Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobic

Znachor
  • Postów

    1 537
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Fobic

  1. Sam lek wygląda dość wyjątkowo - dysocjant + inhibitor NDRI. O ile użytkownik będzie miał zamiary terapii takim lekiem, to jest ok. Bo esketamina, jak i inne dysocjanty jest często porównywana intensywnością działania do np. LSD, czy mocnych psychodelików, tylko w zupełnie inny sposób. Bupropion jest za to pochodną syntetycznych katynonów, a z tej grupy wywodzi się między innymi mefedron, słynna flakka. 190 mg bupro jest na granicy działania silnego, ale skoro jajogłowi nad tym pracowali nie powinno być problemów. Zauważyłem, że co raz więcej jak dotąd nielegalnych narkotyków zaczyna być stosowanych w medycynie (ketamina, LSD, grupowe terapie z ekstazy ) nie wspomnę nawet o medycznej marihuanie. Do co poniektórych, nie próbujcie stworzyć tego leku na własną rękę, bo po pierwsze esketaminy nigdy nie zdobędziecie a DXM można co najwyżej odkleić się od rzeczywistości i ewentualnie sobie umrzeć. Osobiście jestem ciekaw tego leku, choć dekstrometorfan średnio mi się podoba. Działa antagonistycznie na NMDA ale może spowodować zespół serotoninowy i ogólnie jest "brudnym" dragiem.
  2. Znów się zagalopowałem, ale to była tylko porada oparta na własnym doświadczeniu w korzystaniu z dokładnie tych samych leków w dokładnie tym samym celu. Nie chciałem żeby dał się wciągnąć jakiemuś głupiemu, niedouczonemu lekarzowi w to co ja przeżyłem i czego skutki do dzisiaj odbijają się echem. Po prostu @matek_cn gdyby twój lekarz proponował podnoszenie dawek i nic poza tym - uciekaj od takiego matoła czym prędzej.
  3. Kwetiapina wywołuje m. in. niedociśnienie ortostatyczne, więc uważaj gdy po jej zażyciu i położeniu się spać nagle zachce ci się wyjść do toalety. Nie wykonuj gwałtownych zmian pozycji bo możesz stracić przytomność i zrobić sobie krzywdę. Nie wiem czy promazyna posiada ten sam efekt, ale w jej przypadku tego nie doświadczyłem. Po kwetiapinie padłem nieprzytomny na twarz dwa razy i to wcale nie po dużych dawkach. Poza tym branie leków przeciwpsychotycznych, które były próbą okiełznania najcięższej choroby psychicznej - schizofrenii (w efekcie pacjenci często leżeli sztywni, zaślinieni, prawie bez oznak życia, teoretycznie więc byli spokojni, zatem sukces - choroba opanowana. Określono to rewolucją w psychiatrii) przez dostatecznie długi okres i w odpowiednio wysokich dawkach prawie na pewno dokona zniszczeń w układzie neurologicznym i w końcu wyjdą objawy pozapiramidowe (najczęściej parkinsonizm, którego sam doświadczyłem i 1,5 roku od odstawienia tego syfu wciąż pojawiają się objawy), które nie zawsze są odwracalne. @matek_cn Jeśli musisz, stosuj najmniejsze skuteczne dawki, nie dopuszczaj do ich ciągłego zwiększania. W przypadku kwetiapiny/promazyny nie więcej niż 100 mg i nie przeciągaj leczenia przeciwpsychotykami dłużej, niż jest to potrzebne.
