Skocz do zawartości
Nerwica.com

DEPERS

Znachor
  • Postów

    2 519
  • Dołączył

Treść opublikowana przez DEPERS

  1. DEPERS

    Witam zgromadzonych.

    No opio to do tworzenia poezji to jest raczej słabe:)
  2. aaa tajemnica:) bardzo długa historia i zachowuje ją dla siebie. Napisze tylko, że ja dużo testowałem na sobie i raczej nie jest to tamat na wątku o wenlafaksynie
  3. Mirta nie wystarcza na sen? Czy po wzięciu mirty myśli Ci się wyciszają i nie czujesz lęku?
  4. Ja brałem pernazyne i sulpiryd, no cóż wycisza uspokaja myśli, ale blokowanie poziomu dopaminy w depresji to raczej słabo punktuje, a samopoczucie po neuroleptykach to już w ogóle
  5. DEPERS

    Witam zgromadzonych.

    A czy wiesz, że depresję też można maskować? Dawać jej pstryczki, wodzić ją za nosa, trawić ją, bez jej tłumienia:) wystarczy jej się nauczyć:) czy po moich wpisach widzisz, że mam ciężką depresję, endogenną i lekooporną? Zupełnie inne spojrzenie na świat i dostrzeganie tego czego inni nie widzą. Wszyscy poeci tworząc poezję mieli prawdopodobnie depresję, a widzisz jakie nurty wodzące zbudowali, opiera się na nich cały świat. Dlaczego? Bo osoba z depresją zawsze widzi wszystko z boku, życie widzi jak w telewizji i może logicznie wszystko ocenić i wyciągnąć wnioski:) przekleństwo z błogosławieństwem
  6. DEPERS

    Witam zgromadzonych.

    A ja to mam od 17 roku życia od dźwigania ciężarów:)
  7. DEPERS

    Witam zgromadzonych.

    Myślę, że problemy z kręgosłupem to przepuklina uciskająca na zakończenia nerwowe i promieniuje Ci na brzuch:) to, że nie masz siły, to przez ciągłe myślenie, że umierasz i narzucające, powtarzające się myśli snują Ci oczywiście destrukcyjne scenariusze, a, że rak jest najgorszy no to akurat on jest medalistą w Twym wyścigu myślowym. Też mam 36 lat:) mam trzy przepukliny na TH 6,7,8 jak się źle coś poruszę, to przez dwa -trzy tygodnie nie mogę głębokiego wdechu wziąć i pali mnie w klatce piersiowej. Tak więc zrób ten MRI skoro już tak Cię to niepokoi, idź między czasie do psychiatry, opowiedz wszystko ze szczegółami, myślę, że dostaniesz diagnozę, wdrążą Ci leczenie, to z automatu zniknie ten nowotwór złośliwy i będziesz żyła długo i szczęśliwie:)
  8. DEPERS

    Witam zgromadzonych.

