-
Postów
1 414 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Anna R.
-
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
Anna R. odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Ale pytanie- zastrzeliłaś mnie po prostu Białe tabletki o neutralnym lub gorzkim smaku zapewne. Jakie to ma dla ciebie znaczenie? Przecież ten lek się połyka, a nie gryzie lub ssie. [Dodane po edycji:] Boisz się, ze lekarz przepyta cie z tematu? -
Sądzę, ze ty nie chcesz się zmienić, bo tak naprawdę kochasz siebie w sposób narcystyczny i uważasz, ze to inni są wobec ciebie nie w porządku. Oni i zły materialistyczny świat ponoszą całkowita odpowiedzialność za twoje nieprzystosowanie i porażki. Moim zdaniem nie szukasz tu porady, tylko usprawiedliwienia dla swojej kontrowersyjnej postawy życiowej, która prawdopodobnie nie jest akceptowana ani na gruncie rodzinno-towarzyskim, ani zawodowym. Niestety nie mogę ci powiedzieć: absolve. Poza tym wyjaśnienia tego stanu rzeczy przychodzą tak łatwo: - uszczęśliwia mnie robienie tylko jednej rzeczy na świecie; nie ma na nią popytu albo nie potrafię się przebić, wiec nie robię nic - nie szukam już pracy, bo wiem, ze i tak nie znajdę żadnej, która by odpowiadała moim aspiracjom - jestem przeznaczony do wyższych celów, dlaczego nikt tego nie dostrzega? - nie będę pracować dla pieniędzy, bo nie jestem materialistą - chce się zajmować kulturą oraz sztuką i niczym więcej, bo takie mam wykształcenie - nie po to studiowałem, żeby się zaharowywać, mam przecież ideały - i tak mi się nic nie uda, bo wszyscy są przeciwko mnie, wiec po co próbować? - nie robiąc nic na pewno nie poniosę kolejnej porażki Idąc dalej tym tropem dochodzimy do definicji z Wikipedii Może czas spojrzeć prawdzie w oczy i nie szukać już więcej wymówek, a zamiast tego zostać kowalem własnego losu? Czy bycie Don Chichotem jest rzeczywiście tym, czego pragniesz? Bardzo to przewrotne, ale jesteś owocem systemu, który tak potępiasz. Nie jest to usprawiedliwianie twoje postawy, ale bierze ona się poniekąd z podstawowego błędu polskiej edukacji. Ktoś kiedyś postanowił, ze matura jest dla każdego, a większość społeczeństwa musi posiadać wyższe wykształcenie. Czasy się zmieniły, ale stare myślenie pozostało. Studiuje, kto chce, albo kto ma środki na uczenie się w szkołach prywatnych, a potem mamy masę bezrobotnych magistrów, którzy pracują w sklepach, wideotekach lub jeżdżą taksówka. I nie mogą się zrealizować w życiu. Depresja i nerwica dotyka przede wszystkim ludzi wykształconych. Słyszał kto kiedyś o murarzu z bólem egzystencjalnym? Mylisz się sądząc, ze na Zachodzie jest gorzej. Mieszkam w Niemczech i istnieje tu piękna rzecz, tak zwany numerus clausus. Żeby podjąć studia musisz osiągnąć odpowiednia średnią na świadectwie maturalnym. Jeśli ci się nie uda, to nie pomogą ci wszystkie pieniądze tego świata. Nie możesz kupić tytułu i już. Np aby moc studiować medycynę i zostać lekarzem lub dentystą potrzebna ci średnia 1,0 (czyli 6,0 po polsku). Za to jak już ukończysz studia, to jesteś na szczycie drabiny i wszystkie drzwi stoją przed tobą otworem. Place tez są odpowiednie, bo osoby z dyplomem to elita. Najbardziej rozbudowane jest w Niemczech szkolnictwo zawodowe, i tu dominuje praktyka nad teorią. Bo krajowi potrzebni są lakiernicy, mechanicy, stolarze, dekarze itd. Magister historii domu przecież nie postawi. Popatrz za to na ogłoszenia o pracy w polskiej gazecie, kogo poszukują? Ludzi z wykształceniem zawodowym i technicznym. Zwykły kucharz znajdzie prace szybciej niż ty. I myślisz, ze będzie nieszczęśliwy? Jeśli dobrze gotuje, to ludzie będą z przyjemnością jeść jego potrawy, będzie chwalony i doceniany w swoim zawodzie,zarobi tez tyle, żeby nie przejmować się jutrem. Szkoła podstawowa w Niemczech uczy kreatywności i samodzielnego myślenia, o wychowywaniu robotów spod sztancy dawno już zapomnieli, bo komu to potrzebne? I możesz mi wierzyć moja córka rozwija się tu i kwitnie. Dzieci są chwalone za swoje osiągnięcia i maja poczucie sukcesu. Program można porównać z polskim programem licealnym, ale o dziwo większe wymagania powodują, ze dzieci do nich dorastają. Nauka sprawia im przyjemność, bo uczą się po przez zabawę i ćwiczenia praktyczne. Kasia ze swoja pracowitością po roku mówi oraz pisze perfekt po niemiecku i należny do najlepszych uczniów w klasie. A zadania z treścią, jakie rozwiązuje bez problemów, nawet mnie przerastają. Nie mówiąc już o myśleniu przestrzennym, którego opanowanie wydaje mi się zgoła cudem. W tym kierunku powinno iść polskie szkolnictwo, a frustracje, takie jak twoje, należałyby do rzadkości. Niemniej jednak nic nigdy nie jest stracone, póki żyjemy. Ty także możesz znaleźć swoje miejsce na ziemi. Jak kiedyś ktoś mądrze powiedział: wszystko jest trudne, zanim stanie się proste...
