-
Postów
2 249 -
Dołączył
Treść opublikowana przez gusia
-
Tak,kazdy napewno zdaje sobie z tego sprawę.Ja osobiście mam swój jeden własny,zwykły,rtęciowy,mam nadzieję że się nie zużyje szybko ,choc nie kontroluję temp często,bo i po co??? Pozdrawiam gusia
-
Dokladnie mam to samo.Temp waha sie miedzy 37,3-37,5.Taki stan utrzymuje się od dwóch lat.
-
Louise L.Hay-trzy pozycje jednej autorki: "Poznaj moc,która jest w Tobie" "Możesz uzdrowic swoje życie" oraz Cwiczenia,oparte na książce"Możesz uzdrowic swoje życie". Generalnie czyta się dobrze,jak dla mnie tylko zbyt duże nawiązanie do wiary. Pozdrawiam gusia
-
Neta,witaj ciepło Przeczytałam Twój post,i jakbym czytała o sobie.Czyli generalnie chodzi mi o ataki lęków w samochodzie(oczywiście nie tylko).Widzisz?Ja mysle że to jest tak ,że po każdej porażce,odczówany strach przed samą sytuacją,z góry zakładamy że to sie powtórzy.Tak jest ze mną.Przez parę miesięcy jezdzilam do znajomych,lęk był-aczkolwiek do pokonania.W ubiegłym tygodniu jednak porażka na całego.Dopadł nagle,nieoczekiwanie,był ogromny.Nie dałam rady,przezyłam koszmar,po którym teraz nie potrafie sobie nawet wyobrazic aby znowu wsiąc w samochód i jechac gdziekolwiek Tlumaczę to sobie na wiele sposobów,jest blokada i koniec,ale zdaję sobie również sprawe z tego, że właśnie te miejsca,te w ktorych dopada Nas lęk powinny byc dla Nas wyzwaniem i własnie z nimi powinniśmy sie zmierzac. Neta jesli chodzi o odpowiedź na Twoje pytanie,moje zdanie jest takie-terapia ,terapia i jeszcze raz terapia.Tym bardziej że leki u Ciebie nie wchodzą w grę,choc leki same na ogol nie wiele dają,wiem po sobie,dwa lata leczenia i marny efekt,dlatego również myslę nad psychoterapią. Dzięki niej mnostwo osób przekierowało całkowicie swoje myslenie ,a o to właśnie chodzi. Pozdrawiam Cię ciepło.gusia
-
samotny,ja myslę że kazdy z Nas miewa chwile zwątpienia.Każdy pamieta przeciez doskonale jak było "przed" Nie wolno Nam jednak tracic nadziei. Poczytaj "kroki do wolności"-przekonasz się ilu ludziom udało sie pokonac nerwicę,depresję,itp. To jest możliwe. Mnie jeszcze się nie udało osobiście ale nie tracę wiary. Tobie też tego życzę. Pozdrawiam gusia
-
cannabis,miło się ogląda i..........słucha Myślę że Nero jest bardzo szczęśliwym psiakiem,na takiego wygląda. Pozdrawiam gusia
-
pacysiu,witaj miło Pisz co Ci leży na sercu,napewno znajdziesz tu zrozumienie. Pozdrawiam gusia
-
Zdecydowanie punktualnosc. Umiejętnośc słuchania(to też myślę zaleta)
-
Zauroczony filmem?? :-| Bardzo dziwny problem.. POMOCY
gusia odpowiedział(a) na szprotek temat w Nerwica natręctw
szprotek,do psychologa-marsz!!! Moim zdaniem nie jest to "normalne",myslenie o fikcyjnych postaciach jak o przyjaciołach Najważniejsze że zdajesz sobie z tego sprawę,bo gdyby tak nie było-nie napisałbyś o tym. Straciłeś apetyt...hmm,no niedobrze szprotek,naprawdę-polecam Ci rozmowę z psychologiem.Pomyśl o tym. Pozdrawiam gusia -
Niezdolność do współczucia - czy to choroba psychiczna?
