-
Postów
2 519 -
Dołączył
Treść opublikowana przez DEPERS
-
Oj tam, ustabilizuje się. Mnie zastanawia to, że jak bierzecie na lęki to Wam je potęguje zwiększenie dawki, a mi w depresji to nie pogłębia jej jak coś zmieniam, tylko jakieś fizyczne turbulencje są , wytrzeszcze, poty, ale psychicznie to aż tak nic się nie zmienia. Co prawda mam niekiedy wrażenie, że umieram, ale nie robi to na mnie zbytnio wrażenia, raczej czekam na działanie docelowe leku, robiąc przy tym swoje
-
Mogę Cię pocieszyć tym, że ja mam 36lat i depresję mam w genach, urodziłem się z innym światopoglądem i u mnie o żadnej terapii nie ma mowy, bo ja nikomu się z niczego nie będę tłumaczył to raz, dwa, że jest lekooporna bo geny kręcą w lewo, a leki w prawo. Miksy leków brałem śmiertelne i w śmiertelnych dawkach u mnie nie ma mowy o żadnym zespole serotoninowym. Nie będę pisał jakie comba i w jakich dawkach robiłem, ale Stahl na pewno by spasował. Nie dostosowuje się do środowiska, tylko środowisko układam pod siebie. I mimo tego żyje i zbytnio nie rozpaczam i na pewno o tym nie myślę tylko działam, raz jest lepiej raz gorzej i daję radę. Więc nie zadawaj sobie pytania dlaczego ja, tylko, a dlaczego nie. I tak do przodu. Jak Ci pomoże to terapia, leki i świat jest Twój. Patrząc na wpisy ludzi na forum to dostrzegam, że prawie wszyscy karmią zaburzenia, ciągle o nich myśląc, to się utrwala i leci z automatu jak wiersz powtarzany setki razy. Przestajesz myśleć, zaburzenie znika, bo to zaburzenie to tylko myśli:)
-
Ja wstaję o 5 przez 7 dni w tygodniu i mi z tym bardzo dobrze:). Nawet nie wiesz, że wschód słońca jest bardziej romantyczny od zachodu
-
No bo działałaś z automatu i karuzela się kręciła. Ja też wstawałem robiłem i tak około roku się przebujałem, ale w leczeniu nie chodzi o to, żeby robić coś z musu, tylko robić i się jakoś spełniać i chociaż trochę rozwijać, a paroksetyna to do podnoszenia sobie poprzeczki, to jest raczej ciężka. Typowy zamulacz, pewnie dlatego też jest dobra w tłumieniu lęków, bo robi to sedacją i to jest traktowane jako jej działanie terapeutyczne
-
Będąc teraz w takim stanie myślisz, że nie możliwym jest z tego wyjść, a gdy z tego wyjdziesz będziesz się zastanawiał jak mogłeś być w takim stanie. To są tryby podświadomości które przez utrwalenie narzucają się świadomości. Czasami wystarczy usłyszeć jedno słowo, by taki tryb się uruchomił. Tak samo jak np polegasz na jednej osobie i jesteś jej pewny , a okazuje się, że Cię zawiodła, olała, wtedy do Twojej świadomości zakrada się zwątpienie i zaczyna się burza w mózgu. Dlatego ja do życia i czynów podchodzę z ogromnym dystansem, nie nakręcam się, nie stawiam wszystkiego na jedną kartę. Masz jeszcze przed sobą sporą manipulację wzwyż dawką, myślę, że lekarz nie będzie Ci robił problemów nawet z maksymalną, skoro dobrze tolerujesz lek
-
Doskonały przykład tego, że to jednak nie Adam i Ewa byli naszymi rodzicami, wręcz bym pokusił bym się o stwierdzenie, że pochodzimy z innych galaktyk, skoro paroksetyna kogoś aktywizuje ja na 40 mg prawie musiałem lewarkiem wdechy robić, bo przepona nie dawała rady, a tu takie rzeczy, a ja myślałem, że już nic mnie w życiu nie zaskoczy. Prawdziwy z Ciebie spidi:)
-