-
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
Anna R. odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Depakine jest gorzej tolerowana i wywołuje masę niepotrzebnych nikomu na początku leczenia skutków ubocznych. Natomiast Ketrel jest lekiem dobrze znoszonym przez chorych. Leczenie Karen jest sensownie ustawione, a my nie mamy podstaw, aby je kwestionować. Dziewczyna powinna wiec brać leki, zamiast zastanawiać się i rozkładać wszystko na czynniki pierwsze -
W tym, co piszesz, sensu nie ma ani za grosz i nigdy nikogo nie przekonasz, ze nieróbstwo jest kluczem do spełnionego życia, szczęścia i sukcesu. Gdyby tak było, to byłbyś najbardziej zadowoloną osobą z tego forum. Szkoda, ze tak niewiele dobrego wyniosłeś ze swojego dzieciństwa, bo to rodzice i szkoła uczą dziecka wrażliwości na sztukę oraz wartości uniwersalnych, miedzy innymi takich, ze praca uszlachetnia. Umysł dziecka jest tak chłonny i wspaniały, ze aż grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Ucząc dzieci pomaga się im w rozwoju fizyczno-psychicznym, kształtowaniu postrzegania i trenowaniu pamięci. Edukacja to największy obok miłości dar, jaki możemy im ofiarować. Przykro mi, ale jesteś w tej sprawie kompletnym laikiem, ja zaś pedagogiem również po studiach i z 15-letnim doświadczeniem zawodowym. Widzę, ze jedyne co cie rozpiera to pycha. Przez właśnie taką postawę młodych ludzi nasz kraj nie może ruszyć z miejsca. Narzekanie jest sportem narodowym, a puste frazesy chlebem powszednim. Bądź sobie jaki chcesz, to twoja sprawa, mnie to ani ziębi ani grzeje, ale nie uważaj, ze cokolwiek ci się w życiu należy. Na wszystko, w tym i uznanie ze strony społeczeństwa, trzeba ciężko zapracować. Jeśli nie będziesz pracować, ponieważ gardzisz pracą dla zarobku (a przynajmniej w ten sposób się usprawiedliwiasz), niczego nie osiągniesz i będziesz żyć na granicy ubóstwa. Nie uważam, ze taką postawę należy wspierać dotacjami ze strony państwa, bowiem praca jest przywilejem, który nie każdemu jest dany. Nie narzekaj jednak i nie żądaj, bo to nielogiczne wymagać czegokolwiek od tego niesprawiedliwego i podłego świata. Po prostu bądź sobą i ponoś tego konsekwencje. Wszystkie bez wyjątku.
-
Twój zmysł postrzegania jest bardzo wybiórczy, bo widzisz tylko to, co pragniesz dostrzegać. Nikt tu nie powtarzał: dostosuj się, a lecz się, jeśli czujesz się chory; gdy zaś uważasz, ze jesteś zdrowy, to nie jęcz, a weź się w garść i zrób coś ze swoim życiem. Druga sprawa: nie uważaliśmy, ze jesteś nierobem tylko prokrastynatorem, czemu sam zaprzeczasz. Wnioski nasuwają się same.
