Skocz do zawartości
Nerwica.com

Happyandsad

Użytkownik
  • Postów

    55
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Happyandsad

  1. Stało się! Dołączyłem do biorących dulo Dziś dopiero drugi dzień. Miałem zacząć od 30mg, jednak setki małych kuleczek wewnątrz kapsułki przekonały mnie do brania całych 60mg... Wczoraj było czuć takie wewnętrzne napięcie, roztrzęsienie. Być może od noradrenaliny. Wciąż też jestem jeszcze na paro, ale już będę odstawiać, bo to mała dawka. Zastanawiam się czy Pregabalina byłaby dobrym dodatkiem, ale chyba poczekam z tym i zobaczę jak radzi sobie sama dulo.
  2. Wciąż się zdecydować nie potrafię Widzę, że Dulo podwyższa ciśnienie. To dobrze, bo ja z reguły mam je zbyt niskie. Jedynie puls powyżej 90 co już jest odczuwalne jako "walące serce". Może połączenie Dulo z Pregabaliną okazałoby się dobrym wyborem. Najwyżej za jakiś czas znów wrócę do Paro. A którą Duloksetyne kupujecie? Któryś z zamienników jest wygodniejszy do brania? (mam na myśli te małe kuleczki)
  3. @Szczebiotka Już prawie 29. Wiesz, Twoje dzieci są jeszcze młode. Mają całe życie przed sobą. Wiele problemów dotknęło też i Ciebie, a więc masz trochę więcej wiedzy, wyrozumiałości jak i pewnie lepszy kontakt z nimi. Czy moi rodzice żałują, że "jestem"? Pewnie nie. Po prostu ja żałuję, że jestem taki a nie inny.Może nie sprawiam im przykrości swoim istnieniem, ale swoją bezradnością i nieumiejętnością "życia" już tak. Dobrze wiedzą, że samemu bym sobie nie poradził. Duże dziecko zamknięte we własnej klatce z której nie potrafi się wydostać.
  4. I ja obecnie czuję się tak samo ja Ty. Nie mam żadnej wartości. Nawet ciężko mi i z reguły bardzo rzadko rozmawiam już z ludźmi. Nie mam im nic do zaoferowania, a więc po co zawracać im głowę. Z młodszymi dogadać się i tak bym nie potrafił, a osoby w moim wieku często już mają jakoś ułożone życia. Jestem elementem niepasującym do tego świata. Przykro mi, że moim rodzicom musiało się trafić takie dziecko. Dobrze, że mam rodzeństwo, które udało się znacznie lepiej niż ja. Czasami ta samotność boli, czasami jest mi z nią okej. Czy coś można z tym zrobić? Nie wiem. Pewnie terapia byłaby pomocna, ale to też trzeba znaleźć w sobie siłę aby na nią iść. Czasem też warunki nie pozwalają i dochodzi kolejny problem. Mam nadzieję, że uda Ci się za jakiś czas poprawić swoją sytuację. Większość tego wszystkiego to nasze chore myśli, niekoniecznie muszą pokrywać się z rzeczywistością.
  5. Mi niestety potrzeba i uspokojenia i aktywizacji A jak idą wam kontakty z innymi ludzmi? Czy na Dulo odczuliście większą chęć do interakcji, rozmowy, itp.? Obecnie często mam wewnętrzną chęć aby pogadać, ale nagle mózg uznaje, że właściwie to nie ma o czym mówić i po co ;/
  6. Kurcze, trochę się obawiam zmiany leku ;/ Paro jest jakie jest, ale przynajmniej nie czuć lęków w ciągu dnia i nocy. Gdyby nie to, że głównie chce mi się leżeć i nie potrafię praktycznie nigdy zmotywować się do działania, to byłoby super. Szkoda, że u mnie główną rolę powinna odgrywać terapia na którą oczywiście mnie nie stać. Dlatego też te leki pomagają, ale chwilowo, a i tak nic w kierunku normalnego życia nie robię, ech.
