałują na nas, naszą pamięć i bagaż życiowy znacznie silniej niż przyjemne, i żeby to zrównoważyć, to na jedną nieprzyjemną rzecz potrzeba mieć siedem przyjemnych, inaczej będziemy się źle czuć i odczuwać ujemny bilans. Ewolucja tak nas ukształtowała. Też uważam to za gorzki aspekt rzeczywistości. Tyle że problemem nie są emocje same w sobie, tylko to, co z nimi robimy i jak sobie z nimi radzimy. Każdy odczuwa nieprzyjemne emocje, jednak jedni radzą sobie z nimi, bo się z nimi nie utożsamiają, a inni sobie nie radzą, bo te emocje za bardzo ich przytłaczają. A próbujesz coś z tym zrobić, przełamać to? Pokazać swoje zaangażowanie, pytać o różne rzeczy? I bardzo możliwe, że ta współpracownica ze sklepu, która kazała Ci radzić sobie samą z intruzem, wyczuła Twoje samopoczucie i zadziałała wg schematu "Na pochyłe drzewo kozy skaczą". Ale akurat to przełamałaś, bo udało Ci się tutaj o tym napisać. To już pewne osiągnięcie. Możesz to sobie zapisać jako mały sukces. Może zacznij prowadzić dziennik i zapisywać w nim swoje różne sukcesy i osiągnięcia. Część terapeutów zaleca taki sposób. Może wynika to stąd, że Twoje poczucie słabości przebija z Twojej postawy i zachowania i sprawia, że gdy odczuwasz słabość i starasz się to wypierać, to wyglądasz na nieprzekonującą. Skoro otwiera się przed Tobą szansa, to tak to potraktuj - jako szansę. Ja wiem, że masz w sobie siłę, choć tłumioną i blokowaną - przez traumy i bagaż życiowy i emocjonalny. Jeśli naprawdę jesteś przekonana o tym, że nie należy Cię pouczać, to w kontaktach z innymi przybieraj taką postawę, by inni też zobaczyli, że nie chcesz, nie lubisz i nie potrzebujesz być pouczana. Że chcesz i możesz się angażować, że masz siłę i energię i nie zawahasz się ich użyć. Wiem, że to brzmi jak banał, jednak dobrze jest w pełni to zrozumieć i przyjąć do wiadomości. Dobrze dla siebie byś zrobiła, gdybyś to w pełni przyjęła i poszła za tym. Przy czym, istotne jest, by łagodności i życzliwości dla siebie nie mylić z pobłażliwością. Bo pobłażliwość hamuje pracę nad sobą i rozwój, nie pozwala wykorzystać Twojego potencjału. Tak, teraz jest. Twój wcześniejszy post sprawiał wrażenie, że masz jakieś stany dysocjacyjne, i wydało mi się to niepokojące. Teraz wygląda na to, że jednak chodziło Ci o coś innego, bardziej "przyziemnego". Fuga dysocjacyjna czy dysocjacyjne zaburzenia tożsamości to naprawdę poważne sprawy. Dobrze przynajmniej, że ich (chyba) nie masz, mimo wielu innych problemów, z którymi się zmagasz. Jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi: więc może czas, byś w końcu to Ty stała się silniejszą kobietą niż te dwie Twoje współpracownice? Twoja matka i babcia były osobami, wobec których w pewien naturalny sposób byłaś podległa - i to na Ciebie źle wpłynęło. Tak poza tym: co uważasz o wspomnianej przeze mnie metodzie RAIN? Dałem Ci do myślenia przez to, co napisałem? Mam nadzieję, że tak.
-
koliber - orzeł zamek
-
EW jest obarczone możliwością wystąpienia dość poważnych (być może nawet i nieodwracalnych) powikłań, choćby w postaci przemijającego albo trwałego upośledzenia pamięci (zwłaszcza krótkotrwałej). EW co do zasady powinno być wykonywane tylko w przypadkach zagrożenia życia - np. przy schizofrenii katatonicznej albo bardzo ciężkiej depresji, kiedy leki nie przynoszą żadnej poprawy. Ogółem jest to jest leczenie ostatniego rzutu. Z tego co wiem, to w chwili obecnej jeśli chodzi o leczenie depresji, odchodzi się od EW coraz bardziej na rzecz nieco mniej inwazyjnych metod jak np. esketaminy czy TMS.
-
Czy lekarz może nie postawić mi diagnozy, choć spełniam kryteria?
Mic43 odpowiedział(a) na MiśMały temat w Pozostałe zaburzenia
No ja rozumiem, że może mieć zdiagnozowanego, pytanie czy diagnoza nie jest sprzeczna z istota zaburzenia. Jak dla mnie również jest to teraz zbyt modne, szczególnie że można na tym zarobić sporo kasy, więc te diagnozy zapewne można sobie wsadzić w tyłem, jak i większość diagnoz z psychiatrii ogółem. -
Kangur - kret. Koliber.
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane