-
Postów
2 519 -
Dołączył
Treść opublikowana przez DEPERS
-
TRAZODON (Azoneurax, Trazodone Neuraxpharm, Trittico CR/XR)
DEPERS odpowiedział(a) na jowita temat w Leki - Indeks leków
Jak ja brałem 150mg wenli i 150mg trazo to moja partnerka chodzić nie mogła. Po trazo się chciało i ostro stał, a po wenli można było długo, a że ja wysportowany no to był ogień -
Chcesz być szczupła to bądź, jesteś tym kim chcesz być, ale trzeba chcieć:) nie ma ładowania jak sraje wszystkie i wenla. Zaskakuje od pierwszej tabletki i już po dwóch godzinach czuć, że działa. To jest lek przeciwpsychotyczny więc działanie musi być natychmiastowe. Jeśli masz lęk wolno-płynący i ciągły niepokój to mógłby być strzał w dziesiątkę. Zawsze możesz lekarza zapytać. Lek znacznie podnosi prolaktynę w moim wypadku to było coś ok 5× w górę. U kobietki to może zatrzymać miesiączkę i cycochy mogą być nabrzmiałe niekiedy od mleka bo imputuje się cykl laktacji. No, ale nie wszystkich to dotyczy. Nie czułem żeby zatrzymywał wodę, ale znacząco wzmożone jest łaknienie i pragnienie, siusiasz non stop i ciągle pijesz, taki system durszlakowy zawsze możesz spróbować, bo jak dla mnie to jest całkiem bezpieczny lek i na pewno warty uwagi dla tych co niespkojne myśli mają:)
-
Ta wiedza się wzięła z tego, że ja jestem bardzo ciekawski i lubię sobie niekiedy przeanalizować dlaczego coś się dzieje, jaki ma mechanizm i jak chemia oddziałowuje na kształt emocji, jak maluje charakter. Zagłębiam się też w mentalności, predyspozycjach fizycznych i skłonnościach do różnych np pokus:) tworzę sobie portrety psychologiczne ludzi na podstawie tego co widzę, słyszę i np, czytają Wasze posty, tak sobie koloruje sylpiryd daje wyciszenie i koncentrację, taki jasny umysł do podejmowania decyzji
-
No, ależ jasna sprawa, żebyś mi nie dygotała ze strachu, bo mnie kawusią byś oblała:) tak większość lekarzy to jest tylko od wipisywania sugerowanych recept i inkasowania za wizytę. Bynajmniej ja tak trafiam, ale teraz mam takiego z tęgą głową, nawet jakieś książki o psychologii napisał, a i tak ciężko ma mnie rozgryźć, jakieś dziwadło widocznie ze mnie
-
No esci jak dla mnie z wszystkich tych leków co żem zajadał to najgorszy syf: raz, że lęki mi się po nim tworzyły których nigdy wcześniej nie miałem, na depresję to nawet jak placebo nie działał i byłem po nim ciągle zmęczony i odczuwałem takie znurzenie ogólne. Aż dziw, że to komuś pomaga, a porównanie go w tabelach i wykresach do paroksetyny to w ogóle jakieś nieporozumienie
-
Ja z Modlina, jak żeś z Wa-wy, trza się napić kiedyś kawy:) no jeden z moich lekarzy pracuje na oddziale w bielańskim. Miałem kiedyś z brudna jedną, ale lekceważąco do mnie podchodziła, kiedyś z nią złapałem i współpraca się zakończyła. Teraz mam obydwoje z Nowego Dworu, od fizyki neurolożkę, a od chemii psychiatrę-psychoterapeute. Miałem jeszcze w Legionowie, ale ona w ogóle była z innej bajki, a no i jeszcze miałem na NFZ z Nowego Dworu, ale ona to w ogóle na siłę mi imputowała nadpobudliwość agresywną, więc też nasz związek się rozpadł
-
No wszyscy z Wielkopolski, a ja spod Warszawy i tutaj to jeszcze jakimś tabu owiane, chyba czas to zmienić mam dwóch lekarzy jednego od teorii drugiego od farmacji który mi przepisze i skieruje na wszystko czego ja tylko sobie zapragnę bo już nie wyrabia z pomysłami napisz mi tylko jeszcze jak sobie uporałaś z bezsennością? U mnie problem polega na tym, że mi po prostu nie chce się spać, nie odczuwam takiej potrzeby nawet kiedy nie śpię kilka dni i w tym czasie normalnie pracuje i nad tym to już naprawdę tęge głowy siedziały z psychiatrii i neurologii, nawet i zagraniczne konsultacje były i nic
-
Po paroksetynie to ja odczuwałem ciągłe znużenie, takie chroniczne zmęczenie psychiczne i fizyczne. Stąd też moje porównanie jej do materii neutronowej, wszystko było takie ciężkie nawet logiczne myślenie było nie lada wyczynem. I nie dziwię się, że ona tak niweluje lęki, bo ona otumania myślenie i lęk po prostu się nie może wytworzyć, nie ma siły się nawet bać hi hi
-
No ja do 300 dobiłem i rok na tych 300 byłem i wszystko ok, niby nie czuć tej beznadziei, napęd sztuczny, ale był tyle, że mocno stłumione emocje w końcu przeradzały się w sedację, apatię, aż w końcu to już zaczęła się anchedonia i tak spod rynny na deszcz, niby nie czuć tej świadomej beznadziei egzystencji, ale czuć, że przykrywa ją nicość, po prostu tylko jestem, ociosany z emocji, a to z kolei przeradza się w wewnętrzny gniew i niechęć do wszystkiego .ehhhhh okropne to jest naprawdę tak jakby dusza cierpiała bo nie może zaznać szczęścia. Czytając biblię, to doszedłem do wniosku, że to takie odzwierciedlenie piekła, nie ma stąd ratunku, jest się samotnym, ciągle się wewnętrznie cierpi, a leki jedynie tłumią płomienie , ale to nic, trafiło na charakter z silną świadomością i ja nie zamierzam się wcale poddawać, powoli rozgryzam machanizm tej suki i w końcu znajdę ten pierwszy trybik który napędza całą tą karuzelę i wsadzę tam patyk. Na pewno nie zrezygnuje z poszukiwaniu szczęścia
-
Tak na przestrzeni prawie 12 lat konsumowania leków, to doszedłem do wniosku, że to są tak naprawdę tłumiki emocjonalne, jedne tłumią mocniej drugie słabiej, wszystko jest sztuczne, na nerwicę i lęki to może i dobre, ale na depresję to słabe, jedynie co to nie czuć tej otchłani, ale żaden z leków nigdy nie sprawił, że czułem się naprawdę dobrze ehhh. Najgorsze jest to, że jestem na nie skazany, bo bez nich wciąga mnie bezkresny bezsens, a z nimi jakoś daje radę hmmm, ależ perspektywy normalnie chce się "Ż" ygać