  7. A czy przechodząc z Paro na Dulo można zrobić to od razu? 10mg paro to nie jest zbyt dużo, więc raczej nie ma co bawić się w odstawianie stopniowe
  8. @cytrynka84, kiedyś też brałem Paro z Pręgą i tak samo wydawało mi się, że to połączenie było złe. Na samej Paro czułem się lepiej niż po dodaniu Pregi. Teraz Pregabalinę stosuje jedynie doraźnie
  9. Być może te negatywne odczucia są spowodowane odstawianiem Sertraliny. Problemy z pamięcią po Pregabalinie to częsty problem, ale raczej po dłuższym stosowaniu z tego co można zauważyć po opiniach innych ludzi. Nie za wysoka dawka dla Ciebie? Może lepiej byłoby zostać na 75x2 albo 150 +75
  10. @zburzony Brzmi to dość optymistycznie. Jednak obawiam się, że skoro Wenla, mająca pobudzać usypiała, to podobnie sprawa może wyglądać z Dulo. Niestety, jeśli nie spróbuję to się nie dowiem. I to jest w tym wszystkim najgorsze. Ciągłe próby i żadnej pewności. ;/
  11. Myślicie, że Dulo ma szansę zadziałać aktywizująco, jeśli biorąc kiedyś Wenlę w dawce 150mg przez jakieś 2 miesiące, czułem głównie senność? W zasadzie to różne leki ale też z grupy SNRI. Może też ktoś miał podobnie i podzieli się swoim doświadczeniem
  12. Nie pamiętam czy na tym forum czy jakimś innym, ale była kobieta w ciąży i ona przyjmowała właśnie Sertralinę. Na pewno nie jesteś jedyna. Może spróbuj przeszukać temat Sertraliny, a uda się coś znaleźć na ten temat.
  13. Hejka. Z jakimi innymi antydepresantami łączycie Pregabaline? Doraźne ten lek ratuje mi sens życia, bo mam ochotę coś robić zamiast leżeć. Dlatego myślę aby znów spróbować brać go regularnie. Jednak sama prega raczej nie będzie dobrym wyborem. Raz brałem z Paroksytyną, ale sam nie wiem... odnosiłem wrażenie, że trochę jakby źle współgrają. Teoretycznie powinno być okej, bo Paro zabiera lęki, a Prega również uspokaja i aktywizuje. Może warto spróbować raz jeszcze. A jak jest u was? Czujecie się dobrze na jakimś połączeniu z tym lekiem?
  14. @Szczebiotka a jaki to jest lek? Pewnie podawałaś już wcześniej, ale znając mnie to nie znajdę
  15. Pod koniec zeszłego roku odstawiłem Paro, bo doszedłem do wniosku, że jestem już zmęczony tym lekiem. Zwłaszcza niechęć do rozmów z innymi mnie do tego przekonała. Bez leku zaczęło być inaczej. Nie spałem w dzień, mniej leżałem i nawet wieczorami nadrabiałem różne seriale. Kilka, co było rekordem od wielu lat. Jednak z każdym upływającym tygodniem lęki stawały się coraz większe, roztrzęsienie wewnątrz, itd. znów musiałem wrócić do paroksetyny... I owszem, lęki zmalały. Pod tym względem jest lepiej. Znów mogę nocami spać bez wybudzania z lękami, no ale właśnie SPAĆ - w ciągu dnia ponownie zasypiam, dużo leżę, a oglądanie wieczorami seriali odeszło w zapomnienie. Obecnie przyjmuję tylko 10mg, co jest już za małą dawką. Depresyjne myśli i roztrzęsienie nerwicowe wewnątrz dokuczają coraz bardziej. Ratuje jedynie doraźnie pregabalina... Lubię Paroksetynę, to dobry lek. Najpewniej w większej dawce znów odciąłby lęki, ale nie wiem czy dam radę tak po prostu egzystować. Nic się nie chce poza leżeniem, a zbliża się wiosna, ciepłe dni. Nie mogę ich zmarnować jak każdego roku. Ech, ciężkie jest znalezienie czegoś co chociaż da kopa chwilowego ;c