  4. Ująłem zolpidem oraz eszopiklon (który dużo wolniej uzależnia i na który wolniej rośnie tolerancja) łącznie z benzodiazepinami w tym zdaniu Sam autor zresztą napisał, że już bierze zolpidem, który nie pomaga więc jakby cofanie się w stronę hydroksyzyny... sam nie wiedziałbym jaką strategię obrać. Dałem odwrotne znaki "< >" podając siłę działania leków nasennych. Przepraszam, jeszcze raz: temazepam < diazepam < nitrazepam < estazolam < lormetazepam Generalnie tak to wygląda. Midazolam jest również przeznaczony do krótkotrwałego leczenia ciężkiej bezsenności ale charakteryzuje się krótkim czasem działania, więc po nim raczej nastąpi coś w rodzaju drzemki. Lorazepam, czy alprazolam nie są benzodiazepinami typowo nasennymi o ile lorazepam posiada jeszcze jakieś właściwości przeciwdrgawkowe, tak razem z alprazolamem są minimalnie sedatywne, prawie w ogóle nie posiadają właściwości hipnotycznych (nasennych), za to działają bardzo silnie przeciwlękowo. Być może wyzerowanie jakiegokolwiek psychicznego napięcia skutkuje uspokojeniem + doliczmy jeszcze napływ GABA, co może objawiać się działaniem nasennym. Silnie sedatywny jest za to klonazepam i on prędzej by się sprawdził w usypianiu poza wymienionymi wyżej hipnotycznymi benzodiazepinami. Nitrazepam wydaje się niewinny ze względu na dawkowanie. Niby 5 mg = 5 mg Relanium, ale już 10 mg robi wyraźną różnicę. Trafiłem kiedyś na badanie gdzie opisywano jak silnie wiąże się ta benzodiazepina z podjednostkami receptora i jest to potwór, tak jak klonazepam który jest jego pochodną. Nie bez powodu w ulotce pisze, żeby nie przekraczać 5-10 mg ale ja przekroczyłem tę granicę. Przy większych dawkach działanie jest tak silne że występują zaburzenia mowy, podwójne widzenie, ataksja (niezborność ruchowa), bardzo silna sedacja, a jak uda się trafić do łóżka to w momencie zetknięcia głowy z poduszką pacjent już śpi -> (oczywiście nie polecam takiego zachowania, ponieważ można zrobić sobie poważną krzywdę np. rozciąć głowę i stracić przytomność, ja opisuję jedynie swoje doświadczenia z wcześniejszych lat) Tu nie do końca się zgodzę... Mirtazapina chyba niekoniecznie do leczenia bezsenności. Ona jest już dość mocnym antydepresantem z tego, co mi któryś lekarz mówił i jej działanie uspokajające jest tylko uboczne. Mianseryna jako siostra mirtazapiny wbrew pozorom jest słabiuteńka przeciwdepresyjnie, dlatego bez obaw można ją stosować na bezsenność. Paroksetyna to też silny antydepresant, którego nie powinno się stosować tylko przy bezsenności. Też moja mama brała paroksetynę i sama jej nie usypiała, brała do tego też mianserynę i spała normalnie I bardzo dobrze! wszelkie wątpliwości co do moich postów wyrażaj od razu. Nie jestem wszechwiedzący i mogę gdzieś się pomylić, chociaż unikam tego jak ognia. Możemy się od siebie uczyć. Mirtazapina w dawkach do 15 mg działa głównie na receptor histaminowy, bez efektów przeciwdepresyjnych i z mojego doświadczenia wynika, że efekt sedatywny jest silniejszy niż przy 60 mg mianseryny. Paroksetyna w monoterapii bezsenności to oczywiście kompletna bzdura, ale w połączeniu z innymi lekami sedatywnymi, przy okazji np. zaburzeń lękowych czy objawów depresji, te leki są stosowane z tego co mi wiadomo i można ich używać długotrwale. A mi psychiatra dał go jako lek nasenny ale nie wzięłam go ani razu To jest lek wspomagający zasypianie poprzez skutki uboczne ujęte w jedno słowo - "sedacja", sam z siebie Ketrel nie wywołuje snu. Kiedyś doszedłem do dawki 300 mg i prawie nie miałem siły by wstać z łóżka w razie potrzeby a i tak cała noc nie przespana. 25 mg nie powinno jednak zrobić ci nic złego i jeśli masz trudności w zasypianiu, po prostu go wypróbuj. Kiedy jednak słyszę, że Ketrel jest dobrym lekiem nasennym to krew mi się gotuje.