-
O dzieciach żabciu to porozmawiamy, jak będziesz miał własne, bo na razie nie masz o tym bladego pojęcia. Moja córka ma 10 lat i mówi trzema językami. Codziennie uczy się po powrocie ze szkoły 5 godzin, bo chce dostać się do gimnazjum i musi mieć średnią 2,0 (system niemiecki) A najważniejsze jest to, ze sama tego chce i nikt nie wywiera na nią żadnego nacisku. Czuje się kochana i akceptowana, bo wie, ze nawet jeśli jej się coś nie uda, to zawsze będziemy przy niej i nasza miłość w żaden sposób nie jest zależna od jej sukcesów. Jeśli chce coś mieć, to musi na to zapracować i zaoszczędzić, bo nie popieram rozpieszczania dzieci prezentami. Już teraz jest wspaniałą, wartościową osoba, a wrażliwość nie przeszkadza jej w życiu i kontaktach z ludźmi. Umie odnaleźć się naprawdę w każdej sytuacji i nigdy nie odmawia innym pomocy, jej asertywność zaś powoduje, ze nie pomaga własnym kosztem. Jestem z niej dumna i ciesze się, ze osiągnęłam sukces wychowawczy. Jeśli kiedyś zostanie szefem wielkiego koncernu, to mam nadzieje, ze jakoś to przeżyję
-
Linka, dla mnie tez w tym punkcie nastąpił koniec dyskusji No należy mu się, a nie dają Leczyć się chce, a go trują Chce coś robić, a przeszkadzają Do tego wszystkiego jest sterowany przez wielkie koncerny Wobec takiego nadmiaru nieszczęść ja pasuję...
-
Pizzacanto- z racji tego, ze jesteś człowiekiem masz prawo do narodzin, życia i śmierci. Niestety do niczego ponadto. Skądś znam to przeświadczenie, że czy się stoi czy się leży, to pół litra się należy Kolego, komunizm i/lub socjalizm się nie sprawdził, a tam właśnie wszyscy mieli po równo i pracowici zarabiali na leni. A kapitalizm jest niestety dla silnych i kreatywnych. Wiec pora po prostu wziąć się w garść.
-
Ech, jakbym slyszala siebie sprzed lat 20... Przemówię wiec teraz jak wasza babcia, bo jakoś dziwnie tak wlasnie sie czuje Buntujcie się, to wasze prawo, a nawet obowiązek. Albowiem jesteście młodzi i czy to dostrzegacie czy nie, ten świat należy do was. Nie jest doskonały, wiec należy go zmieniać. I tu zaczyna się wasza rola. Zacznijcie wreszcie coś robić, bo samo protestowanie niczego nie ulepszy i nie naprawi. Mnie wystarczają moje doświadczenia i wynikająca z nich akceptacja, oraz spora doza ironii i wbrew pozorom pokory. Natomiast wy musicie popełniać własne błędy i żadne rady, nawet najlepsze i najmądrzejsze was przed nimi nie uchronią.
-
Pizzacante, ze środków niefarmakologicznych polecam ci jeszcze modlitwę, choć jestem niewierząca. Na przykład taką: Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to, co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego. — Marek Aureliusz
-
Okazała się i bezsilna wobec mnie, co pozwoliło mi szukać innych rozwiązań. I znalazłam je. Nie wywyższam się, po prostu nie okazuje ci współczucia. Wiesz dlaczego? Bo ani ono, ani roztkliwianie się nad sobą w niczym ci nie pomogą. Zamiast tego potrzebny ci porządny kopniak w cztery litery, który nakieruje cię na odpowiednią orbitę. Jednak po twojej reakcji widzę, ze nie jestem właściwą osobą, aby ci go wymierzyć. Nie bierz prochów, nie ćpaj, nie lecz się. Wegetuj. Życzę ci dużo szczęścia na tej drodze życia. Na pewno będzie ci potrzebne.