  16. Hej wszystkim. Trochę tutaj nie zaglądałem. Doszedłem do wniosku, że wolę brać lek bez czytania o nim co chwilę. Jednak muszę znów się odezwać. Od jakichś 73 dni jestem na dawce 20mg Paroksetyny. Bywa różnie, są lepsze dni i są też te gorsze. Dostrzegam plusy tego leku, m.in. blokadę depresyjnych myśli, zmniejszone lęki czy mniejsza emocjonalność która pozwala mniej się wkurzać czy też mniej przejmować różnymi rzeczami. Podoba mi się to. Z drugiej strony praktycznie na nic nie mam ochoty i ciągnie mnie do łóżka. Wtedy wiadomo, senność i oczy same się zamykają. Najlepiej było po jakichś 3-4 tygodniach od początku przyjmowania leku. Miałem więcej chęci, ćwiczyłem, oglądałem serial. Niestety, trwało to z 2 tygodnie, później odeszło i już nie wróciło. To jedna sprawa. Druga jest taka, że Paro odcina mnie od ludzi. Nie mam ani chęci ani pomysłu na rozmowę z nimi. Widzę jak pogłębia się to coraz bardziej. Zresztą, trwa to już z 1.5 roku czyli odkąd rozpoczęła się moja większa przygoda z lekami SSRI. Kiedyś poszedłem do psychologa, a godzina zleciała mi niczym 5 minut, tak dużo mówiłem. Jeden wątek łączył mi się z drugim. Dzisiaj nie wiem o czym mógłbym z nim rozmawiać. Odnoszę wrażenie jakby lek zbudował pewną blokadę w mojej głowie. Odgradzając złe myśli i lęki, a wraz z nimi część mnie, która przecież nie była jakaś zła. Czasem mam ochotę aby coś zmienić, coś porobić. Zagadać do ludzi, nawet tutaj na forum. Obejrzeć film czy znów ćwiczyć, ale są to tylko takie szepty w głowie, które szybko zagłusza poczucie bezsensu, lenistwo i niechęć. Naprawdę jest mi z tym ciężko. Biorąc Paroksetynę chciałem w końcu ruszyć z miejsca. Znaleźć pracę bez której jestem już 3.5 roku, a znalazłem się w sytuacji w której mija dzień za dniem. Każdy dzień jest taki sam, nic się nie zmienia. Izoluję się coraz bardziej. Nawet nie mam zbyt dużych wyrzutów sumienia dzięki paro. "Jest jak jest, idź spać, zjedz coś, posiedź chwilę i znów się połóż. Tak jest okej." Gdyby lek potrafił mówić, to pewnie tak by to brzmiało. Sam nie wiem co robić. Dziś wziąłem połowę, czyli 10mg, ale czy odstawienie to dobra decyzja? Boję się, że znów zacznę dobijać się godzinami depresyjnymi myślami, że zacznę się przejmować głupotami, wracać do przeszłości. Że odezwą się znów moje pewne objawy ptsd, itd. Nie chcę tego, ale też nie chcę żyć w tej blokadzie, która odcina mnie od... życia. Życia, którego tak naprawdę praktycznie nie miałem, więc sam nie wiem do czego chcę wracać... No ale to już inna historia. Czy ktoś z was miał podobnie? Czy ktoś brał lek dalej i w końcu zaczęło być... normalniej? A może mam odstawić lek i zobaczyć jak to będzie bez niego. Zawsze przecież można wrócić...
  17. @zielona-welonka Dla mnie to piękny powód. Psy są cudowne. Nie zajmuję się swoim jako jedyny w domu, ale czuję dodatkowy smutek myśląc, że miałbym już go nigdy nie zobaczyć... Odpowiadając na pytanie - trzyma mnie moja siostra i mama. Wiem jak tragiczne byłoby to przeżycie dla nich, gdybym postanowił wszystko skończyć. Wystarczy, że moje życie jest złe, nie chcę dodatkowo zniszczyć go tak bliskim osobom.