  5. Bez obrazy, ale Ketrel (kwetiapina) to gruba, brudna i nieselektywna chemia, która powstała żeby mieć spokój z pacjentami chorymi na schizofrenię "chodzącymi po ścianach". To nawet nie ma właściwości hipnotycznych (nasennych), tylko sedatywne i to w najgorszy sposób jaki można sobie wyobrazić. Hamuje powstawanie myśli, obniża sprawność intelektualną, fizycznie opadasz całkowicie z sił i w skrajnych przypadkach jest w stanie doprowadzić cię do nieprzytomności. To nie jest działanie nasenne panie @blond07 Ketrel, ani żaden lek przeciwpsychotyczny nie jest i nigdy nie będzie lekiem nasennym. To są zamulacze, zwarzywiacze nie przeznaczone do leczenia bezsenności ani w ogóle dla ludzi zdrowych psycicznie. Zolpidem z kolei to czysty, selektywny hipnotyk uderzający wyłącznie w podreceptor benzodiazepinowy odpowiedzialny tylko i wyłącznie za działanie nasenne. Wykazuje się bardzo dobrą skutecznością i wielu ludzi go sobie ceni m. in. za krótki czas działania, dzięki czemu po przebudzeniu są w stanie normalnie funkcjonować. @zabijaka Leczenie farmakologiczne, zwłaszcza agonistami receptora benzodiazepinowego to trochę ślepy zaułek, bo na jakiś czas przyćmi problem i poczujesz ulgę ale problem z czasem powróci, być może silniejszy. Zolpidem to zaledwie początek leczenia. Eszopiklon jest również lekiem nasennym nowej generacji z tej samej grupy co zolpidem, tylko bezpieczniejszy. Jeśli to się nie sprawdzi i bezsenność będzie bardzo silna pozostaje spróbować benzodiazepin, wg subiektywnej siły działania temazepam>diazepam>nitrazepam>estazolam>midazolam choć z tym ostatnim bywa różnie. Alprazolam też okazuje się pomocny niektórym osobom. W ostateczności zostaje chyba fenobarbital. Wszystko to jednak nie służy do stosowania długoterminowo ze względu na uzależnienie fizyczne i następnie pogłębienie problemu. Przewlekłą bezsenność leczy się trazodonem, mirtazapiną, mianseryną, hydroksyzyną, lub niektórymi lekami przeciwdepresyjnymi, jak np. paroksetyna. O wszystkim jednak powinien zadecydować odpowiedni lekarz.
  6. Późno trochę, ale dodam swoje 5 groszy. Być może komuś da do myślenia. Wierzę również, że do tego czasu sytuacja autora znacznie się poprawiła. @LLLLL 0,7 L wódki to wg naszych norm 70 standardowych porcji alkoholu, więc jest to po prostu chlanie i złomowanie organizmu od środka czasem nieodwracalne. Największym błędem jest porównywanie siebie do osób wciągnętych w to bagno po same uszy i pocieszanie się, że u ciebie jest lepiej. To tak jakby pod mostem leżał szereg narkomanów z heroiną w strzykawkach. Aplikujesz i patrzysz na innych - "tego rozłożyło jakby ktoś powietrze z niego spuścił, tamten zasnął, tamten udaje że nie żyje, kolejny leży we własnych wymiocinach. Ale hej! Ja wciąż mam prawie otwarte oczy i coś za wolno ale oddycham, więc nie jest aż tak źle." Oczywiście te dwie używki dzieli spora przepaść. Chodzi mi o to żeby nie porównywać swojego problemu uzależnienia do innych uzależnionych osób i kalkulowania kto pije mniej, a kto więcej. To jest PATOLOGICZNE środowisko i należałoby się od niego odciąć, ograniczyć kontakt a jeśli już się porównywać to do osób nie mających tego problemu. Cytat z wikipedii: "Długotrwałe spożywanie alkoholu jest w stanie uszkodzić prawie każdy narząd i układ w organizmie." Kilka lat picia w kilkudniowych ciągach na pewno poczyniło zmiany, przynajmniej w równowadze neuroprzekaźników i o ile nie znam się na wpływie etanolu na narządy wewnętrzne, tak czytając twoje objawy wygląda to na niedobór kwasu gamma-aminomasłowego, który zacznie się syntetyzować w odpowiednich ilościach tylko wymaga to trochę czasu Problemy z myśleniem, koncentracją, emocjami czy rozkojarzenie to moim zdaniem objawy spustoszenia jakie zrobił alkohol. Jego odstawienie wygląda trochę jakbyś podczas jazdy autem zdjął nogę z pedału hamulca (GABA - kwas gamma-aminomasłowy) i wcisnął gaz (glutaminian). Najczęściej trudno "ogarnąć" co się dzieje. Te zmiany z czasem się ustabilizują, ale jeśli utrudniają funkcjonowanie może być potrzebna farmakoterapia. Niekoniecznie benzodiazepinami.