gusia odpowiedział(a) na YukiEiri temat w Psychologia
Ja z kolei nienawidzę jak ktoś współczuje mi Sama jednak...podam przykład:(taki zwykły). Myłam dzis okna(moje natręctwo ) i jak to przed zimą--rozwożą ziemniaki..hehee. Do czego zmierzam?Facet worek na plecy,i niesie biedny do bloku Wiecie co???Było mi go bardzo szkoda,wiem że to głupie,ale no kurcze ja tak mam,zamarłam w bezruchu i patrzałam na tego człowieka.Ech... Pozdrawiam gusia Żadne upokorzenie,a myślę że pomogła by Ci taka wizyta. My tutaj możemy się wspierac-owszem ,ale nikt z Nas nie jest specjalitą. Pomyśl o tym -
artucha,ja się nie znam na tym wcale..mam nadzieję jednak że nie upadnie Naprawdę jest tak tragicznie? Pozdrawiam gusia
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
gusia odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Skąd ja to znam?Węzły....ech....przez 2 lata na szyi (pojawia się i znika),OB i cała morfologia w normie poza...ROZMAZEM Leukocyty cały czas w górę...(15000-aktualnie),i niestety nie wiedzą co to jest.Albo nie chca wiedziec. Już dałam sobie spokój z lataniem po lekarzach-strata czasu. A węzłów lepiej nie dotykac...wiem po sobie ,jak wiecznie macałam to miejsce,powiekszał się niesamowicie i strasznie bolał. Teraz dałam sobie spokój i jest ok,jest prawie niewyczówalny. Kretko,ja myslę że może tak byc,wyniki badań masz ok więc?może postaraj się o tym nie myslec.Wiem że może to byc ciężkie,ale widzisz?Ja mimo tych leukocytów ,przestałam myślec o węzełku....i prawie go nie ma Pozdrawiam gusia -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
gusia odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Mnie z kolei jeszcze niedawno budziły w nocy takie skurcze,---KOSZMAR!!! mała mi,magnezik pomoże~~mnie pomogł. Dziś juz nie zażywam ale jest ok. Pozdrawiam gusia -
Strach przed stratą miłości/odrzuceniem
gusia odpowiedział(a) na Ina temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Masz prawo,oczywiście Widzisz?Bo ja tak poprostu myślę....wydaje mi się, że jesli naprawdę się KOCHA, nie zadaje się sobie takich pytań. Nawet nie mają prawa się one pojawiac.Jeśli są----znaczy że są wątpliwości--a to juz napewno nie jest PRAWDZIWA miłośc. Pozdrawiam gusia -
Hello EWUCHA
-
Strach przed stratą miłości/odrzuceniem
gusia odpowiedział(a) na Ina temat w Problemy w związkach i w rodzinie
merdigo,dla mnie jest wszystko jasne.Gdybyś kochała naprwdę,w Twojwj główce nie pojawiłaby się taka myśl- NIE KOCHAM Pozdrawiam gusia -
Myślę że trzeba się zastanawiac---bo to Nasze zycie. Ja???????????Ja bym zmieniła przede wszystkim siebie. Autokrytycyzm---obwinianie siebie za wszystko,a naprawdę nie mam o co Ech............szkoda słów Pozdrawiam gusia Zmieniłabym wiele....(bo zeszłam z tematu)
-
Wiem o czym mówisz,ale uwierz--to nie zawsze wychodzi na dobre Pozdrawiam gusia
-
adrianie,witaj miło. Mam nadzieję że to forum wniesie choc trochę pozytywnej energii w Twoje życie. Pozdrawiam gusia
-
monietko kochana ,spokojnie,bez nerwów...zobacz u góry,opcja "szukaj",wpisz to co Cię interesuje i znajdziesz napewno. Niczym się nie denerwuj,mnie też niejeden temat kasowano Pozdrawiam gusia
-
kasiu będzie dobrze Trzymam mocno,nie jesteś sama Pozdrawiam gusia
-
kasiu doskonale Cię rozumiem.Ja osobiście nad terapią myślę juz od jakiegoś czasu(w moim mieście również funkcjonuje tzw.oddział dzienny,z tą różnicą że 4 godziny dziennie).Był czas że byłam tak pozytywnie do tego nastawiona(he,tylko ja zawsze po wizycie u lekarza taka jestem-Fruwam),później mnie to "natchnienie" puściło.Pojawiły się wątpliwości,nie czy to jest dobre,ale czy jestem gotowa Miałaś problem,ale ją podjęłaś.Super!Teraz tylko uwierz w to, że codziennie jesteś o jeden krok bliżej do "normalnego życia" Jesteś dzielna Kasiu i napewno dasz radę,a wątpliwości czy strach?Każdy je myślę ma przed "nieznanym".Większośc z Nas wie o tym że terapia jest Nam niezbędna,nie każdy jednak ma odwagę.(np.ja ) Ty Kasiu zrobiłaś pierwszy krok w dobrym kierunku,i mam nadzieję że wytrwasz.Sama wiesz ilu ludzi właśnie dzięki terapii dzisiaj "normalnie" funkcjonuje,prawda? Życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki P.S.Daj znac w poniedziałek jak było. Pozdrawiam gusia
-
Trudno w to uwierzyc
-
WitajVilleman