  18. Hej, nie wiem czy w odpowiednim miejscu tworzę ten temat. Jeśli nie to proszę o przeniesienie. Zacząłem się dzisiaj zastanawiać nad emocjami, tym co czuję i doszedłem do wniosku, że staję się coraz bardziej zimny. Owszem, biorę leki antydepresyjne, które mają wpływ na emocje, ale już przed nimi czasem łapałem się na tym, że w sytuacjach w których powinienem coś czuć nie czułem nic. Na przykład dziewczyna (już była) wysłała mi nagranie, monolog w którym odnosiła się do naszej związkowej sytuacji, płakała, a mnie to nie ruszyło. Mogłem iść po odsłuchaniu oglądać YT albo sobie pograć, itd. To było przed lekami. W trakcie farmakoterapii też jest podobnie. Ktoś ze znajomych pisze mi, że dzieje się coś złego, a ja nie mam tej empatii. Owszem, staram się pomóc, pocieszyć, ale w środku zero reakcji. Dostrzegam też to w odniesieniu do samego siebie. Kiedy robię coś nie tak albo próbuje przekonać siebie do działania, zrobienia czegoś ze swoim życiem, to tak jakbym mówił do ściany. Jakby dwie osoby były we mnie i ta słabsza chce ruszyć, być inna, lepsza, ale ta silniejsza totalnie ją olewa, bez mrugnięcia okiem, bez emocji. Też nie jest tak, że kompletnie nic nie czuję. Wciąż towarzyszy mi lęk, stres, radość, smutek, zdenerwowanie, itd. gdyby coś złego stało się moim bliskim, to nie wiem jakbym psychicznie sobie z tym poradził. Wszystkie znajomości jakie mam mógłbym zakończyć dzisiaj, a nie poczułbym, że mi ich brakuje. Pamiętam, że jeszcze z 5-6 lat temu wyglądało to inaczej, miałem empatię, cieszyłem się nawet z tego, bo dzięki temu łatwiej było mi zrozumieć drugą osobę. Pomóc jej. Dziś coraz rzadziej tak szczerze potrafię współczuć. Czy brak mi wrażliwości, takiej która sprawia, że łezka kręci się w oku człowieka? Raczej nie. Wiele sytuacji wpływa na mnie nawet zbyt bardzo. Na filmie Mój przyjaciel Hachiko mógłbym płakać cały czas jak i przy wielu innych scenach filmowych. Łza pojawiła mi się też na pogrzebie ciotki, ale nie z jej powodu, a tego przerażającego smutku i płaczu, np. mojej mamy czy jej męża. Kiedy w domu ktoś słyszy w TV, że zginęło dziecko to przeżywa mniej lub bardziej. Mi jest to obojętne. Czy ktoś jest w stanie powiedzieć mi co jest grane? Czy to może być jakaś choroba, a może efekt uboczny stanów depresyjnych, lękowych i nerwicy? Czy to wszystko świadczy o tym iż jestem złym człowiekiem? Coraz bardziej mi to przeszkadza. Oczywiście... bez emocji ale gdzieś w środku wiem, że to nie tak powinno wyglądać. Może opisałem to zbyt chaotycznie, zbyt mało szczegółów, ale ciężko wyrazić to słowami.
  19. Jak wygląda kwestia porno i masturbacji? Być może w tym tkwi problem i potrzebny jest mu odwyk od tych spraw, aby móc lepiej skupić się na seksie z Tobą.
  20. @DEPERS, raczej stany depresyjne niż ciągłą depresję. A życie cóż... systematycznie psuło się już od wielu lat.