  7. Cóż za niespodziewanie miłe powitanie prawie wyskoczyłem z kapci. Miło również widzieć ciebie na monitorze droga moderatorko oraz wszystkich innych użytkowników. I cóż - miłego dnia, kolejnego
  8. Dzień dobry Mam podobnie, tylko bardziej. Zakres temperatur na zewnątrz w których czuję się komfortowo i lepiej funkcjonuję, to od -20 do +10 stopni. Upały to dla mnie koszmar - przyspieszenie rytmu serca, pocenie się, zawsze mniej lub bardziej odwodnienie oraz spadek ciśnienia tętniczego. Trudno to zignorować. Zimno natomiast mnie pobudza, orzeźwia, miewam dreszcze co jakby dodaje mi energii. W takich warunkach również problemy jak stany lękowe, fobie ulegają znacznemu osłabieniu, więc zima to mój sprzymierzeniec od dzieciaka, kiedy jeszcze nie wiedziałem co to są choroby psychiczne i jakie potencjalne zagrożenia czają się na mnie w przyszłości.
  9. Początkowo sądzono, że pregabalina jest bezpiecznym, nieuzależniającym lekiem. Jednak z czasem okazało się, że jest inaczej oraz, że posiada ogromny potencjał nadużycia. Są osoby, które używają terapeutycznie dawek 600-1500 mg na dobę i dla nich łatwiej byłoby odstawić heroinę, czy jakiekolwiek benzodiazepiny. Chociaż jest duża część osób nie mających problemów z odstawieniem tego leku. Objawy uzależnienia fizycznego od pregabaliny to: - depresja (z myślami samobójczymi lub bez) - stany lękowe - sztywność i bóle mięśni - bezsenność - mdłości, wymioty - biegunka - pocenie się - dreszcze W cięższych przypadkach występują halucynacje, dezorientacja, tachykardia, padaczka (potencjalny, nagły zgon) oraz delirium (znany jest przypadek kiedy staruszek na odstawce pobił całą swoją rodzinę i oddział ratunkowy). Mimo wszystko uważam, że warto dać szansę pregabalinie ponieważ z reguły jest dobrze tolerowana i przede wszystkim skuteczna, choć z moich obserwacji wynika, że reakcje paradoksalne występują częściej niż np. w przypadku benzodiazepin.
  10. 30 mg to takie minimum dla efektu przeciwdepresyjnego/przeciwlękowego, który pojawia się po czasie. Do wizyty lekarza (3 tyg.) myślę, że poczujesz subtelną różnicę. Zawsze lekarz może zwiększyć dawkę do 45 mg. Mam dobre zdanie o mirtazapinie i w moim przypadku był to lek pierwszego rzutu. Po kilku latach pomógł mi odstawić neuroleptyki (brane nasennie), które zrobiły małe zamieszanie w moim mózgu. Skutki tego odczuwam do dzisiaj 1,5 roku od ich odstawienia. Nie brzmi to najlepiej dobrze, że nie wywołuje amnezji.