Tylko:) depresja to bezsens egzystencji, wewnętrzny blok emocjonalnych odczuć, ale to pikuś przy depresji z anchedonią kiedy jedyne co czujesz to pustka pochłaniająca Twą duszę, kiedy nawet na samobójstwo nie możesz się zebrać. Czujesz jak wewnętrznie Cię przeszywa stłumione brzmienie żalu, gniewu, ale wszystko jest jakby za szybą, nawet nie możesz się zdenerwować bo jesteś pozbawiona tego uczucia, zasypiasz z tym i sen nie przynosi ukojenia. Ból od którego nie można uciec, nie chcesz niczyjej pomocy, nie masz ulubionego filmu, ulubionego dnia, czas przestaje istnieć, jest tylko nicość i Ty w niej zawieszona. Przez 13 miesięcy byłem w takim stanie, nie rozmawiałem z nikim, leżałem pogodzony ze śmiercią, schudłem 33kg nic w tym czasie prawie nie jadłem, nie dopuściłem do siebie nikogo i wiesz co? Wyszedłem z tego i mam się całkiem nieźle:) 300mg wenlafaksyny i 45 mg mirtazapiny i ożyłem
-
Modna to teraz jest depresja, każdy spadek nastroju kwalifikuje się teraz do depresji podczas gdy można mieć super nastrój tak jak ja mam np po tritico i mieć jednocześnie głęboką depresję. Na wenlafaksynie tak jak i na paroksetynie nie czuję depresji, ale nie mam zbytnio nastroju. Mam niekiedy tak, że nie czuję depresji, mam nastrój, a brakuje mi napędu i spełnienia, a niekiedy jestem spełniony jednocześnie nie mając nastroju i bądź tu mądry. Ten kto czuł to co boskie, nigdy nie zaspokoi się tym co ludzkie:)
-
SULPIRYD (Sulpiryd Hasco/Teva)
DEPERS odpowiedział(a) na anonimowy-zalamany temat w Leki - Indeks leków
Ja brałem prawie trzy lata ciągiem 50-100 mg, odstawiłem bezkolizyjnie -
Dokładnie tak jest. Skupianie na każdym odczuciu przeszkadza w wyrwaniu z koła. Lek działa, to i ja sobie działam , tylko w taki sposób można zjechać z tego ronda. Koncentracja na czym innym pozwala torować pozytywne szlaki nerwowe. Ja za pierwszym razem do wenlafaksyny ogadałem komedie parodyjne i już mi tak zostało ironia i sarkazm jest u mnie na porządku dziennym:)
-
Nie wiem skąd ta ekscytacja MPH, tak naprawdę jeśli miał bym porównać concerte cr 56 mg bodajże bo taką miałem okazję spróbować no to jeśli chodzi o dodanie kopa, no to do 450 mg wenlafaksyny nie ma polotu, wręcz przeciwnie, byłem po nim zmęczony i taki wyrzuty, na drugi dzień to czułem się jak na zejściu z amfetaminy, podczas gdy nie było fazy euforii. Śmię nawet twierdzić, że po modafinilu nie byłem taki zmęczony, a brałem 200mg wersji FL do 150mg wenlafaksyny i kop był i na drugi dzień zero zejścia. MPH to jedyny lek który wyrzuciłem do śmieci, bo nawet ednorax to jeszcze gdzieś leży w szafce, a też był
-
Mi neurolog przepisuje wenlafaksynę i wszystkie inne psycho. Jak wszedłem z nią na temat mph powiedziała, że to jest lek ścisłego rozrachunku i stosowany tylko i wyłącznie w ADHD i owszem może przepisać, ale jak by coś było nie halo , to traci wszystko. MPH nie jest do leczenia depresji, a jak Go przepisują na to, to wiele ryzykują i pacjenci i lekarze
-
Bierzesz cytuj, wyczyść i piszesz:)
-
Może wenla+mirta? Lekarz który przepisze Ci MHP bez stwierdzonego ADHD będzie ryzykował utratę licencji ja dopaminę ruszam kabergoliną, wcześniej modafinilem z podobnym rezultatem do rozsławionej concerty, tyle, że serduszko mi na nim wyskakiwało poza klatkę piersiową:) A na wenli z modafinilem to mnie dosłownie rozrywał ładunek emocjonalny:)
-
Ja na 450 mg zamieniałem się w uniwersalnego żołnierza bez zahamowań i uczuć, ale kop był nie ukrywam, nie było sytuacji bez wyjścia. Dominujący samiec alfa z wysokim ego, ale dla ojca trojga dzieci nie potrzeba być maszyną:) może jak by było z pięcioro, to żeby nad nimi zapanować to już by pewnie taka dawka była wskazana