-
Pizzacanto, tutaj wszyscy jesteśmy poza światem i normalnością. To właśnie my-ci "inni"
-
Człowieku, jesteś niezadowolony i sfrustrowany. Nienawidzisz swojego życia i otaczającej cię rzeczywistości. Zastanów się nad tym: co robisz aby ten stan rzeczy zmienić? Uczysz się może, dokształcasz, przekwalifikowujesz, pracujesz nad sobą, pomagasz innym? Szukasz nowych możliwości? Uważasz, ze ty jeden jesteś "cacy", a cały świat "be" i nazywasz to normalnym podejściem? Sprzeciw i niezgoda na istniejący stan rzeczy- jak najbardziej tak, pod warunkiem, ze są produktywne. Nie pasuje mi świat, to go zmieniam. Tylko ty sam możesz się uszczęśliwić, nic i nikt nie zrobi tego za ciebie. Ech, co ty mi tu opowiadasz o pracy, która wywołuje depresję, zapewne nerwicę natręctw także, bo i dlaczego nie? Pewnie dlatego zachorowałam w wieku 5 lat, z przepracowania Nie potrzebny mi lekarz i nie szukam na forum pomocy, za to ty tak. Bo jeśli jesteś przekonany o swoim stuprocentowym zdrowiu psychicznym, to co tutaj robisz? Chcesz nam uświadomić, ze lepiej by było rzucić proszki i pracę, leżeć do góry brzuchem i narzekać? Czy tak rozumiesz samorealizację? Hmm, a tak całkiem na marginesie: w którym to konkretnie miejscu zarzuciłam ci niedojrzałość lub dziecinność? Dziwne i znamienne jest to, ze takie wnioski wyciągnąłeś z mojej wypowiedzi, bo przyznam się szczerze, ze nie pomyślałam o tym ani przez chwilę.
-
Moje podejście nie jest cyniczne, ale realistyczne. Nie jestem lekarzem i nie stawiam diagnozy, jednak niemal każde twoje zdanie jest charakterystyczne dla osoby z prokrastynacją lub skrajnym lenistwem- wybierz opcję, która bardziej ci odpowiada. Z tym zaburzeniem można żyć albo trwać. Wybór należy do ciebie. Skoro nie chcesz się leczyć, sam skazujesz się na trwanie. I jest to tylko i wyłącznie twój problem. Poza tym widzę, ze masz potencjał, bo założenie, że biedni w kapitalizmie pracują na bogatych może zrewolucjonizowac swiat ekonomiczny i polityczny Idź dalej tym tropem, a zajdziesz daleko. Polecam też w ramach protestu przeciwko kapitalizmowi przestać pracować w ogóle. Na pewno znajdziesz wielu naśladowców, a może nawet założysz frakcję polityczną. Podpowiadam hasło: " Kapitalistycznym wyzyskiwaczom proletariatu mówimy stanowcze nie!"
-
He, he doskonale rozumiem o co chodzi. Jednakże sposoby na rozwiązanie twojego problemu nie są łatwe. Prokrastynacja to przewrotne zaburzenie, pełne sprzeczności i trudne w leczeniu. Trudno ci ją do siebie dopasować na podstawie definicji, a jednak czytając twoje posty dostrzega się zwlekanie w pełnym rozkwicie. U podstaw tego leżą lęki, które są częścią twojej istoty. Nie ma wiec niczego zaskakującego w tym, ze psycholog ci nie pomógł. Zdziwiłabym się, gdyby tak było. Pierwszą rzeczą, jaką możesz i powinieneś zrobić jest podjęcie farmakoterapii. Istnieje szansa, ze znajdziesz w końcu lek, który cię wyrwie z tego zamętu. U mnie był to Anafranil, po którym obowiązki stały się przyjemnością. Nawet zwykle czyszczenie wucetu było źródłem radości i szczęścia Druga rzecz jest niemal niemożliwa do wykonania: należy zamiast próbować dopasowywać się do ogółu, dostosować egzystencję do swoich potrzeb. Drogą do tego jest stabilizacja finansowa. Gdybyś był piękną i młodą kobietą, to poradziłabym ci, abyś się wydal bogato za mąż Poniewaz jednak tak nie jest, to pozostaje ci wygrana w totka lub spadek. To nie ironia tylko rzeczywistość. Jeżeli nie będziesz się leczyć, czeka cię życie, spędzone na utyskiwaniu ( tak a propos, kto cię utrzymuje??? bo może już czas odciąć pępowinę), ze świat cię nie rozumie i w związku z tym masz go w d.... Bajki o własnych regułach i sprzecznym z powszechnie obowiązującym systemie wartości niestety nikogo jeszcze nie wyżywiły ani nie ubrały, są za to jakże typowym dla prokrastynatora szukaniem usprawiedliwień dla niepodejmowania żadnych działań. Co do mojego sposobu poradzenia sobie z problemem, to wyszłam bogato za mąż i dostałam spadek
-
Sertralina jest lekiem pierwszego rzutu w leczeniu zaburzeń u dzieci i młodzieży ( o ile psychoterapia nie przynosi rezultatów), bo wywołuje najmniej działań niepożądanych. Lekarz dokonał wiec właściwego wyboru. Ale zgadzam się z przedmówcą, jeśli wystąpią myśli lub zachowania agresywne albo samobójcze należy jak najszybciej skontaktować się z psychiatrą.