  11. Przykro mi słyszeć, że straciłeś kilka lat życia ale nie powinieneś za to winić benzodiazepin, które jak sam napisałeś są cudownymi lekami. Dla osób cierpiących na stany lękowe, nerwice itd. są jak morfina na silny ból. Takie osoby mają więc dużo większe szanse na uzależnienie psychiczne, a następnie fizyczne w porównaniu do całej reszty dla których te leki będą działać zaledwie uspokajająco, czy nasennie. Na wstępie wspomniałeś, że gdy tylko dostałeś Relanium, piłeś do tego alkohol co jest skrajną głupotą i potencjalnie śmiertelnym połączeniem. Podnosi to również szybko tolerancję, czyli osłabia działanie leku na dłuższą metę co oznacza konieczność zwiększenia dawki, albo zmianę na silniejsze benzo ("clony" 1 mg = 20 mg Relanium). Nie wiem czy byłeś szczery z lekarzem, lub czy w ogóle o to pytał ale gdyby usłyszał to zdanie, nigdy nie dostałbyś recepty na żadne benzo. Sam alkohol ma bardzo duży potencjał nadużycia i śmiertelnego w skutkach uzależnienia, ale po nim wymiotujesz, masz kaca, organizm wyraźnie się buntuje bo jest to po prostu toksyna. W medycynie stosowana tylko zewnętrznie do odkażania ran, lub jako rozpuszczalnik. Benzodiazepiny są pozbawione tych skutków ubocznych, więc dużo łatwiej się od nich uzależnić. Po pierwszym odstawieniu Relanium, kiedy czułeś się fatalnie powinieneś przerwać ten ciąg i szukać alternatyw, ale chyba nie byłeś do końca świadomy co się z tobą dzieje i co w ogóle bierzesz, choć po części jest to też wina lekarzy którzy cię w to wprowadzili. Jednak czytając coś takiego trudno jest mi odnieść wrażenie, że wina leży po stronie leków. Sam nie jestem święty bo miałem podobne problemy, ale obwiniam za nie tylko i wyłącznie samego siebie. Benzodiazepiny są niezbędne w lecznictwie bo ratują życie, tak samo jak przeciwbólowe leki opioidowe (np. morfina), których pierwsze nadużycie może być zarazem ostatnim. Tu jest ładny wykres szkodliwości narkotyków Współczuję strat i życzę zdrowia oraz powodzenia.
  12. Zgadzam się co do mianseryny. Pomimo, że obydwa leki stanowią odrębną grupę antydepresantów i są niemal identyczne pod względem budowy chemicznej (mirtazapina to pochodna mianseryny), wykazują różnice w działaniu. Mirtazapina tak już ma. Działa bardzo mocno na receptory odpowiedzialne za właściwości "mulące"/uspokajające/nasenne, więc w mniejszych dawkach jest odczuwalne głównie to działanie. Przy zwiększeniu dawki uruchamiają się inne mechanizmy, m. in. przeciwdepresyjne, czy przeciwlękowe, które mogą tłumić to uspokojenie. Są osoby, które odnajdują 3,75 mg jako idealną dla nich dawkę nasenną.
  13. Fobic

    POMOCY

    Może być tak jak wyżej napisano, ale to co opisujesz wygląda mi na zaburzenia psychotyczne (paranoja, urojenia). Masz zdiagnozowaną schizofrenię? Długo to trwa? Taki stan może również wywołać używanie niektórych środków psychoaktywnych. Z tego co wiem, nie da się tego sobie przetłumaczyć i głównym, jeśli nie jedynym rozwiązaniem jest farmakoterapia. Jeżeli utrudnia ci to funkcjonowanie, czy odbija w jakiś sposób na twoim zdrowiu nie zwlekaj i udaj się do lekarza psychiatry.
  14. W takim razie najmniejsza dawka kwetiapiny. Przenika ona co prawda do mleka matki, ale w znikomej ilości (mniej niż 0,1%) i ryzyko jakichkolwiek skutków ubocznych jest bardzo mało prawdopodobne. Stosowanie tego leku przy karmieniu nie jest zabronione. Jeśli nie próbowałaś, możesz zbadać najpierw dziecko pod kątem zdrowia i ustalić z lekarzem używanie tego leku (Ketrel).
  15. Nie przyjdzie. Działanie sedatywne pojawia się bezpośrednio po zażyciu, a z czasem rozwija się działanie przeciwdepresyjne i przeciwlękowe. Jeżeli jest to przewlekła bezsenność, w takich przypadkach stosuje się też małe dawki trazodonu, czy doksepiny.