  21. @Szczebiotka Raczej tak, od razu na 20. Za pierwszym razem chyba przez tydzień brałem połowę tabletki czyli 10mg, następnie przeszedłem na 20mg i nie było źle. Chyba najgorsze co mnie spotkało to zaciskanie się szczęki co było raz, że irytujące, a dwa - bolały już od tego zęby. Jeszcze zastanawiam się nad Fluwoksaminą.Ponoć na lęki działa podobnie jak Paro, a przy okazji aż tak nie zamula. @chester Eh, w tym też mój problem, wielki problem. Zbyt często myślę o tym, że leki wyrwą mnie z tego stanu w jakim jestem, że obudzę się pewnego dnia pełen energii i chęci do działania. Jednak czas leci, a nic się nie zmienia. Najwyraźniej jestem zbyt słaby aby samemu ruszyć z miejsca, nie mam też cierpliwości. Chcę coś już, na teraz, a jeśli tego nie ma to uznaję za nieosiągalne. Zepsuta psychika=zepsute życie ;d
  22. @chester dołożyłem, bo to dość popularne połączenie, a ja czułem, że 20mg to jeszcze nie to czego oczekuję. Sporo osób chwaliło, ale fakt, później też widziałem kilka opinii, że Pregabalina miała zły wpływ w połączeniu z SSRI. Zgadzam się też z tym, że odstawienie Pregi jest trudne. Mnie dopadła mocna depresja na jakieś 2 tygodnie. @ProstyUser Tak naprawdę Paro była pierwszym lekiem jaki poczułem, pozytywnie. Trochę obawiam się tej dawki 40mg (60 brzmi jeszcze straszniej) z powodu tego "lenia". Zwłaszcza, że obecnie próbuję znaleźć pracę. Jednak chyba najlepszym wyjściem będzie powrót do Paroksetyny i rozpoczęcie od 20mg. Poczekanie tych 4-5 tygodni czy tak samo pojawi się działanie jak dawniej, a dopiero potem ewentualny wskok na 40mg.
  23. Zacząłem brać paroksetynę na początku stycznia. Właściwie można powiedzieć, że od dawki 20mg. Pierwsze efekty pozytywne odczułem mniej więcej po 4 tygodniach, gdzie czułem jakby blokadę lęków. Wciąż atakowały, ale tak jakby odbijały się od ściany. Podczas brania tej dawki udało mi się zrobić kilka rzeczy. Nic wielkiego, ale dla mnie miało to znaczenie. Przeczytałem 5 książek, skończyłem 2 gry, zacząłem trochę ćwiczyć. Nie było może wielkiej aktywizacji, ale był to czas kiedy chciało mi się to robić. Czas który do tamtej pory stawał mi się obcy. Jednak lęki delikatne wciąż były, a ja czułem, że z Paro da się wycisnąć więcej. Najpierw jednak czytając pozytywne opinie o połączeniu Paro z Pregabaliną postanowiłem ją dodać. Zacząłem od 150mg. I wtedy tak jakby zaczęło się wszystko psuć. Wciąż jeszcze coś robiłem, ale odczuwalny był spadek pozytywnych odczuć. W końcu doszedłem do wniosku, że może po tych jakoś 6 tygodniach z dawką 20mg straciła ona swoją moc. Wszedłem na 30mg oraz zacząłem brać pregę 2x150mg. Od tamtej pory już nie miałem ochoty na działanie, wolałem sobie leżeć i nie robić za wiele. Lęki i tak się pojawiały, może nie tak wyraźnie, stany depresyjne na znośnym poziomie. Tygodnie mijały, dobiłem jakoś do 6 i zacząłem odstawiać Prege myśląc, że to ona tutaj namieszała. Niestety, nie dało to nic. Po kolejnych 2-3 tygodniach przeszedłem na Sertralinę. Dziś znów zastanawiam się nad powrotem do Paro, bo na lęki działała najlepiej. Tylko zastanawiam się co mogło być przyczyną, że później wszystko się zepsuło. Czy to Pregabalina była powodem? Może 30mg okazało się zbyt dużą dawką serotoniny? A może to już tak bywa, że najpierw Paro działa super, a później następuje zjazd. Czy ktoś z was miał podobną sytuację?
×