-
Kwas foliowy- zapobieganie i leczenie depresji
Anna R. odpowiedział(a) na Anna R. temat w Medycyna niekonwencjonalna
No nie wiem, ja bym uważała lub przynajmniej poradziła się lekarza. Są w necie wyniki badan, które stwierdzają, ze przyjmowanie powyżej jednego mg kwasu dziennie jest szkodliwe dla organizmu. Dlatego preparaty bez recepty zawierają do 0,8 mg na jedna tabletkę. Nie mowie tu o przedawkowaniu, lecz o tym, ze zaobserwowano miedzy innymi działanie rakotwórcze tej witaminy, jeśli była przyjmowana przez dłuższy czas w ilości przekraczającej 1 mg. -
KLOMIPRAMINA (Anafranil, Anafranil SR)
Anna R. odpowiedział(a) na mikolaj temat w Leki przeciwdepresyjne
Ech Elfrid, powiem ci tylko tyle: gdybym tylko mogla, to jadłabym Afobam kilogramami, tak dobrze się na nim czułam. Jakoś zbytnio mnie nie uspakajał (chyba, ze w połączeniu z alko), wręcz przeciwnie dodawał energii i asertywności. Euforią tez mogłabym to nazwać, bo czułam się tak świetnie, ze było to dla mnie źródłem nieustannej radości i zachwytu. I jak spalam, jak niemowlę po prostu. Tak samo miałam na Anafranilu. Chciałabym bardzo móc wrócić do klomipraminy, niestety jest to niemożliwe -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
Anna R. odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Elfrid, Ketrel powoduje przybieranie na wadze dopiero w dużych dawkach (400-800 mg), które biorą np osoby chore na schizofrenię. 60 mg dziennie to malutka dawka, która nie wywołuje skutków ubocznych w postaci tycia. Powie ci to każdy lekarz. Neuroleptyki, przepisywane chorym na depresję i nerwicę nie ocierają się nawet o ilości wywołujące objawy pozapiramidowe lub spowalniające przemianę materii. Jeśli wiec waga Karen się zwiększy, to nie Ketrel będzie za to odpowiedzialny. Co do twoich problemów przy mianserynie, to warto sobie zadać kilka pytań. Na przykład z czym było to związane? I co zrobiles, aby temu zapobiec, a przede wszystkim, czy uczyniłeś to w sposób właściwy. Głodówki nie są metodą odchudzającą, wręcz przeciwnie, one właśnie powodują, ze organizm przestawia się na tryb awaryjny i bezlitośnie wykorzystuje do ostatka każdą dostarczoną kalorię. Dieta węglowodanowa również nic nie da, jeśli nie dostarcza się organizmowi równocześnie wystarczającej ilości białka. Przemianę materii spowolni się, jeśli nie będzie się jadać niewielkich posiłków co 3-4 godziny. Sport nie będzie odchudzał, jeżeli codziennie nie poświecimy na niego 40-60 minut i ćwiczenia będą zbyt forsowne, a co za tym idzie tętno zbyt wysokie. Nawet najlepsza dieta nie pomoże, gdy będziemy się objadać po 18. Przykłady można by mnożyć. Poza tym, ile się orientuje, to nie stosowałeś mirtazapiny, a ja owszem. Mogłam wiec porównać działanie obu antydepresantów i przetestować je na własnej skórze. Osoby, które podczas swojej choroby brały zarówno mirtazapinę, jak i mianserynę pisały nawet w tym wątku, ze po tej pierwszej przyrost wagi jest większy. Jeśli ignorujesz ich wypowiedzi, badania naukowe i statystykę, to dlaczego skoro miałeś do wyboru miedzy innymi Mirzaten zdecydowałeś się na Trittico? Dla zainteresowanych nieco wiedzy o lekach. Największy przyrost masy ciała mogą spowodować: amitriptylina i dotiepina. Duży przyrost mogą wywołać: doksepina, mirtazapina, reboksetyna, imipramina i maprotylina. Niewielki przyrost wagi może się pojawić podczas brania takich lekow jak: klomipramina, mianseryna, duloksetyna, nefazodon i trazodon. Są to fakty i jako takie nie podlegają dyskusji. Można tylko rozważać indywidualną reakcję danego organizmu na substancję leczniczą. Pozostałe leki antydepresyjne teoretycznie na przyrost masy ciała nie maja wpływu. Piszę teoretycznie, bo niektórzy potrafią utyć przy paroksetynie czy tez