  16. Kawa pita doraźnie podnosi adrenalinę i noradrenalinę, ale przy spożywaniu chronicznym działa już odwrotnie i niektórych potrafi uśpić o ile wyrzut glutaminianu im na to pozwoli. Dopaminy akurat nie czuję, widocznie jej wzrost jest zbyt subtelny jak dla mnie. Robię się za to nerwowy, czuję suchość w ustach co jest dziwne jak na najsłabszą ze znanych substancji psychoaktywnych, ale smak i aromat niektórych kaw faktycznie potrafi być wyjątkowy. Kofeina zwiększa też stężenie serotoniny, więc nagłe zaprzestanie picia kawy może np. obniżać nastrój. To trochę jak uzależnienie od słodyczy, choć brzmi niedorzecznie. Można od niej uzależnić się fizycznie jak najbardziej, w końcu ma wpływ na tzw. "układ nagrody". Jak tak zgłębić mechanizm działania kofeiny, można odnieść wrażenie że to twardy narkotyk
  17. Dzień dobry. Za co tak naprawdę lubicie kawę? Jest coś co wam w niej nie odpowiada?
  18. Przez kilka lat brałeś klonazepam. Przez dwa praktycznie codziennie po 2 mg, co nie jest małą dawką. Mogło dojść do uniewrażliwienia receptorów GABA (neuroprzekaźnik poprzez który działają benzodiazepiny, takie jak np. klonazepam) przez co teraz organizm naturalnie wytwarza za mało tej substancji. GABA sam z siebie działa uspokajająco, przeciwlękowo, przeciwdrgawkowo i rozluźniająco mięśnie. Jego niedobór może objawiać się na różne sposoby, jak bezsenność, stany lękowe, rozdrażnienie, rozkojarzenie, pobudzenie, sztywność mięśni, lub wszystko na raz co może zaowocować m. in. nerwicą lękową. Receptory dojdą do pierwotnego stanu, albo przynajmniej zbliżonego i będzie lepiej, ale wymaga to czasu. Od kilku miesięcy do najczęściej roku i dłużej. Staraj się unikać alkoholu, nie bierz benzodiazepin, ani leków nasennych jak zolpidem, zopiklon, eszopiklon, czy zaleplon (to są substancje czynne, nie nazwy leków). Parogen (paroksetyna) może zamaskować objawy nerwicy i to chyba jedyny słuszny wybór jeśli chodzi o SSRI bo tylko ona działa sedatywnie (uspokajająco), ale ja nie jestem zwolennikiem leków przeciwdepresyjnych. Na pewno działają, ale nie rzadko zdarza się, że są to same skutki uboczne, czyli jest tylko gorzej i czekasz tygodnie, czasem miesiące aż lek łaskawie zacznie działać prawidłowo. Jeśli chcesz wejść w paroksetynę, to najlepiej weź tydzień wolnego, lub więcej bo może być nieprzyjemnie. Odstawienie jej po kilku miesiącach też będzie odczuwalne, więc nie odstawiaj jej od razu. Mój lekarz tak mi zrobił po ośmiu miesiącach brania mniej więcej 40-60 mg i prawie leżałem w szpitalu. Przez blisko miesiąc dochodziłem do siebie. Sama pregabalina mogłaby ci pomóc i działa od razu, zwiększając pośrednio poziom GABA, czyli to czego prawdopodobnie ci brakuje. Działa przeciwlękowo, nasennie, rozluźniająco mięśnie, tylko w mniej inwazyjny sposób i przy okazji hamuje uwalnianie glutaminianu, który jest neuroprzekaźnikiem pobudzającym. Niedobór GABA i nadmiar glutaminianu = zaburzenia napięcia mięśniowego, zaburzenia mowy, padaczka, bezsenność, pogoń myśli, problemy z pamięcią i uczeniem się, agresja, drażliwość, nadpobudliwość, smutek, lęki i fobie. Uzależnia fizycznie, ale do 150 mg 1 lub 2 razy dziennie przez kilka miesięcy nie powinno odbić się na twoim zdrowiu. Możesz zapytać o to lekarza o tę opcję, albo lamotryginę, lub karbamazepinę, które hamują uwalnianie glutaminianu i są stabilizatorami nastroju.
  19. Ja wołając od lekarza mirtazapinę nasennie dostałem od razu dawkę 30 mg. Działało jak trzeba a po ok. dwóch tygodniach poczułem delikatne działanie przeciwlękowe, co bardzo mi się spodobało. Nie czułem żadnej stymulacji spowodowanej rzekomym wychwytem zwrotnym noradrenaliny, który zapewne przy takiej dawce już ma miejsce. Poniżej 30 mg, czyli 15 mg, 7,5 mg będzie działać typowo nasennie. Wiele osób pisze, że po 7,5 mg śpi im się najlepiej.
×