    A z psychiatrą miałaś do czynienia? Trzeba iść i powiedzieć co się dzieje, a między czasie jak już Cię tak bardzo niepokoi no to sobie robić badania i po kolei eliminować, aż na końcu wyłoni się pierwszy trybik który napędza całą machinę i wetkniesz w niego kij. Chcesz znaleźć źródło? Idź w górę rzeki:)
  9. No to jesteśmy zupełnie inni, u mnie na rebo, libido totalne dno. Raz, że nie ma czym, dwa, że nawet jak by było czym to nie ma podniecenia, spełnienia, exstaza na poziomie tafelka czekolady. Tak więc, reboksetyna nie jest dla mnie bo nawet gdyby były duże koszty, ale z efektem pozytywnym na wysokim poziomie to bym mógł na niej jeszcze trwać no, ale niestety. Dla mnie kombinacja love & sex, to trazo z wenlą i kabergoliną
  10. Pierwsze dni tak było neutralnie, może poty, ale później to wytrzeszcz, bezsenność i uczucie zatrucia, no nie dla mnie jest ten lek. Może jakoś pobudzała, ale co z pobudzenia jak czujesz się byle jak
  11. Kobietko, nikt Ci nie da instrukcji obsługi do życia:) musisz znaleźć dobrego lekarza, sama nie dajesz rady, to trzeba szukać dotąd lekarza, aż się znajdzie takiego który pomoże:) a tak z ciekawości, to jaka dawka wenli była dla Ciebie końską?:)
  12. No słabo, przeważnie te które dobrze działają na samopoczucie to orają przewód pokarmowy, a więc, jak nie urok to sraczka, dosłownie
  13. Nie no, to tak nie do końca, na reboksetynie to czułem się jak zatruty jakimiś odpadami radioaktywnymi i to po odstawieniu się jeszcze parę dni utrzymywało mimo, że brałem ją tak ze dwa tygodnie. Pierwszy raz jak spróbowałem wenli to mnie przekopało 37,5 mg, ale to dlatego, że nie wiedziałem czego się spodziewać, teraz już to wliczam w koszty leczenia, nie ma żadnych rozdrobnień w wchodzeniu i schodzeniu, ale to ja, a ja jestem dość kontrowersyjny w temacie leczenia, bo dużo już mam za sobą i sporo rzeczy mi się nie zgrywa w zapewnieniach i lekarzy i producentów, ale to moje takie tam:) ja nikomu nie sugeruje nic, czasami pokieruje jak widzę, że błądzi w ciemności, a rozwiązanie jest przed nim
  14. I dodam też, że ja brałem paroksetynę na depresję, a nie na lęki i wydaje mi się to kluczowe i znaczące w tym wgniataniu mnie w ziemię. Bo lękowiec jest pobudzony tymi lękami, jakby nie było adrenalina też motywuje, a ja byłem i tak przygnębiony i paroksetyna wdeptała mnie w ziemię i robiłem z silnej woli, a nie z przyjemności. Ooooo, ja tak to widzę:)
  15. No samemu się wie najlepiej jak się czuje, ale czegoś jednak Ci brakowało skoro zmieniłaś:)
  16. Diagnozował, umawiał, konsultował i takie tam:)
  17. Nie kolego:) chodzi mi o to, że nie dojeżdżają mnie sidy psychiczne, tylko raczej fizyczne. Mam problemy z serduszkiem i z astmą i przeważnie w te strefy uderzają modyfikacje i manipulacje, no i w gastryczne. Jak serce w spoczynku wali Ci 200razy na minutę i masz problem z wzięciem oddechu i do tego uderzenia gorąca , no to chciał nie chciał, się umiera
  18. W piątek jestem w szpitalu na szaserów, to dawaj:)
  19. Oj tam, ustabilizuje się. Mnie zastanawia to, że jak bierzecie na lęki to Wam je potęguje zwiększenie dawki, a mi w depresji to nie pogłębia jej jak coś zmieniam, tylko jakieś fizyczne turbulencje są , wytrzeszcze, poty, ale psychicznie to aż tak nic się nie zmienia. Co prawda mam niekiedy wrażenie, że umieram, ale nie robi to na mnie zbytnio wrażenia, raczej czekam na działanie docelowe leku, robiąc przy tym swoje
  20. DEPERS

    Wątek Betixy

    Mogę Cię pocieszyć tym, że ja mam 36lat i depresję mam w genach, urodziłem się z innym światopoglądem i u mnie o żadnej terapii nie ma mowy, bo ja nikomu się z niczego nie będę tłumaczył to raz, dwa, że jest lekooporna bo geny kręcą w lewo, a leki w prawo. Miksy leków brałem śmiertelne i w śmiertelnych dawkach u mnie nie ma mowy o żadnym zespole serotoninowym. Nie będę pisał jakie comba i w jakich dawkach robiłem, ale Stahl na pewno by spasował. Nie dostosowuje się do środowiska, tylko środowisko układam pod siebie. I mimo tego żyje i zbytnio nie rozpaczam i na pewno o tym nie myślę tylko działam, raz jest lepiej raz gorzej i daję radę. Więc nie zadawaj sobie pytania dlaczego ja, tylko, a dlaczego nie. I tak do przodu. Jak Ci pomoże to terapia, leki i świat jest Twój. Patrząc na wpisy ludzi na forum to dostrzegam, że prawie wszyscy karmią zaburzenia, ciągle o nich myśląc, to się utrwala i leci z automatu jak wiersz powtarzany setki razy. Przestajesz myśleć, zaburzenie znika, bo to zaburzenie to tylko myśli:)
×