fluoksetynie. Ale czym jest to spowodowane do końca nie wiadomo. To wszystko jednak to sprawy drugorzędne, bo zwalanie odpowiedzialności na leki nie zdejmuje jej z nas. To my kształtujemy nasze nawyki żywieniowe i życiowe, a co za tym idzie wagę. Biorąc antydepresanty, których ulotka zawiera wśród licznych możliwych skutków ubocznych zwiększenie wagi ciała, wcale nie musimy tyć, wręcz przeciwnie, jesteśmy w stanie nawet schudnąć. I tylko od nas zależy w jakim kierunku pójdziemy. [Dodane po edycji:] Miało być oczywiście : Dieta niskowęglowodanowa również nic nie da, jeśli nie dostarcza się organizmowi równocześnie wystarczającej ilości białka [Dodane po edycji:] Karen, Ketrel stosuje się także w leczeniu depresji i nerwic. Jest skutecznym i nowoczesnym lekiem, nie wywołującym w małych dawkach niemal żadnych objawów ubocznych. Na początku leczenia mogą pojawić się senność, zawroty lub bóle głowy, które jednak powinny minąć z czasem. Kwetiapina blokuje receptory dopaminergiczne i serotoninergiczne 5-HT2. Największe powinowactwo wykazuje do receptorów histaminowych H1, receptorów δ oraz a1-adrenergicznych, znaczące zaś - do receptorów serotoninowych 5-HT2, a2-adrenergicznych, dopaminergicznych D2 oraz - w mniejszym stopniu - D1 i 5-HT1A. Wykazuje też niewielkie powinowactwo do receptorów benzodiazepinowych i cholinergicznych M1. Jest wiec lekiem o bardzo szerokim spektrum działania. Nie przepisuje się go często tylko dlatego, ze niestety nadal jest zbyt drogi i refundowany tylko dla osób chorych na schizofrenie. -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
Anna R. odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Jeśli możesz wziąć urlop, to bierz. Wpłynie to na pewno pozytywnie na twoje samopoczucie, bo nie będziesz się stresować tym, czy dasz rade pracować, czy tez nie. Ja nie mogłam chodzić do pracy podczas brania mirtazapiny, ale brałam dwa razy taką dawkę jak ty. Spróbuj podejść do terapii pozytywnie, Ketrel to bardzo dobry i nowoczesny lek. Lecz się i unikaj siedzenia w necie -
KLOMIPRAMINA (Anafranil, Anafranil SR)
Anna R. odpowiedział(a) na mikolaj temat w Leki przeciwdepresyjne
On próbował, niestety sedacja była zbyt duża. Akatyzacji doświadcza sporo osób biorących SSRI (ja tam akurat w przeciwieństwie do większości ją lubię ) i nie zawsze da się ten skutek uboczny wyeliminować. Dobre są neuroleptyki, ale Miko ma do nich chyba negatywny stosunek. Nie zawsze wszystko jest tak proste i jednoznaczne, jakim chcielibyśmy to widzieć. -
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
Anna R. odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
Karen, 60 mg to końska dawka, ale jeśli lekarz tak zalecił to bierz, i obserwuj swoje reakcje. Gdy pojawi się wilczy apetyt, będziesz mogla zareagować na czas. Pisz nam tez, jak na ciebie działa mirtazapina, bo każde doświadczenie jest cenne. Kiedyś zwracałam już na to uwagę, ale tyje się zasadniczo od jedzenia, a nie antydepresantów. Jeśli lek pomaga, to nie prościej i lepiej, zamiast go odstawiać z powodu przybierania na wadze ( w wyniku zwiększonego apetytu, wilczego głodu lub zwolnionego metabolizmu), przejść na dietę i zacząć uprawiać sport? Z pewnością wyjdzie nam to tylko na zdrowie. [Dodane po edycji:] Elfrid, statystyka nie jest nauką teoretyczną. Polega ona na zebraniu dużej ilości danych (właśnie od lekarzy klinicystów), ich analizie i interpretacji. Jeśli dane statystyczne, oparte na wieloletnich badaniach, donoszą o większym i częstszym wzroście wagi podczas przyjmowania mirtazapiny niż w czasie kuracji mianseryną, to tak tez jest w praktyce. Co nie znaczy, ze nie może występować indywidualna reakcja na dany lek. Żaden skutek uboczny nie obejmuje przecież 100% chorych.